Cudowna... Ja byłam kiedyś na takim spotkaniu z nią na Harendzie, bo ona też wielką admiratorką jest Kasprowicza i żony jego Marusi Kasprowiczowej. Od tej pory uwielbiam nastrurcje... Pisałam tu już o moich Mistrzach Słowa - ona jest moją Mistrzynią. Mówi tak, że można jej słuchać bez końca i wytchnienia, nawet gdyby mówiła o technologii układania asfaltu. To mój niedościgniony ideał wykładowcy. I nigdy się nie mogłam nadziwić skąd ona bierze miejsce w głowie na tę niezliczoną ilość cytatów sypanych jak cynamon na szarlotkę
I ja sie dopisuje do wielbicielek Nad Niemnem.
Pierwszy raz przeczytalam ksiazke w szkole i bardzo mi spodobala, wiec zakupilam sobie
piękne wydanie (z ilustracjami) do mojej skromnej biblioteczki, by moc czesto do
ksiazki powracac.
Serial równiez mi sie podobal - dopisuje sie do peanow, jedynie wycielabym rozebrana
Justyne bo ta scena jest calkowicie bezsensu.
Bardzo podobaja mi sie te klimaty wiejskie, sama pochodze ze wsi a dziadek posiadal dosc
duze gospodarstwo, wiec taka praca przy zniwach
nie jest mi obca mialam okazje jej zakosztowac przed era kombajnowa.
Dołączyła: 15 Wrz 2006 Posty: 5614 Skąd: woj. dolnośląskie
Wysłany: Sro 27 Wrz, 2006 07:37
Ale numer! To są wielbiciele "Nad Niemnem"? Ja również uwielbiam tę powieść, i film też jest świetny Nawet opisy przyrody dadzą się czytać, może nie w szkole, ale wiele lat później jak najbardziej. I faktycznie - scena wyznań miłosnych Janka i Justyny wywołuje dreszcz - jest taka żarliwa, a oni tacy czyści i piękni.....
I globusa mam dzisiaj Idę coś łyknąć, bo nie sposób funkcjonować z bolącym mózgiem :cry:
Po dyskusji na temat Nad Niemnem zajrzałam do powieści. I oczywiście dotarłam do fragmentu, w którym Jan i Justyna wracaja z Mogiły. No i co sie stało? Miałam bolly - skojarzenia Burza, rzeka, łódka, mokra koszula Jana, rozpuszczone włosy Justyny - potem powinna być piosenka
Oto wrażenia Admete.
Nie była odosobniona w swoich wrażeniach. :grin: Oto moje:
Admete, dopiero teraz przeczytałam to, co napisalaś o Nad Niemnem - genialne! A wyobrażasz sobie powstańców wychodzących z Bohatyrowicz z pieśnią taką jak w Lagaan? I żniwa, powiewające chusty i pląsających żniwiarzy? Jakąś Chaiya Chayia na wozie drabiniastym? Widzę to oczyma duszy A już wet sari - znaczy wet suknia i koszula (rozpięta, nie przezroczysta) w łódce na wzburzonym Niemnie - żaden uczeń nie wybrzydzałby na lekturę szkolną[/i]
Admete - ciąg dalszy:
W trakcie przypominania sobie powieści nie mogłąm sie opędzić od tych skojarzeń. Ta tęskna pieśń Ty pójdziesz górą, a ja doliną - Jan na wzgórzu, tęskny wzrok, koszula malowniczo rozpięta na opalonym torsie, złote włosy i ramiona ropostarte w geście rozpaczy, a Justyna w dole, smutnie przytulona do brzozy I to wesele w Bohatyrowiczach. Pełen obrządek i muzyka z tańcem Jestem za.
Jak Wam się podobają wizje prosto z Orient Expresu?
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55733 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 28 Wrz, 2006 11:15
Po kolejnym przypomnienu sobie co lepszych fragmentów Nad Niemnem stwierdzam, że nadal mi sie ta powieść bardzo podoba. Orzeszkowa miala świetne wyczucie stylu - każda z jej postać mówi inaczej. Niektóre teksty Marty to istne perełki.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55733 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 28 Wrz, 2006 11:31
Dochodze do wniosku, że najciekawsze postacie Orzeszkowa stworzyła wśród mieszkańców Bohatyrowicz. Mogą nie pojawiać sie często,ale zapadaja w pamieć - taka Starzyńska na przykład czy Elżunia.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
To prawda, zascianek "stoi" świetnymi postaciami, fantastycznie zróżnicowanymi pod wzglądem zachowania, języka, obyczajów. Zawsze lubiłam pierwszy tom i piękny opis pierwszej wizyty Justyny w zagrodzie Jana. Ja każde lato mojego dzieciństwa spędzałam na wsi, u moich dziadków. Może dlatego czuję wręcz dotykalnie smaki, zapachy, odgłosy codziennej krzątaniny.
Też jestem spóźniona w tym temacie.
Ale Nad Niemnem uwielbiam.
Pierwszy raz się zetknęłam się z książką bardzo dawno temu, słuchałam w radiu słuchowiska. I od razu w szkolnej bibiotece wypożyczyłam powieść.
O Zakrzeńskim już pisałyście, że świetny, a co powiecie o Teofilu Różycu?
Moim zdaniem zagrał go dobrze Andrzej Precigs.
Dołączyła: 25 Sie 2006 Posty: 223 Skąd: Gliwice, Legnica
Wysłany: Czw 16 Lis, 2006 11:15
Och Gitko, bardzo dobrze. Szczególnie podobała mi się scena, gdy do salonu u Maryni wlatuje kura. Pióra latają wokół, a Różyc przewraca oczami. Natomiast na werandzie, gdy tylko oprze się swymi delikatnymi rączkami o murek, natychmiast wyciera je nieskazitelnie białą chusteczką, która wciąż pozostaje czysta .... :grin:
Wątku niemeńskiego w ekranizacjach nie ma, a tutaj rozmawiałyśmy i o ksiażce, i o filmie, więc tutaj napiszę, że znowu mnie naszło na przypominanie "Nad Niemnem". Ale ten film na mnie pozytywnie działa - jakoś tam sprowadza na ziemię i pozwala odetchnąć, odseparować się od codzienności w podobny sposórb jak Austen Gosia uwielbia "Rodzinę Połanieckich", ja chyba wymieniłabym "Nad Niemnem" właśnie. Te postacie, te dialogi! I aktorzy w dużym stopniu ci, których się zapamiętuje.
No to wracam na to rżysko, muszę wysłuchać życiowego credo pani Starzyńskiej
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55733 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sro 22 Paź, 2008 18:30
Popieram, popieram Dla mnie ta powieśc to też jakiś rodzaj odskoczni od naszego świata. Lubię w niej opisy przyrody czyli to, czego młodzież nie znosi w lekturach. Przepadam za tamtymi postaciami, za romantyczną i jednocześnie rozsądną Justyną Jestem jakoś dziwnie przeświadczona, że Jan i Justyna byli szczęśliwi. On cięzko pracowała, ale miał w sobie zawsze tę iskrę miłości dla swojej wytęsknionej, a ona wspierała go we wszystkim i czerpała pełną garcią z życia - nie była stworzona do gorsetu i salonowego konwenansu. Chciałabym teraz nową ekranizację...Jak Anglicy RiR...
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
no i Witold dopilnował, żeby wodę do wsi doprowadzić...
_________________ Pamięci wieku XIX, kiedy to literatura była wielka, wiara w postęp -
bezgraniczna, a zbrodnie popełniano i wykrywano ze smakiem tudzież
elegancją.
Heh, w liceum pisałam wypracowanie, w którym wychwalałam decyzję Justyny. Dostałam piątkę, spodobało się Ale naprawdę sądzę, że szanse na szczęście miała zupełnie realne, mimo że jej romans, jak podejrzewam, nie był wzięty z życia, tylko z pozytywistycznych ideałów. Język się zmienił od tego czasu, ale nadal chętnie podczytuję tę książkę, i z uwagi na część romansową i z uwagi na świetne postacie charakterystyczne, i stronę obyczajową.
Też bym chciała nową ekranizację, bo po tej widać upływ czasu w czysto technicznym sensie (trzeszczy ciut to DVD), ale obawiam się trochę o realizację - tzn. o to, kto mógłby zagrać. Obawiam się, że aktorsko byłoby to gorsze
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55733 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sro 22 Paź, 2008 18:43
Masz rację - trudno byłoby o dobrych aktorów z młodszego pokolenia. Wszyscy teraz grywają w telenowelach...
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Heh, w liceum pisałam wypracowanie, w którym wychwalałam decyzję Justyny. Dostałam piątkę, spodobało się Ale naprawdę sądzę, że szanse na szczęście miała zupełnie realne, mimo że jej romans, jak podejrzewam, nie był wzięty z życia, tylko z pozytywistycznych ideałów. Język się zmienił od tego czasu, ale nadal chętnie podczytuję tę książkę, i z uwagi na część
najlepsze, że pod wpływem książki wśród znajomych Orzeszkowej doszło do podobnego małżeństwa...
_________________ Pamięci wieku XIX, kiedy to literatura była wielka, wiara w postęp -
bezgraniczna, a zbrodnie popełniano i wykrywano ze smakiem tudzież
elegancją.
Heh, w liceum pisałam wypracowanie, w którym wychwalałam decyzję Justyny. Dostałam piątkę, spodobało się Ale naprawdę sądzę, że szanse na szczęście miała zupełnie realne, mimo że jej romans, jak podejrzewam, nie był wzięty z życia, tylko z pozytywistycznych ideałów. Język się zmienił od tego czasu, ale nadal chętnie podczytuję tę książkę, i z uwagi na część
najlepsze, że pod wpływem książki wśród znajomych Orzeszkowej doszło do podobnego małżeństwa...
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55733 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sro 22 Paź, 2008 19:00
Sofi napisz cos o tym. Ciekawa jestem bardzo.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
napisałąm, zjadło mi, ale jeszcze raz:
W 1901 e. córka dziedzica Miniewicz, Stanisława Kamińska, która często bywała u Orzeszkowej w Grodnie, wyszła za mąż za zagrodowego szlachcica, Klemensa Strzałkowskiego. Pan młody po kądzieli pochodził z Bohatyrewiczów, a ojciec panny młodej, zesłaniec syberyjski z 1863 r. był pierwowzorem Andrzeja Korczyńskiego.
Do Orzeszkowej pisał Lucjan Rydel, informując o postanowieniu poslubienia chłopki, a autorka go wspierała w tej decyzji, pisząc m.in.
Czy kobieta jest chłopką albo księżniczką, uczoną albo analfabetka, jeśli kardynalny przymiot ten [=dobroć] posiadamęzczyzna przez nia nieszczęśliwym być nie może, jeśli go nie posiada, mężczyzna przez nią nieszczęśliwym być musi. O ile narzeczona Pana jest dobrą w powyzszym znaczeniu tego wyrazu, o tyle będzie dla Pana wśró koniecznych w życiu kolców i chmur różą i światłem, To nic nie znaczy, że jest chłopką.
Polecam Wam Edmunda Jankowskiego "Eliza Orzeszkowa" z serii "Ludzie żywi" PIW 1988
_________________ Pamięci wieku XIX, kiedy to literatura była wielka, wiara w postęp -
bezgraniczna, a zbrodnie popełniano i wykrywano ze smakiem tudzież
elegancją.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55733 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sro 22 Paź, 2008 19:17
Muszę sobie kiedyś poczytać cos o Orzeszkowej.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
to jeszcze dorzucę z sieci:
Klemens Strzałkowski, szlachcic drobny, ale charakteru szlachetnego i dowcipnego, pojął za żonę w 1901 r. Stasię Kamieńską. W ten sposób stał się gospodarzem majątku Miniewicze. Wpływy powieści "Nad Niemnem" widać gołym okiem. Ależ musiała się cieszyć pani Eliza widząc, jak jej fantazje wcielały się w życie.
Potem komuniści z Hledowicz i Poniżan zabrali Klemensa i Kazimierza Strzałkowskich. Wieźli ich wozem, trzymając broń w pogotowiu. Kazimierza Strzałkowskiego, wnuka Jana Kamieńskiego, powstańca styczniowego (Benedykta Korczyńskiego z powieści Orzeszkowej "Nad Niemnem"), zamordowali po drodze w lesie. Pani Hanna, małżonka Kazimierza, odnalazła ich ciała i przewiozła je na cmentarz w Łunnie. Tam spoczęli obok swoich przodków. Majątek, dobra Strzałkowskich rozkradł komunista, chłop z Miniewicz o nazwisku Mikuła. Kara Boska doścignęła i jego, i dwóch innych złoczyńców, którzy utonęli podczas jakiegoś sowieckiego festynu. Samego Mikułę zabito gdzieś na Litwie, dokąd pojechał zakładać kołchozy.
Nie ma już folwarku – ten, do którego przyjeżdżała Eliza Orzeszkowa, spłonął podczas I wojny światowej. Zostały fundamenty i ławeczka między dwoma klonami, gdzie pisarka lubiła przesiadywać, przypatrując się ze stromego brzegu nurtowi Niemna i rybakom na dłubanych czółnach. Nie ma tutaj już ani Strzałkowskich, ani Kamieńskich. Wspomniana już pani Hanna z pomocą siostry Dzierżyńskiego, Aldony, wyjechała do Polski w 1953 roku. Pozostali ostatni Bohatyrowicze i dworek Strzałkowskich, kupiony przez sowieckiego generała i porzucony. Stoi z pękniętym sercem, zaniedbany. Biedna sierota po czasach wzniosłych i tragicznych.
_________________ Pamięci wieku XIX, kiedy to literatura była wielka, wiara w postęp -
bezgraniczna, a zbrodnie popełniano i wykrywano ze smakiem tudzież
elegancją.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55733 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sro 22 Paź, 2008 20:00
Smutne to wszystko.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
no smutne... Ale link ciekawy - są tam lehgendy, przepisy na potrawy kresowe, życiorys Orzeszkowej...
_________________ Pamięci wieku XIX, kiedy to literatura była wielka, wiara w postęp -
bezgraniczna, a zbrodnie popełniano i wykrywano ze smakiem tudzież
elegancją.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sro 22 Paź, 2008 20:51
"Nad Niemnem" to i ja lubię - lubię ten klimat kresów, Benedykta, no i oczywiście Justyne i Jana - pamiętam jaka byłam zaskoczona, jak zobaczyłam tego aktora "po cywilnemu", zupelnie inaczej wygladal, nie jak Janek.
Swietna w tym filmie jest Marta oraz oczywiscie zona Benedykta z globusem.
Ja tez pisalam prace o "Nad Niemnem", choc skupilam sie na Różycu, bo tematem jej byli dekadenci, w tym takze Bukacki z "Rodziny Połanieckich" i "Płoszowski" z "Bez dogmatu".
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Dołączył: 17 Paź 2007 Posty: 4082 Skąd: zza drzewa
Wysłany: Czw 23 Paź, 2008 13:25
O tak, Nad Niemnem, to jedna z moich ulubionych powieści. Moim ideałem - obok Jana ofkors - był Benedykt Korczyńśki. Świetnie trafiony w filmie. Natomiast filmowy Witold był okropny To właściwie jedyna postać (no, może jeszcze Różycowa), której kreacja aktorska zupełnie mi się nie podobała.
Bardzo lubię też muzykę z tego filmu. I zastanawiam się, dlaczego dziś nie mogą w Polsce powstać podobnie dobre filmy kostiumowe. Zresztą dzisiejsze seriale historyczne - chociażby "Czas honoru" (czekałąm na ten film...) są okropne! Zero realizmu, plastikowa gra... Przecież teoretyczne jest dziś więcej możliwości i technicznych i finansowych niż kiedyś...
_________________ ...najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane /J.R.R. Tolkien/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.