dopiero tutaj dotarłam...
pomysł jest nieziemski...
myślę, że pozwolicie mi się jeszcze dopisać do chętnych.....
pisze się na dwie książki, bez względu kiedy będą i w jakiej cenie.....
zacisnę pasa, bo N&S po polsku jest warta każdych pieniędzy...
przy tym filmie i waszych tłumaczniach książki spędziłam w 2006 roku najpiekniejsze chwile (noce i dni )
_________________ 2775021
AineNiRigani [Usunięty]
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 11:35
podejrzewam, że jak już będzie wszystko przetłumaczone, bedzie zrobiona korekta edytorska, graficzna, stworzymy nowy wątek i tam każda będzie mogła wpisac ile sztuk weźmie (jak było w przypadku pinów)
podejrzewam, że jak już będzie wszystko przetłumaczone, bedzie zrobiona korekta edytorska, graficzna, stworzymy nowy wątek i tam każda będzie mogła wpisac ile sztuk weźmie (jak było w przypadku pinów)
Aine, ale kto się tym zajmie, hmmm?
Dziewczyny, pomysł wydania książki faktycznie się zrodził, ale droga do jego realizacji baaaardzo daleka... Nie mamy ("my" to znaczy forumowiczki jako takie, nikogo tu nie wyszczególniam, w końcu żadna - podkreślam to z naciskiem, bo chyba trochę nam to umyka w natłoku postów - konkretna osoba nie zgłosiła się na "pilota" tego projektu) ostatecznej wersji tekstu, ciągle trwają tłumaczenia, a ostateczna ich weryfikacja i redakcja też zajmią sporo czasu. Miałam okazję rzucić okiem na tekst w wersji obecnej i wiem, że na pewno będzie wymagał jeszcze sporo poprawek, bo chodzi też o scalenie i ujednolicenie ewentualnych rozbieżności.
A o części organizacyjnej aż boję się myśleć :sad: Wiem, że nie miałabym możliwości ogarnięcia całości takiego przedsięwzięcia, pilnowania wpłat i wysyłki - ilu? pięćdziesięciu? stu? rany, nie! Bałabym się, że coś sknocę. To duża odpowiedzialność i niestety, pewne ryzyko
Przyznaję, że trochę straciłam - no, może nie zapał, ale pewność, że uda się to zrealizować w takiej formie, jak się to nam wszystkim marzyło...
Pocieszam się myślą, że zawsze będzie mnie stać na zbindowanie sobie osobistej wersji "N&S", a jeśli kolega udostępni kolorową drukarkę, to nawet fotki da się dołączyć :smile:
Aragonte ma rację - przypinki to była zupełnie inna skala przedsięwzięcia. Ja sobie nie wyobrazam wziąc odpowiedzialności chociażby za stronę finansową takiego projektu...
Wiem ile trwało zebranie wszystkich wpłat za przypinki - to w sumie nie były duże kwoty i specjalnie mojego budżetu nie obciążyły, ale chyba nikogo z nas nie stac, żeby sie kredytować nawzajem przy więlszych kwotach... ??: No i inaczej wyglada sprawa zaniesienia na pocztę co drugi dzień 2 kopert z przypinką a inaczej łażenie wielokrotne z tomiskami N&S...
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more...
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11059 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 12:47
Macie chyba racje.
A jak sobie pomysle o odbiorze z drukarni ilus tam egzemplarzy ksiazki!
Przeciez to swoje waży! a przewiezienie? a wysylka?
To pieknie brzmi: zrobic ksiazke. I pomysl jest swietny!
Ale faktycznie nikt chyba nie pomyslal o tym, jak ma wygladac organizacja tego wszystkiego, nie mowiac juz o kwestiach finansowych!
Ta ksiazka raczej by nie kosztowala 20 zl... tylko duzo duzo wiecej....
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
AineNiRigani [Usunięty]
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 12:49
W kwestiach organizacyjnych - wydaje mi sie, że możemy podzielić to na zadania. Ważny jest tylko koordynator, który to wszystko zbierze do kupy.
Najlepiej, żeby nie były zbyt duże lub ew. podzielić na zespoły. I o tym możemy pomyśleć już dziś.
Pozostaje jeden problem - nie mam doświadczenia w takich sprawach - co trzeba wykonać aby taka książka powstała - kieruję sie jedynie logiką. Podejrzewam, że po przetłumaczeniu całości ktoś to musi zebrać do kupy (wiem, że niektóre z Was już mają), sprawdzić pod kontem literówek, błędów ortograficznych, językowych, gramatycznych itd. ktoś musi zająć się estetyką - akapity, podział na rozdziały, czcionki (jeśli będzie coś ozdobnego). ktoś musi się zająć szatą graficzną, projektem okładki, ilustracji, ktoś inny musi zdobyć dokładniejsze informacje na temat warunków wydania (u introligatora, czy w wydawnictwie), dokładny kosztorys itd.
Ja powiem tak - projekt moze i mozna by zrobic ogólnie razem, ale ja nie widze drukowania wszystkiego razem w jednym, miejscu - nie wiemy dokladnie jak wyglada sprawa praw autorskich, wiec im mniej egzemplarzy na raz tym lepiej - dlatego proponowałabym, zeby drukowanie odbywało sie regionalnie - np. Mazowsze/ Małopolska/ Śląsk/ Wielkopolska + Pomorze Zachodnie - nie wiem dokładnie, ale coś takiego.
A i nie sądze, że jest cos takiego jak dokładny kosztorys - kosztorys - owszem, ale to na pewno nie będzie suma gwarantowana.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11059 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 12:56
No i w kazdej drukarni są inne ceny. Dochodzi sprawa ilustracji, czy i ile i jakie (wybor fotek? ) a okladka?
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
właśnie PRAWA AUTORSKIE! przypomniało mi sie od razu jak to rodzina autora słynnego kubusia Puchatka latami procesowała się o nielegalne wydawanie ksiązek...myslę , że do Gaskell też ktoś ma prawa przynajmniej w Wielkiej Brytanii...a co jesli...?
Jeśli chodzi o mnie, to mam z kim pojechać, o ile szło by to regionalnie.
Co do kosztów - to tak jak pisałam - dobrze jest zebrać informacje już teraz.
Można też rozwiązać sprawę przesyłki inaczej - zrobić w wakacje ogólnopolski zlot. Wtedy odpadnie koszt przesyłki.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11059 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 13:09
Ale nie przypuszczam zeby wszyscy na ten zlot przyjechali
Kazdy ma jednak inne plany wakacyjne ...
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
AineNiRigani [Usunięty]
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 13:20
tak mi właśnie przyszło do głowy
A co gdyby wstrzymać się z ogólnym wydrukiem, opracować całość jedynie w pliku tak, aby każda sobie wydrukowała we własnynm zakresie.
Przyznam, że nawet chetniej bym sobie oprawiła to w większym formacie, z większa czcionką (jak prace magisterską).
Dziewczyny, chyba już pora się odezwać, narazie to myśmy sobie tylko na boku z Caroline o tym rozprawiały...
Nie chcę gasić Waszego zapału, ale jako autorka pomysłu i tłumaczenia pierwszego fragmentu i części kolejnych myślę, że jestem uprawniona do wyrażenia swojego zdania.
Otóż jestem przeciwna wydania tego w formie książkowej. Nie jest to sprzeciw absolutny i jeśli się zaprzecie, nie będę się rzucała pod pociąg żeby Was powstrzymać, ale po prostu mam świadomość niedoskonałości tych tłumaczeń, w dodatku teraz kiedy jest już tych tłumaczek cała gromadka, chyba żadna z Was nie zdaje sobie sprawy czym jest redakcja i ujednolicanie tak ogromnego tekstu. Ja w tym roku pracowałam nad redakcją książeczki - niewiele ponad 100 stron maszynopisu, właśnie tekstów pisanych przez kilku autorów i wierzcie mi, nie macie zielonego pojęcia co to za koszmarna praca. Początkowo kiedy tłumaczyłyśmy tylko wybrane fragmenty, to ja na bieżąco to ujednolicałam, poprawiałam, potem po skończeniu ostatniego rozdziału, odpuściłam, bo uznałam pracę za zakończoną. Cały czas wyobrażałam to sobie jako przyszłe rozesłanie chętnym dziewczynom tekstu, tak żeby sobie każda we własnym zakresie wydrukowała to, ozdobiła, tak by powstał zapis tamtych chwil, kiedy tu wszystkie z odcinka na odcinek ekscytowałyśmy się losami bohaterów. Słowo drukowane to jest słowo drukowane, jako że popełniłam w życiu kilka prac, które poszły do druku wiem jak się człowiek czuje, kiedy znajdzie coś, co zdecydowanie mogło inaczej wyglądać, a poszło w takiej a nie innej formie, bo się nie dopatrzyło, bo przeoczyło w korekcie. Wiem, że Caroline ma podobne odczucia, choć nie zamierzam wypowiadać się za nią. Ale jeśli o mnie chodzi, to uważam pomysł wydawania tego zlepka amatorskich tłumaczeń za raczej chybiony...i z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłam...
nie ukrywam , że czekam z niecierpliwością na całośc tłumaczeń ( jak jakiś osobnik cudzożywny) ale zgadzam się z Alison
Myslę , że czytajac codzienne wypieki ( z wypiekami na twarzy) nie zdawałysmy sobie nawet sprawy z tego , że pieką je dla Nas rózne autorki z własnymi pomysłami na to tłumaczenie=wypieki
Zredagowanie całosci to chyba ogromna praca - tak sobie to wyobrażam bo nigdy czegoś tak dużego nie robiłam
Boje sie , że ta cała praca związana z książką spadłaby na te same osoby................
_________________ przede wszystkim nie jest się królową , aby być szczęśliwą
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11059 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 18:30
Ali, dzieki za kubel zimnej wody na nasze rozgrzane glowy
W koncu Ty i Caroline jako wielkie tlumaczki macie najwieksze prawo wypowiadac sie w tej sprawie.
Dzieki Wam, Waszemu zapalowi i inicjatywie ta ksiazka zostala przetlumaczona, za co skladam wielkie podziekowania .
Pozostale osoby (Alraune, Achata i moja skromna osoba) dopomogly w doprowadzeniu tego tlumaczenia do konca.
I Wasza wola jest dla nas rozkazem .
Oczywiscie nie przeszkadza to, zeby kazdy z nas mogl sobie "zrobic wlasną ksiazkę", opatrzec ją ilustracjami, wydrukowac, zbindowac czy oprawic, tak jak chce i wedlug wlasnego gustu (a przeciez gustow jest u nas ogrom [są tacy na przyklad, ktorym sie Ryś, o zgrozo, nie podoba (juz nie mowiac o Ralphie!) ]
Natomiast przed rozeslaniem pliku z tekstem (do indywidualnego wykorzystania) faktycznie dobrze by bylo zrobic bardzo powierzchowną redakcję całości, po prostu kosmetyke.
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Boże, Dziewczynki, nawet nie wiecie jaki kamień spadł mi z serca. Kiedy czytałam te Wasze entuzjastyczne posty pt. Hurra będziemy miały książeczkę!!, to mi plecy cierpły z wrażenia, ale że nie lubię robić za gaśnicę, no to cicho siedziałam, choć temat stresował mnie juz od dłuższego czasu. Przyznam, że ja sama chciałabym mieć taką książeczkę, ale po prostu mam świadomość tego, że przygotowanie całości przerosłoby nasze możliwości. Przede wszystkim porażająca objętość tego...to są tygodnie ślęczenia nad tym po parę godzin, wierzcie mi. Może argumentem będzie to, że w punktowaniu prac naukowych, praca nad redakcją tomu artykułów jest znacznie wyżej punktowana niż niż samo autorstwo jednego z nich, bo to naprawdę ciężka i niewdzięczna robota, jeśli ktoś tego sam nie robił, to nie czuje tego, a cały splendor i tak spada na autora tekstu, a praca tej mrówy co to będzie prostować, właściwie przechodzi niezauważona. Myślę sobie, że kto sam nie wziął się nigdy za tłumaczenia to nie zdaje sobie sprawy, że czasem nad jednym zdaniem, w dodatku niezbyt ważnym dla całości akcji, w którym zastosowano jakieś pokrętne sformułowanie, albo jakis rzadko stosowany idiom, siedzi się ponad godzinę, albo i dłużej, a czyta się je ułamek sekundy. W tych tekstach pewnie roi sie od różnych niezręczności stylistycznych, nad którymi trzeba by jeszcze naprawdę porządnie posiedzieć, poza tym fragmenty pisane gwarą robotniczą, też wymagałyby jakiejś redakcji i dostosowania dla zachowania charakteru powieści. Ja cały czas myślałam o tym, że rozsyłając do was całość tekstu każda zrobi sobie własne "North and South" i kiedyś przy jakimś kolejnym sabaciku, fajnie byłoby obejrzeć co z tej naszej fascynacji się urodziło, porównać. Wydrukowanie książki jednak już zobowiązuje, pomijam juz techniczną stronę rozwiązania chociażby praw autorskich w sytuacji gdy jeden rozdział tłumaczyły np. 3 osoby. Moi znajomi w zeszłym roku skrzyknęli sie żeby wydać kalendarz z naszymi psami, wydawnictwo zaprzyjaźnione i wszystko wydawało się proste jak drut, a potem okazalo się, że każdy właściciel musiał napisać dwa osobne oświadczenia, jedno że jest autorem fotografii i zgadza się na jej opublikowanie i drugie, że zgadza się na opublikowanie wizerunku swojego psa, a nakład był taki tylko dla nas i naszych znajomych... Za to to przez co przeszła Agnieszka, która zobowiązała się porozsyłać kalendarze i zebrać za nie pieniądze, to już materiał na osobną powieść...
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11059 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 20:21
Ali, dzieki za te szczegoly, ktore jeszcze bardziej uswiadamiają wagę problemu, jak i ewentualne kłopoty, jakie takiemu przedsiewzieciu towarzyszą.
Po prostu nikt rzucając ten pomysł czy go popierając, nie pomyślał o tym wszystkim, łacznie ze mną :oops: .
I dobrze, ze o tym wszystkim piszesz.
Tak, tłumaczenie nie jest łatwą sprawą... sama czasem stoję bezradna wobec jakiegos zdania, ktorego nie jestem w stanie przelozyc lub to co mi wychodzi z tlumaczenia jest tak brzydkie stylistycznie, ze podrzucam to kukulcze jajo kochanej Caroline ktora potrafi jednak z tego zrobic cos logicznego i zgodnego z duchem oryginału
Sama widze rozne niezrecznosci stylistyczne w tlumaczonych przez siebie fragmentach N&S, choc ze wzgledu na moje wyksztalcenie, nie powinnam ich byla przepuscic, a jednak..... Mam rózne grzeszki na sumieniu czasem mniejsze, czasem wieksze...
A przyklad ktory podalas o tym kalendarzu z psami jest niestety wielce pouczajacy i sprowadza nas na ziemie...
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
AineNiRigani [Usunięty]
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 20:24
Ja mam taka małą prośbę - jak już wszystko będzie do końca przetłumaczone - może mi któraś przesłać całośc. W awariach potraciłam kolejne pliki i się ju ż pogubiłam co mam, czego nie mam.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11059 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sob 13 Sty, 2007 20:26
No problemo (chyba dobrze piszę, choc nie znam wloskiego ).
Jak bedzie calosc i bedzie juz wstepnie obrobiona, bedziemy ją wysylac zainteresowanym w postaci plikow Word.
To chyba moge obiecac? :oops:
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
To i ja coś powiem, choć moją opinię wyraziła już właściwie Alison. Nie zamierzam się sprzeciwiać, jeśli zapadnie postanowienie o wydaniu drukiem. Jednak z wymienionych już powodów, trochę mnie to przeraża. Dziewczyny, to naprawde jest amatorskie tłumaczenie, powstające często z dnia na dzień, niedoskonałe i choć starałyśmy się uzgadanić pewne kwestie, jest ono mimo wszystko niejednolite. Druk, to jest druk, będę się rumienić jak znajdę kiedyś cokolwiek nie tak w tym tłumaczeniu, a na pewno znajdę, jestem pewna, że i Wy, choć kibicowałyście nam wszystkim przez te miesiące same zauważałyście potknięcia i niezręczności.
Jestem za przygotowaniem jednego pliku z całością i rozsyłaniem drogą mailową.
W tej chwili wygląda na to, że najbardziej aktualną wersję wszystkich tłumaczeń ma Gosia, trwa jeszcze uzupełnianie paru luk i jednego rozdziału (dzielna achata!!!). Być może po prostu, my wszystkie, hem, hem, tłumaczki, zrobimy korektę swoich rozdziałów, umówimy się na konkretny termin (za 3-4 tygodnie?), kiedy prześlemy je do jednej osoby, której zadaniem będzie sklejenie ich odpowiednio i ewentualnie przygotowanie spisu treści.
Ostatnio zmieniony przez Caroline Pon 15 Sty, 2007 14:41, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach naszego forum stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę naszego forum.