Mansfield Park (2007) |
Autor |
Wiadomość |
JoannaS
Dołączyła: 06 Sie 2008 Posty: 136 Skąd: Z Falenicy
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 10:05
|
|
|
Chyba najlepszą (moim zdaniem) ekranizacją jest serial z lat 80. Nieco teatralny, ale ogląda się go naprawdę nieźle. |
_________________ JS |
|
|
|
|
szept
Tak, milion razy tak...
Dołączyła: 17 Wrz 2010 Posty: 69
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 10:21
|
|
|
Nic mi więc nie zostaje, jak tylko obejrzeć adaptację z lat 80.-tych! |
_________________ Jest tylko kilku ludzi, których kocham,
a jeszcze mniej, których cenię.
Im więcej widzę świata, tym mniej mi się podoba. |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 10:28
|
|
|
JoannaS napisał/a: | Chyba najlepszą (moim zdaniem) ekranizacją jest serial z lat 80. Nieco teatralny, ale ogląda się go naprawdę nieźle. |
A właśnie, ja pamiętam tamten serial jak przez mglę. Ale wierny powieści to on był. Fanny była bardzo książkowa - nieśmiała tak, że wydawało się, że każde słowo ją boli. I niepozorna. Aktorka, która ją grała, pojawiła się jako pani Allen w najnowszym Northander Abbey |
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 12:38
|
|
|
JoannaS napisał/a: | Chyba najlepszą (moim zdaniem) ekranizacją jest serial z lat 80. Nieco teatralny, ale ogląda się go naprawdę nieźle. |
Zgadzam się , jest najwierniejszy duchowi powieści - i treści , nie ma przeróbek jak u Rozedmy na przykład |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
szept
Tak, milion razy tak...
Dołączyła: 17 Wrz 2010 Posty: 69
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 17:30
|
|
|
Tamara napisał/a: | jak u Rozedmy |
u Rozedmy? Haha, a cóż zasłużyło na taką nazwę? |
_________________ Jest tylko kilku ludzi, których kocham,
a jeszcze mniej, których cenię.
Im więcej widzę świata, tym mniej mi się podoba. |
|
|
|
|
Admete
shadows and stars
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 57821 Skąd: Babylon 5/Gondor
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 17:35
|
|
|
Tamara napisał/a: | JoannaS napisał/a: | Chyba najlepszą (moim zdaniem) ekranizacją jest serial z lat 80. Nieco teatralny, ale ogląda się go naprawdę nieźle. |
Zgadzam się , jest najwierniejszy duchowi powieści - i treści , nie ma przeróbek jak u Rozedmy na przykład |
Może gdyby Emma Thompson zabrała się za scenariusz to coś by z tego wyszło. MP naprawdę bardzo lubię. |
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
|
|
|
|
|
praedzio
Dołączyła: 25 Mar 2007 Posty: 23638 Skąd: Puszcza Knyszyńska
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 17:36
|
|
|
Dziewczyny nazywają tak wersję z 1999 roku http://www.filmweb.pl/fil...+Park-1999-1440 , której scenarzystką i reżyserką jest niejaka Patricia Rozema.
Ja od razu mówię, że ta wersja mi się podobała. Ale ja nie podchodzę z pietyzmem do książek Austen. |
_________________ For the test of the heart is trouble
And it always comes with years.
And the smile that is worth the praises of earth
Is the smile that shines through the tears.
Irlandzkie przysłowie |
|
|
|
|
lady_kasiek [Usunięty]
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 17:39
|
|
|
A tutaj KLIKNIJ forumowy watek do dyskutowania o rozdętej wersji
I tam można sobie powzdychać do jedynej(moim skromnym zdaniem) ozdobie tego filmu czyli Henrysiu |
|
|
|
|
szept
Tak, milion razy tak...
Dołączyła: 17 Wrz 2010 Posty: 69
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 17:51
|
|
|
'rozdęta wersja' - ciężko się nie śmiać czytając coś takiego;) Dla ciekawości chyba obejrzę adaptację z 1999 roku;) |
_________________ Jest tylko kilku ludzi, których kocham,
a jeszcze mniej, których cenię.
Im więcej widzę świata, tym mniej mi się podoba. |
|
|
|
|
milenaj
Dołączyła: 04 Gru 2009 Posty: 5580
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 17:54
|
|
|
praedzio napisał/a: | Ja od razu mówię, że ta wersja mi się podobała. Ale ja nie podchodzę z pietyzmem do książek Austen. |
To jedna z moich ulubionych autorek, co nie przeszkadza mi lubić MP Rozemy. |
_________________ https://www.facebook.com/..._homepage_panel
|
|
|
|
|
Eeva
Rtyhm is my life
Dołączyła: 06 Wrz 2010 Posty: 4529 Skąd: Land Down Under
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 21:01
|
|
|
A ja lubię wersję z 1999, na pewno jak dla mnie lepsza niż ta z 2007 |
_________________ I live in the real world where vampires burn in the sun.
I don't want to achieve immortality through my work; I want to achieve it through not dying.
The Cure, Joy Division and Morrissey make it cool to be unloved. |
|
|
|
|
Admete
shadows and stars
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 57821 Skąd: Babylon 5/Gondor
|
Wysłany: Nie 19 Wrz, 2010 21:12
|
|
|
Przede wszystkim wersja z 1999 roku nie jest ekranizacją prozy Austen, tylko wariacją na temat. Jako wariacja jest dobra, choć nie każdemu musi się podobać. Jako ekranizacja jest badziewna. Oczekiwałam ekranizacji, tymczasem scenariusz i poprowadzenie postaci wypaczyło, zniekształciło wymowę utworu Austen. Pani Rozedma pokazała swoje ego w filmie, a nie dzieło pisarki z XIX wieku. Austen jest u niej wygodnym pretekstem i chwytem pod publiczkę. Na temat Rozedmy i jej dzieua pisałam już wiele razy i moja niechęć do tej wersji tylko się z czasem pogłębia. Tym bardziej, że powieśc bardzo lubię. |
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
|
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Pon 20 Wrz, 2010 09:12
|
|
|
Cytat: | A ja lubię wersję z 1999, na pewno jak dla mnie lepsza niż ta z 2007 | Dla mnie też
Tym bardziej, że i Fanny i Edmund (Edward?) z 2007 mi się okropnie nie podoba |
_________________
|
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 20 Wrz, 2010 10:53
|
|
|
Edmund Ale tan sam Edmund jako ognisty pastor Elton noszący żonkę na rękach w Emmie 2009 był całkiem- całkiem |
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Pon 20 Wrz, 2010 11:17
|
|
|
NO tak, ale jako pastor był cudny a jako amant żałosny |
_________________
|
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pon 20 Wrz, 2010 18:19
|
|
|
Admete napisał/a: | Przede wszystkim wersja z 1999 roku nie jest ekranizacją prozy Austen, tylko wariacją na temat. Jako wariacja jest dobra, choć nie każdemu musi się podobać. Jako ekranizacja jest badziewna. Oczekiwałam ekranizacji, tymczasem scenariusz i poprowadzenie postaci wypaczyło, zniekształciło wymowę utworu Austen. Pani Rozedma pokazała swoje ego w filmie, a nie dzieło pisarki z XIX wieku. Austen jest u niej wygodnym pretekstem i chwytem pod publiczkę. Na temat Rozedmy i jej dzieua pisałam już wiele razy i moja niechęć do tej wersji tylko się z czasem pogłębia. Tym bardziej, że powieśc bardzo lubię. |
Sie podpisywam obiema rękami |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
Admete
shadows and stars
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 57821 Skąd: Babylon 5/Gondor
|
Wysłany: Pon 20 Wrz, 2010 19:10
|
|
|
Jak można twierdzić, że zekranizowało się MP, jesli zmienia sie całkowicie charakter głównej bohaterki i nie pozostawia w scenariuszu nic z wymowy moralnej pierwowzoru? Akurat ta powieść Austen nie jest romansowa. Jest pełnokrwistą powieścią obyczajową, rodzajem rozważań nad przemainami społecznymi. Austen trochę obawiała sie zburzenai dotychczasowego porządku. |
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
|
|
|
|
|
ultramaryna
Dołączyła: 17 Wrz 2010 Posty: 12 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 16:42
|
|
|
Film jest po prostu kiepski. Na Fanny patrzeć nie mogę. Widać filmowcy uznają tę postać za niezbyt interesującą dla współczesnego widza, dlatego starają się kombinować. Skrócony, niedokładny, totalnie obdarty z uroku i przesłania. Filmu z 1999 roku nie widziałam. |
|
|
|
|
Admete
shadows and stars
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 57821 Skąd: Babylon 5/Gondor
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 18:13
|
|
|
To widzę, ze mamy podobne zdanie. Zapraszamy do przywitalni |
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
|
|
|
|
|
ultramaryna
Dołączyła: 17 Wrz 2010 Posty: 12 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 19:18
|
|
|
Ach, dzięki. Już to zrobiłam.
Na razie jestem nieobeznana z forum i nie zauważyłam od razu tego tematu |
|
|
|
|
Admete
shadows and stars
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 57821 Skąd: Babylon 5/Gondor
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 19:20
|
|
|
Nie ma sprawy. Większość osób go nie widzi |
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
|
|
|
|
|
nicol81
Dołączyła: 01 Paź 2006 Posty: 3325 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 22 Wrz, 2010 20:31
|
|
|
Trzykrotka napisał/a: | szept napisał/a: |
Masz dobre wrażenie - serialowe wersje są dłuższe, a więc mogą przekazać więcej z książki...
|
Ale ilość niekoniecznie z automatu przekłada się na jakość. A akurat Mansfield Park jest, podobnie jak Emma, powieścią dość ubogą w akcję, taką, jaka potrzebna jest w filmie. Nikt jak dotąd nie znalazł na nią klucza, niestety. |
Może nie z automatu- ale jednak w dłuższym filmie jest miejsce na więcej z oryginału i nie trzeba wycinać ważnych scen z fabuły- jak z MP 2007 wycięto wycieczkę do Southerton i wizytę Fanny w domu rodzinnym. Te sceny były istotne i też wzbogacały akcję, bo wraz z bohaterami podrózowaliśmy.
Dlatego też nie sądzę, że MP jest ubogie w akcję- nie bardziej niż inne Austen.» |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 23 Wrz, 2010 07:46
|
|
|
Ale każda Austen jest inna jak chodzi o ilość i o ważność akcji. W Emmie nieby coś się "dzieje" - kilka przyjazdów i wyjazdów, święta, odwiedziny i wycieczka do BoX Hill - ale nie to jest najważneijsze, tylko subtelne nitki powiązań między bohaterami, nie wydarzenia, ale to co kto powiedział, jak powiedział, jak na kogo popatrzył. Podobnie jest w MP. A już DiU to niemal książka akcji
Możesz się nie zgadzać, nicol, nie ma sprawy. Dla mnie tak to wygląda. |
|
|
|
|
Admete
shadows and stars
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 57821 Skąd: Babylon 5/Gondor
|
Wysłany: Czw 23 Wrz, 2010 17:09
|
|
|
Uwielbiam w MP to nieśpieszne życie w sferze fizycznej i te wszystkie emocje w sferze psychicznej. Problem z MP i ekranizacjami polega na tym, że wszyscy chca z tego zrobić historię romansową, gdy tymczasem jest to świetne studium społeczne małej gupy osób. |
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
|
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 23 Wrz, 2010 20:15
|
|
|
Ja chyba najmniej ją lubię z austenowskich powieści - nie, najmniej lubię RiR. W Mansfield Park wychodziłam z siebie przez bohaterkę - jak dla mnie zbyt potulną. Ale powieść jest świetnie napisana, a portrety innych kobiet: lady Bertram, ciotki Norris, Mary Crawford, Marii Bertram - znakomicie nakreślone.
Zaraz czy my jesteśmy w wątku powieściowym, czy filmowym?
Edit: w ekranizacjach, dobrze .
Przypomniałam sobie, że wersja Rozemy jest właśnie najbardziej romansowa. Aż za bardzo. Prócz uczuć, które są wzięte od JA, mamy nawet lekkie aluzje lesbijskie, nie mówiąc już o tym, że Fanny otwarcie flirtuje z Henrym. Inna rzecz, ze tamtejszy Edmund jest wcieleniem nudy i szarości.. Ale chciałam powiedzieć, że niedawno oglądałam kompilację scen tanecznych i muzycznych z ekranizacji, zrobioną przez Mag13 tam po raz pierwszy rzuciło mi się w oczy, jak pięknie pani Rozema zrobiła debiutancki bal Fanny. Ile w tym motyli, jak czarująca bohaterka, uwięziona w sieć spojrzeń i adoracji dwóch mężczyzn. Henry adoruje ją jawnie, a Edmund - jakby widział ją po raz pierwszy. Rewelacyjnie to jest rozegrane, warto zobaczyć ten wycinek, nawet, jeśli nie lubi się filmu. Aż pożałowałam, że reżyserka nie podziałała z podobną wyobraźnią w całym filmie, zamiast dopisywać abolicję, narkotyki i łyskać gołym biustem jednej z pań. |
Ostatnio zmieniony przez Trzykrotka Czw 23 Wrz, 2010 20:24, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|