PLIKI COOKIES  | Szukaj  | Użytkownicy  | Grupy  | Rejestracja  | Zaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Rozważna i Romantyczna Sense and Sensibility (2008)
Autor Wiadomość
BeeMeR 


Dołączyła: 16 Gru 2006
Posty: 43729
Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Wto 23 Mar, 2021 22:54   

Loana napisał/a:
nie jestem fanką wersji z 1995, bo tam wszyscy prawie za starzy byli
Mam tak samo - ale i tak niektórych lubię Hugh Laurie, Alan Rickman :serce:
_________________

 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Wto 23 Mar, 2021 23:00   

Mnie brakuje szalenie w wersji 2008 rozwinięcia wątku Lucy-Robert , bo oboje tacy cudnie wredno-głupi , i Robert mógłby tak ładnie Lucy przekonywać do zmiany zdania , ach :serce: no i z powodu braku tegoż nie wiadomo , jak to się stało, że Robert ożenił się ostatecznie z Lucy. W ogóle cały wątek koneksji i układów Dashwodoowie-panny Steel został pominięty , a szkoda .

Natomiast obaj Edwardowie - i stary i nowy - mieli wspólną dolegliwość przebytą w dzieciństwie, czyli przerost migdałka gardłowego, który zostawił im charakterystyczne rysy twarzy i mimikę :-P

Stary pan Palmer jest przecudowny, nowego w ogóle nie widać, tak jak Charlotty :confused3:
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Pią 30 Lip, 2021 07:34   

W ogóle nie pamiętałam, że oglądałam serial w marcu tego roku, ale skleroza :shock: :shock: :shock: :zawstydzona2: :zawstydzona2: :zawstydzona2: wczoraj sobie kawałek obejrzałam i coraz bardziej mi sie podoba :serce: Chyba nawet muzyka przestała mi przeszkadzać :shock: :lol: :rotfl:
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57821
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pią 30 Lip, 2021 08:50   

Też chyba zrobię jakieś powtórki.
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
 
 
Loana 


Dołączyła: 23 Lip 2007
Posty: 4035
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pią 30 Lip, 2021 10:49   

W sumie, robiłam w zeszłym roku, ale tak lubię główną parę tutaj, że z chęcią sobie odświeżę fragmenty z nimi :)
 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Wto 10 Sie, 2021 20:30   

Willoughby jest pekińczyk , ale jest wspaniale wredną szują , zwłaszcza w Londynie mu to pięknie wychodzi . Natomiast ma dużo brzydszy powóz niż w wersji z Emmą . Pani Jennings zbyt dostojna i statyczna , tak samo sir Middleton , o Charlotcie już pisałam, że jej ani nie widać, ani nie słychać .
Tradycyjnie chciałam się też o coś czepnąć nowego, ale zdążyłam już zapomnieć , co to było :-P
Szalenie podoba mi się scena , której mi brakowało w filmie, mianowicie jak Eleonora obala kieliszek wina przeznaczony dla Marianny :mrgreen:
I przepięknie wykadrowana scena rozmowy i pożegnania Eleonory z Edwardem, gdy przekazuje mu wieści o prebendzie :serce:
Za to we wszystkich absolutnie wersjach widać, że dziś nikt nie umie ostrzyć piór do pisania - wszędzie walą wielkie grube gryzmoły z kleksami :-P
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Śro 11 Sie, 2021 19:26   

Maaaam! przypomniało mi się, o co chciałam się czepnąć - w ostatnim odcinku, juz po powrocie panien do Barton , jest scena, gdy Eleonora kupuje ryby , i potem przechadza się z koszykiem z tymi rybami po naszym ulubionym molo w Lyme, tym samym, z którego tak niefortunnie skoczyła nasza droga Luiza :lol: :mrgreen:
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
annmichelle 


Dołączyła: 01 Maj 2007
Posty: 3941
Skąd: z daleka
Wysłany: Nie 23 Lip, 2023 19:15   

Miałam zrobić kolejną powtórkę jesienią, ale wczoraj była taka jesienna pogoda :cool: , więc postanowiłam wieczorem obejrzeć sobie jeden odcinek.
No i tak "mnie wkręciło" :wink: , że obejrzałam wszystkie trzy! :mrgreen:

Doszłam do wniosku, że pani Ferrars (matka Edwarda, Fanny i Roberta) wygrywa w moim prywatnym rankingu na największą jędzę/sucz wszystkich ekranizacji Austen jakie widziałam. :mrgreen: Zadna lady Catherine de Burgh nie jest jej w stanie zagrozić. :cool:
Mieć taką teściową! :twisted:
_________________
:-)
 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Pon 24 Lip, 2023 08:17   

Taaaak, pani Ferrars jest przewspaniała :serce: :oklaski: :oklaski: :oklaski: ogromnie cenię tę wersję właśnie ze względu na więcej wydarzeń i więcej osób z tła.
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 10:46   

Wracam z czepiactwem do właściwego wątku :wink: jestem skłonna przyjąć , że Brandon miał cieplarnie , w których sobie hodował te truskawki niezależnie od pory roku, bo to jest prawdopodobne. Ale. W książce , z tego co mówi sir John i ze wspomnień Brandona wynika, że Delaford było okazałą rezydencją, tymczasem tutaj mamy coś przypominającego rozmiarami plebanię w Rosings , co nie wygląda na siedzibę rodu :confused3:
No i czy mamy jakąś koniarę na forum? Bo zaczęło mnie zastanawiać, dlaczego w tej wersji panowie jeżdżą na koniach na moje oko pociągowych - ciężkich, krępych , przysadzistych, w trakcie biegu podskakujących, a nie idących płynnie , jak na konia wierzchowego przystało :mysle: i jeszcze te grzywki na kostkach, których, o ile wiem, konie wierzchowe w ogóle nie mają. Dziwne, tym bardziej , że przecież w czasie gdy rozgrywają się powieści JA, istnieje już rasa koni angielskich , znane są araby i inne rasy do jazdy wierzchem. Wystarczy zresztą popatrzeć na konie wierzchowe w DiU z Colinem, czy nawet w serialowym MP. A tutaj Brandon szukając Marianny w deszczu pędzi wolno na podskakującym grubokościstym bucefale, który bardziej się nadaje do ciągnięcia wozu z piwem czy dużej bryki z bagażami , niż do jazdy wierzchem. Juz pomijam fakt, że zamiast ją posadzić przez sobą na tym nieszczęsnym konisku i szybciej wrócić do domu, leci przez pół parku niosąc ją na rękach, co sugeruje jego kiepskie doświadczenia jeździeckie z rzeczonym koniem, podejrzewam, że to jego hopsanie po prostu wyrzuciłoby leciutką Mariannę z siodła na ziemię, nawet gdyby Brandon ją trzymał. Wpadłaby w rezonans i po ptokach, do zapalenia płuc doszłoby jeszcze połamanie wszystkiego :mysle: przecież podczas powrotu do Barton Cottage widać, jak wysoki i masywny Brandon skacze w siodle i jest to coś więcej niż zwykłe anglezowanie.
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
annmichelle 


Dołączyła: 01 Maj 2007
Posty: 3941
Skąd: z daleka
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 11:49   

Z krytyką doboru koni byłabym ostrożna. :-)
Jesteśmy przyzwyczajeni w ekranizacjach kostiumowych do pięknych koni rasowych arabskich w użyciu "pod wierzch" na codzień.
Tymczasem prawdziwe konie rasowe, "araby" to były jak dzisiejsze lamborghini :wink: , czyli wielu panom wystarczało, że "miał", był w stajni, zadbany, ale raczej nie do użytku codziennego, może do przejażdżki po Hyde Parku :mrgreen: , żeby sobie towarzystwo popatrzyło i pozazdrościło, ale nie na takim wygwizdowie jak w "RiR". :-P
Podkreślone jest w tej ekranizacji, jakim drogim prezentem jest prawdziwy rasowiec, gdy Willoughby podarowuje takiego Mariannie - od razu widać, że to nie byle jaki koń, ale piękny jak ten Gandalfa z "Władcy Pierścieni". :wink:


EDIT: poprawiłam błąd.
_________________
:-)
Ostatnio zmieniony przez annmichelle Wto 22 Sie, 2023 21:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 12:53   

Niemniej Brandon jako zawodowy wojskowy i oficer musiał znać się na koniach , bo dżipów wtedy nie było :wink: do tego biedny nie był i na dobrego konia na pewno było go stać, więc naprawdę nie sądzę, żeby musiał sie tłuc na takim ciężkozadym brykaczu. Nie wymagam od razu konia czystej krwi angielskiej, bo one raczej były od początku wykorzystywane jako konie sportowe, ale naprawdę podejrzewam, że jakieś rasy wierzchowe gładko chodzące też mieli. To nawet nie idzie o wygląd, tylko cechy danej razy, ciężkie konie są z reguły wolne, więc jako codzienny środek transportu sa kiepskie, tym bardziej że nie biegają gładko i płynnie, tak żeby jeździec miał jakiś minimalny komfort na dłuższej trasie.

A skoro kompletnie bezpieniężnego Willoghby'ego , żyjącego na kredyt, było stać na takiego konia, to tym bardziej zamożnego Brandona, który na dodatek ze względów prestiżowych nie powinien jeździć na koniu wygladajacym na pociągowego do powozu.

A z tego co się orientuję, prawdziwe fortuny miały wtedy gniazda w posiadłościach poza miastem, tam też były hodowle koni, przecież nie w Londynie :wink:
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
annmichelle 


Dołączyła: 01 Maj 2007
Posty: 3941
Skąd: z daleka
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 15:54   

Tamara napisał/a:
A skoro kompletnie bezpieniężnego Willoghby'ego , żyjącego na kredyt, było stać na takiego konia,

Właśnie taka fanaberia pasuje idealnie do bezmyślnego Willoughby'ego, który lekką ręką szastał pieniędzmi ciotki, a nie własnymi, bo tych nie miał. :-P

Tamara napisał/a:
to tym bardziej zamożnego Brandona, który na dodatek ze względów prestiżowych nie powinien jeździć na koniu wygladajacym na pociągowego do powozu.

Bardziej wykazałby się głupotą, gdyby w burzy i deszczu wsiadał na rasowca wartego fortunę i gnał po pagórkach w poszukiwaniu panny. O kontuzję konia łatwo, szczególnie w takich warunkach pogodowych, raczej wykazał się pragmatyzmem zabierając "normalnego", bardziej odpornego i wytrzymałego konia.
Dziś nikt rozsądny też nie ryzykowałby uszkodzeniem lamborghini i nie jeździł nim polnymi drogami w deszczu. :-P

Tamara napisał/a:
A z tego co się orientuję, prawdziwe fortuny miały wtedy gniazda w posiadłościach poza miastem, tam też były hodowle koni, przecież nie w Londynie :wink:

Ale na sezon zjeżdżali do Londynu i wtedy mogli pomykać na tych rasowych konikach i wozić się "karetami". :wink:
Faktem jest, że rasowy arab to była sprawa prestiżu (czasem inwestycja) i właściciel, nawet zamożny, nie narażał go/ich celowo na kontuzje i nie zajeżdżał.

Brandon wziął pierwszego solidnego, wytrzymałego na pogodę konia z brzegu, który mu się napatoczył w stajni, bo był zdenerwowany i szybko chciał wyruszyć na poszukiwania. Pewnie nie w głowie mu było wtedy brać rasowego ogiera, "bo go stać". :wink:
_________________
:-)
 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 17:59   

Tak, myślę że co do koni faktycznie masz rację. Ale jeżeli idzie o lamborghini , to przynajmniej u nas ostatnio wypadków z ich udziałem z powodu brawury w nieodpowiednich warunkach było sporo. Sporo jak na polskie warunki oczywiście
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
annmichelle 


Dołączyła: 01 Maj 2007
Posty: 3941
Skąd: z daleka
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 21:27   

Tamara napisał/a:
Ale jeżeli idzie o lamborghini , to przynajmniej u nas ostatnio wypadków z ich udziałem z powodu brawury w nieodpowiednich warunkach było sporo. Sporo jak na polskie warunki oczywiście

Może taka polska fantazja :wink: - pewnie 200 lat temu "paniczki" też zajeżdżały rasowe koniki - dla zakładów, po pijaku, z głupoty - albo wszystko razem wzięte.
Durnota młodych, często zamożnych - że zacytuję starą piosenkę "ludzie nie zmieniają się, lecz tylko ich pojazdy", bo pasuje jak ulał.
_________________
:-)
 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Śro 23 Sie, 2023 08:21   

Zgadza się, weźmy chociaż wyczyny Toma Bertrama i jak się skończyły :wink:

Jeszcze a propos koni, Marianny z Brandonem i osaczania :wink: kiedy panie wracają do Barton, i Brandon po pożegnaniu odjeżdża , pani Dashwood dziwi się, że nie został właśnie teraz, kiedy mógłby mieć szansę, Eleonora wyjeżdża z kwestią pasującą merytorycznie jak pięść do nosa, ale stanowiącą dowód na "osaczające" działania Brandona - mówi , że wielcy poskramiacze koni pozwalają koniowi odejść, żeby potem sam powrócił. Pomijając jednoznaczny wydźwięk, sugerujący , że Brandon oswaja i tresuje Mariannę, sam pomysł z poskramiaczami pod koniec XVIII wieku na angielskiej prowincji wydaje mi się mocno nie na miejscu. W Anglii nie było dzikich koni wymagających poskramiania, bo były wyłącznie hodowlane, przyzwyczajone do ludzi i układane pod siodło czy do pracy od źrebięctwa, a o zaklinaczach czy poskramiaczach koni zrobiło się głośno dopiero w latach 90 XX wieku, po tym jak opisano metody oswajania koni stosowane przez Indian z plemion zamieszkujących Wielkie Równiny, o czym raczej 1 795 czy kilka lat później nie mógł nikt wiedzieć, bo ekspansja białych na tereny obecnego USA ograniczała się wtedy do wyrzynania plemion zamieszkujących tereny wschodnie , Florydę i ew.wybrzeże zatoki meksykańskiej, o ile wiem biali nie dotarli wtedy jeszcze do Missisippi, ale tutaj to mogłaby się Barbarella jako ekspertka wypowiedzieć. Niemniej sama wzmianka o wielkich poskramiaczach ko0mpletnie nie pasuje mi do epoki. Behawiorystyka zwierzęca stała się znana w Europie chyba dopiero pod koniec XX wieku.
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
RaczejRozwazna

Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 5073
Skąd: zza drzewa
Wysłany: Śro 23 Sie, 2023 08:23   

Popieram Cię Tamaro w kwestii Brandona :-D
_________________
...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/
 
 
Tamara 
nikt nie jest doskonały...


Dołączyła: 02 Lut 2008
Posty: 20929
Skąd: zewsząd
Wysłany: Śro 23 Sie, 2023 08:46   

:mrgreen: :cheers:
_________________
"Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa :twisted:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika.
Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej.
Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron.
Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. | Forum dostępne było także z domeny spdam.info
Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.