PLIKI COOKIES  | Szukaj  | Użytkownicy  | Grupy  | Rejestracja  | Zaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Love & Friendship / Przyjaźń czy kochanie (2016)
Autor Wiadomość
RaczejRozwazna

Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 5073
Skąd: zza drzewa
Wysłany: Pią 24 Cze, 2016 21:13   

Byłam i trochę się wynudziłam. Ale nie zniechęcam, może ze mną jest coś nie tak. Więcej napiszę później, żeby nie spojlerować.
_________________
...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/
 
 
Szafran 


Dołączyła: 12 Lut 2015
Posty: 9200
Wysłany: Sob 25 Cze, 2016 21:11   

Mnie się podobało:). Bardzo przyjemny seans.
_________________
*****************************
https://hunterwaalii.com

https://www.instagram.com/morgasia/
 
 
RaczejRozwazna

Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 5073
Skąd: zza drzewa
Wysłany: Sob 25 Cze, 2016 21:55   

Ja żadnej postaci nie polubiłam, a nie lubię oglądać filmów, zwłaszcza kostiumowych, w których nie mogę się identyfikować z bohaterami.
W sumie też -o ile jest to ekranizacja wierna,. bo książki nie czytałam - wcale się nie dziwię, że autorka nie opublikowała tej powieści.
_________________
...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/
 
 
Akaterine 


Dołączyła: 16 Lip 2011
Posty: 5137
Wysłany: Nie 26 Cze, 2016 17:57   

Też jestem po seansie. Adaptacja bardzo dobra, wręcz doskonała. Dobrze oddany klimat tej specyficznej mini-powieści, rozkoszna Kate Beckinsale (uwielbiałam jej Emmę, ale tu przeszła samą siebie), sama fabuła - z tego co pamiętam z książki - bardzo wierna oryginałowi. Mam nadzieję, że Whit Stillman, który deklaruje obsesję na punkcie JA, na tej jednej ekranizacji nie poprzestanie. Byłabym ciekawa, co by zrobił z Watsonami i Sanditon (kiedyś miał takie plany).

Aha, behemotka i RaczejRozważna - nie piszcie, że "nie będę spoilerować", jak najbardziej możecie to robić, mamy nawet do tego specjalny znacznik, żeby tylko chętni mogli przeczytać ewentualne spoilery:
Kod:
[Spoiler] [/Spoiler]
 
 
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57821
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Nie 26 Cze, 2016 18:40   

Jestem ciekawa tego filmu. Czytałam ostatnio artytkuł o reżyserze. Na razie jednak nie będą tego grali u mnie, więc muszę poczekać i obejrzeć jak zwykle w inny sposób.
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
 
 
Loana 


Dołączyła: 23 Lip 2007
Posty: 4035
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pon 27 Cze, 2016 12:52   

RaczejRozwazna napisał/a:
Ja żadnej postaci nie polubiłam, a nie lubię oglądać filmów, zwłaszcza kostiumowych, w których nie mogę się identyfikować z bohaterami.
W sumie też -o ile jest to ekranizacja wierna,. bo książki nie czytałam - wcale się nie dziwię, że autorka nie opublikowała tej powieści.

Czytałam początek, nie spodobało mi się, bo w sumie było przykre - główna bohaterka była okrutnym człowiekiem. Nie lubię filmów, gdzie nikogo nie lubię :(
 
 
RaczejRozwazna

Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 5073
Skąd: zza drzewa
Wysłany: Pon 27 Cze, 2016 13:42   

O to, to, Loano.

Jest w powieściach Austen zawsze rys ni to złośliwego ni to cynicznego (?) dystansu do uczuć, przeżyć etc. jej własnych bohaterów. Taki mały akcent, który zazwyczaj ginie w ekranizacjach, albo "przeniesiony" zostaje wyłącznie na jakąś komiczną personę. Dlatego zawsze wolałam ekranizacje niż książkowe oryginały.
W tej ekranizacji (rozumiem więc, że również w powieści) ta drobna przyprawa staje się daniem głównym i dla mnie jest to już niestrawne.
Zastanawiam się, czy źródłem tego "akcentu" nie była przypadkiem jakaś gorycz płynąca z własnych, niezrealizowanych marzeń. Muszę poczytać listy autorki - są dostępne po polsku?
_________________
...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/
 
 
Ania Aga 


Dołączyła: 23 Paź 2009
Posty: 4584
Wysłany: Pon 27 Cze, 2016 14:53   

W książce więcej jest tych "dobrych" niż "złych" postaci. I jak to w bajkach oraz romansach wszystko kończy się dobrze, tak naprawdę los jednej osoby prawdopodobnie jest tragiczny. W "Lady Susan" kibicujemy Fryderyce i jej ciotce, nie można powiedzieć, że Austen nie stworzyła tam pozytywnych bohaterów.
 
 
RaczejRozwazna

Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 5073
Skąd: zza drzewa
Wysłany: Pon 27 Cze, 2016 16:22   

Mnie trudno było kibicować filmowej Fryderyce - bezbarwnemu, nijakiemu, z deka dodatkowo histerycznemu cielęciu.
A morał płynący z opowieści był raczej taki, że przebiegłemu człowiekowi nie liczącemu się z niczym i nikim, uchodzi na sucho, a nawet wychodzi on nieźle na swoje. I generalnie to on rozdaje karty.
_________________
...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/
 
 
Akaterine 


Dołączyła: 16 Lip 2011
Posty: 5137
Wysłany: Pon 27 Cze, 2016 17:16   

RaczejRozwazna napisał/a:
Zastanawiam się, czy źródłem tego "akcentu" nie była przypadkiem jakaś gorycz płynąca z własnych, niezrealizowanych marzeń. Muszę poczytać listy autorki - są dostępne po polsku?

Może lepiej przeczytaj biografię, choćby polską, autorstwa Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Jane napisała Lady Susan, gdy miała niecałe 20 lat, więc jaka gorycz? Lady Susan powstała dużo wcześniej niż pozostałe powieści.

RaczejRozwazna napisał/a:
A morał płynący z opowieści był raczej taki, że przebiegłemu człowiekowi nie liczącemu się z niczym i nikim, uchodzi na sucho, a nawet wychodzi on nieźle na swoje. I generalnie to on rozdaje karty.

A czy w życiu jest inaczej? ;) Tylko trudno to nazwać morałem, to nie jest powiastka moralizatorska, to raczej obserwacja, bardzo trafna, bo tacy ludzie istnieli i zawsze będą istnieć. Tak naprawdę niesamowite jest to, że taka obserwacja wyszła spod pióra małoletniej córki prowincjonalnego pastora.
 
 
RaczejRozwazna

Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 5073
Skąd: zza drzewa
Wysłany: Pon 27 Cze, 2016 18:12   

20 lat? No to nie dziwię się, że nie wyszła za mąż ;)
Ale to dziwne, taki cynizm (chyba) w tym wieku.

W życiu nie zawsze tak jest. I w sumie w jej innych powieściach tego nie ma w takim nadmiarze.
Zresztą "Lady Susan" nie czytałam - wypowiadam się tylko na podstawie filmu.
_________________
...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/
 
 
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57821
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pon 27 Cze, 2016 18:19   

W listach bywała złośliwa.
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
 
 
Ania Aga 


Dołączyła: 23 Paź 2009
Posty: 4584
Wysłany: Czw 30 Cze, 2016 15:37   

Dziś o 18.00 w PR2 audycja: Jane Austen jako scenarzystka filmowa. Gościem będzie m.in. Anna Przedpełska-Trzeciakowska
http://www.polskieradio.p...rzystka-filmowa
 
 
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57821
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 30 Cze, 2016 16:33   

dzięki posłucham internetowo, bo nie wiem, gdzie mam w radiu program 2 ;)
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
 
 
Ania Aga 


Dołączyła: 23 Paź 2009
Posty: 4584
Wysłany: Czw 30 Cze, 2016 19:49   

Po wysłuchaniu audycji mam ochotę zakrzyknąć trawestując klasyka - jak nie przełożona, kiedy przełożona.
Państwo w studiu zgodzili się z redaktorką prowadzącą, że "Lady Susan" nie była tłumaczona na polski. A wystarczyło wpisać w google. Nie mówiąc o katalogach bibliotecznych.
Mam pytanie, chyba do Akaterine - skąd wziął się angielski tytuł filmu? Przecież jest to inny utwór pisarki?
 
 
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57821
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pią 01 Lip, 2016 06:26   

Ale to chodziło o tłumaczenie Przedpełskiej - dlaczego ona tego kiedyś nie zrobiła. Tak zrozumiałam.
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Lubię jesień.
 
 
Akaterine 


Dołączyła: 16 Lip 2011
Posty: 5137
Wysłany: Pią 01 Lip, 2016 17:00   

Ania Aga napisał/a:
Mam pytanie, chyba do Akaterine - skąd wziął się angielski tytuł filmu? Przecież jest to inny utwór pisarki?

Nie mam pojęcia. Początkowo myślałam, że reżyser wplecie jakieś fragmenty z Love & Freindship, ale teraz po obejrzeniu nie wiem, co to mogło być. Musiałabym dokładnie przeczytać L&F.
 
 
Harry_the_Cat 
poszukująca


Dołączyła: 30 Cze 2006
Posty: 11292
Wysłany: Pią 01 Lip, 2016 20:31   

Poszlam dzis do kina. Fantastyczna satyra, smialam sie na glos. Ale jesli ktos szuka klimatu innych powiesci Austen, to jednak nie w tym filmie.
_________________
Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more...
 
 
Szafran 


Dołączyła: 12 Lut 2015
Posty: 9200
Wysłany: Sob 02 Lip, 2016 12:21   

Właściwie ta "inność" tak bardzo mi się spodobała. I jakże trafne, skrzące satyrycznym ostrzem obserwacje. Dialogi wspaniałe, choć nie współczesne, nie brzmią archaicznie dla współczesnego ucha.

Bardzo podobał mi się zabieg reżysera ze sposobem prezentacji postaci. Dowcipny, z przymrużeniem oka. I tak pokazał Lady Susan, że ją bardzo polubiłam. Nie jest to pozytywna postać, ale tu jest po prostu kobietą, która nauczyła się funkcjonowania w społeczeństwie swoich czasów, niezbyt sprzyjającym jej płci, tak, by żyło jej się przyjemnie i wygodnie.
Wprawnie wykorzystuje naiwność i słabostki innych, ale... nie umiem jej winić. Bo też ci, których używa, aż się proszą, by ich użyć:>. A panowie tu wyjątkowo cielęcy i pod wpływem byle pochlebstwa, tracący rozum;).

W ogóle przepiękne teksty (ten dialog - Jak kobieta tak bystra mogła poślubić kogoś tak ograniczonego? - Prawdę mówiąc, zdarza się to dość często.).
Chichrałam cały seans:D
_________________
*****************************
https://hunterwaalii.com

https://www.instagram.com/morgasia/
 
 
Caroline 


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 1902
Wysłany: Sob 02 Lip, 2016 17:21   

Widziałam L&F, podobało mi się. Mam jednak wrażenie, że wielu widzów może być zawiedzionych - to nie jest "austenowski" film, ani komedia romantyczna, humor jest bardzo gorzki i zgryźliwy (dla mnie super :D ). Nie ma też takiego tempa, jak inne filmy w oparciu o prozę Austen. Nawet dziennikarka w tym programie PR1 mów, że się nudziła. I generalnie wraca tęsknota za Austen w wersji "Pride & Prejudice" podczas całej rozmowy.

Podoba mi się, jak rozegrano postać głównej bohaterki. To manipulancka małpa, która jednak nie zostaje za swoje intrygi ukarana (tak jak markiza "de Glenn Close" w Niebezpiecznych związkach). Znów - dla mnie super :D Zgadzam się z opinią Szafran, że dzięki temu widzimy kobietę, która w niesprzyjających kobietom czasach nauczyła się "naginać" rzeczywistość do swoich potrzeb. Nie sposób tego nie podziwiać. Co nie zmienia faktu, że jest złą, samolubną, nawet okrutną osobą.
Z drugiej strony postać głupka, pana Martina. Ewidentny idiota (Church-Hill! :) ), ale absolutnie mnie ujął gdy rozważał, jakie przykazania można wyrzucić :D :D Niektóre można, bo przecież wiadomo, że "tak się nie robi" i jest to oczywiste. Cudowne!
On jest najbardziej moralną postacią, a zarazem najbardziej karykaturalną i obśmianą. Piękne są te kontrasty. Piękne w swojej niejednoznaczności.

Jedyne co mi przeszkadzało, to "zrobiona" twarz Kate Beckinsale. Wiem, że to małostkowe, ale nic nie poradzę. Taka piękna kobieta, zupełnie jej te wypełniacze i botoksy nie są potrzebne.

PS: przesłuchałam audycję, rzeczywiście mówią, że Lady Susan nie była u nas wydana.
Jak dobrze, że w rozmowie bierze udział A. Przedpełska-Trzeciakowska, pozostali jakby słabo rozumieli, o co w ogóle chodzi z tym filmem. Aż dziwne. Przecież ten styl, błyskotliwy typ humoru, postać - negatywna, ale wzbudzająca sympatię, dobro pokazane w duchu naiwniacko-prostodusznym, to nie jest tylko austenowskie, ale mocno osadzone w tradycji XVIII wieku. Ja kojarzę choćby Historię życia Toma Jonesa z genialną ekranizacją z lat 70, dokładnie tak samo podchwytującą tę konwencję.
 
 
Akaterine 


Dołączyła: 16 Lip 2011
Posty: 5137
Wysłany: Sob 02 Lip, 2016 19:47   

Może dlatego, że od paru dobrych lat siedzę w tematach austenowskich i patrzę na JA nie tylko przez pryzmat sześciu powieści, ale zagłębiałam się w biografie, dla mnie L&F to stuprocentowa adaptacja JA. Inna niż reszta ekranizacji, ale nie mniej austenowska.
 
 
Caroline 


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 1902
Wysłany: Sob 02 Lip, 2016 20:16   

Wiem, Akaterine. Dlatego piszę "austenowska" w cudzysłowie z myślą o widzach, którzy identyfikują te filmy wyłącznie jako kostiumowe, pogodne komedie z dominującym romantycznym wątkiem bezwarunkowo kończącym się happy endem.
 
 
Akaterine 


Dołączyła: 16 Lip 2011
Posty: 5137
Wysłany: Sob 02 Lip, 2016 20:48   

Caroline, to nie był przytyk do Ciebie, tylko ogólna uwaga :) . Doskonale zrozumiałam, o co Ci chodziło i się z Tobą zgadzam.
 
 
behemotka 
behemotka

Dołączyła: 12 Wrz 2008
Posty: 290
Wysłany: Sob 02 Lip, 2016 21:30   

ja wynudziłam się strasznie
i nie, nie chodzi o to że nie była "austenowska", tylko dlatego, że była potwornie nudna

bałam się tego od samego początku bo jak usłyszałam że Whit Stillman reżyseruje to zaczęłam się zastanawiać ile kawy trzeba będzie wypić, żeby w ogóle ten film przetrwać, wszystko, co widziałam to przeintelektualizowana nuda
żadna, absolutnie żadna postać mnie nie interesuje. nie chodzi nawet o to, że nie mogę się z kimś utożsamić czy kogoś polubić - ja nie byłam w stanie nawet nikim się przejąć; nie mówiąc już o tym, że wszyscy faceci ciągle mi się mylili
 
 
RaczejRozwazna

Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 5073
Skąd: zza drzewa
Wysłany: Nie 03 Lip, 2016 01:22   

A ja po prostu chyba nie przepadam już za złośliwymi satyrami. Opowieści gorzkie, ale prawdziwe lubię - właśnie obejrzałam "Miss Austen regrets" (nie miałam do tej pory okazji) i bardzo, bardzo mi się podobało. Natomiast L&F nie. Nie lubię apoteozy okrucieństwa.
Poza tym zgadzam się z przedmówczynią, że w przypadku tego filmu trudno mówić akcji. Rzecz dzieje się w dialogach. Mimo iż film był niemal całkowicie statyczny, a o tym co się dzieje dowiadujemy się przede wszystkim ze słowotoku głównej bohaterki, to i tak denerwowały mnie nieuzasadnione przeskoki w tej rachitycznej akcji - w jednym momencie Lady Susan i ten młody Reginald "się przyjaźnią", a za chwilę są zaręczeni. Poza tym, że wiemy o tym fakcie z rozmów nic innego, żadna zmiana w ich zachowaniu na to nie wskazuje. Dalej siedzą na sofie (ewentualnie przechadzają się po ogrodzie) i ględzą... :czekam2:
_________________
...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika.
Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej.
Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron.
Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. | Forum dostępne było także z domeny spdam.info
Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.