Mansfield Park (1999) |
Autor |
Wiadomość |
lady_kasiek [Usunięty]
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 10:52
|
|
|
ale może akurat oboje zyskaliby na tym związku on doszkoliłby się w cnocie a ona w światowości. |
|
|
|
|
nicol81
Dołączyła: 01 Paź 2006 Posty: 3325 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 11:29
|
|
|
Problem w tym, że w tej wersji osoby i ich uczucia są całkowicie zmienione w porównaniu z książką. Dlatego jeśli chodzi o film, to rzeczywiście, masz rację, Kasiek- ona potraktowała go okropnie Natomiast w książce to jest tak, że on nie był w stanie wytrzymać- co jednoznacznie pokazywało, jak wyglądałoby ewentualne małżeństwo. |
|
|
|
|
lady_kasiek [Usunięty]
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 13:30
|
|
|
nicol81 napisał/a: | co jednoznacznie pokazywało, jak wyglądałoby ewentualne małżeństwo. | Dlatego ja piszę właśnie w wątku filmowym, bo w książce również lubię Henryka,. ale muszę się zgodzić, że książkowo pasowali tak średnio do siebie. Ale w filmie musicie przyznać gdy się zaleca jest ideałem, zabiega o nią, służy ramieniem. A jej motywacja żeby za niego wyjść a więc bezpośrednia przyczyna to "boję się biedy" no błagam |
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 14:17
|
|
|
Cytat: | W filmie to jej "Nie" było wredny i złe.... | Ależ skąd - odmówienie komuś, kogo się nie kocha i nie ufa (a ona o tym wspominała kilkakrotnie) miałoby być złe i wredne? Co najwyżej zrobienie mu złudnej nadziei na małżeństwo, a potem powiedzenie nie - owszem, bardzo nieładnie |
_________________
|
|
|
|
|
nicol81
Dołączyła: 01 Paź 2006 Posty: 3325 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 14:28
|
|
|
Ale w filmie go przyjmuje i następnego dnia odwołuje- co było okrutne i ksiązkowa Fanny by tego nie zrobiła... |
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 17:06
|
|
|
Bo książkowa wiedziała , co z niego za ziólko i prędzej by umarła , niż za niego wyszła . |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 19:43
|
|
|
No właśnie. To zrobiła Jane Austen w prawdziwym zyciu - przyjęła oświadczyny a na drugi dzień oprzytomniała i odmówiła.
Filmowy Henry jednakowoż zawsze rozgrzewał mi serce - czarujący był . I sama poganiałam Fanny - no już, zgódź się! |
|
|
|
|
lady_kasiek [Usunięty]
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 19:44
|
|
|
Trzykrotka napisał/a: | Filmowy Henry jednakowoż zawsze rozgrzewał mi serce - czarujący był |
moim sercem to zawładnął |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 19:45
|
|
|
No dobra, przyznam się, że moje dudniło na jego widok |
|
|
|
|
lady_kasiek [Usunięty]
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 19:46
|
|
|
Trzykrotki ja Cię kiero muczo normalnie. Daj besosa |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 20:29
|
|
|
daję |
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010 20:31
|
|
|
Trzykrotka napisał/a: |
Filmowy Henry jednakowoż zawsze rozgrzewał mi serce - czarujący był . |
A ja zawsze byłam uprzedzona do niego , za dobrze książkę znam |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 10 Maj, 2010 07:39
|
|
|
Ae na szczeście dla Henry'ego, ta ekranizacja miała tak niewiele wspólnego z książką, że można sobie było pozwolić na luksus lubienia Henry'ego |
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Pon 10 Maj, 2010 11:37
|
|
|
a mnie jakos Henry nie zachecal do lubienia - jego atencje mnialy dla mnie posmak bardziej obsesji i uporu niz zakochania i adoracji
Z drugiej strony Edmund to takie ciele malowane... |
_________________
|
|
|
|
|
JoannaS
Dołączyła: 06 Sie 2008 Posty: 136 Skąd: Z Falenicy
|
Wysłany: Wto 11 Maj, 2010 07:47
|
|
|
Tak to często bywa, że takie "cielęta" są z reguły o wiele lepszymi ludźmi niż bardziej przebojowe jednostki. |
_________________ JS |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 11 Maj, 2010 07:50
|
|
|
Oczywiście, ze tak. |
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Wto 11 Maj, 2010 07:53
|
|
|
I dlatego nie dziwię się, że Fanny wybrała Edmunda, znanego od dzieciństwa cielaczka, ale serdecznego i godnego zaufania, a przede wszystkim kochanego, a nie chciała pięknego nieznajomego, reprezentującego nie wiadomo do końca co. |
_________________
|
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 11 Maj, 2010 08:01
|
|
|
Jeszcze gorzej, ona od początku wiedziała (książkowa Fanny) co on sobą reprezentuje. Ona była cichą obserwatorką, nie zaangażowaną w wydarzenia, obserowała z boku jak Henry dla zabawy uwodzi obie jej kuzynki, zachwycony ich adoracją i rywalizacją i była tym głęboko zniesmaczona. Odrzucało ją od niego po prostu. Nie było mowy o filmowym flircie i czarowaniu, takim - i chciałabym i boję się. |
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Wto 11 Maj, 2010 08:12
|
|
|
No właśnie najmniej mi do całości pasowała scena, gdy Fanny z uśmiechem na ustach przyjmuje, przytula i całuje Henry'ego - odbiegająca od jej gorących zaprzeczeń, że nie chce go ani trochę - i następnego dnia dalej wchodzi w niechętną pozę. |
_________________
|
|
|
|
|
lady_kasiek [Usunięty]
|
Wysłany: Wto 11 Maj, 2010 19:44
|
|
|
Mi nie pasowałą sama scena uśmiechu i radości na twarzy przy przyjmowaniu oświadczyn. Zero konsekwencji. |
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie 28 Mar, 2021 17:23
|
|
|
Tak głęboko i skutecznie wyparłam tę wersję z pamięci, że dopiero dziś, łażąc po pintereście pod hasłem Mansfield Park, zobaczyłam, że Edmunda grał Johnny le Miller czyli pan Knightley z Emmy z Romolą |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 28 Mar, 2021 20:39
|
|
|
Ja chyba też wyparłam ją tak głęboko, bo kompletnie tego faktu nie pamiętam Tylko rozczochrana Fanny została mi mgliście w pamięci.
Edit: gapa, pomyliłam ekranizacje. W filmie Edmunda grał pan Knightley z serialu z Romolą i dobrze go pamiętam - obsadę pamiętam świetnie, szkoda że scenariusz jej nie sprostał. W serialu z 2007 zaś Edmundem był pan Elton z tej samej serialowej Emmy Jaki ten świat jest mały. |
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Nie 28 Mar, 2021 21:33
|
|
|
Tamara napisał/a: | Edmunda grał Johnny le Miller | Pamiętam, był tam dość wymoczkowaty - no ale to w sumie pasuje do roli Edmunda |
_________________
|
|
|
|
|
RaczejRozwazna
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 5073 Skąd: zza drzewa
|
Wysłany: Nie 28 Mar, 2021 22:01
|
|
|
Swego czasu ogromnie mi się Johnny le Miller podobał. Miał coś melancholijnego w spojrzeniu
I dlatego lubiłam go zarówno w roli Edwarda jak i pana Knightleya. |
_________________ ...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/ |
Ostatnio zmieniony przez RaczejRozwazna Nie 28 Mar, 2021 22:57, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 28 Mar, 2021 22:16
|
|
|
Tylko - niby nic, ale jednak - przy Romoli wydawał mi się trochę za drobny. Ale też lubiłam go w obu rolach. |
|
|
|
|
|