Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 07:13
Dlatego ja sobie daruję.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Ja obejrzałam i chyba nie zrozumiałam, skąd się wzięło zakończenie. Przekombinowane to wszystko było, choć w sumie się wciągnęłam w historię, na zasadzie, ok, co będzie teraz niby? Ale ten Sherlock to już nie Sherlock ten fajny z pierwszego sezonu.
_________________ Spieszmy się kochać wypłatę, tak szybko odchodzi.
Moje podsumowanie całej serii.
Serial oglądałam tak jak się ukazywał, czyli poszczególne sezony z przerwami 2-3 lata. "Najgorsze" było czekanie na sezon 3 (po wiadomym zakończeniu sezonu 2), zakończenie trzeciego tak mnie znużyło ("Miss me, miss me, miss me"....) jak i cały sezon rozczarował, że przestałam wyczekiwać kolejnych odcinków. Dopiero tej jesieni trafiłam dość przypadkiem na "Upiorną pannę młodą", a w dzień premiery 4 serii dowiedziałam się (również przypadkiem), że w ogóle nakręcili. Ale obejrzałam 4 sezon na BBC.
Ponieważ "Sherlock" wywołał na przestrzeni tych 6 (?) lat we mnie skrajne emocje : od zachwytu (sezony 1 i 2, polecałam wielu osobom), przez śledzenie jak kręcą sezon 3 - to wtedy po raz pierwszy zetknęła się z tym całym fanatyzmem, bo część widzów trudno już nazwać fanami jak się widziało/czytało co wyprawiali (byłam jednak zszokowana skalą tego zjawiska, bo w moim otoczeniu prawie nikt tego serialu nie znał, więc myślałam, że jest on raczej niszowy ), po raczej znużenie i rozczarowanie sezonami 3 i 4.
Dlatego postanowiłam obejrzeć CAŁY serial od początku, żeby wyrobić sobie ponownie zdanie lub utwierdzić we wcześniejszych przekonaniach - udało mi się to w ciągu kilku ostatnich dni.
Podsumowanie: to jest naprawdę dobry serial, tylko ma swoje mocne i słabe odcinki.
"Studium" i "Bankier" odbiegają bardzo od reszty pod względem montażu, tempa. To od razu rzuciło mi się w oczy (czególnie jako kontast po obejrzanym kilka dni wcześniej sezonie 4). Tylko o ile "Studium" jest odcinkiem ciekawym (nie tylko ze względu na zagadkę, ale i całe wprowadzenie głównych bohaterów) to "Bankier" jest dla mnie najsłabszym odnikiem wśród wszystkich 13-tu. Zresztą od początku za taki go uważałam i mówiłam znajomym - "oglądajcie "Sherlocka", ale możecie ominąć 2 odcinek 1 serii). "Wielka gra" to przeskok pod względem akcji, montażu, także Sherlock się tam zmienia (przestaje być tylko inteligentnym dziwakiem, którego raczej nikt nie szanuje) - aż trudno uwierzyć, że to wciąż pierwsza seria, bo wg mnie jest jej bliżej do drugiej. Lubię ten odcinek.
Drugi sezon: "Skandal", "Baskerville" i "Reichenbach" są po prostu świetne. Tam wszystko gra. Wiele osób ocenia "Baskerville" jako najsłabszy z tej trójki - ale wg mnie zmiana otoczenia (nie Londyn), zamknięta zagadka, rozmowy Sherlocka z Johnem - są takim złapaniem oddechu przed "Reichenbach", który był niesamowity.
Trzecia seria oglądana zaraz po 2 (a nie z przerwą kilku lat i setkami domysłów, teorii, fanfików i resztą tego szaleństwa) jest w porządku. Zagadki rzeczywiście stają się powoli tłem, ale przecież np. w "Skandalu" zagadki też nie były najważniejsze. Doceniłam serię 3 po tym maratonie całej serii, ale wciąż uważam, że twórcy na tej całej fali popularności, histerii fanów trochę za często mrugali do widza, przejaskrawiali pewne sytuacje, postacie. Myślę, że być może lepiej by było gdyby ostatni odcinek 3 serii skończył się na scenie gdy Sherlock zastrzela swego wroga, dodanie całej sceny na lotnisku, "miss me" i Moriarty'ego osobiście mnie kiedyś zniechęciło do śledzenia dalszych losów "Sherlocka", bo było takim właśnie zagraniem dla fan(atyk)ów serii.
"Upiorną" oglądało się przyjemnie, odwołanie do wodospadu Reichenbach i pełno różnych aluzji, itd. Kolejny ukłon w stronę fanów, nie był to na pewno jakiś odcinek przełomowy, ale ciekawie nakręcony.
"Thacher" i "Detektyw" są wciąż w duchu "Sherlocka", choć postać Johna bardzo się zmienia, nie na lepsze niestety, by w ostatnim odcinku zmienić się nie do poznania. No właśnie - ostatni odcinek. Przy pierwszym oglądaniu mnie wciągnął i nawet wzruszył. Wczoraj obejrzałam go po raz drugi i zaskoczyło mnie jaki on jest jednak słaby. Przykro mi to pisać, ale oprócz dziur logicznych, które przy drugim oglądaniu naprawdę rażą (np. nie, nie kupuję tego, że Eurus "opanowała" pilnie strzeżone więzienie i wszystkich pracowników, nikt nie doniósł, kontroli zero), wiedziałam już co się wydarzy i ani rozmowa z Molly, ani prawda o Rudobrodym już mnie nie poruszyły jak podczas pierwszego seansu. Nie rozumiem też zabiegania Sherlocka o względy siostry na końcu, gdy już wiedział co się wydarzyło (a pokazano, że prawda go zszokowała...), jaką psychopatką jest ta kobieta, przebaczenie - być może tak, ale wręcz proszenie się o jej uwagę, względy - nie. Jednak najdziwniejsze było, że John przestał być Johnem, a Mycroft Mycroftem pisząc w dużym skrócie. Nie wiem dlaczego twórcy poszli tą drogą-
O przyjaźni między Sherlockiem i Johnem pisze się już tyle, że nie będę się powtarzać, może oprócz tego, że ja tam nie widzę nic homoseksualnego, może dlatego, że wiem co to jest prawdziwa przyjaźń i miłość między osobami tej samej płci, bez pierwiastka erotycznego, seksualnego, pożądania. Wierzę, że można kochać osobę tej samej płci nie pragnąc jej cieleśnie. Zawsze podobały mi się w tym serialu relacje między tą dwójką, Mary mi nie przeszkadzała.
Natomiast dopiero po obejrzeniu całej serii "za jednym zamachem" widzę ewolucję relacji Sherlocka i Molly. Szczególnie widać to porównując "Studium", "Wielką grę", "Skandal", "Reichenbach", "Pusty" i "Znak". Ze strony Sherlocka to oczywiście nie jakiś romans i szał ciał - ale widać jak bardzo zmienił się jego stosunek do Molly i dlaczego.
Mam nadzieję, że to koniec serialu - wiele na to wskazuje. Myślę, że powrót do zwykłych zagadek nie byłby dobrym pomysłem - przekonałam się otym oglądając po 4 serii w tv pierwszą serię w moim "maratonie - to byłoby jeszcze bardziej rozczarowujące, bo serialu kryminalnych jest masę i "Sherlock" tak naprawdę nigdy nie był jednym z nich. Spodobał mi się pewien komentarz na niemieckim forum : "Sherlock" nie jest tak naprawdę serialem kryminalnym - to serial o... Sherlocku, o detektywie. A tu myślę, że powiedziano już chyba wszystko, sami twórcy mówią, że “Our original intention of the series was to go back to the beginning and see them as younger men and… restore it to its factory settings. But I think what’s actually happened is that we have now done the story of how the Sherlock Homes and Doctor Watson that we have always known, how they became those men. It’s actually really a backstory. (…)". I niech tak zostanie.
Dołączyła: 11 Sie 2006 Posty: 30188 Skąd: Tu i tam ;)
Wysłany: Pią 03 Lut, 2017 20:50
Muszę nadrobić sezon trzeci. Tzn chyba obejrzeć wszystkie od początku, bo niewiele pamiętam, za duże przerwy
"Sherlock North": powstanie skandynawska wersja opowieści o Holmesie
Telewidzowie wkrótce poznają kolejne wcielenie Sherlocka Holmesa. Fińsko-amerykańske studio Snapper Films rozpoczęło pracę nad serialem "Sherlock North".
Przeniesienie Sherlocka Holmesa do świata skandynawskich kryminałów nie powinno aż tak bardzo zaskoczyć fanów twórczości Arthura Conana Doyle'a. Pomysłodawców "Sherlocka Northa" zainspirowało opowiadanie, które pisarz wydał w 1903 roku. W "Pustym domu" (znanym również jako "Przygoda w pustym domu") okazuje się, że Holmes nie zginął w wodach wodospadu Reichenbach, ale po wypadku ukrywał się. Dużo podróżował i - przybierając fałszywą tożsamość niejakiego Sigersona - zawędrował do Skandynawii.
Nad nowym serialem pracuje Juha Wuolijoki. "Sherlock North" ma liczyć 10 godzinnych odcinków. Zdjęcia powinny ruszyć zimą 2018 roku, najpóźniej w 2019.
Przypomnijmy, że w ostatnich latach dużą popularnością cieszą się dwa współczesne wcielenia brytyjskiego detektywa. W "Sherlocku" mieszka on w dzisiejszym Londynie. W głównej roli występuje Benedict Cumberbatch. W "Elementary" detektyw przenosi się do Nowego Jorku. W geniusza dedukcji wciela się Jonny Lee Miller. Partneruje mu - jako doktor Watson - Lucy Liu.
http://film.onet.pl/wiado...holmesie/vrn291
"Jest taka przystań dla nieszczęśliwych, pogubionych, niekochanych, instytucja odwoławcza, jeżeli życie staje się zbyt dziwne, trudne ruszaj na Baker Street 221B, tam znajdziesz ratunek" - tak mniej więcej brzmi zdanie kończące serial. I ja mam swoje niezawodne adresy literackie, które pozwalają przetrwać gorszy okres w życiu. Nie wiem, jak bym sobie bez nich poradziła.
"Jest taka przystań dla nieszczęśliwych, pogubionych, niekochanych, instytucja odwoławcza, jeżeli życie staje się zbyt dziwne, trudne ruszaj na Baker Street 221B, tam znajdziesz ratunek" - tak mniej więcej brzmi zdanie kończące serial. I ja mam swoje niezawodne adresy literackie, które pozwalają przetrwać gorszy okres w życiu. Nie wiem, jak bym sobie bez nich poradziła.
A co by nas inaczej poratowało, choć ja mam też takie piosenki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.