To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Z Południa na Północ
Jane Austen, Elizabeth Gaskell, siostry Brontë - forum poświęcone ich twórczości, ekranizacji ich prozy i nie tylko.

Literatura - Proza i poezja - Wiersze ukochane ...

Admete - Pią 03 Sie, 2018 17:08

Sporo tego było.
Admete - Nie 11 Lis, 2018 19:58

Juliusz Słowacki - Przypowieści i epigramaty:

XXXV.

Szli krzycząc: Polska! Polska! — wtem jednego razu
Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu,
Pewni jednak że Pan Bóg do synów się przyzna
Szli dalej krzycząc: Boże! ojczyzna! ojczyzna.
Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,
Spojrzał na te krzyczące i zapytał: Jaka?

A drugi szedł i wołał w niebo wznosząc dłonie:
Panie! daj niech się czuję w ludzi milionie

Jedno z niemi ukochać, jedno uczuć zdolny,
Sam choć mały lecz z prawdy — zaprzeczyć im wolny.
Wtem Bóg nad Mojżeszowym pokazał się krzakiem
I rzekł: »Chcesz ty jak widzę być dawnym Polakiem«.

Agn - Sob 17 Lis, 2018 00:41

Adam Mickiewicz wielkim poetą był. Dziś przy zupkach czytałam na głos ten wiersz - jest wspaniały. A wyobraźnię rusza jakby batogiem smagnął!


To lubię

Spójrzyj, Marylo, gdzie się kończą gaje,
W prawo łóz gęsty zarostek,
W lewo się piękna dolina podaje,
Przodem rzeczułka i mostek.

Tuż stara cerkiew, w niej puszczyk i sowy,
Obok dzwonnicy zrąb zgniły,
A za dzwonnicą chrośniak malinowy,
A w tym chrośniaku mogiły.

Czy tam bies siedział, czy dusza zaklęta,
Że o północnej godzinie
Nikt, jak najstarszy człowiek zapamięta,
Miejsc tych bez trwogi nie minie.

Bo skoro północ nawlecze zasłony,
Cerkiew się z trzaskiem odmyka,
W pustej zrąbnicy dzwonią same dzwony,
W chrustach coś huczy i ksyka.

Czasami płomyk okaże się blady,
Czasem grom trzaska po gromie,
Same się z mogił ruszają pokłady
I larwy stają widomie.

Raz trup po drodze bez głowy się toczy,
To znowu głowa bez ciała;
Roztwiera gębę i wytrzyszcza oczy,
W gębie i w oczach żar pała,

Albo wilk bieży; pragniesz go odegnać,
Aż orlim skrzydłem wilk macha,
Dość "Zgiń, przepadnij" wyrzec i przeżegnać,
Wilk zniknie wrzeszcząc:" cha cha cha".

Każdy podróżny oglądał te zgrozy
I każdy musiał kląć drogę;
Ten złamał dyszel, ten wywrócił wozy,
Innemu zwichnął koń nogę.

Ja, chociaż, pomnę, nieraz Andrzej stary
Zaklinał, nieraz przestrzegał,
Śmiałem się z diabłów, nie wierzyłem w czary,
Tamtędym jeździł i biegał.

Raz, gdy do Ruty jadę w czas noclegu,
Na moście z końmi wóz staje,
Próżno woźnica przynagla do biegu,
"Hej!" - krzyczy, biczem zadaje.

Stoją, a potem skoczą z całej mocy,
Dyszel przy samej pękł szrubie;
Zostać na polu samemu i w nocy,
"To lubię - rzekłem - to lubię!"

Ledwiem dokończył, aż straszna martwica
Wypływa z bliskich wód toni;
Białe jej szaty, jak śnieg białe lica,
Ognisty wieniec na skroni.

Chciałem uciekać, padłem zalękniony,
Włos dębem stanął na głowie;
Krzyknę; "Niech będzie Chrystus pochwalony!"
"Na wieki wieków" - odpowie.

"Ktokolwiek jesteś, poczciwy człowieku,
Coś mię zachował od męki,
Dożyj ty szczęścia i późnego wieku,
I pokój tobie, i dzięki.

Widzisz przed sobą obraz grzesznej duszy,
Wkrótce się niebem pochlubię;
Boś ty czyscowej zbawił mię katuszy
Tym jednym słówkiem; To lubię.

Dopóki gwiazdy zejdą i dopóki
We wsi kur pierwszy zapieje,
Opowiem tobie, a ty dla nauki
Opowiedz innym me dzieje.

Onego czasu żyłam ja na świecie,
Marylą zwana przed laty;
Ojciec mój, pierwszy urzędnik w powiecie,
Możny, poczciwy, bogaty.

Za życia pragnął sprawić mi wesele,
A żem dostatnia i młoda,
Zbiegło się zewsząd zalotników wiele,
Posag wabił i uroda.

Mnóstwo ich marnej pochlebiało dumie,
I to mi było do smaku,
Że kiedy w licznym kłaniano się tłumie,
Tłumem gardziłam bez braku.

Przybył i Józio; dwudziestą miał wiosnę,
Młody, cnotliwy, nieśmiały;
Obce dla niego wyrazy miłośne,
Choć czuł miłośne zapały.

"Lecz próżno nędzny w oczach prawie znika
Próżno i dzień, i noc płacze;
W boleściach jego dla mnie radość dzika,
Śmiech obudzały rozpacze.

"Ja pójdę! mówił ze łzami. "Idź sobie!"
Poszedł i umarł z miłości;
Tu nad rzeczułką, w tym zielonym grobie
Złożone jego są kości.

"Odtąd mi życie stało się nielube,
Późne uczułam wyrzuty;
Lecz ani sposób wynagrodzić zgubę,
Ani czas został pokuty.

Raz, gdy się w północ z rodzicami bawię,
Wzmaga się hałas, szum, świsty,
Przyleciał Józio w straszliwej postawie,
Jak potępieniec ognisty.

Porwał, udusił gęszczą dymnych kłębów,
W czyscowe rzucił potoki,
Gdzie pośród jęku i zgrzytania zębów
Takie słyszałam wyroki:

"Wiedziałaś, że się spodobało Panu
Z męża ród tworzyć niewieści,
Na osłodzenie mężom złego stanu,
Na rozkosz, nie na boleści.

Ty jakbyś w piersiach miała serce z głazu,
Ani cię jęki ubodły.
Nikt nie uprosił słodkiego wyrazu
Przez łzy, cierpienia i modły.

Za taką srogość, długie, długie lata
Dręcz się w czyscowej zagubie,
Póki mąż jaki z tamecznego świata
Nie powie na cię choć: lubię.

Prosił i Józio niegdyś o to słowo,
Gorzkie łzy lał nieszczęśliwy;
Prośże ty teraz; nie łzą, nie namową,
Ale przez strachy i dziwy".

Rzekł, mnie natychmiast porwały złe duchy.
Odtąd już setny rok minie,
W dzień męczą, a noc zdejmują łańcuchy,
Rzucam ogniste głębinie;

I w cerkwi albo na Józia mogile,
Niebu i ziemi obrzydła,
Muszę podróżnych trwożyć w nocne chwile,
Różne udając straszydła.

Idących w błota zawiode lub w gaje,
Jadącym konia uskubię;
A każdy naklnie, nafuka, nałaje,
Tyś pierwszy wyrzekł: to lubię.

Za to ci spadnie wyroków zasłona,
Przyszłość spod ciemnych wskażę chmur:
Ach! i ty poznasz Marylę; lecz ona..."
Wtem na nieszczęście zapiał kur.

Skinęła tylko, widać radośc z oczek,
Mieni się w parę cieniuchną,
Ginie, jak ginie bladawy obloczek,
Kiedy zefiry nań dmuchną.

Patrzę, aż cały wóz stoi na łące,
Siadam, powoli strach mija;
Proszę za dusze w czyscu bolejące
Zmówić trzy Zdrowaś Maryja.

Admete - Sob 01 Gru, 2018 14:59

Sonet 73
W. Szekspir

"Oto już jesień i pora umierać,
pożółkłe liście wiatr strąca i miecie,
drżące gałęzie do naga obdziera,
chór, gdzie sto ptaków modliło się w lecie.
Ja jestem zmierzchem dnia, który się skłania
ku zachodowi i w ciemności brodzi.
Noc, siostra śmierci oczy mi przysłania
i wkrótce z całym światem mnie pogodzi.
Żar we mnie drzemie, lecz żar jaki bywa,
gdy młodość już się oblecze popiołem;
jako na łożu śmierci dogorywam,
strawiony przez to, co sam od niej wziąłem.
a skoro kochasz, choć prawdę dostrzegniesz,
kochasz tym mocniej, im rychlej odbiegniesz.

Obejrzałam dziś Pora umierać z Danutą Szaflarską:

https://www.youtube.com/watch?v=FINa5Pm6vK0

Trzykrotka - Sob 01 Gru, 2018 15:52

Przepiękne tłumaczenie. Baranczak?
Tamara - Sob 01 Gru, 2018 16:05

Mickiewicz seksistą był :-P z jakiej racji skoro Maryli Józio się nie podobał , miała się na niego zgadzać ? bo umierał z miłości ? Typowe myślenie stalkera :-P :wink: A poza tym skoro umarł niewinnie i z rozpaczy, dlaczego latał jako potępieniec ognisty :-P ? a skoro dyszel pękł na moście, dlaczego podmiot liryczny stwierdza, że został na polu, a wóz potem stoi na łące :-P ? Ja przepraszam , ale mój racjonalizm rośnie z wiekiem :zawstydzona2: :mrgreen:


Co nie zmienia faktu , że Mickiewicz był naprawdę wielkim poetą .

Admete - Sob 01 Gru, 2018 16:13

Trzykrotka napisał/a:
Przepiękne tłumaczenie. Baranczak?


Chyba nie, bo przeglądałam wszystkie i wydaje mi się, że to jest zrobione dla filmu.

Ach pan Mickiewicz ;)

Polały się łzy...

Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i durną,
Na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me czyste, rzęsiste...

Nad wodą wielką i czystą

Nad wodą wielką i czystą
Stały rzędami opoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła twarze ich czarne;

Nad wodą wielką i czystą
Przebiegły czarne obłoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła kształty ich marne;

Nad wodą wielką i czystą
Błysnęło wzdłuż i grom ryknął,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła światło, głos zniknął.

A woda, jak dawniej czysta,
Stoi wielka i przejrzysta.

Tę wodę widzę dokoła
I wszystko wiernie odbijam,
I dumne opoki czoła,
I błyskawice - pomijam.

Skałom trzeba stać i grozić,
Obłokom deszcze przewozić,
Błyskawicom grzmieć i ginąć,
Mnie płynąć, płynąć i płynąć -


Mickiewicz był dzieckiem swojej epoki i czasów. Największą moc miał w Dziadach:

Nocy cicha, gdy wschodzisz, kto ciebie zapyta,

Skąd przychodzisz; gdy gwiazdy przed sobą rozsiejesz,

Kto z tych gwiazd tajnie przyszłej drogi twej wyczyta!

«Zaszło słońce», wołają astronomy z wieży,

Ale dlaczego zaszło, nikt nie odpowiada;

Ciemności kryją ziemię i lud we śnie leży,

Lecz dlaczego śpią ludzie, żaden z nich nie bada.

Przebudzą się bez czucia, jak bez czucia spail...




Pieśń ma była już w grobie, już chłodna, —

Krew poczuła — spod ziemi wygląda —

I jak upiór powstaje krwi głodna:

I krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda.

Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga,

Z Bogiem i choćby mimo Boga!

Admete - Sob 01 Gru, 2018 16:24

I Miłosz...Agnieszka Chrzanowska śpiewa Przypowieść o maku:

https://www.youtube.com/watch?v=GCaFWK_q2Vs

Agn - Sob 01 Gru, 2018 16:53

Tamaro, pardon, ale w wierszu wyraznie stoi napisane, ze sie dziewucha z Jozia nasmiewala. :P I jak dla mnie wlasnie za to dostala kare. Moze i jest w tym troche przekonania, ze kobieta wybrac w koncu musi - takie czasy - ale ta panienka mila nie byla. Nie musiala sie zgadzac, ale Jozio by pewnie inaczej zniosl odprawe, gdyby dziewczyna odmowila mu kukturalnie. W dzisiejszych czasach tez by to bylo mile widziane. Przypomina mi sie film "Switch" - facet mial znalezc kobiete, ktora go choc lubi i okazalo sie to wrecz niemozliwe, taki byl z niego podly dran. Tutaj dziewczyna ma calkiem podobny problem - ktos musial polubic to, czym sie stala, a czym pewnie w glebi duszy byla.
Odnosnie stania w polu - bylo, ze skoczyli - moze zjechali dzieki temu z mostu, woz rabnal przy opadaniu i wtedy dyszel zlamal?
A odnosnie duszy, co zmarla niewinnie - obejrzyj SPN i nie bedziesz widziala w tym niczego dziwnego. :lol: Tam czesto ludzie umieraja bez winy, ale pozostanie na ziemskim padole zmienialo ich w msciwe upiory. Wszystko pasuje. :mrgreen:

Trzykrotka - Sob 01 Gru, 2018 17:28

Tak, zemsta, zemsta, zemsta na wroga...
Do dziś mam ciarki na plecach wspominając młodego bardzo Trelę i panów ze Starego Teatru w tej scenie.
Wczoraj była Nic Listopadowa. I tu z kolei przypomina się Wyspiański i wspaniała Pallas Atena prowadząca młodych ze Szkoły Podchorążych.
Hej, bracia, dzieci, żołnierze! Za broń! Za broń! Za broń!

Agn - Sob 01 Gru, 2018 19:27

Teraz bede bolala, ze "Dziady" przerobione w szkole zostaly wykastrowane z tej mocy. Na polskim wydawaly mi sie takie nudne...
Znaczy, ze musze przeczytac jeszcze raz. :serce2:

Admete - Sob 01 Gru, 2018 19:47

Agn napisał/a:
Teraz bede bolala, ze "Dziady" przerobione w szkole zostaly wykastrowane z tej mocy.


Może nie byłaś na to jeszcze gotowa, żeby docenić? Ja tam czułam, czytałam i ten Konrad :serce2: Riella wzdychała oczywiście jako ten Gustaw - książki zbójeckie - godzina miłości, rozpaczy i przestrogi ;) Co do Wyspiańskiego to w moim przypadku poezje, a nie dramaty - z dramatami miałam nie do końca po drodze - oczywiście Wesele deceniałam i doceniam.
Fragment Nocy listopadowej:

https://www.youtube.com/watch?v=qT3Wzq_ultc

A tu fragment Lawy Konwickiego, młody Żmijewski:

https://www.youtube.com/watch?v=Lfvv52Q6TvA

I nadal aktualne:

Nasz naród jak lawa,

Z wie­rzchu zim­na i twar­da, sucha i plugawa;
Lecz wewnętrzne­go og­nia sto lat nie wyziębi,
Plwaj­my na tę sko­rupę i zstąpmy do głębi.


I odrobina Wyspiańskiego:

Jakżeż ja się uspokoję -
pełne strachu oczy moje,
pełne grozy myśli moje,
pełne trwogi serce moje,
pełne drżenia piersi moje -
jakżeż ja się uspokoję ...

Jakie to prawdziwe i przejmujące.

Agn - Sob 01 Gru, 2018 20:07

Admete napisał/a:
Może nie byłaś na to jeszcze gotowa, żeby docenić?

Powiedzmy, że moja polonistka była dość "sucha". Jasne, nie doceniałam za młodu poezji (co najwyżej doceniałam to, że Mickiewicz był przynajmniej zrozumiały), ale gdybym może na języku polskim mogła właśnie ową poezję poczuć, a nie tylko wyklepać i zapomnieć, to pewnie inaczej bym się do niej odnosiła. No cóż, w grobie jeszcze nie leżę, wszystko przede mną. Mogę sobie teraz powetować i zacząć od początku znajomość z poezją. Romantycy do mnie przemawiają.
W sumie to sobie przypominam, że "Balladyna" mi się podobała, więc Słowacki pierwsze koty za płoty zrobił. ;)
Żeby było uczciwie - nadal nie trafiają do mnie jakieś haiku i te wiersze chyba z okresu Młodej Polski, kiedy całość zdawała mi się jednym wielkim bełkotem - jestem za prosta, by pojąć ich, ehem, "piękno", ale porządny, przejrzysty treściowo wiersz mogę docenić.

Admete - Sob 01 Gru, 2018 20:50

W Młodej Polsce było mnóstwo dobrych, całkiem zrozumiałych wierszy. Cytowany tutaj Wyspiański przykładem. Moja polonistka w 8 klasie jak omawialiśmy Dziady cz. II, to zasłoniła okna, przyniosła świecie i talerz z owocami jako ofiarę i tak przy tych świecach czytaliśmy z podziałem na role. Nie odważyłam się czegoś takiego powtórzyć, jak sama uczyłam, bo się obawiałam, że niektórzy wykorzystają okazję i puszczą szkołę z dymem ;) Ale za to robiłam udramatyzowaną wersję ballady Lilie. I co moje orły, sokoły wymyśliły? Przynieśli na lekcję prawdziwy nóż pomalowany czerwoną farbką :lol: Mało na zawał nie zeszłam. Jak rok później robiliśmy fragmenty Balladyny, to już im wyraźnie zapowiedziałam, że nóż ma być z tektury, oklejony sreberkiem. A innym razem na klasowe ognisko jeden utalentowany przyniósł siekierkę. W związku z czym mam zdjęcie, jak siedzimy przy ognisku, ja w środku z siekierką w dłoni ;) Robiliśmy też fragmenty Ślubów panieńskich. Teraz już by się dzieciom nie chciało uczyć tyle tekstu na pamięć...Dziewczyna, która grała Panią z Lilii teraz szkoli się na prokuratora ;) Jako kontekst przy Liliach było zawsze to:

https://www.youtube.com/watch?v=31DJncr5Y7w

Tak myślę, że zapamiętywali, czego się uczyli ;)

BeeMeR - Sob 01 Gru, 2018 22:50

Cytat:
a skoro dyszel pękł na moście, dlaczego podmiot liryczny stwierdza, że został na polu
może to jest krakowskie rozumienie "pola" ;)

Młodopolską poezję akurat lubię, tu niemal na czasie "Deszcz jesienny" Staffa:
https://literat.ug.edu.pl/staff/013.htm

Agn - Nie 02 Gru, 2018 00:20

To może to było dwudziestolecie międzywojenne, nie dam sobie rąk uciąć. Albo powojenne? Wiem, że w którymś momencie były takie wiersze, że ni w ząb nie dało się ich zrozumieć.
Agn - Nie 02 Gru, 2018 00:23

Dobra, to były już lata powojenne - musiałam sprawdzić. Miron Białoszewski i spółka.
Takie np. coś:

Do NN

nagle

wycinasz się

z pomieszanych form ulicy

wypukłością nóg

twarzy



zbliżasz się - pół

mijam cię - pół



jakże mi szkoda

tej zawsze jednej strony nie widzianej!

odchodzisz - pół

ruch innych

kroi cię

w coraz drobniejsze

kawałki



nic mi z ciebie nie zostało

nagle



Po czymś takim mam ochotę jęknąć: "Weź się ogarnij, chłopie, i nie bredź!"

Admete - Nie 02 Gru, 2018 07:19

Miron fajny jest :) To poezja lingwistyczna, nie musi być tak od razu zrozumiała ;) A Pamiętnik z powstania warszawskiego czytałaś? Jeśli nie, to koniecznie spróbuj.

To Julian Tuwim - Słopiewnie:



Ka­ro­lo­wi Szy­ma­now­skie­mu

1
ZIE­LO­NE SŁOWA

A gdzie pod la­sem pod­la­si­na,
Tam gę­sta wi­kli­na-sze­le­ści­na.

Na pra­wo bór, na lewo tra­wy,
Oj da i te sze­ro­kie, śpie­wa­ne mo­ra­wy.

Iści woda, uści woda na mu­ra­wie,
Szu­mi-strum­ni du­na­je­wo po nie­kła­wie.

Na pra­wo bór czar­no­las dą­bro­wia­ny.
Na lewo ziel ja­sno­ziel li­ści wo­dzia­ny.

A po szep­ci­nie wiją, a na mu­ra­wie dzwio­nie,
A i tam tżną we­so­ło te mo­ro­wiań­skie ko­nie.

2
SŁOWI­SIEŃ

W bia­ło­drze­wiu ja­śnie dźni sło­necz­no,
Mio­dzie zło­ci bia­ło­pa­łem ży­śnie,
Drze­wia peł­ni psz­cze­lą i pa­siecz­ną,
A przez li­ście kra­śnie pęk sło­wi­śnie.

A gdy sier­piec na nie­bło­czu ły­ście,
W cie­niem ciem­nie jeno nie­do­śpie­wy
W bia­ło­drze­wiu ćwir­nie i sre­bli­ście
Sło­wik sło­wi sło­wi­sien­kie cie­wy.

3
KA­LI­NO­WE DWO­RY

Ka­li­no­we dwo­ry
Ja­rzeń na ja­wo­ry,
Ja­rzę­biec su­ro­wy,
Czer­woń do za­wo­ry!

Czer­woń ja­go­dzi­co
Ład­nie do dzie­wan­ny!
Bo­rem nie da rady,
Ja­wo­ro­we pan­ny!

Dzie­wierz bo­rem łazi,
Łyśnie na spie­ko­ry:
Hej, kra­śnie za­go­rze­wią
Ka­li­no­we dwo­ry!

4
WAN­DA

Woda Wan­da wi­śla­na
głaź głę­bi­ca sre­bli­wa
po ciem­nu­rzu pa­zu­rem
wo­dzi ja­skro księ­ża­wiec

sino pły­nie dno śpie­wa
woda wan­da ru­śla­na
cze­sze wło­sy świe­tło­dzie
to­piel dziew­ny knia­ziew­ny.

5
O MO­WIE RO­SYJ­SKIEJ

Tiew­na­ja pie­wun­ni­ca
Mi­łoj ni ra­du­ny!
Zwo­nie­stie, za­go­ri­ste
Swie­to­ła­di stru­ny!

Wjar­ko­ti żur­cza­ło­wo,
Wju­ni­ca pła­czew­na,
Gru­sti­wie pie­cza­ło­wo
Tiew­na­ja sło­piew­na

6
ŚWIĘTY FRAN­CI­SZEK

Pta­ko­wie kwia­to­wie
ła­nie we­se­li
al­le­lu­ja, le­li­ja
ewan­gie­li.

Ewan­gie­li an­gie­li
świa­tu wo­ła­li:
nie­wie­mo! chwa­le­mo!
pła­ka­li.

Nie­bia­nie po­la­nie
słod­kiej świa­tło­ści
Je­zu­sie go­łąb­ku
mi­ło­ści!

Szymanowski stworzył do tego muzykę:

http://www.karolszymanows...op-46-bis-1921/


Białoszewski i sztandarowy wiersz szkolny - Namuzowywanie:

Namuzowywanie

Muzo
Natchniuzo
tak
ci
końcówkuję
z niepisaniowości

natreść
mi
ości
i
uzo

Wiersz - prośba do muz o natchnienie.

Agn polecam cykl Anny Kamieńskiej - Budowałam barykadę.


Do mojej córki

Córeczko, ja nie byłam bohaterką,
barykady pod ostrzałem budowali wszyscy.
Ale ja widziałam bohaterów
i o tym muszę opowiedzieć.

Budując barykadę

Baliśmy się budując pod ostrzałem
barykadę.

Knajpiarz, kochanka jubilera, fryzjer,
wszystko tchórze.
Upadła na ziemię służąca
dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo,
wszystko tchórze –
dozorca, straganiarka, emeryt.

Upadł na ziemię aptekarz
wlokąc drzwi od ubikacji,
baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka,
krawcowa, tramwajarz,
wszystko tchórze.

Upadł chłopak z poprawczaka
wlokąc worek z piaskiem,
więc baliśmy się naprawdę.

Choć nikt nas nie zmuszał,
zbudowaliśmy barykadę
pod ostrzałem.



Łączniczka

Jance Jaworskiej
Ścigana seriami karabinów maszynowych
biega, czołga się, pełza
pod kulami, pod bombami
przenosi rozkazy i meldunki.

Oduczyła się jeść i spać.
jej ciało
to tylko oczy.


Jej śmierć ma szesnaście lat

Konając we krwi na bruku
skąd ma wiedzieć, że kona.
Jest tak szczelnie wypełniona młodością,
że nawet jej konanie jest młode.

Nie umie umierać. Umiera przecież
pierwszy raz.


Ostatnia kropla powietrza


Zakochani umierali
w zasypanej piwnicy.

Gdy powietrze już się skończyło
a śmierć
zapomniała przyjść
kto komu oddał
ostatnią kroplę powietrza?

BeeMeR - Nie 02 Gru, 2018 08:01

Agn, takich wierszy urywanych i natchnionych też nie rozumiem, muszę mieć tym i rytm :wink:
Agn - Nie 02 Gru, 2018 09:47

Nie jestem przynajmniej sama...
Dla mnie wlasnie takie pourywane i wymyslone slowa sprawiaja, ze odkladam to, co mi dano do przeczytania. Ble.

Tuwim! :serce2:

Tamara - Nie 02 Gru, 2018 17:13

Agn no doobrze , niech Ci będzie , ale nie do końca . Facet ze Switcha był świnią i draniem, co z rozmysłem i seryjnie wykorzystywał kobiety traktując to jako sposób życia , a tu mamy młodziutką i należy podejrzewać rozpuszczoną nieco dziewczynę, do której pierwszy raz uderza zakochany nieśmiałek (wśród wielu innych wielbicieli) - no przepraszam, ale która mając 15-16 lat się z takiego nie śmiała ? Że fujara, niezdara, że to , że tamto itp. Norma dla wieku, tak jak idiotyczne zachowania Marianny z RiR :-P
Aragonte - Nie 02 Gru, 2018 17:49

Tamara napisał/a:
Mickiewicz seksistą był z jakiej racji skoro Maryli Józio się nie podobał , miała się na niego zgadzać ? bo umierał z miłości ? Typowe myślenie stalkera

Tamaro, uwielbiam cię :lol:

Aragonte - Nie 02 Gru, 2018 17:50

Agn napisał/a:
Po czymś takim mam ochotę jęknąć: "Weź się ogarnij, chłopie, i nie bredź!"

Ej, ale to wcale nie jest takie trudne. Ogarniam to jakoś :wink:

Tamara - Nie 02 Gru, 2018 20:31

Mnie się Białoszewski zaczął z wiekiem podobać i zaczęłam go przyswajać - mistrz super skoncentrowania myśli w słowach :serce2: :oklaski:
Aragonte - Nie 02 Gru, 2018 20:38

Tamara napisał/a:
Mnie się Białoszewski zaczął z wiekiem podobać i zaczęłam go przyswajać - mistrz super skoncentrowania myśli w słowach :serce2: :oklaski:

Prawda - ja tak nie potrafię, rozmemłana jestem za bardzo :wink: ale doceniam u innych.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group