Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 52042 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 16:15
Tez tak uważam.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Pamiętajmy, że one tę wiedzę zdobyły w wieku Fanny, jako dzieięciolatki
Ale czy potem zdobyły jakąś szerszą wiedzę? I don't think so. Potem już było głównie malowanie i wyszywanie i francuskie romanse. W dalszym ciągu upieram się przy zdaniu, że edukacja panien z dobrych domów ograniczała się do powierzchownych informacji z różnych dziedzin służących tylko i wyłącznie temu, żeby można było z nimi pokonwersowac na przyjęciu. Musiały cośtam wiedziec, żeby rozmowa się toczyła, ale, broń Boże, nie za wiele, bo zbyt mądre kobiety od zawsze uważane były za mało atrakcyjne.
Z rozmowy Bertramówien z ciotką wynika jasno, że to dopiero początek ich edukacji. W rozmowach salonowych raczej nie traktowano o ulubionym półmetalu
Generalizowanie, jaka była edukacja, ma mało sensu - jasne, że to zależało od wielu czynników, głównie od rodziny.
U Austen nie widać też, by mądre kobiety były postrzegane negatywnie- patrz jane Farfaix.
U Austen nie widać też, by mądre kobiety były postrzegane negatywnie- patrz jane Farfaix.
a czym się ta mądrośc Jane Fairfax objawia? Z tego co pamiętam to głównie ładnie śpiewała i pisała eleganckie listy. A Emma nienawidziła jej z całego serca za to, że Jane przeczytała kilka książek. Poza tym rozum kobiety był jedną z ostatnich rzeczy, na jaką zwracało się uwagę w towarzystwie. Pierwszą był, zdecydowanie, majątek, drugą- pochodzenie, trzecią-koneksje, czwartą-uroda itp. itd. Jane Fairfax była ubogą sierotą o krok od spadku w jeszcze niższe sfery społeczne, czyli zostania guwernantką. Towarzystwo cmokało nad tym, jaka ona biedna, bo taka ładna i w ogóle, chwalili ją za inteligencję też, IMHO, niejako z litości.
Swoją drogą uważam Jane Fairfax za idiotkę dokumentną, skoro poleciała na Franka Churchilla. Wybór partnera życiowego też, IMHO, świadczy o poziomie intelektualnym, a Frank był fatalnym wyborem. Fakt, że jej się poszczęściło i ciotka zmarła mu w dogodnym momencie, ale żadna w tym jej zasługa. A kiedy ewidentnie olewała Emmę i robiła jej afronty, bo była zazdrosna? Gdyby przez chwilę pomyślała logicznie, zrozumiałaby, że Emma jest taką samą ofiarą w tej sytuacji jak ona - przecież Frank dośc ewidentnie ją podrywał i wszyscy myśleli, że Emma jest w nim zakochana. To postępowanie Franka było totalnie nie fair, ale Jane swoją zazdrośc postanowiła wyładowac na Emmie. Bardzo inteligentnie.
_________________ To be called Mr Darcy and to stand on your own looking snooty at a party is like being called Heathcliff and insisting on spending the entire evening in the garden, shouting 'Cathy' and banging your head against a tree.
uważam Jane Fairfax za idiotkę dokumentną, skoro poleciała na Franka Churchilla. Wybór partnera życiowego też, IMHO, świadczy o poziomie intelektualnym, a Frank był fatalnym wyborem.
Wybór partnera życiowego nie ma nic wspólnego z inteligencją kobiety. Współcześnie kobieta może mieć kilka fakultetów i doktorat, a być kompletną idiotką w wyborze faceta, pod tym względem nic się nie zmieniło
Wybór partnera życiowego nie ma nic wspólnego z inteligencją kobiety. Współcześnie kobieta może mieć kilka fakultetów i doktorat, a być kompletną idiotką w wyborze faceta, pod tym względem nic się nie zmieniło
Fakultety i doktorat to nie inteligencja tylko wiedza - pojęcia bynajmniej nie równoznaczne. Znam kilku idiotów z tytułem profesora. Inteligencja to zastosowanie wiedzy w praktyce, również w wyborze życiowego partnera, dlatego podtrzymuję swoje zdanie w tym temacie.
_________________ To be called Mr Darcy and to stand on your own looking snooty at a party is like being called Heathcliff and insisting on spending the entire evening in the garden, shouting 'Cathy' and banging your head against a tree.
Poza tym rozum kobiety był jedną z ostatnich rzeczy, na jaką zwracało się uwagę w towarzystwie. Pierwszą był, zdecydowanie, majątek, drugą- pochodzenie, trzecią-koneksje, czwartą-uroda itp. itd.
Tak juz było, że majątek, pochodzenie i koneksje były najważniejsze, zarówno u kobiet, jak i mężczyzn - nie zawsze w tej kolejności. Ale to jak zwykle zalezy - dla np. Knightleya, Darciego czy Edmunda rozum kobiety był ważny.
spin_girl napisał/a:
Swoją drogą uważam Jane Fairfax za idiotkę dokumentną, skoro poleciała na Franka Churchilla. Wybór partnera życiowego też, IMHO, świadczy o poziomie intelektualnym, a Frank był fatalnym wyborem
Wybory zależą od priorytetów, a dla jane było to uniknięcie guwernantkowania. Nie miała innych kandydatów.
spin_girl napisał/a:
To postępowanie Franka było totalnie nie fair, ale Jane swoją zazdrośc postanowiła wyładowac na Emmie. Bardzo inteligentnie.
To negatywnie świadczy o jej charakterze, ale co ma do poziomu intelektualnego? Okazuje się, że Jane nie jest taka nieskazitelna, za jaką ją mieli.
spin_girl napisał/a:
Inteligencja to zastosowanie wiedzy w praktyce, również w wyborze życiowego partnera
Ale jaką wiedzę w praktyce można zastosować do wyboru męża? Ani dziś, ani za Austen tego nie uczyli
lady_kasiek [Usunięty]
Wysłany: Sob 14 Maj, 2011 18:46
nicol81 napisał/a:
Okazuje się, że Jane nie jest taka nieskazitelna, za jaką ją mieli.
A moim zdaniem świadczy to, ze Frank nie był "Jedynym wyborem", ze to nie było "albo Frank, albo guwernantowanie, że Jane kochała młodego Churchilla, bo inaczej nie byłaby o niego zazdrosna irracjonalnie.
Jane zakochała się we Franku po uszy , skoro się zgodziła na potajemne zaręczyny wbrew zasadom i bez wiedzy opiekunów , i to właśnie czyli życie w kłamstwie doprowadziło ją do wyczerpania nerwowego . Poza tym - przepraszam , ale która zakochana kobieta nie będzie się pieklić i robić afrontów babie , która wyraźnie podrywa jej narzeczonego ? przecież zachowanie Emmy było przez wszystkich odbierane jako robienie awansów Frankowi . A z powodu postępowania Franka Jane w końcu napisała list zrywający zaręczyny .
Jane była przygotowana do zawodu guwernantki , czyli musiała umieć coś ponad minimum . I miała znacznie lepsze wykształcenie muzyczne niż Emma , którą to drażniło , bo jej się zwyczajnie nie chciało ćwiczyć . Emma niby czytała , ale jak wiemy ze słów pana Knightleya , głównie sporządzała rozmaite spisy lektur do przeczytania ina tym się kończyło . Jane natomiast zdaje się , że rzeczywiście czytała , więc mimo wszystko wiedziała więcej .
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
Wybór partnera życiowego nie ma nic wspólnego z inteligencją kobiety. Współcześnie kobieta może mieć kilka fakultetów i doktorat, a być kompletną idiotką w wyborze faceta, pod tym względem nic się nie zmieniło
Fakultety i doktorat to nie inteligencja tylko wiedza - pojęcia bynajmniej nie równoznaczne. Znam kilku idiotów z tytułem profesora. Inteligencja to zastosowanie wiedzy w praktyce, również w wyborze życiowego partnera, dlatego podtrzymuję swoje zdanie w tym temacie.
Ba , żebyż wybieranie partnera miało cokolwiek wspólnego z inteligencją tego się nie robi rozumowo tylko na podstawie hormonów .
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 52042 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sob 14 Maj, 2011 19:47
Cytat:
Ale to jak zwykle zalezy - dla np. Knightleya, Darciego czy Edmunda rozum kobiety był ważny.
I dlatego są to postacie czysto fikcyjne
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Ale to jak zwykle zalezy - dla np. Knightleya, Darciego czy Edmunda rozum kobiety był ważny.
I dlatego są to postacie czysto fikcyjne
Emma, Elizabeth, Eleonora były ładnymi kobietami, czy gdyby nie grzeszyły urodą również ci panowie zainteresowaliby się nimi? Owszem Darcy w pierwszym odruchu odmawia urody Lizzie, ale robi to raczej z przekory wobec Bingleya, który za wszelką cenę chce go namówić do zabawy. Dlaczego Darcy nie zainteresował się Charlottą Lucas? To przecież rozsądna młoda kobieta, z którą można ciekawie porozmawiać...
Jane zakochała się we Franku po uszy , skoro się zgodziła na potajemne zaręczyny wbrew zasadom i bez wiedzy opiekunów
A może zdesperowana była? Lucy Steele też się zgodziła...
Tamara napisał/a:
. Poza tym - przepraszam , ale która zakochana kobieta nie będzie się pieklić i robić afrontów babie , która wyraźnie podrywa jej narzeczonego ? przecież zachowanie Emmy było przez wszystkich odbierane jako robienie awansów Frankowi .
Kobieta, która wie, że baba jest robiona w balona? Zachowanie franka też było odbierane jako robienie Emmie awansów- i co więcej, wiemy, że to było celowe, jako zasłona dymna
Jane powinna Emmie współczuć- pani Weston i pan Knightley wierzyli, że Emma będzie cierpieć po zaręczynach Franka. Nie Jane zasługa w tym, że Emma ma gust lepszy
Ania Aga napisał/a:
I dlatego są to postacie czysto fikcyjne
U Austen często też występuje motyw mężczyzny nieszczęśliwego z głupią żoną.
Ania Aga napisał/a:
czy gdyby nie grzeszyły urodą również ci panowie zainteresowaliby się nimi?
Oni cenili rozum kobiet ogólnie, nie tylko potencjalnych partnerek.
AineNiRigani [Usunięty]
Wysłany: Sob 14 Maj, 2011 21:16
Admete napisał/a:
Cytat:
Ale to jak zwykle zalezy - dla np. Knightleya, Darciego czy Edmunda rozum kobiety był ważny.
I dlatego są to postacie czysto fikcyjne
Spotkalam takich facetow. Problemem bylo jedynie to, ze cenili u kobiety intelekt pod warunkiem, ze nie byly inteligentniejsze i lepiej wyksztalcone od nich.
AineNiRigani [Usunięty]
Wysłany: Sob 14 Maj, 2011 21:24
nicol81 napisał/a:
Tak juz było, że majątek, pochodzenie i koneksje były najważniejsze, zarówno u kobiet, jak i mężczyzn - nie zawsze w tej kolejności. Ale to jak zwykle zalezy - dla np. Knightleya, Darciego czy Edmunda rozum kobiety był ważny.
Knightley i Darsik byli niezalezni i chociaz cenili intelekt, ktory decydowal o zakochaniu sie, nie sadze, aby decydowal o wyborze zony. Wydaje mi sie, ze Darsik przede wszystkim cenil spokoj, a Knightley szlachetnosc.
O Edmundzie nic nie powiem, bo uwazam go za jedna z najmniej udanych postaci austenowskich...
Dołączyła: 06 Sie 2008 Posty: 136 Skąd: Z Falenicy
Wysłany: Nie 15 Maj, 2011 08:35
A swoją drogą - czego uczono mężczyzn?
Bo fakt skończenia szkół nie przeszkadzał być głupcem panu Collinsowi, Robertowi Ferrarsowi, Tomowi Bertramowi czy Walterowi Elliotowi. Co z tego, że skończyli szkoły, jeśli ich wiedza nie prowadziła do niczego sensownego?
a mie się ta wersja kinowa nie podobała ponieważ panna Knitley jako Lizzy była nieprzekonywująca a Darcy bardziej wyglądał na nawiedzonego poetę z epoki romantyzmu niz na właściciela ziemskiego o tradycyjnych poglądach i szlachetnym sercu. Nie wspomnę o mało wyrazistej pani Bennet czy panu Bennet. W tym filmie jakby wszystko było nie tak jak trzeba. Ale to tylko moja skromna opinia.
_________________ Cha d' dhùin dorus nach d'fhosgail dorus.
No door closes without opening another door.
A swoją drogą - czego uczono mężczyzn?
Bo fakt skończenia szkół nie przeszkadzał być głupcem panu Collinsowi, Robertowi Ferrarsowi, Tomowi Bertramowi czy Walterowi Elliotowi. Co z tego, że skończyli szkoły, jeśli ich wiedza nie prowadziła do niczego sensownego?
Bo oni się na tych uniwersytetach mało co uczyli a głównie imprezowali, uprawiali hazard i chodzili na dziwki. To była jedyna okazja, bo wreszcie mogli się wyrwac z domu.
_________________ To be called Mr Darcy and to stand on your own looking snooty at a party is like being called Heathcliff and insisting on spending the entire evening in the garden, shouting 'Cathy' and banging your head against a tree.
A swoją drogą - czego uczono mężczyzn?
Bo fakt skończenia szkół nie przeszkadzał być głupcem panu Collinsowi, Robertowi Ferrarsowi, Tomowi Bertramowi czy Walterowi Elliotowi. Co z tego, że skończyli szkoły, jeśli ich wiedza nie prowadziła do niczego sensownego?
A dziś mało takich , co uniwerek kończą a durni jak buraki ? Wiedza nie ma nic wspólnego z rozsądkiem ani inteligencją . Poza tym wiadomo , że można szkołę wyższą skończyć nie umiejąc nic zgoła , jeżeli tylko ma się dostateczni dobre układy względnie ówcześnie pozycję
Co do tego balowania i chodzenia na dziwki - to był przywilej starszych synów , którzy szkoły kończyli dla tytułu i tradycji , bo i tak mając majątek nie musieli nic umieć ani robić . Jan Knightley , młodszy syn - skończył prawo i pracował w zawodzie . Tak samo Edmund Bertram i Edward , który był wprawdzie starszy , ale został młodszym dzięki kochanej mamusi
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
Knightley i Darsik byli niezalezni i chociaz cenili intelekt, ktory decydowal o zakochaniu sie, nie sadze, aby decydowal o wyborze zony.
Ale ja właśnie nie mówiłam tylko o wyborze zony, ale że oceniali pod tym względem ogół kobiet. Knightley jednak nie poślubił Jane F., a Darcy jednej ze swoich sześciu wykształconych kobiet, więc Amor swe strzały inaczej skierował
Cytat:
O Edmundzie nic nie powiem, bo uwazam go za jedna z najmniej udanych postaci austenowskich...
A czemu mało udany? A zresztą, udany czy nie, ale Fanny umysł rozwijał.
spin_girl napisał/a:
Bo oni się na tych uniwersytetach mało co uczyli a głównie imprezowali, uprawiali hazard i chodzili na dziwki.
Nie wiemy, czy oni wszyscy byli na uniwersytecie- prawie połowa studiujących to byli przyszły pastorzy. Tom i Robert F. pewnie na średniej skończyli. O panu Collinsie to chyba wprost napisali, że ledwo się przedarl przez uniwerek.
lady_kasiek [Usunięty]
Wysłany: Nie 15 Maj, 2011 13:27
Od kiedy studia o czymś decydują. Miałam wątpliwą przyjemność poznać doktoranta, człowieka biegłego w miarę w swojej dziedzinie, który jest takim chamem, tak bezczelnym w stosunku do swej dziewczyny, że miałabym problem znaleźć takiego prostaka w pokoleniu moich Rodziców ze wsi, kiedy to wieśniactwo jeszcze było w rozkwicie...
Dołączyła: 06 Sie 2008 Posty: 136 Skąd: Z Falenicy
Wysłany: Nie 15 Maj, 2011 14:06
Właściwie to można dojść do wniosku, że jeśli ktoś chciał, to (niezależnie od płci) mógł być wykształcony. Lizzy przecież mówiła, że mogły mieć wszelkich nauczycieli.
„W porównaniu z innymi rodzinami pewno byłyśmy zaniedbane, ale gdy która z nas miała ochotę na naukę, nie brakło środków po temu. Zawsze zachęcano nas do czytania. Miałyśmy też wszystkich preceptorów, jacy nam byli potrzebni. Jeśli któraś nie chciała się kształcić, to, oczywiście, nic nie robiła w tym kierunku. "
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.