Literatura - Proza i poezja - Wiersze ukochane ...
Tamara - Nie 02 Gru, 2018 20:43
To nie rozmemłanie tylko kobieca zdolność analizy
Agn - Nie 02 Gru, 2018 22:39
Tamara napisał/a: | Facet ze Switcha był świnią i draniem, co z rozmysłem i seryjnie wykorzystywał kobiety traktując to jako sposób życia , a tu mamy młodziutką i należy podejrzewać rozpuszczoną nieco dziewczynę, do której pierwszy raz uderza zakochany nieśmiałek (wśród wielu innych wielbicieli) - no przepraszam, ale która mając 15-16 lat się z takiego nie śmiała ? Że fujara, niezdara, że to , że tamto itp. Norma dla wieku, tak jak idiotyczne zachowania Marianny z RiR |
Ok, facet ze "Switcha" był świnią i draniem, a panienka z wiersza wredną zołzą (i nie rozpuszczoną "nieco", tylko sądząc z zachowania - bardzo; ładna, bogata, mężczyźni lgną do niej jak muchy do miodu - sodówka walnęła jej już najwyraźniej wcześniej do głowy, przy wielbicielach wylazło z niej ziółko). Doskonale się bawiła tym, że faceci za nią latali, a biorąc pod uwagę charakter można przypuszczać, że nie jednego Józia wyśmiała.
I owszem, która 15- czy 16-letnia smarkula tak nie robi? No cóż, ja nie robiłam, ale to insza inszość - wbrew pozorom nastolatki nie są klonowane, tylko każdy jest indywidualny. Z drugiej strony czy w tamtych czasach 15-16 lat to nie był wiek stosowny do zamążpójścia? I czy aby nie jedna panna była już wtedy panią, bywało, że z dzieckiem?
No i inna sprawa - jeden się nie przejmie, powie sobie - nie ta, to inna. Ale inny przejmie się bardzo, bo nie wszyscy są twardzi. Nie uważam, żeby Józio był jakąś straszną pierdołą - dla Maryli był, ale jako w wierszu stoi - był wrażliwy, delikatny. I trafił na zołzę. Nic dziwnego, że po śmierci dopadł i zadusił - toż to gotowy materiał na złego ducha pałającego chęcią zemsty.
Swoją szosą stoi tam wyżej "umarł z miłości" - na miłość się nie umiera, podejrzewam tu samobójstwo, a samobójca to też gotowy materiał na upiora wg wierzeń.
Trzykrotka - Nie 02 Gru, 2018 23:23
Aragonte napisał/a: | Agn napisał/a: | Po czymś takim mam ochotę jęknąć: "Weź się ogarnij, chłopie, i nie bredź!"
|
Ej, ale to wcale nie jest takie trudne. Ogarniam to jakoś |
Ja też - Agn, ja ci to mogę przełożyć na proste zdania, jak się spotkamy
Agn - Nie 02 Gru, 2018 23:48
Dla mnie to bełkot ze słów, które nie istnieją.
Ale chętnie się spotkam i posłucham wykładu.
Trzykrotka - Pon 03 Gru, 2018 00:22
Nie, to nie bełkot, tylko opis spotkania. Metafory ktorych używa są jasne kiedy rozkminisz sytuację.
Ale oczywiście niekoniecznie trzeba kochać takie pisanie
Aragonte - Pon 03 Gru, 2018 11:49
Trzykrotka napisał/a: | Aragonte napisał/a: | Agn napisał/a: | Po czymś takim mam ochotę jęknąć: "Weź się ogarnij, chłopie, i nie bredź!"
|
Ej, ale to wcale nie jest takie trudne. Ogarniam to jakoś |
Ja też - Agn, ja ci to mogę przełożyć na proste zdania, jak się spotkamy |
Ja też chętnie posłucham i zweryfikuję swoją interpretację
Trzykrotko, chyba poślę ci coś na PW
Aragonte - Pon 03 Gru, 2018 15:41
Agn napisał/a: | Swoją szosą stoi tam wyżej "umarł z miłości" - na miłość się nie umiera, podejrzewam tu samobójstwo, a samobójca to też gotowy materiał na upiora wg wierzeń. |
W czasach Mickiewicza "choroba z miłości" stanowiła jeszcze formalnie jednostkę chorobową, przestano ją tak traktowac chyba dopiero w XX wieku.
Zgłębiałam to ostatnio pod kątem tffurczości
Cytat: | Według traktatów medycznych sprzed XVIII wieku odczuwane z tego powodu cierpienie nie pozwalało pacjentowi na prowadzenie normalnego trybu życia ani udział w życiu towarzyskim. Miłość, pożądanie i cierpienie sprawiały, że chory marniał (usychał) z tęsknoty do obiektu swojej miłości.
Czynniki uznawane za przyczynę choroby z miłości oraz sposoby jej leczenia zmieniały się wraz z ewoluowaniem wiedzy medycznej i kulturowych przekonań.
Przez wieki choroba z miłości stanowiła jednostkę medyczną, opisywaną w traktatach medycznych, mającą liczne przykłady w literaturze, historii i sztuce. W XVII-wiecznym europejskim piśmiennictwie medycznym temat bólu z miłości (bólu miłosnego) był niezwykle popularny.
Racjonalne spojrzenie na miłość i serce sprawiło, że w XX wieku choroba z miłości przestała figurować na liście chorób i termin zniknął także z podręczników medycznych. |
https://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_z_mi%C5%82o%C5%9Bci
Tak że zgodnie z konwencją przyjętą przez Mickiewicza (w końcu romantyka) Józio mógł sobie umrzec na miłosną chorobę albo, w co bardziej wierzę, na jakieś okropne powikłania
Tamara - Pon 03 Gru, 2018 22:39
Kamasutra też wspomina o pannie umarłej z miłości . Psychika moze wszystko .
A historia Maryli i Józia dość powszechna - nie pamietam czy Mickiewicz napisał to przed zerwaniem z Wereszczakówną czy po ? Bo jak po to wszystko jasne - literacki odwet na pannie co kosza dała i tyle romantyczni poeci wbrew pozorom w życiu byli szalonymi pragmatykami i z miłości umierali tylko teoretycznie, bo praktycznie zawsze gdzieś na boku była jakaś doktorowa Kowalska i najęta kareta
Aragonte - Wto 04 Gru, 2018 15:53
Raczej nie przed tym ostatecznym zerwaniem, porównałam daty.
Dla zainteresowanych - tekścik o skandalach wieszcza, tj. o praktycznie równoległym romansie z Marylą oraz pewną doktorową
https://dorzeczy.pl/56435/Skandale-i-romanse-Adama-Mickiewicza.html
Tamara - Wto 04 Gru, 2018 23:01
Ano
praedzio - Śro 04 Wrz, 2019 11:47
Odnaleziono całość znanego do tej pory we fragmencie wiersza Juliusza Słowackiego:
https://bn.org.pl/w-bibliotece/3786-odnaleziony-wiersz-juliusza-slowackiego.html?fbclid=IwAR3Hmgqsk4cOKql3ohKgd9tJGx5rgeOpWNE135N07F5WWDINQDjwjTbAy9k
Admete - Śro 04 Wrz, 2019 12:41
Ciekawe
Tamara - Śro 04 Wrz, 2019 18:00
Ooooo
Trzykrotka - Śro 23 Paź, 2019 09:30
Znalazlam to dziś na fb i nie mogę się nacieszyć. Tuwim wielkim mistrzem słowa był, nawet w takiej błahostce.
"Tryknęty" - tego nie znalam
Lojalnie mówię do żony:
„Małżonko, jestem wstawiony”.
Odrzekła z pogardą: „Błazen!
Uważam, że jesteś pod gazem”.
Mówię: „Przesady nie lubię.
Przysięgam ci, że mam w czubie”.
Powiada: „Kłamiesz, kochany.
Twierdzę, że jesteś pijany”.
„Nie przeczę – mówię – żem hulał,
Lecz jam się tylko ululał”.
Odrzekła: „Łżesz, jak najęty,
Po prostu jesteś urżnięty.”
„Ja – mówię – nic nie skłamałem;
Doprawdy, pałę zalałem”.
„Kłamstwo – powiada – co krok!
Jesteś urżnięty w sztok”.
„Oszczerstwo! – oświadczam z gestem:
Pijany jak bela jestem”.
„Baranek – krzyczy – bez winy!
A kurzy mu się z czupryny”.
Wyję: „Niech pani przestanie!
Ja jestem w nietrzeźwym stanie”.
„Łżesz – mówi znów –jak najęty!
Tryknięty jesteś, tryknięty!”
„Gadaj – powiada – do ściany,
Wiem dobrze: jesteś zalany!”
„Jędzo – szepnąłem – przestaniesz?
Ja – zryty jestem! Ty kłamiesz!”
– – – – – – – – – – – – – – – – – –
Godzinę trwała ta sprzeczka,
Aż poszła na wódkę żoneczka.
A ja, by się nie dać ogłupić,
Także poszedłem się upić.
Julian Tuwim, Sprzeczka z żoną
BeeMeR - Śro 23 Paź, 2019 12:14
Urocze
Idealnie pasujące do tego, że właśnie zlewałam ostatnie nalewki do butelek i buteleczek
Admete - Śro 23 Paź, 2019 15:06
Uśmiałam się z tego. Popis językowy
Tamara - Pią 25 Paź, 2019 19:39
Piękne
Admete - Pią 01 Lis, 2019 20:23
Na dzisiejszy wieczór:
Dusza z cieła wylecieła,
Na zielone łące stałe.
Stawszy, silno, barzo rzewno zapłekałe.
K nie przyszedł Święty Piotr a rzeknęcy:
Czemu, duszo, rzewno płaczesz?
Ona rzekłe:
Nie wola mi rzewno płakać,
A ja nie wiem, kam sie podzieć.
Rzekł święty Piotr je:
Podzi, duszo moje miła!
Powiedę cie do rejskiego,
Do krolestwe niebieskiego.
Do ktorego krolestwa dowiedzie nas
Ociec Bog, Syn i Duch Święty.
Amen.
Choć podobno oryginalnie powinno być bez "didaskaliów" kto powiedział:
Dusza z cięła wylecieła,
Ne zielone łące stałe.
Stawszy, rzewno zapiekałe.
Czemu, duszo, rzewno płaczesz?
Nie wola mi rzewno płakać, '
A ja nie wiem, kam sie podzieć.
Podzi, duszo moje miła!
Powiedę cie do rejskiego,
Do krolestwe niebieskiego.
Julian Tuwim - Piosenka umarłego:
Piosenka umarłego
Dusza z ciała wyleciała,
Na zielonaj łące stała.
Ja pobiegłem patrzę na nią:
Nie wiedziałem, żeś ty anioł.
A tyś anioł jak z obrazka,
Nad twą głową wieńcem łaska,
Szklane oczy, lniane włosy,
Suplikacje w niebogłosy.
Powróć ze mną do miasteczka,
Pobekując jak owieczka,
Podaj rączkę białoruna,
Niech nie mówią, żem ja umarł.
U trumniarza na wystawie
w srebrnym gaju cię postawię,
Na drewnianej, twardej łączce,
z papierową lilią w rączce.
Staną gapie za szybami,
A ty ruszaj skrzydełkami,
A ty stukaj sztywną nóżką,
Zatracona moja duszko!
Admete - Śro 05 Lut, 2020 17:46
Leopold Staff
OGRÓD PRZEDZIWNY
W przedziwnym mieszkam ogrodzie,
Gdzie żyją kwiaty i dzieci
I gdzie po słońca zachodzie
Uśmiech nam z oczu świeci.
Wodotrysk bije tu dziwny,
Co śpiewa jak śmiech i łkanie;
Krzew nad nim rośnie oliwny
Cichy jak pojednanie.
Różom, co cały rok wiernie
Kwitną i słodycz ślą woni,
Obwiązujemy lnem ciernie,
By nie raniły nam dłoni.
Żywim rój ptaków, co budzi
Ze snu nas rannym powiewem,
Ucząc nas iść między ludzi
Z dobrą nowiną i śpiewem.
I mamy ule bartnicze,
Co każą w pszczół nam iść ślady
I zbierać jeno słodycze
Z kwiatów, co kryją i jady.
I pielęgnujem murawę,
Plewiąc z niej chwasty i osty,
By każdy, patrząc na trawę,
Duszą, jak trawa, był prosty.
Admete - Pią 17 Kwi, 2020 09:20
Kazimierz Wierzyński
Ojczyzna chochołów
Park dziwów starożytnych, wiatr, który szeleści
Wokół śpiących pałaców, grobowców bez treści,
Te lampy i posągi, księżyc gdzie się słania
Geniusz twego narodu, duch zapominania,
Te rany wielkiej dumy, inne wielkie rzeczy,
W których tyle jest prawdy, ile się złorzeczy,
Wszystkie cnoty parszywe - to nas nie przejedna.
To pustką zarażona Polska jeszcze jedna.
Z czego budujesz ten kraj?
Z czeczoty, z jesionu,
Kruchy antyk i rzewność od wielkiego dzwonu?
Ojczyznę w kolumienkach z widokiem na ule,
Gdzie miód słodyczą swojską zasklepia się czule,
Nad rzeką stoją wierzby, na łąkach bociany,
Słyszysz, Basiu, to nasi biją w tarabany -
A wyszydzony chochoł, sobowtór symbolu,
Starym się obyczajem kokoszy na polu,
Słoma trzeszczy zapchlona, gzi dziewki w podołku,
Szumy chmielu, alkowa z pałaszem na kołku
I ta krzepa: wieś w malwach, szkorbut, dzieci kopa,
Święta ziemia praojców.
Twój naród - bez chłopa!
Z czego budujesz kraj ten?
Z ludzi, których nie ma,
Znów jeden za miliony, rękami aż dwiema?
Z kim pieniactwo wielkości twoje tu się kłóci,
Gdy wszyscy jedzą dzień swój wolni i rozkuci,
Na wszystko wasza zgoda spływa narodowa
Anhellicznym natchnieniem wypchana, jak sowa.
Duchem są albo diabły albo namaszczeni
Gołębim ochędóstwem astrale z przestrzeni,
Blade twarze w gorączce, biblijni studenci,
Bractwo westchnień, cierpliwcy, wszyscy polscy święci.
Przelicz jeszcze i dodaj czterdzieści i cztery
Sposoby wybawienia od wszelkiego licha,
By wolność jak tabakę zażyć z tabakiery,
Potem zdrowo i głośno na wszystko się kicha -
I ten rachunek w prawdę sumuj oczywistą,
Niech ci do romantycznej znów uderzy głowy -
To jest twój sen upiorny, Wielki Realisto:
Państwo w kamieniach młyńskich, naród niegotowy.
Buduj teraz, wydzwigaj nas śród świata, nad dziejów przesmykiem,
Wyjdz pierwszy na piedestał i rozgłoś naokół
Tę wielkość wymuszoną batem albo krzykiem,
Święć przemienienie tłuszczy i chrzcij nowe czasy
Z kropielnicy, co wyschła i krwią już nie chlusta,
Starym herbem sarmackim w popuszczone pasy
Zatkaj gęby krzyczące i zgłodniałe usta -
I komu teraz jeszcze otuchy za mało
A przeszłość jesionowa praojców nieśliczna,
Niech stanie pod cokołem i porwany chwałą
Tworzy wolność.
Masz rację. Jakże jest tragiczna!
Tamara - Pią 17 Kwi, 2020 12:35
Admete nic się cholera od 100 lat nie zmieniło
Admete - Pią 17 Kwi, 2020 13:42
Niesamowity jest ten wiersz.
Deanariell - Nie 09 Sie, 2020 12:02
Nie jest to wiersz ukochany, ale postanowiłam go tu wkleić... Bardzo smutny, zwłaszcza w kontekście ostatnich miesięcy w naszym kraju...
Michał Książek „Podpalanie drzwi”
"Takim jak my w Białymstoku podpalają drzwi.
Nie możemy o tym nie pamiętać,
zostawiając za drzwiami dzieci i chomika.
Dzieci i chomiki są takie łatwopalne.
Podpalacze wiedzą o tym.
I że mało z nich będzie popiołu na dowód.
Nie to, co rodzice, którzy mogą się bronić.
No, chyba że śpią.
Śpiący rodzice też są łatwopalni.
A miasto zachowuje spokój.
I wieś.
Pasterze, owce, nawet psy milczą.
Ja nie umiem jakoś
wytłumaczyć tego córce.
Nie umiem nawet jej przekonać,
Nie bój się, nie bój –
straży pożarnej na pewno nie przeszkadzają twoje oczy
ani kolor skóry,
Przyjedzie do nas ich wspaniały czerwony samochód,
jakby co.
Poza tym wiesz przecież, że Astrid Lindgren i Jan Brzechwa
są po naszej stronie.
Także Julian Tuwim i Janusz Korczak,
i wielu, wielu innych.
Na pewno nie pozwolą cię skrzywdzić.
Takim jak my w Białymstoku podpalają drzwi.
Z miłości do bliźniego swego, tylko swego, takiego białego
jak śmierć to robią.
Wytłumaczysz jakoś to dzieciom, kochanie?"
Jak nie Żydzi, to LGBT - zawsze się ktoś znajdzie do bicia w tym ponurym kraju nad Wisłą...
Admete - Nie 09 Sie, 2020 12:33
Ponury ten wiersz.
Tamara - Nie 09 Sie, 2020 16:17
Ponury to ponury , gorzej że prawdziwy .
|
|
|