"DiU" '95 contra "DiU" '05 |
Autor |
Wiadomość |
annmichelle
Dołączyła: 01 Maj 2007 Posty: 3941 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Nie 06 Maj, 2007 10:17
|
|
|
India napisał/a: | tylko jakos bardziej pasuje mi Colin do Keiry niz Matthew do Jennifer |
A mnie odwrotnie, chyba bardziej Jennifer do Matthew.
Choć w ogóle nie wyobrażam sobie wymieszania tych par - Ehle i Firth pasują do siebie idealnie, godni siebie błyskotliwi i inteligentni "przeciwnicy".
A wracając do tematu : mogłabym tu wkleić cały elaborat o wyższości DiU 95 nad nową wersją, ale część z Was już to zrobiła, więc nie będę się powtarzać.
DiU05 mówię zdecydowane NIE. "Doczepić" mogłabym się prawie do wszystkiego - ten film mnie zniesmaczył jak mało który w ostatnich kilku latach..... |
|
|
|
|
achata
Dołączyła: 04 Cze 2006 Posty: 924
|
Wysłany: Pon 07 Maj, 2007 16:33
|
|
|
Znacie może ten link:
http://www.daydreaminglaura.com/index.htm
?
Są tam wspaniałe klipy z obu wersji "Dumy...", "North&South", nowej "Jane Eyre" i jeszcze parę... |
_________________ w poszukiwaniu pogody ducha |
|
|
|
|
Admete
shadows and stars
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 57821 Skąd: Babylon 5/Gondor
|
Wysłany: Wto 02 Maj, 2017 17:45
|
|
|
Wersja z roku 2005 ma fatalnie dobranych aktorów, złe kostiumy, dom Bennetów koszmarny, aktorzy mówią za szybko, niewyraźnie, fryzury do kitu - króluje rozczochranie. Dobra jest muzyka, ładne są zdjęcia, takie trochę impresjonistyczne. I podoba mi się też Brenda Blethyn jako pani Bennet. Lizzy sprawia wrażenie niewiele mądrzejszej od Lidii Jane w miarę udana. |
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
|
|
|
|
|
milenaj
Dołączyła: 04 Gru 2009 Posty: 5580
|
Wysłany: Wto 02 Maj, 2017 20:27
|
|
|
Muzyka jest świetna.
Zdjęcia, jak we wszystkich filmach Wrighta,a są klimatyczne.
A Jane gra Rosamund Pike - mam wielką słabość do tej aktorki.
A ogólnie wiadomo adaptacja - samo zuooo |
_________________ https://www.facebook.com/..._homepage_panel
|
|
|
|
|
Agn
księgarniany wymiatacz
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 40805 Skąd: Arrakis
|
Wysłany: Wto 02 Maj, 2017 21:48
|
|
|
Ja mimo wszystko lubię tę ekranizację na swój sposób. Podoba mi się scenografia, podoba mi się to, że dom Bennetów bardziej odpowiada zrozumieniu współczesnego człowieka, co znaczy, że nie byli zamożni. Ciasnota, pranie na sznurkach, kury, świnka w błotku... I wiem, że mi zaraz napiszecie, że Austen nic o tym nie pisała - do mnie to przemawia i tyle.
Aktorzy też nie byli źli. Mateuszek mi się podobał, moim zdaniem jego jedyną winą jest to, że nie jest Colinem Firthem i gra w inaczej napisanym filmie. Keira na Oscara nie zasłużyła, ale to nie jest zła aktorka. Jane mi się bardzo podoba, na swój sposób też Bingley, choć w filmie wypada trochę na głuptaka.
I wiem, że można się czepiać do woli, że a to dziewczyny wychodzą z domu bez czepków, a Lizzy krzyczy na Darcy'ego przy oświadczynach w deszczu, albo że w Pemberley było jego popiersie, choć u Austen jak wół było, że obrazy, ale niech tam. Co jakiś czas lubię sobie ten film obejrzeć i nie chce mi się wylewać na niego bezsensowego wiadra pomyj. |
_________________ Fear is the mind-killer. |
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Wto 02 Maj, 2017 22:05
|
|
|
Agn napisał/a: | Mateuszek mi się podobał, moim zdaniem jego jedyną winą jest to, że nie jest Colinem Firthem i gra w inaczej napisanym filmie. | A jak dla mnie fryzura |
_________________
|
|
|
|
|
milenaj
Dołączyła: 04 Gru 2009 Posty: 5580
|
|
|
|
|
ita
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 5296
|
Wysłany: Śro 03 Maj, 2017 03:42
|
|
|
Agn napisał/a: | Co jakiś czas lubię sobie ten film obejrzeć i nie chce mi się wylewać na niego bezsensowego wiadra pomyj. |
Dawno już nie widziałam filmu, swojego czasu lubiłam go oglądać z komentarzem reżysera. Dobra zabawa, no i można się dowiedzieć dlaczego film powstał tak, a nie inaczej. Mam do tematu mniej więcej taki stosunek jak Ty, lepiej bym się nie wyraziła . |
_________________
|
|
|
|
|
Admete
shadows and stars
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 57821 Skąd: Babylon 5/Gondor
|
Wysłany: Śro 03 Maj, 2017 07:59
|
|
|
Agn napisał/a: | podoba mi się to, że dom Bennetów bardziej odpowiada zrozumieniu współczesnego człowieka, co znaczy, że nie byli zamożni. |
Tylko, ze oni byli całkiem zamożni. Tyle, że musieli oddać majątek męskiemu potomkowi ( majorat ) i wydawali całe pieniądze na bieżąco ( więc na pewno mieli ładny, zadbany dom ).
Agn napisał/a: | Ciasnota, pranie na sznurkach, kury, świnka w błotku... |
Ciasno na pewno nie było, to był dom zamożnego angielskiego dżentelmena. One miały zostać biedne dopiero po śmierci ojca. Sytuacja podobna do losu dziewcząt z RiR - tyle, że Norland było jeszcze zamożniejsze i większe. Longbourne to był łakomy kąsek dla pana Collinsa, po śmierci pana Benneta pewnie porzuciłby parafię i żył z majątku. Gdyby pan Bennet był rozsądniejszy i odkładał trochę z tego, co miał, jego córki byłyby lepiej zabezpieczone. Co do świń, kur i reszty - od tego była służba, a ja nie szukam w ekranizacji Austen realizmu i moje pranie w łazience mi zupełnie wystarczy Tak dodam jeszcze, że pani Bennet była zamożna z domu ( miała 4 tysiące funtów jak wychodziła za mąż ). Jej brat był dobrze prosperującym kupcem, gdy Darcy i panna Bingley miała zastrzeżenia do tej części rodziny, to mieli na myśli kupieckie, mieszczańskie koneksje, a nie biedę. Pani Philips była żoną lokalnego prawnika i też biedy nie cierpiała.To tak jak panna Łęcka miała za złe Wokulskiemu jego kupiectwo Ale pieniążki by brała. I znalazłam informację, że jeśli za życia pana Benneta pojawi się męski potomek - wnuk, to on ma szansę przejęcia majątku. Jak widać pan Collins może wcale Longbourne nie dostać. To dlatego pastor tak bardzo chciał poślubić którąś z panien Bennet - by zabezpieczyć w lepszy sposób swoje prawa do majątku, byłby mężem córki i ojcem wnuka. Poza tym w filmie drażnią mnie te nocno-wieczorne wizyty zamiast spotkań w ogrodzie, Lizzy w koszuli wiecznie rozczochrana, mówiąca z prędkością karabinu maszynowego i chichoczącą jak Lidia.
Agn napisał/a: | nie chce mi się wylewać na niego bezsensowego wiadra pomyj. |
U mnie nie ma pomyj, u pana Wrighta na pewno są
U mnie są dobrze uzasadnione zastrzeżenia. Ale nawet jako film romansowo-kostiumowy u mnie zachwytu nie ma, bo nie ma chemii między aktorami. Matthew bardzo lubię, ma piękny głos i oczy, ale fryzurę miał straszną, mopa nierównego. Podobały mi się też sceny pierwszego i drugiego balu. Film zrobiono tak, bo pewnie chciano się zdystansować od produkcji z roku 1995. Mogę to zrozumieć, ale nie muszę doceniać |
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
|
Ostatnio zmieniony przez Admete Śro 03 Maj, 2017 18:21, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Śro 03 Maj, 2017 18:17
|
|
|
Admete
Z tym, że ja to widziałam raz i nigdy więcej nawet sceny balowe nie są w stanie mnie do tego przekonać
Tym bardziej , że takie "przekonywanie" współczesnego widza o różnicy majątkowej chyba nie jest skierowane do widza jako tako rozgarniętego , bo przepraszam , ale nawet bieda nie równa się niechlujstwu i brudowi , a co dopiero rodzina nie mająca problemów majątkowych poza brakiem posagów dla córek takie przedstawienie raczej ukazuje niechlujstwo, niedbałość i brak prawidłowego rządzenia domem , niż niższy status majątkowy . |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
Admete
shadows and stars
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 57821 Skąd: Babylon 5/Gondor
|
Wysłany: Śro 03 Maj, 2017 18:21
|
|
|
Brakuje mi w tej ekranizacji błyskotliwości dialogów, humoru Austen. |
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
|
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Czw 04 Maj, 2017 11:32
|
|
|
Zgadza się, zrobili dramatozę od siedmiu boleści |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
|
|
|
|
ita
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 5296
|
Wysłany: Sob 28 Kwi, 2018 07:10
|
|
|
Faktycznie, jak z Przeminęło z wiatrem. A Elżbieta jest bardzo dojrzała, żadna z niej dziewczyna. Ale za to się całują!!
Tu Darcy wygląda na początku tak, jakby wpadł na plebanię, żeby udzielić Elżbiecie reprymendy
Jak kocham ten serial, to tu mi brakuje tylko jednego - dlaczego się nie pocałowali?! Zachowanie może zgodne z duchem epoki, ale - szkoda Tylko spacerek, tak po prostu?
Chyba jednak sobie obejrzę tą wersję, dawno jej nie widziałam |
_________________
|
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Sob 28 Kwi, 2018 12:07
|
|
|
ita napisał/a: | Elżbieta jest bardzo dojrzała, żadna z niej dziewczyna. Ale za to się całują!! | Oj, ta wersja jest znacznie swobodniejsza niż koturnowe ekranizacje z lat 70-tych
ita napisał/a: | Tu Darcy wygląda na początku tak, jakby wpadł na plebanię, żeby udzielić Elżbiecie reprymendy | A potem jakby przysypiał w trakcie jej odmowy |
_________________
|
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Sob 28 Kwi, 2018 15:40
|
|
|
W wersji 1940 Elżbieta stara baba za to Darcy nadmiernie ekspresyjny , w wersji 1970 nawet dzień dobry nie powiedział , na 2005 patrzeć nawet nie mogę , 1995 rządzi Colin to jedyny słuszny pan Darcy |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
ita
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 5296
|
Wysłany: Śro 02 Maj, 2018 11:40
|
|
|
Obejrzałam w nocy DiU z 2005. Bez żadnej przykrości Nie jest to moja ukochana wersja serialowa, ale i tak przyjemność miałam. Momentami (scena na balu) Keira jako Elżbieta przypominała mi Nataszę Rostow z Wojny i pokoju. Może dlatego, że ostatnio myślałam o tej książce
Myślę, że jakby to i owo ciachnąć (kilka scen i włosy p. Darcy) a to i owo dodać to było by dobrze, co nie oznacza - idealnie. Dodałabym inne suknie Elżbiecie. I nie śmiejcie się - biust. Całkiem poważnie. Wcześniej jakoś o tym nie myślałam, ale przy tym oglądaniu zwróciłam na to uwagę w np. w scenach z jej popytu w Netherfield bardzo mi ta jej płaskość przeszkadzała (o ile dobrze kojarzę to w Piratach ... dość sprawnie sobie z tym poradzili ).
Lubię też końcówkę filmu, spotkanie Darcy i Elżbiety o świcie, wschodzące słońce. Choć jakby się zastanowić, to zupełnie nierealne. Nie wspominając o zgodności z tym, co napisała szanowna Autorka |
_________________
|
|
|
|
|
BeeMeR
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 43729 Skąd: z Krakowa :)
|
Wysłany: Śro 02 Maj, 2018 19:06
|
|
|
ita napisał/a: | jakby to i owo ciachnąć (kilka scen i włosy p. Darcy) a to i owo dodać to było by dobrze | Byłoby lepiej, to na pewno. Biust by też nie zaszkodził - tj. maskowanie braku jakimiś marszczeniami materiału czy coś - kobiety od wieków na pewno jakoś sobie z tym radziły niezależnie od epoki i mody |
_________________
|
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Czw 03 Maj, 2018 19:08
|
|
|
Ja bym ciachnęła od napisów początkowych po końcowe |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
Akaterine
Dołączyła: 16 Lip 2011 Posty: 5137
|
Wysłany: Sob 05 Maj, 2018 07:36
|
|
|
BeeMeR napisał/a: |
Byłoby lepiej, to na pewno. Biust by też nie zaszkodził - tj. maskowanie braku jakimiś marszczeniami materiału czy coś - kobiety od wieków na pewno jakoś sobie z tym radziły niezależnie od epoki i mody |
Ubiór Emmy z wersji z Gwyneth to pokazuje, bo biust ma jak Keira, a jednak wygląda dobrze. |
|
|
|
|
Marija
Dołączyła: 15 Wrz 2006 Posty: 5613 Skąd: woj. dolnośląskie
|
Wysłany: Pon 14 Maj, 2018 13:31
|
|
|
Wersji z 1940 i 1979 r. nie jestem w stanie wytrzymać dłużej niż 5 sekund, sorry .
Do "ekranizacji" z 2005 mam stosunek jak Tamara - destroy it!! |
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pon 14 Maj, 2018 18:20
|
|
|
Prawda ? |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
Trzykrotka
Dołączyła: 21 Maj 2006 Posty: 20925 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 14 Maj, 2018 20:51
|
|
|
Mnie kiedyś za delikatniejsza wypowiedź w tym samym tonie o malo nie wyrzucono z forum |
|
|
|
|
Tamara
nikt nie jest doskonały...
Dołączyła: 02 Lut 2008 Posty: 20929 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pon 14 Maj, 2018 21:18
|
|
|
Znaczy z wiekiem nabrałyśmy wyrozumiałości dla odmiennych poglądów |
_________________ "Mogę nie żyć wcale - ale żyć źle nie zmusi mnie żadna konieczność " - Bujwidowa |
|
|
|
|
Aragonte
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 36113
|
Wysłany: Pon 14 Maj, 2018 22:44
|
|
|
Admete napisał/a: | I znalazłam informację, że jeśli za życia pana Benneta pojawi się męski potomek - wnuk, to on ma szansę przejęcia majątku. Jak widać pan Collins może wcale Longbourne nie dostać. To dlatego pastor tak bardzo chciał poślubić którąś z panien Bennet - by zabezpieczyć w lepszy sposób swoje prawa do majątku, byłby mężem córki i ojcem wnuka. |
Jestem pewna, że wnuk się pojawił (na pohybel Collinsowi ). Mam nadzieję, że był to syn Jane i Bingleya, a nie np. Lydii i Wickhama Ewentualne dzieci Darc'ego i Elisabeth były raczej nieźle zaopatrzone, więc po co im takie Longbourn
Admete napisał/a: | Longbourne to był łakomy kąsek dla pana Collinsa, po śmierci pana Benneta pewnie porzuciłby parafię i żył z majątku. |
No chyba że po śmierci lady Catherine de Bourgh Gdzieżby ją śmiał wcześniej porzucic zwłaszcza że produkcja konkurentów do majątku (Longbourn) pewnie ruszyła, więc warto było miec taką patronkę w odwodzie
O wersjach DiU się nie wypowiem - ja jestem z tych raczej mało czepialskich, w każdej znajdę sobie coś dla rozrywki A jak mnie nudzi, to nie wracam i gadac też mi się o tym nie chce |
_________________ ... |
|
|
|
|
|