|
Duma i uprzedzenie Pride and Prejudice (1980) |
Autor |
Wiadomość |
Gitka [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 19 Maj, 2006 16:55 Duma i uprzedzenie Pride and Prejudice (1980)
|
|
|
Duma i uprzedzenie Pride and Prejudice (1980)
mini serial (226 minut)
produkcja: Wielka Brytania
reżyseria Cyril Cooke scenariusz Fay Weldon
Obsada
Sabina Franklyn .... Jane Bennet
Elizabeth Garvie .... Elizabeth Bennet
David Rintoul .... Mr. Fitzwilliam Darcy (2001:Hornblower: Bunt i Odwet jako Dr Clive)
Peter Settelen .... Mr. Wickham
http://www.filmweb.pl/Film?id=114315
http://www.imdb.com/title/tt0078672/ |
Ostatnio zmieniony przez Gitka Pon 06 Lis, 2006 10:44, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Gitka [Usunięty]
|
|
|
|
|
Maryann
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 3935 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 19 Maj, 2006 16:57
|
|
|
Och, ileż wspomnień ! To właśnie od tej wersji wszystko się zaczęło... |
|
|
|
|
Gitka [Usunięty]
|
|
|
|
|
Gosia
Like a Wingless Bird
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
|
Wysłany: Sob 20 Maj, 2006 22:14
|
|
|
Był artykuł przetłumaczony przez Alison porownujący obie wersje Dumy, ale nie wiem czy mam go zacytowac tutaj, bo dotyczy tez Dumy 1995... |
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 21 Maj, 2006 20:57, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Gosia
Like a Wingless Bird
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
|
Wysłany: Sob 20 Maj, 2006 22:19
|
|
|
Przeklejone
Gosia
1. Juz mowilam ze pamietam [ta wersje]. Darcy w niej wyglada jakby kij od szczotki polknal, a mine jakby najadl sie czegos i nie mogl mowic
Ogolnie wyglada na bardzo zarozumialego i rozluznia sie dopiero po scenie drugich oswiadczyn, jakby para z niego zeszla.
Lizzy nie jest tak ladna jak Jennifer Ehle, ale z tego co pamietam gra niezle. Niektorych postaci tu przywolanych w fotkach nie bardzo pamietam. Z pewnoscia nie ma scen, ktore zapowiadalyby, ze Darcy zajmie sie sprawa Lidii, to jest niespodzianka az do chwili, gdy Lizzy sie o tym dowiaduje przypadkiem od Lidii podobnie jest w ksiazce).
Jest tez taka scena, ze po przyjezdzie Darcy`ego pod koniec filmu, Lizzy spoglada na niego i liczy ze on przy niej usiadzie, ale jakas panna czy pani siada na pustym miejscu przy Lizzy i mowi: "Nie pozwolimy zeby ktos nas rozdzielil prawda?" czy "Nie puscimy tu zadnego pana, prawda?" Cos w tym stylu.
Ostatnia scena po drugich zareczynach wyglada tak, ze oni stoja pod jakims drzewem i widac ich sylwetki z dala.
Tyle pamietam.
Mam do tej wersji sentyment, bo to od niej zaczelo sie moje zainteresowanie ksiazkami JA
2. No dziewczynki, wlasnie sobie ogladam Dume 1980
Musze przyznac, ze ogladam ja z usmiechem.
Tyle wspomnien! Pamietam jak ją w szkole sredniej ogladalam i wtedy Darcy wydawal mi sie przystojny.
Kiedy go teraz zobaczylam w pierwsze scenie - to od razu pomyslalam : Neandertalczyk, bo paskudnie mial brode wysunieta, ze niby taki dumny, pozniej juz jest lepiej, a chwilami wyglada juz calkiem dobrze.
No coz ja zrobie ze mam sentyment do tej wersji
Lizzy nie jest tak ladna i pociagajaca jak Ehle, ale nie jest zla.
Suknie przewaznie sa fatalne (choc kilka modeli calkiem ladnych), ale juz chyba lepsze, niz mlodszych siostr w wersji 2005, przynajmniej tu nie ma szmat. Pani Bennet jest swietna.
Bardzo duza zgodnosc z ksiazka.
Niestety film jest po angielsku, wiec gdybym nie znala ksiazki, nie wiedzialabym o co chodzi.
Jestem w trakcie ogladania, wiec wiecej napisze po calosci.
W ogole okrutnie sie ciesze, ze moge ja ogladac, tylko polskich napisow potrzebuje !
3. Obejrzalam DiU 1980 juz w calosci.
Wrazenia sa podobne jak je opisalam wczesniej po 1 czesci.
Ale musze dodac, ze podobalo mi sie zakonczenie (scena drugich oswiadczyn) i to duzo bardziej niz tej z 1995. Nie ma co prawda zblizen na twarze, ale chociaz tu widac spojrzenia, jakies emocje, jest dotyk, sa zwroceni ku sobie i to dluzej.
Czemu tego w wersji z Ehle i Colinem nie bylo ?
Przeciez tak niewiele by wystarczylo.
Ogolnie DiU 1980 ma ten niewatpliwy plus, ze jest wierną ekranizacją ksiazki, a wiec sa sceny ktorych nie ma w wersji z 1995, a byly w ksiazce.
W drugiej czesci filmu juz prawie Rintoul mnie nie drazni wygladem, a nawet na koncu ma sympatyczny wyglad.
Naprawde lubie ta wersje, mam do niej ogromny sentyment.
Trzykrotka
Ja też oglądałam tę wersję i - jak u Gosi - ona zasiała we mnie ziarno miłości do Jane Austen. Emocje były tak samo duże jak przy oglądaniu - po latach wersji z 1995. Pamiętam, że Jane była rzeczywiście dużo ładniejsza od Lizzy, a pan Darcy wtedy wydawał się strrrrasznie przystojny, ale po latach wydaje się, że był tak sztywny, że ledwo dawał oznaki życia. Colin Firth przy nim był wesołym szczygiełkiem. Niedawno w serii o słynnych powieściach na Discovery pokazali fragmenty DiU z 1980 i zaskoczyła mnie brzydota strojów.
Najbardziej mam w oczach scenę spotkania Lizzy i pana Darcy w Pemberley, być może dlatego, że - podobnie jak w powieści - była ona absolutnie nieoczekiwana. Nakręcili ją 'po Bożemu", czyli tak jak opisała to Jane Austen - pan Darcy w stroju do konnej jazdy wychodzi zza węgła domu i stają nagle obydwoje jak wryci. Zaskoczenie dla widzów totalne. Podobnie wyglądała też scena pierwszych oświadczyn - nie pamiętam sceny, ale wrażenie. Pan Darcy do tego stopnia nie okazywał emocji, że i Lizzy i ja aż podskoczyłyśmy z wrażenia po jego słynnym wyznaniu.
Ach... Obejrzałabym tę wersję raz jeszcze....
Ile wspomnień...
Alison
Właśnie obejrzałam D&U z 1980. Bardzo podobała mi się wierność książce, choć wiele kwestii powkładano w usta innych osób. Znalazły sie w niej sceny, których brakowało mi w innych ekranizacjach - np. scena w Netherfield kiedy Darcy prosi Lizzy do reela, albo ich końcowa konwersacja. Tyle tylko, ze zagrane to zostało do bani kompletnie. Ktoś kto w castingu wybrał takiego a nie innego Darcy'ego powinien zostać zesłany na Syberię. Jak taką rolę można kazać zagrać takiemu szpadlowi. No po prostu "zamrożony bezjajec jak bez wody Dunajec". Zgroza!!! Cały czas tęskniłam za Colinem, Colin FOR EVER! Lizzy niezła, ale jakaś taka mało przekonywująca. Śliczna Jane i Georgiana. Pani Bennet niezła, pan Bennet - totalna pomyłka. Lady Catherine - duzo młodsza niz w pozostałych ekranizacjach, ale zdecydowanie miała w sobie coś. Bingley kompletnie nijaki. Natomiast bardzo podobała mi sie para Charlotta i pan Collins. A scena ich oświadczyn zdecydowanie ładniejsza niż analogiczna scena pomiędzy głównymi bohaterami. Pierwsze oświadczyny - porażka. Wchodzi Darcy i wyraża nadzieję, że Lizzy ma się lepiej tonem pt. "Chcesz w łeb?", ona wszystkie kwestie wypowiada dość beznamiętnie, on oczywiście też, ale trudno wymagać uczuć od szpadla. Ona na końcu głównie skupia się na tym jak fajnie, że się jej oświadczył, nie ma w niej tych wszystkich emocji jakie były w tej scenie w pozostałych Dumach od tej 1940 po tą z 2005. Za to scenografia ładna i śliczne plenery, choć widać, że budżet maciupeńki, bo salonik w Netherfield jest wielkości saloniku Bennetów, a sala balowa też prezentuje się dość żenująco. Najbardziej podobał mi się pointer Darcy'ego i jego spojrzenia (psa oczywiście nie Darcy'ego). Po raz kolejny doceniłam wielkość Colina.
Ale oczywiście film warto sobie skombinować i obejrzeć ot chociażby, żeby ze mną popolemizować i mieć porównanie.
Trzykrotka
Hehe, podoba mi się Twoja recenzja.
Ja pamiętam ten film jak przez mgłę i i pamiętam też moje pierwsze oglądanie DiU z Colinem - i zdumienie, że to jest takie żywe, że postaci nie wyglądają jak figurki z kartonu pousadzane na kanapach, a pan Darcy nie zachowuje się jak manekin, której nawet otwarcie ust sprawia trudność. Zazdroszczę jednak, że mogłaś obejrzeć tę wersję, ja mam wielką ochotę ją sobie odświeżyć, bo jednak - to ona przyprowadziła mnie do Klubu Zakochanych w panu Darcy i Jane Austen forever.
monika_29_09
strona, z której można ściągnąć dwa krótkie fragmenty DiU z 1967 i 1980:
http://www.austenblog.com...ailable-online/ |
|
|
|
|
Maryann
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 3935 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 21 Maj, 2006 20:50
|
|
|
Czekałam, czekałam, no i doczekałam się - w końcu obejrzałam DiU 1980. I muszę powiedzieć, że mimo całego sentymentu do tej wersji, niemal w całej rozciągłości zgadzam się z Alison.
Ten Darcy, który tak bardzo mi się kiedyś podobał - wygląda jakby go zahibernowano i nie zdążył w porę odtajać. Patrząc na niego trudno się domyślić, że ma jakiekolwiek uczucia, o zakochaniu nie wspominając.
Lizzy zresztą też jest dosyć bezbarwna - temperamentu Jennifer nie ma ani za grosz.
Bardzo dobry pastor Collins i Charlotta, a także lady Katarzyna. No i dosyć niekonwencjonalna Anna de Bourgh - kiedy w scenie pożegnania wyciąga ręce do Elżbiety i patrzy na nią porozumiewawczo, jakby wiedziała, co zaszło między nią a Darcym.
Trochę mnie irytują te wszystkie fragmenty, które w książce pochodzą od JA, a w filmie deklamuje Lizzy. Sprawia to dosyć nienaturalne wrażenie.
W ogóle ten film jest bardziej przedeklamowany niż zagrany - zwłaszcza w wydaniu dwojga głównych bohaterów. |
|
|
|
|
migotka
migotka
Dołączyła: 19 Maj 2006 Posty: 1461 Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Pon 22 Maj, 2006 07:43
|
|
|
a napisy ktoś posiada, tak skromnie zapytam? |
|
|
|
|
izek
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 730 Skąd: z Pieluchowa :)
|
Wysłany: Wto 23 Maj, 2006 17:46
|
|
|
Ja niestety też nie posiadam napisów, ale oglądnęłam z przyjemnością. Co prawda tej przyjemności nie można porównywać z tą, gdy oglądałam DiU '95, ale zawsze
Chyba nic nowego, ale i tak powiem
Lizzy ładna i taka łobuzerska, choć mogłaby mieć bardziej zdecydowany kolor włosów i ładniejsze stroje...
W ogóle wydawało mi się, że ten film taki trochę jest bezbarwny, ale może to kwestia wersji (albo budżetu). Wszystkie aktorki wydawały mi się podobne do siebie... Długo np. nie wiedziałam która to pani Bennet poza oczywistymi sytuacjami.
Jane ładna. Lydia trzpiotowata odpowiednio. Kitty stanowczo za stara, cały czas się zachowywała jakby odgrywała jakąś rolę młodszej panienki...
Panna Darcy bardzo mi się podobała, podobnie Karolina,
Co do facetów to Darcy b.b.b. dumny i naprawdę się uśmiecha na koniec :grin: porównanie Alison nie wymaga komentarza |
|
|
|
|
Maryann
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 3935 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 23 Maj, 2006 19:09
|
|
|
izek napisał/a: | Lizzy ładna i taka łobuzerska, choć mogłaby mieć bardziej zdecydowany kolor włosów i ładniejsze stroje... |
I trochę więcej tej "żywości", którą JA tak u Lizzy podkreśla. Ale rzeczywiście jest śliczna.
izek napisał/a: | Panna Darcy bardzo mi się podobała, podobnie Karolina,
Co do facetów to Darcy b.b.b. dumny i naprawdę się uśmiecha na koniec :grin: |
Mam wrażenie, że ta Georgiana była chyba najbliższa książkowemu pierwowzorowi - nie taka roześmiana gaduła, jak w DiU 2005, ani spokojna młoda dama, jak w wersji z 1995.
Co do Darcy'ego - po obejrzeniu tego filmu byłam pod jego wielkim wrażeniem. I tak mi zostało przez 15 lat. I chyba już nie wróci. Nawet nie "chyba".
izek napisał/a: | porównanie Alison nie wymaga komentarza |
nic dodać, nic ująć [/quote] |
|
|
|
|
Gosia
Like a Wingless Bird
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
|
|
|
|
|
achata
Dołączyła: 04 Cze 2006 Posty: 924
|
Wysłany: Śro 14 Cze, 2006 16:22
|
|
|
izek napisał/a: | Ja niestety też nie posiadam napisów, ale oglądnęłam z przyjemnością. Co prawda tej przyjemności nie można porównywać z tą, gdy oglądałam DiU '95, ale zawsze
Chyba nic nowego, ale i tak powiem
Lizzy ładna i taka łobuzerska, choć mogłaby mieć bardziej zdecydowany kolor włosów i ładniejsze stroje...
W ogóle wydawało mi się, że ten film taki trochę jest bezbarwny, ale może to kwestia wersji (albo budżetu). Wszystkie aktorki wydawały mi się podobne do siebie... Długo np. nie wiedziałam która to pani Bennet poza oczywistymi sytuacjami.
Jane ładna. Lydia trzpiotowata odpowiednio. Kitty stanowczo za stara, cały czas się zachowywała jakby odgrywała jakąś rolę młodszej panienki...
Panna Darcy bardzo mi się podobała, podobnie Karolina,
Co do facetów to Darcy b.b.b. dumny i naprawdę się uśmiecha na koniec :grin: porównanie Alison nie wymaga komentarza |
Mam film od Ewelinki ale jeszcze nie obejrzałam całosci. Najbardziej na razie się zgodze, że panny Bennet są strasznie do siebie podobne włączyłam i nie umiem ich od siebie odróżnić, z wyjątkiem Mary, dzięki jej okularom. Lizzy jest jakaś taka , no taka... Złośliwa trochę, strasznie kręci oczami i nie podoba mi się Pan Darcy strasznie sztywny. Jak na razie podoba mi się scena ich spotkania w Pemberley, pewnie ma któraś z was rację- dzięki psu . Ech te cudowne, wymowne psie oczy Boję się, że nie strawię tej teatralnej konwencji ale może jak zacznę oglądać wejdę w rytm i jakoś pójdzie. Ta scena ponownego spotkania u Bennetów z tą dosiadającą się panną to dokładnie jak w ksiażce. |
|
|
|
|
kami
Dołączyła: 19 Maj 2006 Posty: 163 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Śro 19 Lip, 2006 17:39
|
|
|
Jestem w połowie oglądania filmu i jak na razie jest całkiem dobrze. Lizzy faktycznie bardzo ładna a Darcy... dumny. Dziewczyny czy któraś posiada może polskie napisy do tej wersji, albo z roku 1940? Z góry dzięki :smile: |
|
|
|
|
Monika
Mark Darcy desperately wanted
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 630 Skąd: W-wa
|
Wysłany: Czw 20 Lip, 2006 10:36
|
|
|
A mnie zawsze śmieszy początek filmu i dokładność z książką P&P słów Lizzy: It is a truth universally acknowledged ... wypowiedzianych takim teatralnym tonem :grin: |
|
|
|
|
lizzzi
Dołączyła: 21 Paź 2006 Posty: 474
|
Wysłany: Nie 05 Lis, 2006 16:53
|
|
|
To był mój pierwszy raz, (jeśli chodzi o P&P) chyba 1985 widziałam ten serial, jednak pamiętam go dość mgliście.
Czy jest to gdzieś dostępne :
Z wielkim zaciekawieniem przeczytałam artykuł dotyczący porównania bohaterów obydwu seriali. Chciałabym to zrobić osobiście. :grin: |
|
|
|
|
Michaśka
Dołączyła: 02 Sie 2007 Posty: 20 Skąd: woj. śląskie
|
Wysłany: Czw 23 Sie, 2007 21:57
|
|
|
Obejrzałam sobie wreszcie DiU 1980 i muszę stwierdzic, że jestem mile zaskoczona. Oczywiście ekranizacja z 1995r. jest o niebo lepsza, ale ta też ma swoje zalety i własciwie to przeszkadzały mi tylko dwie rzeczy: brak polskiego tłumaczenia (wprawdzie dość dobrze znam angielski ale tu jakoś nie do końca wszystko rozumiałam) i pan Darcy - sztywny, brzydki, zero uczuć - bleee. |
_________________ Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą,
Pod inną nazwą równie by pachniało.
William Shakespeare
|
|
|
|
|
Harry_the_Cat
poszukująca
Dołączyła: 30 Cze 2006 Posty: 11292
|
Wysłany: Czw 18 Paź, 2007 19:14
|
|
|
A ja nadrabiam nieco zaległości w starych produkcjach i zerknęłam sobie też na tę Dumę.
Ogólnie OK, Lizzy mi się podobała, ale zgadzam się, że ten Darcy to ten...
Ale głos ma dosyć miły, podobny do Colinowego. |
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more... |
|
|
|
|
malmik
Gerry zawsze wraca
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Posty: 1396 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 18 Paź, 2007 19:16
|
|
|
A nie przypomina ci supermana? |
|
|
|
|
Harry_the_Cat
poszukująca
Dołączyła: 30 Cze 2006 Posty: 11292
|
Wysłany: Czw 18 Paź, 2007 19:21
|
|
|
Nie, bo tamten miał jakiś taki cien uśmiechu na twarzy, a ten wcale... |
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more... |
|
|
|
|
malmik
Gerry zawsze wraca
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Posty: 1396 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 18 Paź, 2007 19:28
|
|
|
No to fakt |
|
|
|
|
nicol81
Dołączyła: 01 Paź 2006 Posty: 3325 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 19 Paź, 2007 18:59
|
|
|
Ja chcę bronić tego Darciego. Na początku nie jest demonem seksu, ale on właśnie taki ma być! Zlinkowana strona wyraziła to najlepiej:
However, there was a good reason to have Rintoul play Mr. Darcy so severely—when I first saw the 1980 Pride and Prejudice version, I reacted to Rintoul's Darcy in exactly the way I was intended to—I hated him. I want you to channel Jack Nicholson in As Good as it Gets when reading this—I'm using the word hate in regards to Mr. Darcy. I mean . . . hate. I hated him. He was the most snobby, formidable, scary, stuck-up guy I'd seen. I could not stand him. (Bear in mind that I hadn't read the novel and was unaware of how the story turned out.) It was good that I hated Mr. Darcy, because that's exactly how Miss Eliza felt about him, and we could definitely see why. |
|
|
|
|
Maryann
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 3935 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 19 Paź, 2007 19:53
|
|
|
Coś w tym jest - po TYM Darcym z pewnością nikt nie domyśliłby się miłości do Lizzy... |
_________________ If I could write the beauty of your eyes...
|
|
|
|
|
nicol81
Dołączyła: 01 Paź 2006 Posty: 3325 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 19 Paź, 2007 21:23
|
|
|
Ale czyż tak nie miało być? To właśnie brak Darciego95- wszystko na tacy. |
|
|
|
|
Maryann
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 3935 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 19 Paź, 2007 21:33
|
|
|
No niby tak. Ale z drugiej strony tam wszyscy dookoła (Charlotta, pułkownik Fitzwilliam), poza jedną Elżbietą, podejrzewali, że coś jest na rzeczy, więc... |
_________________ If I could write the beauty of your eyes...
|
|
|
|
|
nicol81
Dołączyła: 01 Paź 2006 Posty: 3325 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 19 Paź, 2007 21:38
|
|
|
Ale Darcy tak tego nie pokazywał. Jak się oświadczył, to nawet ja byłam zaskoczona... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. | Forum dostępne było także z domeny spdam.info Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.
|