[Ania Aga]

Dr House najlepszym panem Palmerem, Marianna właśnie wyzdrowiała i film po raz kolejny zmierza do szczęśliwego końca.

[Trzykrotka]

Ja po powrocie z pracy trafiłam akurat na scenę tańca Elinor z Robertem Ferrarsem i niespodziewane spotkanie z Willoughbym w tanecznym korowodzie.
Podziwiam piękne filmowanie i realistyczne (czytaj: mroczniejsze niż byłoby to dziś) oświetlenie.
Choć lubię sceny taneczne z pokazaniem szerokiej perspektywy i figur tanecznych, to zachwyca mnie filmowanie tego tańca w zbliżeniach - wszak nie figury, ani nawet nie rozmowa są w nim ważne. Żałuję, że o włos spóźniłam się na ukochaną scenę Anga Lee, tę z zatorem powozów i slalomem pań w atłasowych pantofelkach pomiędzy końskimi kupami.

[Aragonte]

Ej, chyba chciałabym obejrzec tę wersję RiR z lat siedemdziesiątych
Ktoś pomoże?

[BeeMeR]

Już nie mam niestety

[Anaru]

Skąd ja ci to zgarnęłam? Z gryzonia?
Bo teraz niestety nie widzę

[Aragonte]

Na tubisiu widzę. To obejrze sobie on line

[Tamara]

Właśnie miałam obejrzałam kawałek ostatniego odcinka - no dramat treski obu panien Dashwood są powalające