PLIKI COOKIES  | Szukaj  | Użytkownicy  | Grupy  | Rejestracja  | Zaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Aragonte
Śro 06 Cze, 2018 21:01
Dramaland - kraina latających smoków...
Autor Wiadomość
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57643
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 24 Mar, 2016 19:56   

Mnie się dziś nic nie udało obejrzeć, bo jak w końcu padłam po zakupach i sprzątaniu, to się rodzina napatoczyła i po oglądaniu. Znaczy się zostałam zmuszona do obejrzenia jednego odcinka kucyponków ;) Ciekawe wieści filmowe - może KMM i Yohan znów razem zagrają w filmie:

http://www.dramabeans.com...-movie-one-day/
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Czekam na październik.
 
 
BeeMeR 


Dołączyła: 16 Gru 2006
Posty: 43512
Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Czw 24 Mar, 2016 21:54   

Admete napisał/a:
może KMM i Yohan znów razem zagrają w filmie:
Nie mam nic przeciwko :)

97% - najwyższa się zakropkować ;)
_________________

 
 
Trzykrotka 


Dołączyła: 21 Maj 2006
Posty: 20747
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw 24 Mar, 2016 22:36   

Admete napisał/a:
Ciekawe wieści filmowe - może KMM i Yohan znów razem zagrają w filmie:

http://www.dramabeans.com...-movie-one-day/

:banan: chciałabym zobaczyć ich razem

Wstęp do Kropek - outsidesoul ma katar i na pociechę ogląda i komentuje Kropki od nowa, z nowym spojrzeniem. Trochę potłumaczyłam jej refleksji. Mam nadzieję, że się wam spodobają :kwiatek:
Mam tak frustrująco wolny komputer, że chyba jakieś sensowne rzeczy napiszę dopiero jutro, kiedy będę siedziała przy innym :wsciekla:

Nic dziwnego, że przekonanie się do tej dramy zajęło mi trochę czasu. Shi Jin początkowo wydaje się tak samo zręcznym uwodzicielem, jak gładki Pierwszy z "Gentleman’s Dignity." Jego uporczywa pogoń za Mo Yun ostatecznie jest czarująca, ale początkowo robi on wrażenie gościa, który każdą ładną dziewczynę traktuje jak potencjalną zdobycz, wyzwanie, które tylko czeka, żeby je podjąć. Później jego platoniczna przyjaźń z Myung Jo pomaga rozwiać te podejrzenia, ale ja wciąż twierdzę, że nikt nie może tak z marszu zwalać kobiety z nóg, jeśli wcześniej dużo, dużo nie ćwiczył.
To powyższe a propos pytania o "tabuny kobiet" :lol:
Eleganckie przekomarzanki to coś, z czego znane są dramy Kim Eun Sook. Zwykle nie robiły one na mnie nie wrażenia – panie zawsze wychodziły z nich pokonane i to, co w innym kontekście mogło być flirciarskie i słodkie, tu wypadało dołująco (…). W tej dramie Mo Yun od czasu do czasu jest wystraszona i przerażona w towarzystwie Shin Jina, czasami nawet z jego winy. Ale boi się miny i stromego klifu, a nie jego, a to ogromny postęp w świecie bohaterów Kim Eun Sook. Główny bohater nie jest już wielkim złym wilkiem czyhającym, aby pożreć struchlałą ofiarę. To mężczyzna naprawdę, który uwielbiający kobietę, która jest dla niego wyzwaniem – słownym i intelektualnym. Mo Yun potrafi go usadzić bez mrugnięcia okiem, a on to w niej uwielbia (a ja za to uwielbiam jego).

Song Joong Ki jest znakomity w roli Shi Jina :serce: . Dramy komediowe często prezentują ciężkie, przesadne aktorstwo, ale w nim wszystko jest tak prawdziwe. Subtelną zmianą wyrazu twarzy potrafi przekazać cały świat uczuć. Po raz pierwszy widać to w scenie, w której na jednym podzielonym ekranie widzimy, jak rozmawia z Mo Yun po tym, jak nie udało im się spotkać . „Możemy zobaczyć się teraz?” pyta sugerując randkę po godzinach. Ale jeszcze zanim zacznie mówić wiesz, że ma zamiar podjąć jakieś wyzwanie: jego oczy przesuwają się z namysłem w prawo i lewo, jakby oceniał potencjalne zagrożenie. A kiedy czeka na odpowiedź Mo Yun, jego spojrzenie po raz pierwszy podczas całej rozmowy robi się niepewne , a on zagryza wargi, podczas gdy przez jego twarz przebiega cień zwątpienia.
Bardzo trudno jest przekonująco zagrać scenę rozmowy telefonicznej, ale dzięki zabiegowi z podzielonym ekranem i bardzo oszczędnej grze obojga, związek między tą dwójką jest namacalny.


W odcinku 2 śliczny moment. Kiedy Shi Jin przyłapuje Mo Yun w szpitalu, kompletnie nieprzygotowaną, nie gapi się, jak ona rozciąga się z całej siły. Rozpoznaje ją i natychmiast spuszcza oczy, jakby nie chciał wtargnąć w jej prywatną chwilę. I naturalnie, na twarzy przez chwilę ma ten swój anielski uśmiech.

Zapomniałam już jak uroczy są Shi Jin i Mo Yun na początku dramy, kiedy aż promieniują nagłym, nieskomplikowanym zauroczeniem. Mam nadzieję na więcej takiego ich serdecznego porozumienia w tym tygodniu, a także informacji, dlaczego Mo Yun tak długo się wahała. Mówi o mamie, ale póki co ani słowo nie padło o tacie. Może on miał niebezpieczne i ryzykowne zajęcie, które go zabiło? Może to sprawia, że Mo Yun tak się boi być z Shi Jinem?

Ktoś powinien napisać podręcznik przywództwa według Shi Jina. Rządzi przed dobry przykład i bezinteresownie chroni podwładnych, a wszystko to lekko, bez dramatyzmu i z doskonałym rezultatem.
Zapłaciłabym dużo za taki podręcznik.


Przez przypadek zaczęłam oglądać niewłaściwy odcinek, a tym samym obejrzałam sobie znów wielką scenę pocałunku (a potem jeszcze kilka razy). Jest tak świetnie nakręcona: płynna, skąpana w miodowym świetle, romantyczna. To bardzo udany pocałunek, taki, w którym biorą udział nie tylko usta, ale i ciała. Między Mo Yun, a Shi Jinem nie ma dystansu, jego dotyk jest bardzo żarliwy, a jednocześnie nie ma w nim śladu przemocy czy wymuszenia. I co lepsze – w chwili, w której Mo Yun sygnalizuje, że nie chce go przedłużać, Shi Jin wycofuje się jak dżentelmen, którym – jak wiemy – jest.
(Muszę przyjąć sobie jako zasadę: żadnego pisania o pocałunkach po zażyciu leków na katar)


I lecę do Uruk-hai :excited:
 
 
BeeMeR 


Dołączyła: 16 Gru 2006
Posty: 43512
Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Czw 24 Mar, 2016 23:46   

Trzykrotka napisał/a:
outsidesoul ma katar i na pociechę ogląda i komentuje Kropki od nowa, z nowym spojrzeniem. Trochę potłumaczyłam jej refleksji. Mam nadzieję, że się wam spodobają :kwiatek:
:kwiatek:

Kropki 10 mi się podobały - nawet bardzo :oklaski:
_________________

 
 
Aragonte 


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 35998
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 00:14   

Zasadniczo mnie nie ma, no ale... żeby jakoś zamknąć temat Smoków (i otworzyć nowy wątek - Trzykrotko? :wink: ), podrzucę cytaty z DB, naturalnie na temat, którym miałam pełne szanse was zanudzić przez ostatnie miesiące :-P

The only thing I was rather disappointed was with Bang Ji’s character. Towards the end, his character didn’t really do much. It was like he was just there but not really there. I wanted to see what he was doing in all of those years that he left. Did he stay in Ming all this time? What did he do with that purple envelope? It appears in Tree but how did it get there?

Me too! I was waiting for a Bang Ji epilogue during the last few minutes of the show. He could have his own internal monologue about his lack of purpose despite his skill or lament about how sad the way and life of a swordsman is… while displaying some of his awesome moves (better if there’s water involved for more wuxia feels)

I think the writers had a purpose to make Bangji the way like this, to make a reason why he became the Bangji in TWDR. From the beginning he wasn’t the kind of person ho had a grande goal but simply to get a revenge and to be forgiven by Yeon Hee. Going ith his mother to Nanjing was not the best choice but that’s the only choice he has. But his mother will keep fueling the hatred and revengeful in his heart til the end.

By the end of the show, Bang Ji was basically a lost and broken man. He was just waiting to die like Sa Gwang and that’s why he told Moo-hyul to get stronger and come and kill him.
I think the writers were just trying to make a connection to his character in Tree and it made a lot of sense to me.

I’m just so upset Bang Ji gets screwed over till the very end. I’m also upset that they took out the epic fight between Bang Ji and Moo Hyul that was referenced in TWDR. And why is that he never gets to decide anything for himself, even in the last scene? Why does Boon Yi and their mother decide his actions for him? I honestly would’ve felt much more relieved if we saw him fighting the barbarians from the north like it was talked about in TWDR. There’s no… closure for him.
I liked Cheok Sa Gwang as a character too, but it’s really disheartening to see that her final scene is much more memorable than Bang Ji and Moo Hyul, who are supposed to be two of the main leads – instead they end up looking like the villains that served as a foil for Cheok’s journey as a hero. It feels cheated.

That’s true, about Bang-Ji. I was sad that Boon Yi sort of pushed him away and urged him to go Ming China. I thought that at least he did have Boon Yi to care about. His mother hardly counts as family.

I was hoping that Bang Ji would join Boon-yi on the island and also help protect the people by fighting the Japanese pirates, and maybe end up marrying Gab-boon. At least he won’t be so lonely.

I know right, join her on the island and reprise his identity as Viper! And I agree about Gab-boon too, she stuck with him through thick and thin and knows him even better than Boon-yi. I’ve always had the feeling Gab-boon has romantic feelings for him.

@ Melinda Bang-ji is one of those weird Korean men who can only love one woman, If he can get her, for whatever reasons, he shut out all women. These men are aplenty in Kdramas. I just hope this is not a reflection of Korean men in real life.

lol Yes they only exist in Kdramas. btw my fav character being Bang-ji, I wanted to see epic fight between him and MH. I read the martial art team actually worked harder for Bang-ji to do different way of fighting (more common people way- using anything available like torch etc as weapon, not just sword).

As much as we don’t like Bang Ji’s mother, in a way, she brings him full circle. Boon Yi was disappointed by her mother’s political identity, whereas I think Bang Ji was disappointed that she wasn’t living ‘as’ their mother. His dreams weren’t tied up in the grand cause, as has been commented on already. So it surely isn’t that the writers gave him a happy ending, but there is some large picture ‘closure’ in what they chose for him.

I’m sad over how Lee Bang Ji ended. I understand why his arc end that way but I’m still sad. I wish we could revisit Lee Bang Ji for a bit, just to see how is his life in Ming, after all that. Does he still as sad?
Lee Bang Ji fight with Cheok Sa Gwang was beautiful & deadly tbh. So beautiful & sad at the same time~

I loved it when Bang-ji told Sa-kwang that it was not her fault. He can understand her, he knows how much it hurts, he knows the guilt of not being able to protect the people you love, though Yeon-hee told him it wasn’t his mistake and Jung do-jeon told him not to take revenge for him, he can’t help but fight for them because he’s got nothing else to fight for, maybe just maybe the guilt goes away, the pain eases!
When Bang-ji asked Moo-hyul to become stronger and then come to kill him I was
a crying mess. He cares too much for Moo-hyul to hurt him and Moo-hyul knows that! I noticed that it was his strike that cut deeper into Sa-kwang which was the deadly one, and when he saved Moo-hyul I think then Moo-hyul too might have realized that he isn’t yet strong enough to go against Bang-ji! I love these two so much and it hurts, it’s just sad how they have to part ways likes that, but their last
scene together was beautiful!

Two things were quite unsatisfying in the drama
#1 Ha Ryun’s role in the story.
#2 No Bang Ji / Moo Hyul final showdown
Since they connected the show to Tree at the end, it’s clear they wanted 6FD to be
seen as a prequel. In Tree, there was a flashback of Moo Hyul sprawled on the forest floor fter losing a fight with Bang Ji, screaming to be given a warrior’s death by Bang Ji. ang Ji would walk away, and that would be the last they saw of each other. It’s disappointing to see them totally replace it with this more amicable parting.

I’m hoping that the founder of peddlers organization is a hint to the next sequel Or is it not?? And perhaps we can see Lee Banji more in the sequel and probably how Ha yun does his part.


I idę sobie - od jutra zresztą będę głównie poza netem, więc i tak bym nie poszalała z pisaniem.
 
 
Trzykrotka 


Dołączyła: 21 Maj 2006
Posty: 20747
Skąd: Kraków
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 01:01   

Jestem poza domem i komputer jest tu beznadziejny. Chętnie założe nasteony wątek, a chyba muszę prosic o zastępstwo :kwiatek:
 
 
Agn 
księgarniany wymiatacz


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 40805
Skąd: Arrakis
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 01:09   

Koniec Smoków...
Matko jedyna, jak mi jest teraz smutno. :( :( :(
Nie wiem, co powiedzieć.
Przepłakałam pół odcinka - nie mogę oglądać takich scen, w których Bang Ji prosi Mo Hyula, by stał się silniejszy i wrócił po niego, by zabrać jego życie. :(
Do pewnego momentu podobało mi się wykończenie wątku Boon Yi i Bang Wona - nie widują się, ona nie chce się z nim spotkać, tuli jego syna, a nie jego. Byłoby to oczywiście ładniejsze, gdyby od początku ten wątek był nieco mocniejszy w wyrazie, ale dzięki temu nie spłakałam się, tylko radowałam ładnym motywem.
Niestety, tu trochę twórcy skiepścili - oczywiście, że jednak się spotkali, bo Bang Won wylazł zza skałki. Ech, a było tak ładnie, tak bardzo idealnie po koreańsku.
Chłopaczek, który zagrał młodego Bang Wona i teraz Yi Do - miodzio. Faktycznie, czeka go kariera, bo ma pojęcie o grze, a to dobrze. Sama postać Yi Do też była fajnie pokazana. Cieszę się też, że pokazano początki Joseonu z hangyl. :)
A teraz...
Faktycznie, Bang Ji niby zniknął, ale... ale! Ja scenę zrozumiałam tak, że on i tak odejdzie (skoro kazał Mo Hyulowi się kiedyś znaleźć!), Boon Yi podpowiedziała mu tylko, by odszedł z matką. Chwytam, że to był ten moment, kiedy znika ze sceny. Wiem, można by było to ogarnąć nieco lepiej, ale można było też gorzej. Przyzwyczaiłam się chyba, że drama lubi skąpić mi mojego ulubionego smoka, to z przyzwyczajenia jakoś to przełknęłam.
Smutne to było. Aragonte zastanawiała się, co złamało Bang Ji. Mam teorię. Do tej pory życie tak mu dało łupnia, że odbijało się to echem po całym jego ciele. Co mógł zrobić dalej? Tylko dalej zabijać aż ktoś by w końcu go zaszlachtował. Wiem, że siostra żyje, ale nie spełniają się jego marzenia - chciał przecież:
a) odnaleźć matkę (odnalazł - niejasne jest, co się dalej stało, może zmarła jednak i Bang Ji w którymś momencie został sam)
b) odejść z siostrą i Yeon Hee gdzieś daleko, gdzie mogliby spokojnie żyć (dla mnie też jest oczywiste, że dla niego nie ma miejsca w życiu Boon Yi, a ona zdecydowała się odejść i kontynuować to, co sobie zamierzyła - bez brata, matki, tylko - Admete to ładnie ujęła - z nową rodziną, innymi ludźmi)
c) Yeon Hee to sprawa oczywista. :(
Poza tym Bang Ji odszedł tam, gdzie dla niego miejsce się znalazło - w leśnej głuszy, gdzie diabeł mówi dobranoc. Zastanawiam się, jakie można mieć myśli po 20 latach izolacji, żyjąc ze świadomością, że się zawiodło. Sambong mógł pisać do odpadnięcia ręki, że Bang Ji nie powinien za niego walczyć, że ma żyć itd. - w mniemaniu czwartego smoka nawalił na całej linii. Miał bronić Sambonga - nie udało mu się. Jemu, najlepszemu szermierzowi Trzech Królestw! No i pewna era się skończyła. W nowej rzeczywistości chyba by się nie odnalazł tak szybko. Po tylu latach nieustannej walki czasy pokoju są jak nie wiadomo co darowane i nie wiadomo w zasadzie, co z tym zrobić. Poza tym Bang Ji potrzebuje jakiegoś celu, a cel się najwyraźniej skończył wraz ze śmiercią Sambonga. Wg moich wniosków - to go dobiło. Dołączył do niego nie z ambicji, tylko by mieć na oku najbliższych. Nie ochronił Yeon Hee, nie ochronił Sambonga, siostra daje sobie radę we własnym zakresie... dla mnie to dość jasne.
Podsumowując - mnie w zupełności wystarczy to do przyjęcia, że Bang Ji, pogrążony w bólu, depresji i ogólnej beznadziei odchodzi w zapomnienie tam, gdzie świat może o nim zapomnieć. I że jedyne, co czuje, to gorycz.
Nie twierdzę, że drama nie mogła pokazać więcej albo że spin off jest złym pomysłem - więcej niż chętnie obejrzałabym dalsze losy Bang Ji. Ale dopowiedziałam sobie to i owo, przemyślałam sprawę i wyszło mi z mojego równania to co powyżej.

Ufff!

Aragonte napisał/a:
Zasadniczo mnie nie ma, no ale...

Łaaaaaaaaaa!!! Widzę cię! Widzę!!! :excited:
Aragonte napisał/a:
I read the martial art team actually worked harder for Bang-ji to do different way of fighting (more common people way- using anything available like torch etc as weapon, not just sword).

Mhmm... to prawda, coś w tym było. *wspomina sierpy*
Aragonte napisał/a:
I idę sobie - od jutra zresztą będę głównie poza netem, więc i tak bym nie poszalała z pisaniem.

I tak będę czekać na twój powrót. :przytul:
Admete napisał/a:
Ciekawe wieści filmowe - może KMM i Yohan znów razem zagrają w filmie:

http://www.dramabeans.com...-movie-one-day/

Taaak!!! TAK! PROSZĘ! BŁAGAM! ZAKLINAM! TAK! TAK! TAAAAK!!! :banan:
Bardzo bym chciała. Co za zestaw aktorów, ech... :serduszkate:
Pewnie, wolałabym dramę - szybciej dostępna i pewniejsza, ale z drugiej strony film w końcu kiedyś też dorwiemy. Tylko znacznie później. Ale jednak. W przeciwieństwie do przedstawień teatralnych, na które nie ma szans. :(
Trzykrotka napisał/a:
Jego uporczywa pogoń za Mo Yun ostatecznie jest czarująca, ale początkowo robi on wrażenie gościa, który każdą ładną dziewczynę traktuje jak potencjalną zdobycz, wyzwanie, które tylko czeka, żeby je podjąć.

Wiecie co? Ja chyba inną dramę oglądam. :roll:
Trzykrotka napisał/a:
ja wciąż twierdzę, że nikt nie może tak z marszu zwalać kobiety z nóg, jeśli wcześniej dużo, dużo nie ćwiczył.

To w sumie przykre, że outsideseul w życiu nie słyszała o feromonach i pożądaniu od pierwszego wejrzenia. :P
Trzykrotka napisał/a:
Mówi o mamie, ale póki co ani słowo nie padło o tacie. Może on miał niebezpieczne i ryzykowne zajęcie, które go zabiło? Może to sprawia, że Mo Yun tak się boi być z Shi Jinem?

O rany, a może po prostu tata nie żyje, została jej wyłącznie mama i to naturalne, że myśli przede wszystkim o niej? :roll:

Idę spać. A, nie, najpierw c.j. Kropki nr 10!

Edycja: Grrrr... chyba się na amen pogniewam z doramaxem. Mógłby mi ktoś podrzucić bezpośrednie linki? :czekam2:
_________________
Fear is the mind-killer.
 
 
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57643
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 07:06   

Aragonte też czytałam te wpisy na DB. Pewnie z wieloma tez się zgodzę. Na szczęście nie tylko ty czy ja zauważyłyśmy ten brak dopieszczenia postaci YBJ. Obejrzałaś w końcu końcowe odcinki? Będzie mi bardzo brakować Smoków.
Oglądam teraz Pied Piper i podoba mi się. Lubię bohatera, który bywa dość bezwzględnym człowiekiem, egoistycznym i dopiero osobiste nieszczęście trochę nim potrząsa. To negocjator biznesowy, który zaczyna pracować z zespołem negocjatorów policyjnych. Co ciekawe, to nie on jest tytułowym Pied Piper - jest nim jakaś tajemnicza osoba, która wykorzystuje zdesperowanych ludzi do swoich celów. Oprócz akcji jest w dramie trochę humoru, aktor grający negocjatora ma talent dramatyczny i komiczny. Fajnie też operuje głosem. Napisy pojawiają się już normalnie, bo serial pokazywany jest na VIKI.
Za wasza radą porzuciłam Kropki - tak szczerze, to ja się na nich zwyczajnie nudziłam. Stąd pewnie moje narzekanie. Nie załapałam chemii między bohaterami, a to w takich serialach podstawa.
Agn napisz mi jakie linki mam ci podrzucać i na pw daj znać, jaki masz problem.
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Czekam na październik.
 
 
BeeMeR 


Dołączyła: 16 Gru 2006
Posty: 43512
Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 07:12   

Agn - masz pw :kwiatek:
Aragonte :kwiatek: - tylko wróć :przytul:
Trzykrotko - poczekamy, nie spieszy się (chyba, że to permanentne) :kwiatek:
_________________

 
 
BeeMeR 


Dołączyła: 16 Gru 2006
Posty: 43512
Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 07:40   

Jeśli idzie o Smoki to:

Agn napisał/a:
Bang Ji prosi Mo Hyula, by stał się silniejszy i wrócił po niego, by zabrać jego życie.
Dla mnie to było trochę odbicie sceny, w której matka prosiła YBJ by ją zabił.

Agn napisał/a:
tuli jego syna, a nie jego.
Ja tego nie bardzo kupiłam - tj. nie widzę zbytnio możliwości, by książę, któremu się kłaniają niemal wszyscy w pałacu pozwolił się przytulić obcej kobiecie z gminu, ale rozumiem to jako zabieg taktyczny, jako chciałabym BW, ale "zamiast" tulę syna. Niech im tam będzie.
Podobnie nie kupiłam faktu, że matka YBJ i BY była głową tajnej organizacji - staruchę bym kupiła, fantastycznie charakterystyczna była - ale przyjęłam to jak powyżej, że to potrzebne do rozwoju relacji - angstu YBJ. Trochę jednak nie do końca leży mi odejście YBJ z matką, która go odrzuciła, a nawet kazała się zabić, co go rozdarło jeszcze bardziej niż był. Niby potem na koniec odwracali kota ogonem, że musiała bo cośtam, ale nie kupiłam tego. Powinien odejść sam.

Agn napisał/a:
Aragonte zastanawiała się, co złamało Bang Ji. Mam teorię. Do tej pory życie tak mu dało łupnia, że odbijało się to echem po całym jego ciele.
Przede wszystkim jednak feralne święto złamało mu serce i zdefiniowało życie, niestety :cry2: Próbował się podnieść, może by się z YH udało, ale wyszło jak wiadomo. To "nie zrobienie jej kropki-maźgi na czole" faktycznie zwiastowało, ze ona będzie poza jego zasięgiem - tuż tuż, ale nieosiągalna. Piękne było ujęcie jego ręki na jej - na koniec. Nie obraziłabym się, gdyby w finałowym "postscriptum" pokazano i ją na jego grobie, jak BY na Sambongowym.

Plus zgadzam się, że te kolejne porażki go dobiły:
Agn napisał/a:
Nie ochronił Yeon Hee, nie ochronił Sambonga, siostra daje sobie radę we własnym zakresie... dla mnie to dość jasne.


Ja się też zgadzam z wieloma wrażeniami z db :kwiatek:
_________________

Ostatnio zmieniony przez BeeMeR Pią 25 Mar, 2016 07:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
BeeMeR 


Dołączyła: 16 Gru 2006
Posty: 43512
Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 07:54   

Jeśli idzie o Kropki to

Admete, bardzo dobrze :kwiatek:
Po co się dręczyć jak są inne/lepsze dramy :P

Ja zawieszam niewiarę i bawię się dobrze - acz nie da się ukryć, że bardziej reaguję na drugą parę niż na pierwszą
(i bardzo mi się to zdjęcie bts podoba - nie wiem czy się wyświetli)
https://dispatch.cdnser.be/wp-content/uploads/2016/03/8ec891232bcff4445eae7bb6784ddfe1.jpg

bo z pierwszą to wszystko ładnie, składnie, ale z jakiegoś względu nie interesują mnie aż tak, jak drudzy.
Już mam inną teorię końcową, ale oszczędzę wam moich teorii spisowych ;)
zwłaszcza, że najpewniej się nie sprawdzą :P

Agn napisał/a:

Trzykrotka napisał/a:
Jego uporczywa pogoń za Mo Yun ostatecznie jest czarująca, ale początkowo robi on wrażenie gościa, który każdą ładną dziewczynę traktuje jak potencjalną zdobycz, wyzwanie, które tylko czeka, żeby je podjąć.

Wiecie co? Ja chyba inną dramę oglądam.
Trzykrotka napisał/a:
ja wciąż twierdzę, że nikt nie może tak z marszu zwalać kobiety z nóg, jeśli wcześniej dużo, dużo nie ćwiczył.

To w sumie przykre, że outsideseul w życiu nie słyszała o feromonach i pożądaniu od pierwszego wejrzenia.
A ja to akurat rozumiem, bo miałam podobne wrażenie - że mu się lekarka podoba od pierwszego wejrzenia to kupuję, że im się świetnie rozmawiało - bardzo dobrze, zresztą te sceny randek były bardzo ładne, ale też miałam wrażenie, że on jest za gładki, za szybki, zbyt uśmiechnięty jak na wojaka co to przebywa na co dzień głównie z innymi chłopakami (Seo jest w tym typie ;) ) - i ja bym nie kupiła tej błyskawicznej admiracji - ale ja nie jestem śliczną, mądrą, wygadaną lekarką z Seulu ;)

Czekam na wasze relacje i wrażenia z odc. 10 :mrgreen: - sama porządkuję własne myśli ;) i ciekawam co dalej (domyślam się trochę ;) )

Wybaczcie, że tak po kawałku piszę, ale jestem na głupim kompie i wolę tak niż ryzykować skasowanie postu :kwiatek:

cytaty koali:
Cytat:
Shi Jin, I think he feels a sense of obligation to serve but I can’t get but feel that he also loves the challenge and thrill of the fight. Being born into a military family, Shi Jin and Myung Joo wear their soldier stripes like second skin, at ease with joking as with snapping to attention, but Dae Young is always on like the enlisted soldier who is constantly aware of his station.


Cytat:
I really had a lot of doubts when I first heard of Descendants of the Sun, even more than when Kim Eun Sook announced high school rich kids drama Heirs. That just sounded silly but DotS seemed impossible to pull off. A drama filmed almost entirely overseas, about military endeavors and medical missions, in an area besieged by conflict and natural disaster – all of that added up to needing a huge budget and a capable production crew to tackle. Ten episodes in DotS has surpassed my admittedly low expectations, but beyond that it’s made me happy as a viewer. It’s so easy to watch and the cheesy parts are oddly endearing to me, likely because it’s done a touch tongue in cheek and self aware. The leads aren’t perfectly professional as their professions would require, Shi Jin is too jokey, Mo Yeon prone to childish moments, Myung Joo too man crazy, and Dae Young all work and no play. But these flaws actually humanize these characters for me and make the outlandish situation somehow workable in context.
_________________

 
 
Agn 
księgarniany wymiatacz


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 40805
Skąd: Arrakis
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 10:11   

BeeMeR napisał/a:
Agn - masz pw

Dzięki! :przytul:
Admete napisał/a:
Za wasza radą porzuciłam Kropki - tak szczerze, to ja się na nich zwyczajnie nudziłam. Stąd pewnie moje narzekanie. Nie załapałam chemii między bohaterami, a to w takich serialach podstawa.

I słusznie. Nie ma co się katować (no chyba że załapie się nastrój masochistyczny ;) ).
Admete napisał/a:
Oglądam teraz Pied Piper i podoba mi się.

Kumuluję. Ciekawe jak mnie to podejdzie.
BeeMeR napisał/a:
a tego nie bardzo kupiłam - tj. nie widzę zbytnio możliwości, by książę, któremu się kłaniają niemal wszyscy w pałacu pozwolił się przytulić obcej kobiecie z gminu, ale rozumiem to jako zabieg taktyczny, jako chciałabym BW, ale "zamiast" tulę syna. Niech im tam będzie.

Ja to łyknęłam bez problemu - Yi Do wiedział, kim jest Boon Yi, bo bezpośrednio się do niej zwrócił. Nie sądzę, by wiedział, co ją łączyło z jego ojcem. Niemniej Yi Do też jest nieco inny, jak widać. Nawet Bang Won mówi o nim (do Mo Hyula): "To dziwne dziecko. Bardziej przypomina mi tych, za którymi tęsknię, niż mnie samego."
BeeMeR napisał/a:
Niby potem na koniec odwracali kota ogonem, że musiała bo cośtam, ale nie kupiłam tego. Powinien odejść sam.

Teoretycznie od początku było wiadomo, że to nie było takie "a, idę sobie, nara!", tylko cośtam, ale tłumaczenie było bardzo mętne i nieprzekonujące. Zwłaszcza, że mamusia bardzo się spełniała w roli głowy organizacji. Ja to bez problemu przyjęłam, szybciej niż laskę w mini w roli prezesa konglomeratu, bo dramy tak mają. Ta przynajmniej nie ganiała w mini. Jako matka była beznadziejna, ale jako przywódczyni miała posłuch.
Swoją szosą - piekielnie smutno mi się zrobiło przy śmierci Gil Sun Mi. Obu braci Gil uwielbiałam, ale GSM jakoś tak... nie tylko jako postać. Po prostu to był fajny człowiek. Przykro mi było, gdy umierał. :(
BeeMeR napisał/a:
To "nie zrobienie jej kropki-maźgi na czole" faktycznie zwiastowało, ze ona będzie poza jego zasięgiem - tuż tuż, ale nieosiągalna.

Mówiłam? Mówiłam? Nikt mi nie wierzył.
BeeMeR napisał/a:
Nie obraziłabym się, gdyby w finałowym "postscriptum" pokazano i ją na jego grobie

Ją na jego? Znaczy się kogo na czyim? :mysle:
BeeMeR napisał/a:
z jakiegoś względu nie interesują mnie aż tak, jak drudzy.

Ja mam problem z drugimi taki, że nie wiem, o co jemu do cholery chodzi - odpycha, potem przysuwa się i tak w kółko. :roll: Rozwaliła mnie scena, kiedy tatuś generał (czy pułkownik - nie rozróżniam :P ) wezwał ich wszystkich do siebie, postawił na baczność i dawaj omawiać prywatne zapatrywania na małżeństwo. :P
BeeMeR napisał/a:
A ja to akurat rozumiem, bo miałam podobne wrażenie - że mu się lekarka podoba od pierwszego wejrzenia to kupuję, że im się świetnie rozmawiało - bardzo dobrze, zresztą te sceny randek były bardzo ładne, ale też miałam wrażenie, że on jest za gładki, za szybki, zbyt uśmiechnięty jak na wojaka co to przebywa na co dzień głównie z innymi chłopakami (Seo jest w tym typie ) - i ja bym nie kupiła tej błyskawicznej admiracji - ale ja nie jestem śliczną, mądrą, wygadaną lekarką z Seulu

A ja łyknęłam. Bo niektórzy tak po prostu mają. Albo po prostu usiłuje zwrócić uwagę na siebie, a że nie ma kija w tyłku (w wojsku musi, ale prywatnie może być sobą), to idzie mu to jak z płatka. Natomiast drama nijak mi nie pokazała, żeby to był motylek, który kręci się wokół dosłownie każdej ładniejszej panny.
BeeMeR napisał/a:
Wybaczcie, że tak po kawałku piszę, ale jestem na głupim kompie i wolę tak niż ryzykować skasowanie postu

Nie widzę w tym problemu. Też wolę kilka postów pod rząd, niż pałować się z napisaniem jednego, który może się skasować. :)
Ostatnie zdanie z cytatu - zgadzam się z nim. To wszystko jakoś do siebie pasuje. Gdyby zrobić to wszystko superrealnie, to by pewnie nic nie było, parki spotkałyby się może na dwie sekundy w 15-tym odcinku, z romansu niewiele by wyszło. ;)
_________________
Fear is the mind-killer.
 
 
BeeMeR 


Dołączyła: 16 Gru 2006
Posty: 43512
Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 17:29   

Agn napisał/a:
Teoretycznie od początku było wiadomo, że to nie było takie "a, idę sobie, nara!", tylko cośtam, ale tłumaczenie było bardzo mętne i nieprzekonujące.
O to podkreślone właśnie mi chodzi najbardziej.

Agn napisał/a:
Ją na jego? Znaczy się kogo na czyim? :mysle:
ups, te nieposłuszne zaimki - "jego na jej grobie" rzecz jasna. :kwiatek:

Agn napisał/a:
Ja mam problem z drugimi taki, że nie wiem, o co jemu do cholery chodzi - odpycha, potem przysuwa się i tak w kółko.
Może Trzykrotka ci to wyjaśni jak się dorwie do lepszego kompa - bo ja już pisałam co myślę na ten temat bo poniekąd to rozumiem, ale nie umiem lepiej/inaczej wytłumaczyć :kwiatek:
Tj. według mnie stali si parą przypadkiem jak pokazano w retrospekcji, potem on z nią zerwał na rozkaz/prośbę generała i starał się tego trzymać choć ona za nim latała jak kotka w rui, a że on cichcem też chce to ją przytulił raz i drugi i ostrzegał przed komarami, a dopiero teraz jak papa-generał wyraził zgodę to facet się odprężył i nawet skłonny był pannę pocałować.
Ja to nie rozumiem papy-generała, YSJ to chciał na zięcia bo generał in spe, a temu każe opuścić wojsko? :co_stracilam:
Tylko jedną scenę tego wątku - "idę się przygotować do apelu" uważam za beznadziejnie głupią :zalamka:

Agn napisał/a:
Natomiast drama nijak mi nie pokazała, żeby to był motylek, który kręci się wokół dosłownie każdej ładniejszej panny.
Nie, nie chodzi o bycie motylkiem, ale flirciarzem - to nie ujma na jego honorze, tylko tak jest napisana ta postać - zresztą to pięknie widać w scenie z paczką i spowiadaniem się dziewczynom razem i osobno z jej zawartości - nie wiem czy widziałaś już odc 10.
YSJ próbuje obrócić sprawę w żart, SDY jest śmiertelnie poważny - no i jest to kolejny przykład jak oni się cudnie uzupełniają, jako najlepsza para tej dramy ;) ja przynajmniej najbardziej lubię ich obu - razem i osobno :serduszkate: :serduszkate:
A finał 10. złapał mnie za gardło. Tak, wiem, że to bajka i domyślałam się że to się właśnie tak potoczy, ale scena zagrała dla mnie doskonale :oklaski:

ciekawostka:
The location Si-jin and Mo-yeon visit to save Fatima is an old abandoned fertiziler factory in Drapetsona. The area is in Athens (Piraeus). There have been plans announced to revitalize the location by turning it into a park with recreational, sports and other facilities.

i głupotka: :mrgreen:
_________________

 
 
zooshe 


Dołączyła: 16 Paź 2011
Posty: 2097
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 18:49   

Zerknęłam na Come back ajussi. Pierwszy odcinek taki sobie, już miałam się poddać ale im dalej tym lepiej. Dwójka ajussich w pożyczonych ciałach jest przekomiczna. :rotfl:
 
 
Agn 
księgarniany wymiatacz


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 40805
Skąd: Arrakis
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 19:40   

BeeMeR napisał/a:
ups, te nieposłuszne zaimki - "jego na jej grobie" rzecz jasna.

A, dobra. Bo się ciut zgubiłam. :)
BeeMeR napisał/a:
Może Trzykrotka ci to wyjaśni jak się dorwie do lepszego kompa - bo ja już pisałam co myślę na ten temat bo poniekąd to rozumiem, ale nie umiem lepiej/inaczej wytłumaczyć

Nie no, jestem w stanie to do pewnego stopnia zrozumieć, ale tylko do pewnego. A tak tu przytulas, tam odsuwanie się. A szkoda, ładna z nich para jest. Może teraz ruszy ku dobremu, na co mam nadzieję, bo kibicuję tej parce. W sumie kibicuję wszystkim parkom, numerom 3 także. :mrgreen:
BeeMeR napisał/a:
Ja to nie rozumiem papy-generała, YSJ to chciał na zięcia bo generał in spe, a temu każe opuścić wojsko?

Jako rzekła Trzykrotka: weź u faceta szukaj logiki. :lol:
BeeMeR napisał/a:
nie wiem czy widziałaś już odc 10.

Zaraz się za to zabieram.
No to jak nie motylek, to nie widzę zarzutu. :P Bo u outsideseul wyglądało to jak zarzut, jakby Si Jin ganiał za każdą spódniczką jaka się nawinie. A ja tak tego nie widzę, no cóż. ;)
BeeMeR napisał/a:
głupotka:

Heheheh... Cudne. :mrgreen:
Ja wiem, że on zwyczajnie swoją lubą podglądał i powinnam być wzburzona, ale... tam do licha, jak to zostało sfilmowane. Ile ujęć zbliżeniowych na oczy. No i Agn zgubiła rozum i serce i się radowała jak głupia. :serduszkate:
Nie zwracajcie na mnie uwagi.


Oooo, Zooshe, to razem z Trzykrotką to będziecie chyba oglądać. Dawaj znać, jak tam się dalej ogląda. :mrgreen:
_________________
Fear is the mind-killer.
 
 
Agn 
księgarniany wymiatacz


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 40805
Skąd: Arrakis
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 20:26   

Oglądam. No dobrze - jest paczka od jakichś panienek. I co z tego? Nie oczekuję, że panowie żyli w celibacie do czasu poznania lubych. :P Wręcz bym nie chciała, bo byli zakonnicy nie jawią się jako należyci partnerzy życiowi. :lol:
Skwiczałam się z uciechy, jak się plątali w zeznaniach. :lol:
No i oczywiście plotkujący i zakładający się o wszystko żołnierze. :rotfl: Przypominają mi się czasy oglądania Faith i plotkujący wudalchi. :mrgreen:

Edycja: Kiedy dotarło do strzelaniny, przewiesiłam swoją niewiarę kilka kilometrów dalej, bo mi przeszkadzała. Bawię się doskonale.
Tylko eeeech... Si Jin przeszkodził w kisu parce nr 2. A już się Drugi tak wpatrywał w Drugą, że prawie wlazłam w monitor... :serduszkate:
"Mogę wygrać z każdym... tylko nie z tym facetem". :lol:

Edycja II: Ja cież piórkujeż - ramen i noktowizory!!! AHAHAHHAHAHAHAHHAHAAHAHAHA :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Edycja III: No nie, kibelkowe sceny (choć nie humor, na szczęście). Oj, cierpi Diamencik, cierpi. Mam nadzieję, że rozerwie mu rzyć. :evil:
_________________
Fear is the mind-killer.
 
 
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57643
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 21:05   

A ja po 6 odcinku Pied Piper i nie mogę się doczekać następnych. Mieszają tropy strasznie, niedługo trzeba będzie podejrzewać każdego. Chyba w końcu główna para negocjatorów nabierze do siebie zaufania i zacznie naprawdę współpracować. I nadal podoba mi się główny pan z kategorii przystojny brzydal z charyzmą :)
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Czekam na październik.
 
 
Agn 
księgarniany wymiatacz


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 40805
Skąd: Arrakis
Wysłany: Pią 25 Mar, 2016 21:22   

Kusisz. I jak by tu upchnąć...? *myśli*

Końcówka 10 Kropek - o matko jedyna... :shock: A zapowiedź dramatyczna, że poczułam ucisk w dołku.

PS To kiedy otwieramy nowy wątek? Jak Trzykrotka wróci? :) Bo znalazłam ładną okołowilczkową sesję i chętnie wytapetuję nią ściany nowego przybytku. :mrgreen:
_________________
Fear is the mind-killer.
 
 
BeeMeR 


Dołączyła: 16 Gru 2006
Posty: 43512
Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Sob 26 Mar, 2016 06:40   

Agn napisał/a:
jest paczka od jakichś panienek. I co z tego? Nie oczekuję, że panowie żyli w celibacie do czasu poznania lubych. Wręcz bym nie chciała, bo byli zakonnicy nie jawią się jako należyci partnerzy życiowi.
No właśnie ja też uważam problem za nieco przesadzony - ale co tam, sfilmowane to było pięknie :lol: - ten cwał po paczkę, fruwające kartki papieru, ci koledzy salutujący dowódcom jakby ci szli na rzeź :rotfl:

Ja swoją niewiarę zawieszam wraz z włączaniem tej dramy, więc strzelaninę i abordaż samochodowy łyknęłam bez bólu ;)

Agn napisał/a:
"Mogę wygrać z każdym... tylko nie z tym facetem".
Obawiam się, że i wirusem będzie ciężko :(
Przy prawie pocałunku szalenie mi się podoba ujęcie na buty - no i na nich :serduszkate:

Agn napisał/a:
znalazłam ładną okołowilczkową sesję i chętnie wytapetuję nią ściany nowego przybytku.
Trzykrotka się pewnie nie obrazi jak otworzysz wątek, zwłaszcza jeśli masz czym go wytapetować - jaki teraz tytuł będzie, ciekawe :mysle:
_________________

 
 
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57643
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sob 26 Mar, 2016 06:56   

Agn, a co oglądasz poza Kropkami? Ja zasadniczo tylko Pied Piper i Mrs Cop z doskoku. Reszty mi się nie chce. Spróbuje ten nowy seguk i chyba na razie pooglądam filmy.A tu krótka opinia z db na temat pierwszego odcinak Pied Piper:

Cytat:
But this first outing is winning in every aspect—it’s tightly written, acted, directed, and edited to near-perfection. It’s a solid introduction to a solid cast of characters, even if some of them are only here for so long. Which all goes to say: If you’re not already a nail-biter, Pied Piper is primed and ready to make you into one.


Mnie się ostatni, szósty odcinek szalenie podobał. Zrobię sobie dziś z niego powtórkę. Z tym obgryzaniem paznokci coś jest na rzeczy, bo ja jeden faktycznie obszczypałam z nerwów przy jednym odcinku :lol:
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Czekam na październik.
 
 
Trzykrotka 


Dołączyła: 21 Maj 2006
Posty: 20747
Skąd: Kraków
Wysłany: Sob 26 Mar, 2016 12:21   

Ogłoszenia parafialne: proszę, niech kto inny założy nowy wątek, bo ja będę przy swoim komputerze, gdzie mam zdjęcia i normalną klawiaturę, dopiero późnym wieczorem w poniedziałek, a potem do końca marca nie będzie chwili spokoju :kwiatek:

Przepraszam, że nie odniosę się do wszystkiego, do czego chciałam się odnieść, ale to cudo działa wolno i wyrzuca mnie co chwilę. Muszę się szybko sprężać.

zooshe napisał/a:
Zerknęłam na Come back ajussi. Pierwszy odcinek taki sobie, już miałam się poddać ale im dalej tym lepiej. Dwójka ajussich w pożyczonych ciałach jest przekomiczna. :rotfl:

O tak :rotfl: Ja się bawię każdym odcinkiem, choć teraz czasu mam jak na lekastwo i powoli oglądam. Ale nie z braku chęci.

Już wiem, o co chodzi z napisami z Viki i Dramafever. Że df jest staranna, schludna, napisy są zwarte, ale suche i bezbarwne. Viki napisy są obfite i barwne, ale za to czasówki i podziały totalnie rozwichrzone. DF to oficjalna strona z płatnymi tłumaczami, robiącymi napisy tak, żeby były lekkostrawne dla widza amerykańskiego. Viki to radosna robota amatorów. I bądź tu teraz mądry...
Na dodatek outsideseoul wykazuje dziś, że różnice w napisach nie dotyczą tylko barwności, ale są zasadnicze. Czy przełożony MY ze szpitala kazał jej łapać uciekającego złodzieja ze złamaną kostką dlatego, że "jeszcze go nie opatrzyli" czy dlatego, że "jeszcze nie zapłacił"? Różnica niby drobna, ale zasadnicza.
Mam teraz dylemat tłumacza, co robić, gdy dostępne są dwie wersje napisów, jak przy Kropkach :mysle:
Cliffhanger na koniec 10 - wrrr... mam nadzieję, że MJ wyjdzie w tego cało? Przeklęty Diamencik. Martwiłyśmy się o życia panów, a tu okazuje się, ze i panie sa jak na polu minowym. Bardzo podobał mi się ten fragment, kiedy obaj żołnierze patrzą na swoje lekarki przez zamknięte szklane drzwi, totalnie bezradni i bezbronni.

W ogóle podobał mi się 10 odcinek. Paczka od stewardessy - miody :rotfl: Od czapy scena, w sensie, że li i jedynie komiczny wtręt, ale bardzo zabawna. Solidarność pań wzrasta (MY do MJ na widok zdjęcia: "poruczniku, dawaj broń" :rotfl: ), solidarność panów łamie się i kruszy.
Buciory MJ przed prawie-pocałunkiem - jajjjj, ale fajne ujęcie!
Podobała mi się też proporcja scen akcji. Ja na sceny akcji mam po wszystkich Bondach i Szklanych Pułapkach nieskończoną tolerancję :roll: Więc jedyne, przy czym zamykam oczy, to kiedy zaś mają mówić po angielsku, bo męczę się wtedy razem z nimi, a głównie z SJK.

Napiszę, jak obiecałam (o ile to ustrojstwo mi pozwoli) jak widzę sprawę Pierwszej (czemu długo nie chciała żołnierzyka, a potem chciała w te pędy) i Drugiego oraz Generała.

Z Drugim sprawa jest taka, że IMO wojsko jest dla niego bardzo ważne, bo jak można się domyślić, wyciągnęło go ono z ulicy. Wojsko = Generał, którego wielbi, wiadomo, nie sprzeciwi się jego woli. Ale w 8 odcinku, kiedy zrobił frustrujący krok do tyłu podczas romantycznej piosenki, doszedł chyba jeszcze jeden czynnik, a mianowicie zazdrość albo cień podejrzenia co do SJ ("trójkąt miłosny SDY-YMJ-YSJ, pamiętamy :mrgreen: ). MJ wparowała panom do pokoju z telefonem, krzycząc, że generał chce rozmawiać "ze swoim zięciem," na co DY momentalnie zesztywniał i wyszedł, stwierdzając tylko po czasie, że SJ i MJ są sobie dziwnie bliscy jak na zwykłą obojętną znajomość. Tutaj ich swobodne kumpelstwo może być nie do końca łatwe w interpretacji dla służbisty DY. Na szczęście wybuch uczuć MY i totalne wejście SJ w romans z jego doktórką wyjęło trochę sierżantowi kin z d*** i mógł już swobodnie (choć dalej na baczność) brać pannę za rękę przy jej tacie.
Generał woli SJ za zięcia, bo patrzy na szczęście córki przez pryzmat kariery. SJ jest lepszym materiałem, bo zobaczcie, jak szybko awansuje. Z rozmowy przy soju wynika, że DY był instruktorem SJ w akademii. Lata minęły i kursant jest już kapitanem. Gdyby nie incydent z arabskim oficjelem byłby po powrocie z Urk awansowany. A starszy sierżant dalej jest starszym sierżantem. Generał mówi jasno: wystąp z wojska, jeśli chcesz żenić się z moją córką, bo sierżanta za zięcia nie przyjmuję. Jak dla kobiety to jakaś paranoja, jak dla mężczyzny w postawie na "baczność" pewnie jakaś logika w tym jest.
Sorry, zamknę post, żeby mi nie zniknął i będę edytować potem.
 
 
Trzykrotka 


Dołączyła: 21 Maj 2006
Posty: 20747
Skąd: Kraków
Wysłany: Sob 26 Mar, 2016 12:54   

Lepiej dodam nowy post, mało ostatnio pisałam, może wybaczycie :kwiatek:
Mam zamiar po zrobieniu napisów do Kropek (chcę Kasię zapoznać z Wachlarzem :serce: ) wziąć się do Signal - bo tłumaczone... Leniwa się zrobiłam. Ale Pied Piper też chcę zobaczyć, więc Admete :kwiatek: uśmiecham się o napisy przez cały czas.

W ramach gp zaczęłam sobie oglądać Marriage Contract :wink: Polecam jak kto chce prześledzić wszelkie konwencje w stylu dramowego Arlekina. Ale ogląda się nieźle, jak się przewinie szlochającą matkę Głównego.

Jeszcze muszę się ująć za outside: ona pisząc, że SJ dużo pratykowal swój urok na paniach miała na myśli raczej, że świetnie zna się na flircie i podrywaniu. Widać, że zna swój czar i umie z niego skorzystać, kiedy trzeba, że jego pogodna natura skłania go do flirciarstwa - i tyle. Co zdaje się potwierdzać scena ze stewardessami i z seksi barmanką z miasta też. Chłopak nie należy do nieznośnego typu podrywającego wszystko, co się rusza i ma spódnice, ale myślę, że uśmiechów i spojrzeń na przepustkach to on sobie nie żałował. Nie wierzę jednakże, że kiedykolwiek skakał z kwiatka na kwiatek, bo na takiego też mi nie wygląda.
OK, doktóreczka, co żołnierza nie chciała.
No, to jest taki frustrujący przypadek bohaterki amerykańskiej komedii romantycznej, która, jak w Usłane różami, robi karierę, wytycza sobie punkty w tej karierze i oczywiście chce być z kimś (pisze nawet do przyjaciółki na wózku zamiast wina znajdź mi dobrego mężczyznę), ale kiedy miłość ją trafia, ona krzyczy najpierw "nie jestem gotowa!" Nasza MY mówi kapitanowi zakładam klinikę. Muszę odzyskać pozycję. Jestem zajętą kobietą. Na pewno nie jest typem romansowym. Ja znam co najmniej dwie takie dziewczyny, które cały swoje życie układają pod faceta/facetów, żeby tylko nie iść samotnie przez świat. Robią to kosztem godności, planów życiowych, czy dobra dzieci. MY nie jest romansowa, choć na pewno romanse miewała (o właśnie, outsideseoul wytyka jeszcze jedną różnicę w napisach: raz MJ odbiła MY jej "first love," raz "one-sided crush." To jednak też różnica, a nieodwzajemniona miłość, która wolała MJ od MY może być powodem niechęci MY do MJ.) Wiadomo, jest też ostrożna, co rozumie każdy, kto choć raz doznał zawodu w miłości. Ból z tym związany i poczucie beznadziei jest tak dotkliwe, że każe potem uważać, żeby nie przeżyć czegoś podobnego.
No i MY nie jest już nastolatką, rzucającą się w romans z głową i nogami. Myśli, kombinuje i w końcu tak to sobie namiesza, że sama nie wie, co ma zrobić (MY mówi SJ przed "przeproś" że wie, że sobie całą tę sprawę niepotrzebnie skomplikowała). Ania z Zielonego Wzgórza, która wraca po studiach i sama nie wie, co dalej i co jej umknęło, to uczucie. I jak Ani, MY potrzebny jest wstrząs elektryczny, żeby sobie ustawiła priorytety. Stawiałam na poważne zranienie SJ przy ratowaniu ocalonych z elektrowni. Stanęło na kompletnym uczuciowym obnażeniu MY przed całym obozem wojskowym i szpitalem. Nie miała się już jak schować, bariera to skomplikowane pękła. Tak jak to wszystko widzę i ma nadzieję, ze jasno się wyklawiaturzyłam.
 
 
Admete 
shadows and stars


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 57643
Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sob 26 Mar, 2016 14:14   

Trzykrotka napisał/a:
uśmiecham się o napisy przez cały czas.


Napisy są już normalnie dostępne na subscene, bo viki zaczęła serial emitować. Jestem pod wrażeniem Joo Sung-Chana, którego gra Shin Ha Kyun.



Filmik:

https://www.youtube.com/watch?v=dppYkqgTuRU

Wywiad z PD Smoków:

Cytat:
Some from Interview with Sin Kyung-soo PD:
Q: How were the actor/actresses?
A: “They all had their own strong characteristics. I feel casting was done perfectly. Kim Myung-min led the show’s structure as a whole, Yoo Ah-in showed the depth and various acting skills, which was extra-ordinary for his age. If mistakenly portrayed, it could be shown as ‘beautify’ or ‘too young’ but he made convincing LBW. Si-kyung worked with me for the third time and she showed depth and elegant, and precise acting as expected. Byun Yo-han worked first time with me, and he was excellent in interpertating the script and bring out his own, and passion acting without caring about own safety. Yoon kyun-sang has optimistic personality matching his MH character. He became the dragon in ep 49, but he never looked bothered and gave staff positive energy during that long enduring period. So I am thankful. Chon Ho-jin portrayed solemn LSG with Charisma. There was energy I have not seen before.”

Q: Have you talked with Yoo Ah-in about other works and how Lee Bang-won was portrayed before?
A: I haven’t talked with Yoo Ah-in much. In the beginning I talked about important scenes to him once. In my view, Yoo Ah-in was LBW, because he interpreted the character brilliantly. He was almost 100% matched with LBW I imagined.

Q: Because LBW was convincing and approved by viewers, Jung Do-jeon and Jung Mong-joo felt like evil being on opposite side.
A: History has passed with having LBW centered and drama also portrayed that way. There have been a few dramas about LBW and they were all popular portraying LBW fitting that (airing) time period. LBW was either hero or villain before. So I suggested writers to avoid these two point of views. I think it is such fortunate that Yoo Ah-in acted believably so well. But then again I was worried about JDJ and JMJ characters who were opposite side of the fence.

Q: What was the most memorable scene for you?
A: Jo Young-gyu’s death scene. We were shooting in the warehouse we built in the set, and I asked the actor (Min Sung-wook) to crawl bleeding terribly. That time I noticed the door was open, so I thought about a scene to go crawling and close the door. I talked to Min about it and he took it well.

Q: You have good reputation that you take actors’ opinions into shooting.
A: “It was possible because writers had open-minded. Writers said they will give directors some rights- allow making some changes, and just remember to make a good show. So I did lots of shooting preparations, but actors also came really well prepared. I think one method of good directing is to help actors to play comfortably. So I tend to listen to their opinions.”

Q: In the beginning, Gil Tae-mi made big news. Did you expect that?
A: “Writer-nim predicted. They said at casting time that if Gil Tae-mi doesn’t become famous, drama will fail, so I was really stressed out about it. I have known Park Hyuk-gwon (who played GTM) because we did many works together. We know about each other too well so burden was 100 times more because we had to show the new, fun and creative character. I didn’t have doubt he would do well, but still after we did the first shooting, we sighed. However it settled in one week. Actor also said he had hard time in the beginning. There was time they did re-shoot in the site, and Cho Jong-won (Lee In-gym character) gave a lot of help. Makeup team gave a hand too.”

Q: Mu-hyul (played by Yoon Kyun-sang)’s ending in episode 49 was amazing.
A: “Credit has to be given to martial arts director. Shooting that scene was the last shooting for the day, but editing that day was not finished so I had to come back to Seoul around 2 PM. I told directors and Kyun-sang ssi do it themselves.”

Q: One particular thing in SFD was that there were lots of stage actors.
A: “Acting in SaGeuk is not easy so I wanted to cast people with proven acting talents. Also I think casting should be always fresh and new. I wanted to cast new people rather than people you watch on TV all the time. Besides 6 dragons who are well known, the people who supported them were the people with experience in doing theatre plays. I tend to watch lots of plays to cure the wound I get doing dramas. I go to watch actors, but I get good ideas too.”

Q: If there is any actor you particularly appreciate personally?
A: “There were 330 people in the show, and I casted about 200 personally. So it is hard to pick just one. Since even the person who shows only in one scene has to act well, casting was very difficult. I even dug out the plays that I watched when I was in college and had headache doing it. So after middle point, I asked help from close actors and get their recommendations and call them myself. I asked them politely if they can do it when they had only one episode to play, and most of time they easily agreed without hesitation. It bothers me that many times casting director decides actors and meet them in shooting site for the first time. So I tell staffs “They have to do well. Show them where the makeup room is.” When I do that, staffs’ attitude meeting actors when they arrive changes. Actors also feel “Oh this show staffs show concerns for me” and can do acting and can do acting feeling comfortable.”

Q: In the beginning of the show, Jung Seong-gil who was faking a Japanese pirate received high praise for his good acting.
A: After that episode, writer-nim trusted me 100% on my casting. I have buy a meal in DaeHakRo (where most of small playhouses are) when the show completes.

Q: One of the best things in SFD was action (Martial arts) scene. What was the secret?
A: “I think first one is trust. Gang Hyung-mook action director is in action school and I only met him when we did ‘Three days’. In the beginning we had many meetings and preparations, but after the first shooting I thought I could trust him. Second one is the fact that action director and shooting director worked well together and did their best within given time. Third one is actors- Byon Yo-han, Yoon Gyun-sang, and Han Ye-ri did preparation at their hardest and acted without care for what happens to them. The quality of their action got better and at the end they had body movements and speed just like professional action actors.”

Q: Acting was great, product was great, but ratings didn’t follow that- are you disappointed?
A: “Of course I am disappointed. I think this was new type of drama. Following 6 leads was not easy. Writer-nim, actors and even viewers could feel conflicted as to which character they have to follow. I think SFD is 2 track drama. There is a character’s transformation as time passes(how history shaped) in Sageuk, and there is time imaginary figures had to move forward. Writer-nim combined these figures very exquisitely, but viewers who were used to watch typical Sageuk might have felt uncomfortable about these imaginary people’s stories. At the same time the people who are used to fantasy Sageuk might’ve thought why we were doing the show about a figure we all know too well.”
“Since it is a long drama there was time I felt bothered and dispirited, but as PD I had to keep leading the team not showing personal feelings. It was hard. The biggest disappointment was when we didn’t get ratings we expected. But writer-nim kept going and crews and actors followed them, so we could complete 50 episodes.”

Q: DoWhaJun fight is the one I remember the most. I heard it was long shooting and weather was really cold.
A: We filmed for about 3.5 days. Byon Yoo-han, Yoon Kyun-sang and Min Sung-wook/Young-gyu had muscle aches because of their many actions. Also Yeon-hee(Jung Yoo-mi) and Bang-ji (BYH) had important episodes settling their younger days of earlier episodes so it was not easy shooting emotionally.”

Q: Which scene you felt the most proud of?
A: “When we did the ending of episode 2 (Jung do-jeon at the gate). Ever since I received the 4 books of scripts, I wanted to shoot the JangPyungMoon(gate) scene well. I wondered if I could ever shoot that kind of scene again so I did to my heart’s content. That scene had the largest scale in this drama.”

Q:How about BW and Boon-yi’s romance? The scene they had snowball fight was memorable.
A: “There was no snow in weather forecast for a week. So we had to go to a ski resort. Still only MooJoo in JunBook province had snow and like miracle snow accumulated. So we went to MooJoo and filmed, and felt like it was magic and we received some present. Everybody had fun shooting. Ah-in and Se-kyung ssi were also happy like a child.”

Q:If there is any message to relay to the viewers?
A:”Very thankful. I am thankful that there are many people loved the show. Six dragons parted ways after they fought each other, but they met with dreams and ideas to make a brand new world in the beginning. I hope people remember that mind. That way maybe we can view this world we live in more optimistically and healthily I think. ”
_________________
„But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old."
"We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Czekam na październik.
 
 
BeeMeR 


Dołączyła: 16 Gru 2006
Posty: 43512
Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Sob 26 Mar, 2016 15:19   

Trzykrotka napisał/a:
Lepiej dodam nowy post, mało ostatnio pisałam, może wybaczycie
Tak lepiej, na pewno :kwiatek:
Dzięki za twój punkt widzenia, "głupia scena" to faktycznie to była reakcja po żartach MY (albo MJ nie pamiętam ich imion jeszcze, mylą mi się :P ) no i braku pewności, czy ona jednak nie zostanie żoną kumpla.

Trzykrotka napisał/a:
W ramach gp zaczęłam sobie oglądać Marriage Contract
A ja sobie przeglądałam opisy na db i doszłam do wniosku, że ze względu na temat bym sobie obejrzała gdyby to był film a nie drama i gdyby był inaczej obsadzony, bo aktorzy mnie nie bardzo interesuję :P
Będę sobie zerkać dalej jak się to rozwija.

Trzykrotka, będziesz oglądała Ghost? Skoro mowa o gp... ;)
Dojrzałam do powrotu do dramy (i pokończyłam różne pozaczynane głupotki)

Trzykrotka napisał/a:
ona pisząc, że SJ dużo pratykowal swój urok na paniach miała na myśli raczej, że świetnie zna się na flircie i podrywaniu. Widać, że zna swój czar i umie z niego skorzystać, kiedy trzeba, że jego pogodna natura skłania go do flirciarstwa - i tyle. Co zdaje się potwierdzać scena ze stewardessami i z seksi barmanką z miasta też. Chłopak nie należy do nieznośnego typu podrywającego wszystko, co się rusza i ma spódnice, ale myślę, że uśmiechów i spojrzeń na przepustkach to on sobie nie żałował. Nie wierzę jednakże, że kiedykolwiek skakał z kwiatka na kwiatek, bo na takiego też mi nie wygląda.
Też tak to właśnie odbierałam, jako flirciarza, a nie playboya.

Trzykrotka napisał/a:
mam nadzieję, że MJ wyjdzie w tego cało?
Na pewno (ale co wycierpi to jej :( ) bo Jin Goo w jakimś wywiadzie sprzedał spoilerek, że wprawdzie wycięto im nakręcone sceny pocałunków, ale została (ma nadzieję) "gorąca scena" z finału ;)
No, ja tez mam nadzieję ;)

głupotka YSJ & SDY
https://www.youtube.com/watch?v=DRtNBnTGxYM
_________________

 
 
Agn 
księgarniany wymiatacz


Dołączyła: 18 Maj 2006
Posty: 40805
Skąd: Arrakis
Wysłany: Sob 26 Mar, 2016 15:59   

BeeMeR napisał/a:
sfilmowane to było pięknie - ten cwał po paczkę, fruwające kartki papieru, ci koledzy salutujący dowódcom jakby ci szli na rzeź

Dlatego traktuję to jako wtręt komediowy (udany! faktycznie lecieli, aż się kurzyło! :mrgreen: ). :)
BeeMeR napisał/a:
Ja swoją niewiarę zawieszam wraz z włączaniem tej dramy, więc strzelaninę i abordaż samochodowy łyknęłam bez bólu

Ja też, ale musiałam ją ciut przewiesić. ;)
BeeMeR napisał/a:
jaki teraz tytuł będzie, ciekawe

Zakropkowani? :lol:
Admete napisał/a:
Agn, a co oglądasz poza Kropkami?

Road no.1 z doskoku, jak mnie najdzie chęć na to i zabieram się za Tree, myślę nad Daebak i PP.
Trzykrotka napisał/a:
DF to oficjalna strona z płatnymi tłumaczami, robiącymi napisy tak, żeby były lekkostrawne dla widza amerykańskiego. Viki to radosna robota amatorów. I bądź tu teraz mądry...

Ja często z subscene biorę "viki version", jeśli jest dopisek, że zsynchronizowane i w ogóle. Poprawiają najwyraźniej i czasówki. :)
Trzykrotka napisał/a:
Przeklęty Diamencik. Martwiłyśmy się o życia panów, a tu okazuje się, ze i panie sa jak na polu minowym. Bardzo podobał mi się ten fragment, kiedy obaj żołnierze patrzą na swoje lekarki przez zamknięte szklane drzwi, totalnie bezradni i bezbronni.

Mnie też. Zrobiło się momentalnie naprawdę hiperpoważnie.
Trzykrotka napisał/a:
Więc jedyne, przy czym zamykam oczy, to kiedy zaś mają mówić po angielsku, bo męczę się wtedy razem z nimi, a głównie z SJK.

Ufff, nie jestem jedyna. Ja zawsze zaciskam kciuki, by w tym odcinku nikt im nie kazał mówić w obcych językach.
Trzykrotka napisał/a:
SJ jest lepszym materiałem, bo zobaczcie, jak szybko awansuje. Z rozmowy przy soju wynika, że DY był instruktorem SJ w akademii. Lata minęły i kursant jest już kapitanem. Gdyby nie incydent z arabskim oficjelem byłby po powrocie z Urk awansowany. A starszy sierżant dalej jest starszym sierżantem. Generał mówi jasno: wystąp z wojska, jeśli chcesz żenić się z moją córką, bo sierżanta za zięcia nie przyjmuję. Jak dla kobiety to jakaś paranoja, jak dla mężczyzny w postawie na "baczność" pewnie jakaś logika w tym jest.

Na to nie spojrzałam z tej perspektywy, ale coś w tym jest. :mysle:
Trzykrotka napisał/a:
Stanęło na kompletnym uczuciowym obnażeniu MY przed całym obozem wojskowym i szpitalem. Nie miała się już jak schować, bariera to skomplikowane pękła. Tak jak to wszystko widzę i ma nadzieję, ze jasno się wyklawiaturzyłam.

To to było dla mnie jasne od początku i w ogóle się tego nie czepiam (być może też jestem gotowa łyknąć wszystko, co dotyczy Pierwszych, bo mi ta para klika, a aktorzy mają imho śliczną chemię).
To z Drugim miałam problem. Rozumiem powody zewnętrzne, ale dalej nie toleruję jakoś tego jego - raz przytul, raz kroczek w tył - bo przytulał wbrew generałowi i jeszcze przed błogosławieństwem odtrącał, teraz jest błogosławieństwo, więc wreszcie idzie w stronę tej swojej kobiety. Zielone światło generalskie mam nadzieję na amen unormuje ich związek, bo ileż można. :)
Trzykrotka napisał/a:
Lepiej dodam nowy post, mało ostatnio pisałam, może wybaczycie

Trzykrotko, nawet nie pytaj! Pisz tak, jak się da. :)
Trzykrotka napisał/a:
Wiadomo, jest też ostrożna, co rozumie każdy, kto choć raz doznał zawodu w miłości. Ból z tym związany i poczucie beznadziei jest tak dotkliwe, że każe potem uważać, żeby nie przeżyć czegoś podobnego.

Ja raczej zwalam winę na zawód Si Jina, bo żaden ból miłości nie przeszkodził jej umówić się z nim na pierwszą randkę. Przeszkadza jej raczej to, że facet jest żołnierzem i, no cóż, nie ukrywajmy - strzela do ludzi. Fakt, że nie bezmyślnie i ci drudzy do niego strzelają, ale jednak.
BeeMeR napisał/a:
Na pewno (ale co wycierpi to jej ) bo Jin Goo w jakimś wywiadzie sprzedał spoilerek, że wprawdzie wycięto im nakręcone sceny pocałunków, ale została (ma nadzieję) "gorąca scena" z finału

No, ja tez mam nadzieję

I ja mam taką nadzieję. ;)
_________________
Fear is the mind-killer.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika.
Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej.
Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron.
Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. | Forum dostępne było także z domeny spdam.info
Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.