Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51585 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pon 09 Cze, 2014 15:21
Widzisz, jak gładko poszło?
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Wczoraj zaś widziałam Pokłosie - bardzo dobry, przykry film. Świetne kreacje aktorskie -zwłaszcza Macieja Stuhra i Ireneusza Czopa odtwarzających braci, tylko na mo... twarz Zamachowskiego nie mogę patrzeć od pewnego czasu (podejrzewam z wysokim prawdopodobieństwem, że nie ma to wiele wspólnego z jego grą, więc lepiej się tym jakże subiektywnym uprzedzeniem nie sugerować ), ale na szczęście jego rola nie jest przesadnie duża.
Uważam, że warto zobaczyć - nawet jeśli nie kocha się przesadnie Żydów, jest to ciekawy bolesny rzut oka na to, że - no właśnie - nie wszyscy ich kochają i kochali.
Zaiste jest to bardzo dobry film. Maciejem Stuhrem jestem coraz bardziej zachwycona. Do pewnego czasu myślałam, że on tylko w komediach występuje, a okazuje się, że to znakomity aktor dramatyczny. Cenię tę część jego pracy.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51585 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 12 Cze, 2014 08:04
Czytam właśnie książkę, która jest wywiadem-rzeką z Agnieszką Holland. Rozmowa dotyczy jej życia, filmów, poglądów. Podoba mi się. Na samym początku Holland mówi coś, z czym chętnie się zgodzę. Chodzi o odbiór filmów ( pewnie można to rozszerzyć także na seriale ). Przytoczę jej słowa:
"Nie wierzę w obiektywny odbiór filmu, oczywiście od pewnego poziomu. Jak jest zupełny chłam, to jest. (...) Często bywa tak, że dopiero po jakimś czasie "odkrywam" film, choć po pierwszej projekcji wydawało mi się, że nic w nim nie ma. Bywa i odwrotnie.(...) Istnieje coś takiego jak komunikat podprogowy. Film wysyła ci pewną sumę emocji, która niekoniecznie musi się przekładać na przebieg fabularny lub ideologiczne przesłanie. Otóż można być uwrażliwionym na tę podprogową sumę emocji albo nie."
Tak sobie myślę, że stąd się biorą różnice w postrzeganiu filmów przez różne osoby. W ten sposób ja czy Aragonte reagujemy bardzo silnie na przykład na Beethoven Virus, a Trzykrotka i BeeMer na The Gratest love. Daję akurat przykłady z dramowego podwórka, bo są dla mnie świeże. Wiele zależy też od aktualnego nastroju. To dlatego, jak mam płaczliwy moment w życiu, to sobie zapuszczam Nyfes albo Gdyby jutra nie było
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51585 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 12 Cze, 2014 08:25
Agn napisał/a:
aukowo udowodnione, że nie istnieje, więc tę teorię może pani Holland wcisnąć do śmietnika.
Nie myślę, że jej chodziło o konkretne naukowo udowodnione działanie Ja to rozumiem, jako gotowość przyjęcia pewnych emocji, znaczeń, które film w sobie niesie i w danym momencie ten konkretny człowiek ma akurat łatwiejszy odbiór danego filmu. Ja w każdym razie tak miewam - nawet od hormonów pewne rzeczy zależą
Agn napisał/a:
Dla jednego krwawy horror będzie super filmem,
Nie myślę o aż tak skrajnych zmianach upodobań. Jak ktoś ma większą wrażliwość, to nie ogląda takich rzeczy. Ja swego czasu miałam mniejszą, to oglądałam, teraz już nie mogę. Czyli, że zaszłą zmiana w moim postrzeganiu super filmów
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Ostatnio zmieniony przez Admete Czw 12 Cze, 2014 08:28, w całości zmieniany 1 raz
No tak, ale twoje nastawienie czy emocje nie mają nic wspólnego z podprogowym komunikatem. Po prostu napisałam, że wbrew temu, co pani Agnieszka Holland twierdzi, takie coś nie istnieje i tyle. Z resztą się zgodzę - to kwestia nastroju. No i jak napisałam - gustu. Albo też chwilowego hopla, bo np. 5 lat temu nawet nie pomyślałam o koreańskim przemyśle telewizyjnym, a patrz, co się dzieje.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51585 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 12 Cze, 2014 08:30
Jeśli coś nie istnieje, to nie znaczy, ze nie można używać słowa w znaczeniu przenośnym Ja to odbieram w przenośni, a ty konkretnie. W ogóle mi się to nie skojarzyło z czymś naukowym, tylko z czymś, co wpływa na nas, a nawet o tym nie wiemy. Jakaś postać, która jest nam bliska, bo coś przeżyliśmy, a już nawet tego nie kojarzymy w sferze racjonalnej, muzyka, która szczególnie do nas przemawia, zestawienie obrazów i emocji, które je wywołują.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51585 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 12 Cze, 2014 08:41
Wiesz ja tu tylko dałam fragment, bo za dużo przepisywania. Czytam całą książkę, więc takie wnioski wyciągnęłam z całości wypowiedzi. Ale też nigdy mnie nie interesowały podprogowe przesłania, więc niewiele o nich wiem. Odbieram to określenie jako - "coś, co działa na nas w nieuświadomiony sposób". Ty czytałaś, więc masz konkretną wiedzę i odbierasz to jako "celowy element umieszczony w jakimś zapisie, mający wywołać konkretną reakcję". Wynika to z innego rozumienia konkretnych terminów. Podprogowy to u ciebie celowa manipulacja poddana naukowym badaniom, a tak jak ja to rozumiem z rozmowy Holland - to emocje wnikające z danego dzieła działające na nas bez naszej pełnej świadomości, bo akurat jesteśmy na nie uwrażliwieni. Inaczej już tego nie potrafię wyjaśnić
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 37164 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Czw 12 Cze, 2014 10:13
Admete napisał/a:
Tak sobie myślę, że stąd się biorą różnice w postrzeganiu filmów przez różne osoby. W ten sposób ja czy Aragonte reagujemy bardzo silnie na przykład na Beethoven Virus, a Trzykrotka i BeeMer na The Gratest love.
Nieodmiennie mnie to zachwyca - jak różnie odbieramy te same filmy/seriale/dramy, i że nawet jeśli podoba nam się to samo, to nie w ten sam sposób, nie ci sami bohaterowi, albo przynajmniej nie pod tym samym kątem
Dołączyła: 11 Sie 2006 Posty: 29967 Skąd: Tu i tam ;)
Wysłany: Czw 12 Cze, 2014 14:22
Admete napisał/a:
Istnieje coś takiego jak komunikat podprogowy. Film wysyła ci pewną sumę emocji, która niekoniecznie musi się przekładać na przebieg fabularny lub ideologiczne przesłanie.
Admete napisał/a:
Ale też nigdy mnie nie interesowały podprogowe przesłania, więc niewiele o nich wiem. Odbieram to określenie jako - "coś, co działa na nas w nieuświadomiony sposób"
Ja tak miałam np z ostatnim filmem czyli "Song for Marion", o którym pisałam. Zdaję sobie sprawę, że nie był to najlepszy film na świecie, jakiś specjalnie odkrywczy czy świetnie wyreżyserowany (za to go krytykowano), a jednak wywołał we mnie emocje i to mocne. I fakt, że bardzo dużo zależy od nastroju z danej chwili i innych czynników, kompletnie niezwiązanych z filmem. Od osobowości na pewno też. Ja rzadko powiem, że horror jest dobrym filmem (chociaż i takie się zdarzają), ale horrory lubię i sprawiają mi przyjemność. Subiektywną.
Ale p. Holland też pisze metaforycznie, moim zdaniem, skoro pada tekst tego rodzaju:
Admete napisał/a:
"Film wysyła ci pewną sumę emocji, która niekoniecznie musi się przekładać na przebieg fabularny lub ideologiczne przesłanie. Otóż można być uwrażliwionym na tę podprogową sumę emocji albo nie."
"Podprogowa suma emocji" to żaden fachowy czy pseudo-fachowy termin, po prostu pewne robocze określenie i tyle W końcu emocje naprawdę nie muszą być przekazywane wprost, mogą być sygnalizowane przez muzykę soundtracku chociażby.
_________________ Hell is empty. And all the devils are here.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51585 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 12 Cze, 2014 17:09
No właśnie - wydawało mi się to dość jasne
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 37164 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Sob 14 Cze, 2014 20:48
Michael Kohlhaas (2013)
Co za nudy
Zasnęłam z kilkanaście razy, bo choć temat jest bardzo ciekawy (wendetta, szukanie sprawiedliwości drogą prawa i na własną rękę gdy ta pierwsza zawodzi), to sceny są kręcone dramatycznie nudnie. Postaci stoją, stoją i jak doliczą do stu to wreszcie zaczynają coś mówić. Mnóstwo ujęć jadących ludzi i połonin - z bliska, z daleka - jadą sobie bez słowa i jadą. Liście trzepocą na wietrze, chmury płyną po niebie - czas płynie (film trwa 2 godziny), czasem coś ktoś powie
Gdzieś się cały pomysł rozmył i pogubił w "artystycznej" wizji - szkoda.
http://www.filmweb.pl/fil...aas-2013-633858
Dołączyła: 11 Sie 2006 Posty: 29967 Skąd: Tu i tam ;)
Wysłany: Sob 14 Cze, 2014 23:45
BeeMeR napisał/a:
Michael Kohlhaas (2013)
Co za nudy
Ok, trafił do przegródki do szybkiego obejrzenia.
Bardzo lubię tego aktora.
Ojciec Szpiler (Svecenikova djeca) (2014)
Nie wiem czemu mi się wydawało, że to czeski film, ale okazał się być chorwacki. Może to przez nieco podobne poczucie humoru.
Fabuła jest prosta - na małej chorwackiej wysepce pogrzeby niepokojąco górują liczbowo nad chrztami, więc kiedy stary ksiądz zajęty jest integrowaniem się z mieszkańcami podczas gry w bule, w chórze i w knajpie, młody ksiądz postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i w celu poprawienia statystyk narodzin wraz z kioskarzem zaczyna dziurawić kondomy, które są najbardziej chodliwym towarem, bo naród kochliwy, ale do posiadania dzieci się nie pali. Gdy nich dołącza aptekarz, zamieniający środki antykoncepcyjne na witaminy, działania wreszcie zaczynają przynosić rezultaty. Problem w tym, że sprawy zaczynają się też mocno komplikować.
Dość specyficzny komediodramat, z przymrużeniem oka traktujący o poważnych problemach społecznych, ciekawy, choć pewnie nie każdemu podpasuje. Mnie się podobał, lubię takie kino. Poza tym wyspa malownicza, muzyka też bardzo fajnie brzmiąca bałkańska, a i postacie nietuzinkowe.
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 37164 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Pon 16 Cze, 2014 15:11
Obława 2010
Czasy drugiej wojny światowej - obława na paryskich żydów: łapanka, przetrzymanie i wywóz do Oświęcimia. Bardzo sprawnie zrobiony film, może nie jakiś szczególny, może niektóre kwestie mocno upraszcza, ale zobaczyć warto.
Czasy drugiej wojny światowej - polska partyzantka i donosiciele. Bardzo ciekawy temat, dobrze zagrany, tylko chwilami to miałam odczucie zbytniego skakania między retrospekcjami wte i wewte. W każdym razie zobaczyć warto.
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 37164 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Sro 18 Cze, 2014 13:52
Na dachu świata (Kora) (2011)
To jest właśnie taki film, jaki od czasu do czasu lubię obejrzeć - pokonywanie drogi fizycznie (tu rowerem do Lhasy w Tybecie - co daje przepiękne krajobrazy) i po troszę duchowo.
Jeśli ktoś lubi takie kino - polecam bardzo.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51585 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 19 Cze, 2014 20:17
To ja sie o to ostatnie uśmiecham I o szpilera.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 12170 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 20 Cze, 2014 14:09
BeeMeR napisał/a:
Połów szczęścia w Jemenie (Salmon Fishing in the Yemen) (2011)
Bardzo ładny film obyczajowy - i zabawny i niegłupi. Polecam.
Ja do polecania się dołączam Bardzo przyjemne kino.
_________________ And I'm not gonna lie Say I've been alright
'Cause it feels like I've been living upside down
What can I say? I'm survivin'
Crawling out these sheets to see another day
What can I say? I'm survivin'
And I'm gonna be fine I'm gonna be fine
I think I'll be fine
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 2821 Skąd: zza drzewa
Wysłany: Nie 22 Cze, 2014 21:16
Obejrzałam sobie "Niezgodną". Bez rewelacji, historia bardzo wydaje mi się zależna od "Igrzysk śmierci". Aktorzy, mimo bardzo ładnych buzi (a płci męskiej również i klat ) tez jakoś mnie nie przekonali. W pamięc zapada rola Kate Winslet oraz tego aktora, który grał psychopatycznego Erica.
Wolę Igrzyska.
_________________ ...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.