Rozważna i Romantyczna Sense and Sensibility (1995) |
Autor |
Wiadomość |
Gitka [Usunięty]
|
|
|
|
|
Gitka [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 19 Maj, 2006 11:42
|
|
|
Margaret Dashwood - wszyscy się chyba zgadzamy, że urocza z niej panienka
|
Ostatnio zmieniony przez Gitka Śro 08 Lis, 2006 16:42, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Caitriona
Byle do zimy
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 12367 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 19 Maj, 2006 11:48
|
|
|
Rozważna i romantyczna to po serialu z 1995 roku moja ulubiona ekranizacja. Wszyscy aktorzy mi się bardzo podobają, nawet Hugh Najlepsza jest oczywiście Emma Thompson i Alan Rickman - oboje są wspaniali! |
_________________ And I'm not gonna lie Say I've been alright
'Cause it feels like I've been living upside down
What can I say? I'm survivin'
Crawling out these sheets to see another day
What can I say? I'm survivin'
And I'm gonna be fine I'm gonna be fine
I think I'll be fine
|
|
|
|
|
Bonduelle
Pani inżynier
Dołączyła: 19 Maj 2006 Posty: 147 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 19 Maj, 2006 18:40
|
|
|
RiR jest według mnie najładniejszą wizualnie, najspokojniejszą i najbardziej "klimatyczną" ze wszystkich ekranizacji. Niby wiele się nie dzieje, a wciąga |
|
|
|
|
Gunia
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 5400
|
Wysłany: Pią 19 Maj, 2006 18:44
|
|
|
To świetny film! Te gagi... A Emma Thompson (chociaż obiektywnie jest za stara do tej roli) bardzo mi się podoba... Zresztą wszyscy grali świetnie... Nawet Alan Rickaman, chociaż na zawsze zapamiętam go jako Snape'a... I Kate Winselt widocznie spodobały się te kręciołki... Powtórzyła wyczyn z Loesiem... Żałuję tylko, że wycięli lady Middleton... Ciekawa z niej kobieta... |
|
|
|
|
Panna_Marta
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 130
|
Wysłany: Pią 19 Maj, 2006 19:02
|
|
|
Uwielbiam każdą sekundę "Rozważnej i romantycznej".
Film jest niezwykły, bez zbędnego sentymentalizmu, ale jednocześnie wzruszający i uroczy.
Uważam, że każda rola zagrana jes świetnie. Począwszy od płk. Brandona (myślę, że więcej dodawać nie trzeba ), poprzez Elinor i Marianne, aż do jakże "czarującej" Fanny. Nawet Edward jest całkiem sympatyczny w interpretacji Hugh Grant'a - choć wcześniej na darzyłam go zanadto dużą sympatią.
A Fanny w furii ciągnąca za nos Lucy Steel tudzież wygrana walka Margaret nad Edwardem, niezmiennie wywołują u mnie wybuch śmiechu i natychmiastową poprawę humoru .
I piękna muzyka, a jakże. |
|
|
|
|
Gunia
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 5400
|
Wysłany: Pią 19 Maj, 2006 19:06
|
|
|
Panna_Marta napisał/a: | Uwielbiam każdą sekundę "Rozważnej i romantycznej".
Film jest niezwykły, bez zbędnego sentymentalizmu, ale jednocześnie wzruszający i uroczy.
Uważam, że każda rola zagrana jes świetnie. Począwszy od płk. Brandona (myślę, że więcej dodawać nie trzeba ), poprzez Elinor i Marianne, aż do jakże "czarującej" Fanny. Nawet Edward jest całkiem sympatyczny w interpretacji Hugh Grant'a - choć wcześniej na darzyłam go zanadto dużą sympatią.
A Fanny w furii ciągnąca za nos Lucy Steel tudzież wygrana walka Margaret nad Edwardem, niezmiennie wywołują u mnie wybuch śmiechu i natychmiastową poprawę humoru .
I piękna muzyka, a jakże. | To może ja jeszcze dodam, że bardzo mi się podobała pani Dashwood w wykonaniu Gemmy Jones... |
|
|
|
|
AineNiRigani [Usunięty]
|
Wysłany: Sob 20 Maj, 2006 11:28
|
|
|
Mnie Gemma podoba sie w kazdej roli
A R&R ma to do siebie, ze chociaz wszystkie stwoerdzamy, ze Emma jest za stara na Elinor, to i tak lubimy ja jako te postac.
Emma jest po prostu rewelacyjna aktorka i gdyby przyszlo jej grac pensjonarke w wieku 50 lat i tak by ja swietnie zagrala.
Ot co !!! |
|
|
|
|
Jeannette
Dołączyła: 20 Maj 2006 Posty: 476
|
Wysłany: Nie 21 Maj, 2006 12:39
|
|
|
RR jest pierwszą ekranizacją jaką oglądałam i mam do niej sentyment. Emma jest ciut za stara, ale wywiązała się świetnie ze swojej roli. A Rickman choć jakoś mi nie bardzo pasował na pułkownika to też zagrał super. |
|
|
|
|
Gunia
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 5400
|
Wysłany: Nie 21 Maj, 2006 13:52
|
|
|
A "RR" jest cudowna i każdy to wie... Nawet Małgorzata Musierowicz w "Córce Robrojka" pisała o powszechnym szaleństwie na punkcie tego filmu i kilkukrotnych wizytach w kinie... |
|
|
|
|
Panna_Marta
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 130
|
Wysłany: Nie 21 Maj, 2006 14:06
|
|
|
Gunia napisał/a: | Nawet Małgorzata Musierowicz w "Córce Robrojka" pisała o powszechnym szaleństwie na punkcie tego filmu i kilkukrotnych wizytach w kinie... |
Tak, najpierw Gabrysia z Natalią siedem razy, a później Bella
Może w "Czarnej polewce" Laura i Pyza z małą Milą będą urzeczone po raz piąty chodzić do kina na "Dumę i uprzedzenię" oraz zachywcać się Mateuszkiem? Któż to wie! |
|
|
|
|
Gunia
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 5400
|
Wysłany: Nie 21 Maj, 2006 15:06
|
|
|
Panna_Marta napisał/a: | Gunia napisał/a: | Nawet Małgorzata Musierowicz w "Córce Robrojka" pisała o powszechnym szaleństwie na punkcie tego filmu i kilkukrotnych wizytach w kinie... |
Tak, najpierw Gabrysia z Natalią siedem razy, a później Bella
Może w "Czarnej polewce" Laura i Pyza z małą Milą będą urzeczone po raz piąty chodzić do kina na "Dumę i uprzedzenię" oraz zachywcać się Mateuszkiem? Któż to wie! | OOO! To świetny pomysł! (A Bella, jak się później okazało nie była na tym filmie, bo robiła za rozważną w zakładach poligraficznych... ) A dzieciom trzeba od maleńkości pokazywać co jest dobre... |
|
|
|
|
AineNiRigani [Usunięty]
|
Wysłany: Wto 23 Maj, 2006 22:05
|
|
|
A ja ogladam S&S wylacznie dla Rickmana, Thompson i Gemmy (ze szczególnym naciskiem na pierwszego ).
Marianna Winslet mnie irytuje (głównie fryzem)
Do Edwarda i Hugh mam stosunek raczej obojetny, z lekkim zabarwieniem aprobaty |
|
|
|
|
Gunia
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 5400
|
Wysłany: Śro 24 Maj, 2006 13:14
|
|
|
Ja uważam, że ten film warto obejrzeć dla niego samego. Jest bardzo ładny i nie jest to zasługa wyłącznie aktorów. |
_________________ Dobra wiadomość jest taka, że Bóg zawsze odpowiada na nasze modlitwy.
Czasami po prostu odpowiedź brzmi: nie. |
|
|
|
|
izek
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 730 Skąd: z Pieluchowa :)
|
Wysłany: Czw 01 Cze, 2006 21:40
|
|
|
Alan Rickman urasta na mojego idola, ma w sobie coś baaardzo pociągającego :oops: |
Ostatnio zmieniony przez Gunia Sob 28 Paź, 2006 08:50, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20927 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 09 Cze, 2006 13:44
|
|
|
Uwilbiam tę scenę z GŁOSEM: tę kiedy Alan siedzi przy Kate Winslet i czyta jej wiersze ukochane :grin: . Cudo. |
|
|
|
|
sunshine
Dołączyła: 19 Cze 2006 Posty: 33 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 21 Cze, 2006 17:09
|
|
|
Alan Rickman... po prostu brak mi słów...
Wg mnie należy do tego typu aktorów którzy nie są super przystojni ale mają w sobie to coś co każe kobietom wciąż i wciąż na nich patrzeć
świetny aktor
i uwielbiam go jako Snape'a |
|
|
|
|
Gosia
Like a Wingless Bird
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
|
Wysłany: Nie 16 Lip, 2006 13:26
|
|
|
Obejrzalam znowu RiR, musze przyznac, ze jest swietna!
Nawet juz Hugh mnie nie drazni a nawet odczuwam do niego sympatie.
Co prawda wyglada w tych strojach jakby sie dusil, ale trudno ...
Oczywiscie rewelacyjna Emma Thompson i wcale nie jest za stara do roli Eleonory.
Jesli tak patrzec, to i Alan Rickman jest za stary !
Ekranizacja jest bardzo dobra, mozna ja porownac do DiU 1995.
W wersji z 1981 podobala mi sie matka, ale "mama Bridget" tez dobrze radzi sobie w tej roli
W tej wersji troche mniej jest irytujaca Lucy Steel no i Fanny, bo w tej z 1981, to by sie chcialo je sprac na kwasne jablko (choc to pewnie dobrze swiadczy o tamtych dialogach, bo one powinny irytowac).
Kate Winslet jako Marianna jest jak najbardziej okay. Juz rozumiem co mowilyscie o Malgorzacie, bo juz o niej zapomnialam, a to faktycznie fajna postac.
Piekne zdjecia, dobra muzyka, dobrzy aktorzy. |
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met
Strona North and South by Gosia
|
|
|
|
|
Alison
Dołączył: 18 Maj 2006 Posty: 6624
|
Wysłany: Nie 16 Lip, 2006 15:52
|
|
|
Ja jednak jestem absolutną fanką wersji z Emmą i starym ale jarym Rickmanem.
W wersji serialowej wszyscy są jacyś tacy polukrowani, poza rubasznym wujaszkiem, a Edward to już w ogóle zero płci jakiejkolwiek sobą prezentuje. Nie wiem czy zwróciłyście uwagę na podobieństwo szczękowe Willouby'ego serialowego do Keiry Knightley - scena spotkania w Londynie na przyjęciu, toż to wypisz wymaluj usmiech Lizzy z tarasu w Pemberley.
W serialu zdecydowanie najbardziej podobał mi się pointerek Willoby'ego |
|
|
|
|
Gosia
Like a Wingless Bird
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
|
Wysłany: Nie 16 Lip, 2006 17:04
|
|
|
No co Ty! Włoski mial ladne, oczywiscie Willoughby, nie pointerek
Szczekowego podobienstwa tego filmowego Willoughbego nie zauwazylam, ale pewnie masz racje.
Bardzo dobrze mi sie w ogole ogladalo ta wersje po dlugiej przerwie. Az sie zdumialam, ze jest tak dobra, bo jak pierwszy raz ją ogladalam, to draznil mnie Hugh (jak juz wspominalam), no i duza roznica wieku miedzy Marianna a pulkownikiem Brandonem, ale w koncu takie malzenstwa wtedy nie byly rzadkoscia Troche mi sie tez wtedy nie podobala ta reakcja Eleonory na wiadomosc, ze to Robert a nie Edward ozenil sie z Lucy, ta mala histeria ... ale teraz tez juz troche inaczej na to patrze, choc moglaby tak nie szlochac
W ogole po raz kolejny zadumalam sie nad losem kobiet, ktore nie byly zbyt bogate i mogly tylko czekac, az jakas ofiara meska sie znajdzie, i sie im oswiadczy.
Choc z drugiej strony te bogate byly takze narazone - na to, ze moga spotkac takiego typka jak Willoughby, który ozeni sie z nimi tylko dla pieniedzy. |
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met
Strona North and South by Gosia
|
|
|
|
|
Alison
Dołączył: 18 Maj 2006 Posty: 6624
|
Wysłany: Nie 16 Lip, 2006 21:45
|
|
|
Gosia napisał/a: |
Bardzo dobrze mi sie w ogole ogladalo ta wersje po dlugiej przerwie. Az sie zdumialam, ze jest tak dobra, bo jak pierwszy raz ją ogladalam, to draznil mnie Hugh (jak juz wspominalam), no i duza roznica wieku miedzy Marianna a pulkownikiem Brandonem, ale w koncu takie malzenstwa wtedy nie byly rzadkoscia Troche mi sie tez wtedy nie podobala ta reakcja Eleonory na wiadomosc, ze to Robert a nie Edward ozenil sie z Lucy, ta mala histeria ... ale teraz tez juz troche inaczej na to patrze, choc moglaby tak nie szlochac
|
Ta reakcja Eleonory (Emmy) zawsze mnie zniesmaczała, jakoś tak mi nie pasowała do całokształtu, no i jakos tak głupio się odkrywać, że ci tak zależy. Ja bym tak nie zrobiła, to jedyny zgrzyt w tym filmie, który nawet w powtórkach mi zgrzyta |
|
|
|
|
Harry_the_Cat
poszukująca
Dołączyła: 30 Cze 2006 Posty: 11292
|
Wysłany: Nie 16 Lip, 2006 21:52
|
|
|
Alison napisał/a: | Gosia napisał/a:
Bardzo dobrze mi sie w ogole ogladalo ta wersje po dlugiej przerwie. Az sie zdumialam, ze jest tak dobra, bo jak pierwszy raz ją ogladalam, to draznil mnie Hugh (jak juz wspominalam), no i duza roznica wieku miedzy Marianna a pulkownikiem Brandonem, ale w koncu takie malzenstwa wtedy nie byly rzadkoscia Troche mi sie tez wtedy nie podobala ta reakcja Eleonory na wiadomosc, ze to Robert a nie Edward ozenil sie z Lucy, ta mala histeria ... ale teraz tez juz troche inaczej na to patrze, choc moglaby tak nie szlochac
Ta reakcja Eleonory (Emmy) zawsze mnie zniesmaczała, jakoś tak mi nie pasowała do całokształtu, no i jakos tak głupio się odkrywać, że ci tak zależy. Ja bym tak nie zrobiła, to jedyny zgrzyt w tym filmie, który nawet w powtórkach mi zgrzyta |
Myslę, że to specjalnie zrobili w ten sposób. Chodziło o pokazanie siły uczuc Eleonory - ona zawsze taka wywazona i rozsadna, nie była w stanie pochamowac emocji w tej chwili, zupełnie ją to zaskoczyło. W przeciwieństwie do Marianny, której rozmowa z pułkownikiem (przy czytaniu) jest spokojna, pozbawiona typowych dla niej uniesień - widać, że mysli ciepło o pułkowniku, ale jakże inaczej to okazuje, niz w stosunku do pana W. |
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more... |
|
|
|
|
Monika
Mark Darcy desperately wanted
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 630 Skąd: W-wa
|
Wysłany: Wto 18 Lip, 2006 11:30
|
|
|
Próbowałam przebrnąć przez starą wersję Rozważnej i chylę czoła przed wersją z '95 i Emmą Thompson, jako scenarzystka i jako Eleonora jest niezrównana. A to jej lekko niezrównoważone szlochanie, znaczyło dla mnie, że wreszcie pokazała swoją uczuciową naturę, ukrytą bardzo głęboko |
|
|
|
|
achata
Dołączyła: 04 Cze 2006 Posty: 924
|
Wysłany: Śro 19 Lip, 2006 14:46
|
|
|
[quote="Monika"... to jej lekko niezrównoważone szlochanie, znaczyło dla mnie, że wreszcie pokazała swoją uczuciową naturę, ukrytą bardzo głęboko [/quote]
Dokładnie. Ładnie to pokazali i do tego Małgorzatka podglądająca wszystko z drzewa |
_________________ w poszukiwaniu pogody ducha |
|
|
|
|
Harry_the_Cat
poszukująca
Dołączyła: 30 Cze 2006 Posty: 11292
|
Wysłany: Śro 19 Lip, 2006 14:53
|
|
|
I rewelacyjan była rozmowa Małgorzaty z Edwardem o pogodzie i stanie dróg. |
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more... |
|
|
|
|
|