Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 44876 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sro 20 Lip, 2011 22:36
To książka napisana w XVII wieku, uważana za pierwszą powieść psychologiczną, a może raczej prototyp takiej powieści. To dziej miłości pani de Cleves i pana de Nemours.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
_________________ Pamięci wieku XIX, kiedy to literatura była wielka, wiara w postęp -
bezgraniczna, a zbrodnie popełniano i wykrywano ze smakiem tudzież
elegancją.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 44876 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 21 Lip, 2011 11:57
Za to z delikatnością uczuć
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Ponownie obejrzałam "Rodzinę Połanieckich". Parę lat temu przeczytałam książkę, muszę przyznać, że czytało mi się opornie. A serial jest dobry.
"Rodzina Połanieckich" jest ciekawa, ze względu na męski punkt widzenia na małżeństwo, Obserwujemy zaloty, odrzucenie, narzeczeństwo, małżeństwo no i zdradę, nawrócenie pana Stacha i już tylko żyli długo i szczęśliwie. Zastanawiam się, czy gdyby Marynia dowiedziała się o zdradzie męża umiałaby z tym żyć.
Usiłowałam dopasować "Północ i Południe" Gaskell do polskiej literatury."Rodzinę Połanieckich" dzieli tylko, a może aż 40 lat. "Nad Niemnem" 34 lata, "Lalkę" 36 lat.
Dopasować się nie da , u nas nie było rewolucji przemysłowej , za to były powstania - punkt ciężkości zupełnie gdzie indziej A czasowo - wydaje mi się , że Kraszewski i Lam .
Myślę , że Marynia ze swoim anielskim charakterem i umiejętnością poddania się obowiązkom i ogromną samodyscypliną przebaczyłaby Stachowi . Chociaż nie wiem , jakim cudem miałaby się o tym dowiedzieć - nikt poza Stachem i Maszkową nic nie wiedział , a oni raczej pary z gęby by nie puścili
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie
_________________ Pamięci wieku XIX, kiedy to literatura była wielka, wiara w postęp -
bezgraniczna, a zbrodnie popełniano i wykrywano ze smakiem tudzież
elegancją.
Dopasować się nie da , u nas nie było rewolucji przemysłowej , za to były powstania - punkt ciężkości zupełnie gdzie indziej A czasowo - wydaje mi się , że Kraszewski i Lam .
Myślę , że Marynia ze swoim anielskim charakterem i umiejętnością poddania się obowiązkom i ogromną samodyscypliną przebaczyłaby Stachowi . Chociaż nie wiem , jakim cudem miałaby się o tym dowiedzieć - nikt poza Stachem i Maszkową nic nie wiedział , a oni raczej pary z gęby by nie puścili
Marynia nie mogła długo przebaczyć Stachowi Krzemienia, a co dopiero zdrady! I to tak szybko po ślubie. Swoja drogą Stach okazał sie strasznym idiotą, ryzykować szczęście w małżeństwie dla głupiego skoku w bok. Czy mogła się dowiedzieć? Nie wiem, a gdyby między Stachem a Maszkową wywiązała się jakaś głupia rozmowa, nawiązująca do zdrady, wydawałoby się im że są sami, a Marynia niechcący to usłyszała? Połanieccy i Maszkowie spotykali się towarzysko. Wpada się najczęściej przypadkowo.
Nawiązując do Urbanowskiej, czytałam swego czasu "Księżniczkę" i "Różę bez kolców", jej sposób pisania bardzo się zestarzał. Idealnie pasuje do tych powieści stwierdzenie - "trącą myszką".
To takie pokrzepiające, że mało znani, "starzy" autorzy ciągle funkcjonują. Przynajmniej my dwie wiemy jeszcze, o kogo chodzi, i pewnie parę osób by się znalazło. Ale nachodzą mnie czasem czarne myśli, jak długo jeszcze? Jak długo jeszcze będą ludzie sięgający po stare książki, XIX wiek jest taki bogaty, szkoda, żeby tamci autorzy odeszli w zapomnienie.
To w "Róży bez kolców" jest podana zupa z nasionek limby smakujących jak migdały? Czasem zapamiętuje sie takie nieistotne szczegóły.
Czytając "Księżniczkę" bardzo współczułam głównej bohaterce i wkurzałam się na rodzinę, która ją przygarnęła za oschłe traktowanie.
Nie zupa , tylko zamiennik mleka migdałowego do kisielku z żurawin a milady stwierdziła , że tylko w tym barbarzyńskim kraju można kombinację cierpkiej papki z mąki z mlekiem nazwać deserem
Księżniczce wcale nie współczułam - skoro się podjęła obowiązków , powinna była je wykonywać i nie strajać fochów , jak z mydłem gdyby rodzina zaczęła się nad nią rozczulać , nigdy by się nie pozbierała do kupy i nie wzięła w garść , a tak dostała niezła szkołę życia , co jej tylko na dobre wyszło , bo od życzliwych w sumie ludzi . Nauczyła się szanować czas , pracę , innych ludzi i pieniądz , zwłaszcza własnoręcznie zarobiony .
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie
Oh, Księżniczka Urbanowskiej! Przypomniałyscie mi o tej książce. Czytałam ją młodym dziewczęciem będąc i w sumie nic nie pamiętam, ale jakos zapamietalam tytul i autorke. Mam gdzies w domu to wydanie :
I o poczuciu moralności doprowadzonym do jakichś niebotycznych wyżyn
Czytałam kiedyś Księżnę de Cleves (i nawet mam u rodziców, o ile pamiętam), ale jakoś mnie nie kusi, żeby do tego wracać.
Oh, Księżniczka Urbanowskiej! Przypomniałyscie mi o tej książce. Czytałam ją młodym dziewczęciem będąc i w sumie nic nie pamiętam, ale jakos zapamietalam tytul i autorke. Mam gdzies w domu to wydanie :
Skonczylam Targowisko Proznosci (Vanity Fair) Thackeraya. Zawsze mialam sloabosc do filmu, wiec kiedy jakis czas temu na niego znowu trafilam stwierdzilam, ze warto sie wreszcie zmobilizowac do lektury.
Ksiazke czyta sie naprawde ciekawie (mimo pewnych nuzacych fragmentow). Przede wszystkim naprawde ciekawy obraz zycia spoleczenstwa angielskiego w pierwszej polowie XIX w. Thackeray wysmiewa wady, ale robi to w sposob bardzo cyniczny, a nie dobroduszny jak Austen. Czasami juz mialam dosc tej gestej atmosfery, mialam ochote krzyknac "autorze, daj mi choc jednego pozytywnego bohatera!!!". No jeden jest, JEDEN na cala ksiazke! Mowa oczywiscie o moim ukochanym Dobbinie Reszta albo zla, albo prozna, albo plytka, albo glupia, albo wszystko na raz. Dobbinowi wlasciwie tez mozna zarzucic milosc do Amelii. Musial akurat w takiej nudnej gasce sie zakochac? A Amelie to juz mam ochote potrzasnac czasami za te biale ramiona i wymierzyc ze 2 policzki. No ale taka postac.
I mimo ze po lekturze widze duze rozbieznosci ksiazki z filmem, nadal film lubie. Moim zdaniem zachowal co mogl, jednoczesnie uwspolczesniajac cala akcje, bohaterow i oceny ich zachowan. Becky jest w ksiazce postacia zupelnie negatywna, co jest zawsze troche meczace przez swoja jednorodnosc (podobnie jest z Karolem Borowieckim z Ziemii Obiecanej). Mira Nair zniuansowala te postac, patrzac na nia w sposob wspolczesny, jako na kobiete ktora musi walczyc o swoje, a jej wady w duzej mierze wynikaja z pozycji spolecznej i wychowania. Poza tym film jest naprawde bardzo malowniczy
A ksiazke polecam tym ktorzy lubia czytac o XIX wieku, bo obraz owczesnego zycia jast w niej pokazany w sposob bardzo szczegolowy.
_________________ Gdy uczucie zakorzenia się w decyzji woli, potrafi przetrwać życiowe burze
A mnie właśnie Dobbin wkurzał nieludzko na początku , potem jakoś sie znośniejszy zrobił , ale początkowo to męska gęś , Amelię z kolei lubiłam od pierwszych stron
Wg mnie Thackeray nie jest cyniczny , tylko widzi ludzi i życie takimi , jacy/jakie jest , bez salonowych upiększeń i przemilczeń . Targowisko jest obrazem życia , a historie JA są nieco fantastyczne czego dowodzą słowa JA o panu Darcym , natomiast takich jak Becky było i jest na pęczki
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie
Miałam bardzo podobne uczucia co Hortensja czytając tą powieść. Amelia swoim zaślepieniem najpierw w męża potem w syna irytowała mnie jak mało kto. Jak Dobbin mógł zakochać się w kimś takim jak ona. Najwyraźniej miłość istotnie jest ślepa.
Becky natomiast było mi żal, pomimo wszystkich swoich starań nie udało jej się zdobyć upragnionej pozycji i dobrobytu. Podobało mi się, że Trackeray nie potępił Becky całkowicie jak często czynią to inni pisarze z „kobietami upadłymi” i pozwolił jej dożyć starości we względnej stabilizacji.
Nie to żebym lubiła osoby bezwzględne, dążące po trupach do celu ale główną winą Becky było to iż urodziła się biedna a świat jej nie rozpieszczał. W decydującym momencie pomogła jednak Amelii połączyć się z Dobbinem więc nie można powiedzieć, że była zupełnie wyzbyta uczuć pomimo iż nie zdobyła by nagrody dla matki roku.
Wyszperane na allegro, zastanawiam się, czy ktoś skusi się na Verna za 189,90. Może warto przejrzeć swoje zbiory i sprawdzić czy nie ma w nich takich białych kruków.
http://allegro.pl/juliusz...2360593293.html
Wstawię tutaj, ponieważ chyba nie ma wątku Conan Doyle'a ?
http://www.polskieradio.p...edztwo-w-Dwojce
Arthur Conan Doyle "Narzeczony panny Mary" - w przekładzie Kazimierza Kwaśniewskiego i adaptacji Andrzeja Wiktora Piotrowskiego
Reżyseria: Zenon Wiktorczyk
Realizacja akustyczna: Teresa Szopówna
Obsada: Bronisław Pawlik, Czesław Roszkowski, Irena Kwiatkowska, Tadeusz Surowa, Aleksander Błaszczyk
22 czerwca (niedziela), godz. 22.20-23.00 Dwójka PR
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach naszego forum stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę naszego forum.