To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Z Południa na Północ
Jane Austen, Elizabeth Gaskell, siostry Brontë - forum poświęcone ich twórczości, ekranizacji ich prozy i nie tylko.

Literatura - Proza i poezja - Wiersze ukochane ...

Tamara - Nie 02 Gru, 2018 20:43

To nie rozmemłanie tylko kobieca zdolność analizy :mrgreen:
Agn - Nie 02 Gru, 2018 22:39

Tamara napisał/a:
Facet ze Switcha był świnią i draniem, co z rozmysłem i seryjnie wykorzystywał kobiety traktując to jako sposób życia , a tu mamy młodziutką i należy podejrzewać rozpuszczoną nieco dziewczynę, do której pierwszy raz uderza zakochany nieśmiałek (wśród wielu innych wielbicieli) - no przepraszam, ale która mając 15-16 lat się z takiego nie śmiała ? Że fujara, niezdara, że to , że tamto itp. Norma dla wieku, tak jak idiotyczne zachowania Marianny z RiR :-P

Ok, facet ze "Switcha" był świnią i draniem, a panienka z wiersza wredną zołzą (i nie rozpuszczoną "nieco", tylko sądząc z zachowania - bardzo; ładna, bogata, mężczyźni lgną do niej jak muchy do miodu - sodówka walnęła jej już najwyraźniej wcześniej do głowy, przy wielbicielach wylazło z niej ziółko). Doskonale się bawiła tym, że faceci za nią latali, a biorąc pod uwagę charakter można przypuszczać, że nie jednego Józia wyśmiała.
I owszem, która 15- czy 16-letnia smarkula tak nie robi? No cóż, ja nie robiłam, ale to insza inszość - wbrew pozorom nastolatki nie są klonowane, tylko każdy jest indywidualny. Z drugiej strony czy w tamtych czasach 15-16 lat to nie był wiek stosowny do zamążpójścia? I czy aby nie jedna panna była już wtedy panią, bywało, że z dzieckiem?
No i inna sprawa - jeden się nie przejmie, powie sobie - nie ta, to inna. Ale inny przejmie się bardzo, bo nie wszyscy są twardzi. Nie uważam, żeby Józio był jakąś straszną pierdołą - dla Maryli był, ale jako w wierszu stoi - był wrażliwy, delikatny. I trafił na zołzę. Nic dziwnego, że po śmierci dopadł i zadusił - toż to gotowy materiał na złego ducha pałającego chęcią zemsty.
Swoją szosą stoi tam wyżej "umarł z miłości" - na miłość się nie umiera, podejrzewam tu samobójstwo, a samobójca to też gotowy materiał na upiora wg wierzeń.

Trzykrotka - Nie 02 Gru, 2018 23:23

Aragonte napisał/a:
Agn napisał/a:
Po czymś takim mam ochotę jęknąć: "Weź się ogarnij, chłopie, i nie bredź!"

Ej, ale to wcale nie jest takie trudne. Ogarniam to jakoś :wink:

Ja też - Agn, ja ci to mogę przełożyć na proste zdania, jak się spotkamy :kwiatek:

Agn - Nie 02 Gru, 2018 23:48

Dla mnie to bełkot ze słów, które nie istnieją.
Ale chętnie się spotkam i posłucham wykładu. :mrgreen:

Trzykrotka - Pon 03 Gru, 2018 00:22

Nie, to nie bełkot, tylko opis spotkania. Metafory ktorych używa są jasne kiedy rozkminisz sytuację.
Ale oczywiście niekoniecznie trzeba kochać takie pisanie :kwiatek:

Aragonte - Pon 03 Gru, 2018 11:49

Trzykrotka napisał/a:
Aragonte napisał/a:
Agn napisał/a:
Po czymś takim mam ochotę jęknąć: "Weź się ogarnij, chłopie, i nie bredź!"

Ej, ale to wcale nie jest takie trudne. Ogarniam to jakoś :wink:

Ja też - Agn, ja ci to mogę przełożyć na proste zdania, jak się spotkamy :kwiatek:

Ja też chętnie posłucham i zweryfikuję swoją interpretację :mrgreen:

Trzykrotko, chyba poślę ci coś na PW :wink:

Aragonte - Pon 03 Gru, 2018 15:41

Agn napisał/a:
Swoją szosą stoi tam wyżej "umarł z miłości" - na miłość się nie umiera, podejrzewam tu samobójstwo, a samobójca to też gotowy materiał na upiora wg wierzeń.

W czasach Mickiewicza "choroba z miłości" stanowiła jeszcze formalnie jednostkę chorobową, przestano ją tak traktowac chyba dopiero w XX wieku.
Zgłębiałam to ostatnio pod kątem tffurczości :wink:
Cytat:
Według traktatów medycznych sprzed XVIII wieku odczuwane z tego powodu cierpienie nie pozwalało pacjentowi na prowadzenie normalnego trybu życia ani udział w życiu towarzyskim. Miłość, pożądanie i cierpienie sprawiały, że chory marniał (usychał) z tęsknoty do obiektu swojej miłości.
Czynniki uznawane za przyczynę choroby z miłości oraz sposoby jej leczenia zmieniały się wraz z ewoluowaniem wiedzy medycznej i kulturowych przekonań.
Przez wieki choroba z miłości stanowiła jednostkę medyczną, opisywaną w traktatach medycznych, mającą liczne przykłady w literaturze, historii i sztuce. W XVII-wiecznym europejskim piśmiennictwie medycznym temat bólu z miłości (bólu miłosnego) był niezwykle popularny.
Racjonalne spojrzenie na miłość i serce sprawiło, że w XX wieku choroba z miłości przestała figurować na liście chorób i termin zniknął także z podręczników medycznych.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_z_mi%C5%82o%C5%9Bci
Tak że zgodnie z konwencją przyjętą przez Mickiewicza (w końcu romantyka) Józio mógł sobie umrzec na miłosną chorobę albo, w co bardziej wierzę, na jakieś okropne powikłania :mrgreen:

Tamara - Pon 03 Gru, 2018 22:39

Kamasutra też wspomina o pannie umarłej z miłości . Psychika moze wszystko .
A historia Maryli i Józia dość powszechna - nie pamietam czy Mickiewicz napisał to przed zerwaniem z Wereszczakówną czy po ? Bo jak po to wszystko jasne - literacki odwet na pannie co kosza dała i tyle :-P romantyczni poeci wbrew pozorom w życiu byli szalonymi pragmatykami i z miłości umierali tylko teoretycznie, bo praktycznie zawsze gdzieś na boku była jakaś doktorowa Kowalska i najęta kareta :angeldevil:

Aragonte - Wto 04 Gru, 2018 15:53

Raczej nie przed tym ostatecznym zerwaniem, porównałam daty.
Dla zainteresowanych - tekścik o skandalach wieszcza, tj. o praktycznie równoległym romansie z Marylą oraz pewną doktorową :mrgreen:
https://dorzeczy.pl/56435/Skandale-i-romanse-Adama-Mickiewicza.html

Tamara - Wto 04 Gru, 2018 23:01

Ano :angeldevil:
praedzio - Śro 04 Wrz, 2019 11:47

Odnaleziono całość znanego do tej pory we fragmencie wiersza Juliusza Słowackiego:

https://bn.org.pl/w-bibliotece/3786-odnaleziony-wiersz-juliusza-slowackiego.html?fbclid=IwAR3Hmgqsk4cOKql3ohKgd9tJGx5rgeOpWNE135N07F5WWDINQDjwjTbAy9k

Admete - Śro 04 Wrz, 2019 12:41

Ciekawe :)
Tamara - Śro 04 Wrz, 2019 18:00

Ooooo :cheerleader2:
Trzykrotka - Śro 23 Paź, 2019 09:30

Znalazlam to dziś na fb i nie mogę się nacieszyć. Tuwim wielkim mistrzem słowa był, nawet w takiej błahostce.
"Tryknęty" - tego nie znalam :mrgreen:

Lojalnie mówię do żony:
„Małżonko, jestem wstawiony”.
Odrzekła z pogardą: „Błazen!
Uważam, że jesteś pod gazem”.

Mówię: „Przesady nie lubię.
Przysięgam ci, że mam w czubie”.
Powiada: „Kłamiesz, kochany.
Twierdzę, że jesteś pijany”.

„Nie przeczę – mówię – żem hulał,
Lecz jam się tylko ululał”.
Odrzekła: „Łżesz, jak najęty,
Po prostu jesteś urżnięty.”

„Ja – mówię – nic nie skłamałem;
Doprawdy, pałę zalałem”.
„Kłamstwo – powiada – co krok!
Jesteś urżnięty w sztok”.

„Oszczerstwo! – oświadczam z gestem:
Pijany jak bela jestem”.
„Baranek – krzyczy – bez winy!
A kurzy mu się z czupryny”.

Wyję: „Niech pani przestanie!
Ja jestem w nietrzeźwym stanie”.
„Łżesz – mówi znów –jak najęty!
Tryknięty jesteś, tryknięty!”

„Gadaj – powiada – do ściany,
Wiem dobrze: jesteś zalany!”
„Jędzo – szepnąłem – przestaniesz?
Ja – zryty jestem! Ty kłamiesz!”
– – – – – – – – – – – – – – – – – –
Godzinę trwała ta sprzeczka,
Aż poszła na wódkę żoneczka.
A ja, by się nie dać ogłupić,
Także poszedłem się upić.

Julian Tuwim, Sprzeczka z żoną

BeeMeR - Śro 23 Paź, 2019 12:14

Urocze :lol:
Idealnie pasujące do tego, że właśnie zlewałam ostatnie nalewki do butelek i buteleczek :party:

Admete - Śro 23 Paź, 2019 15:06

Uśmiałam się z tego. Popis językowy ;)
Tamara - Pią 25 Paź, 2019 19:39

Piękne :mrgreen:
Admete - Pią 01 Lis, 2019 20:23

Na dzisiejszy wieczór:

Dusza z cieła wylecieła,
Na zielone łące stałe.
Stawszy, silno, barzo rzewno zapłekałe.
K nie przyszedł Święty Piotr a rzeknęcy:
Czemu, duszo, rzewno płaczesz?
Ona rzekłe:
Nie wola mi rzewno płakać,
A ja nie wiem, kam sie podzieć.
Rzekł święty Piotr je:
Podzi, duszo moje miła!
Powiedę cie do rejskiego,
Do krolestwe niebieskiego.
Do ktorego krolestwa dowiedzie nas
Ociec Bog, Syn i Duch Święty.
Amen.

Choć podobno oryginalnie powinno być bez "didaskaliów" kto powiedział:

Dusza z cięła wylecieła,
Ne zielone łące stałe.
Stawszy, rzewno zapiekałe.
Czemu, duszo, rzewno płaczesz?
Nie wola mi rzewno płakać, '
A ja nie wiem, kam sie podzieć.
Podzi, duszo moje miła!
Powiedę cie do rejskiego,
Do krolestwe niebieskiego.

Julian Tuwim - Piosenka umarłego:


Piosenka umarłego
Dusza z ciała wyleciała,
Na zielonaj łące stała.
Ja pobiegłem patrzę na nią:
Nie wiedziałem, żeś ty anioł.

A tyś anioł jak z obrazka,
Nad twą głową wieńcem łaska,
Szklane oczy, lniane włosy,
Suplikacje w niebogłosy.

Powróć ze mną do miasteczka,
Pobekując jak owieczka,
Podaj rączkę białoruna,
Niech nie mówią, żem ja umarł.

U trumniarza na wystawie
w srebrnym gaju cię postawię,
Na drewnianej, twardej łączce,
z papierową lilią w rączce.

Staną gapie za szybami,
A ty ruszaj skrzydełkami,
A ty stukaj sztywną nóżką,
Zatracona moja duszko!

Admete - Śro 05 Lut, 2020 17:46

Leopold Staff
OGRÓD PRZEDZIWNY


W przedziwnym mieszkam ogrodzie,
Gdzie żyją kwiaty i dzieci
I gdzie po słońca zachodzie
Uśmiech nam z oczu świeci.

Wodotrysk bije tu dziwny,
Co śpiewa jak śmiech i łkanie;
Krzew nad nim rośnie oliwny
Cichy jak pojednanie.

Różom, co cały rok wiernie
Kwitną i słodycz ślą woni,
Obwiązujemy lnem ciernie,
By nie raniły nam dłoni.

Żywim rój ptaków, co budzi
Ze snu nas rannym powiewem,
Ucząc nas iść między ludzi
Z dobrą nowiną i śpiewem.

I mamy ule bartnicze,
Co każą w pszczół nam iść ślady
I zbierać jeno słodycze
Z kwiatów, co kryją i jady.

I pielęgnujem murawę,
Plewiąc z niej chwasty i osty,
By każdy, patrząc na trawę,
Duszą, jak trawa, był prosty.

Admete - Pią 17 Kwi, 2020 09:20

Kazimierz Wierzyński

Ojczyzna chochołów


Park dzi­wów sta­ro­żyt­nych, wiatr, któ­ry sze­le­ści
Wo­kół śpią­cych pa­ła­ców, gro­bow­ców bez tre­ści,
Te lam­py i po­są­gi, księ­życ gdzie się sła­nia
Ge­niusz twe­go na­ro­du, duch za­po­mi­na­nia,
Te rany wiel­kiej dumy, inne wiel­kie rze­czy,
W któ­rych tyle jest praw­dy, ile się zło­rze­czy,
Wszyst­kie cno­ty par­szy­we - to nas nie prze­jed­na.
To pust­ką za­ra­żo­na Pol­ska jesz­cze jed­na.

Z cze­go bu­du­jesz ten kraj?
Z cze­czo­ty, z je­sio­nu,
Kru­chy an­tyk i rzew­ność od wiel­kie­go dzwo­nu?
Oj­czy­znę w ko­lu­mien­kach z wi­do­kiem na ule,
Gdzie miód sło­dy­czą swoj­ską za­skle­pia się czu­le,
Nad rze­ką sto­ją wierz­by, na łą­kach bo­cia­ny,
Sły­szysz, Ba­siu, to nasi biją w ta­ra­ba­ny -
A wy­szy­dzo­ny cho­choł, so­bo­wtór sym­bo­lu,
Sta­rym się oby­cza­jem ko­ko­szy na polu,
Sło­ma trzesz­czy za­pchlo­na, gzi dziew­ki w po­doł­ku,
Szu­my chmie­lu, al­ko­wa z pa­ła­szem na koł­ku
I ta krze­pa: wieś w mal­wach, szkor­but, dzie­ci kopa,
Świę­ta zie­mia pra­oj­ców.
Twój na­ród - bez chło­pa!

Z cze­go bu­du­jesz kraj ten?
Z lu­dzi, któ­rych nie ma,
Znów je­den za mi­lio­ny, rę­ka­mi aż dwie­ma?
Z kim pie­niac­two wiel­ko­ści two­je tu się kłó­ci,
Gdy wszy­scy je­dzą dzień swój wol­ni i roz­ku­ci,
Na wszyst­ko wa­sza zgo­da spły­wa na­ro­do­wa
An­hel­licz­nym na­tchnie­niem wy­pcha­na, jak sowa.
Du­chem są albo dia­bły albo na­masz­cze­ni
Go­łę­bim ochę­dó­stwem astra­le z prze­strze­ni,
Bla­de twa­rze w go­rącz­ce, bi­blij­ni stu­den­ci,
Brac­two wes­tchnień, cier­pliw­cy, wszy­scy pol­scy świę­ci.

Prze­licz jesz­cze i do­daj czter­dzie­ści i czte­ry
Spo­so­by wy­ba­wie­nia od wszel­kie­go li­cha,
By wol­ność jak ta­ba­kę za­żyć z ta­ba­kie­ry,
Po­tem zdro­wo i gło­śno na wszyst­ko się ki­cha -
I ten ra­chu­nek w praw­dę su­muj oczy­wi­stą,
Niech ci do ro­man­tycz­nej znów ude­rzy gło­wy -
To jest twój sen upior­ny, Wiel­ki Re­ali­sto:
Pań­stwo w ka­mie­niach młyń­skich, na­ród nie­go­to­wy.

Bu­duj te­raz, wy­dzwi­gaj nas śród świa­ta, nad dzie­jów prze­smy­kiem,
Wyjdz pierw­szy na pie­de­stał i roz­głoś na­okół
Tę wiel­kość wy­mu­szo­ną ba­tem albo krzy­kiem,
Święć prze­mie­nie­nie tłusz­czy i chrzcij nowe cza­sy
Z kro­piel­ni­cy, co wy­schła i krwią już nie chlu­sta,
Sta­rym her­bem sar­mac­kim w po­pusz­czo­ne pasy
Za­tkaj gęby krzy­czą­ce i zgłod­nia­łe usta -
I komu te­raz jesz­cze otu­chy za mało
A prze­szłość je­sio­no­wa pra­oj­ców nie­ślicz­na,
Niech sta­nie pod co­ko­łem i po­rwa­ny chwa­łą
Two­rzy wol­ność.
Masz ra­cję. Jak­że jest tra­gicz­na!

Tamara - Pią 17 Kwi, 2020 12:35

Admete :oklaski: :oklaski: :oklaski: nic się cholera od 100 lat nie zmieniło :frustracja: :frustracja: :frustracja:
Admete - Pią 17 Kwi, 2020 13:42

Niesamowity jest ten wiersz.
Deanariell - Nie 09 Sie, 2020 12:02

Nie jest to wiersz ukochany, ale postanowiłam go tu wkleić... Bardzo smutny, zwłaszcza w kontekście ostatnich miesięcy w naszym kraju... :(

Michał Książek „Podpalanie drzwi”

"Takim jak my w Białymstoku podpalają drzwi.
Nie możemy o tym nie pamiętać,
zostawiając za drzwiami dzieci i chomika.

Dzieci i chomiki są takie łatwopalne.
Podpalacze wiedzą o tym.
I że mało z nich będzie popiołu na dowód.

Nie to, co rodzice, którzy mogą się bronić.
No, chyba że śpią.
Śpiący rodzice też są łatwopalni.

A miasto zachowuje spokój.
I wieś.
Pasterze, owce, nawet psy milczą.

Ja nie umiem jakoś
wytłumaczyć tego córce.
Nie umiem nawet jej przekonać,

Nie bój się, nie bój –
straży pożarnej na pewno nie przeszkadzają twoje oczy
ani kolor skóry,
Przyjedzie do nas ich wspaniały czerwony samochód,
jakby co.

Poza tym wiesz przecież, że Astrid Lindgren i Jan Brzechwa
są po naszej stronie.
Także Julian Tuwim i Janusz Korczak,
i wielu, wielu innych.
Na pewno nie pozwolą cię skrzywdzić.

Takim jak my w Białymstoku podpalają drzwi.
Z miłości do bliźniego swego, tylko swego, takiego białego
jak śmierć to robią.

Wytłumaczysz jakoś to dzieciom, kochanie?"


Jak nie Żydzi, to LGBT - zawsze się ktoś znajdzie do bicia w tym ponurym kraju nad Wisłą... :(

Admete - Nie 09 Sie, 2020 12:33

Ponury ten wiersz.
Tamara - Nie 09 Sie, 2020 16:17

Ponury to ponury , gorzej że prawdziwy .


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group