Ostatnimy czasy jakoś się namnożyło w różnych wątkach dyskusji o różnych filmach z Indi.
I tak powstał ten wąatek, mam nadzieję, że się przyda.
Wszak wielbicielek bolywoodzkiego kina i nie tylko przybywa.
edit: Kasiek, nie zerknęłam, czy Ty tu moderujesz, ale może dałoby się przenieść tutaj posty o bolly? Są i w fajnym filmie III i w II odsłonie też - pamiętam, mądre wyjaśnienia Galadriel, szkoda by było, gdyby przepadły gdzieś. A tak byłoby wszystko w jednym miejscu.
_________________ Spieszmy się kochać wypłatę, tak szybko odchodzi.
Kasiek, dzięki
Właśnie skończył się bollywoodzki festiwal w Multikinie. Skończył się wielkim meczem o mistrzostwo świata - filmem Chak De India. Wróciłam do domu w nocy, nabuzowana emocjami i zastałam ten wątek.
Dziś w NAJ Bunty i Babli! Ale w moim kiosku jeszcze nie mieli....
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51660 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pon 07 Kwi, 2008 11:29
Mnie się udało dziś kupić Bunty i Babli.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Właczyłam sobie "pod sprzątanie i prasowanie" Bunty i Babli, bez większego zapału - i nie odpuściłam już do końca.
To jest bardzo-bardzo fajna historia!
To był jeden z pierwszych nie-szarukowych filmów, jakie oglądałam, jakoś mi za pierwszym razem nie podszedł. Niezbyt podobała mi się Rani w roli małomiasteczkowej "miss India", pierwszy raz oglądałam Abhishka, jakoś tak... nie mogłam sie przyzwyczaić.
Tymczasem: to jest niezła opowieść o ludziach nieprzystosowanych, którzy to nieprzystosowanie spełniają w sposób wesoły i barwny. Ona nie chce - o zgrozo - wyjść za mąż za wybranego przez dobrych rodziców dobrego chłopca, on nie chce pracować całe życie na kolei, jak ojciec. Nie chcą żyć w małych miasteczkach, duszą sie tam. Spotykają się i już bez siebie nie mogą żyć, w ciągłej wędrówce, pogoni za sławą, wrażeniami, spełnieniem mareń.
A jakie fantastyczne są piosenki i teledyski!
Nach Balyie i Rani w kabaretkach
http://youtube.com/watch?v=za6s8BpG5YU
Indie widac w tle, górskie, zielone, a od pary Rani-Abhi aż iskrzy ekran.
http://youtube.com/watch?...feature=related
No i Bachchan starszy w roli znużonego życiem policjnego wygi - rewelacja. Kiedy stoją obok siebie z Abhiskiem, widać , jak sa do siebie podobni, mają identyczne ruchy i długość nóg. Warto obejrzeć film choćby dla jednej piosenki, tzw. item song, w której rolę item girl spełniła późniejsza żona i synowa Aishwarya Rai. Ich potrójny taniec jest genialny!
http://youtube.com/watch?...feature=related
w zeszłym roku Abhi wystąpił w filmie Jhoom Barabar Jhoom, w roli małego londyńskiego cwaniaczka i kombinatora ze złotą komórą w dłoni. Komóra odzywała się do niego damskim głosem, mówiąc: "hey, handsome!" To właśnie głos Ash, sam początek tej piosenki .
Ostatnio zmieniony przez Trzykrotka Pon 21 Kwi, 2008 16:06, w całości zmieniany 1 raz
Dołączyła: 19 Maj 2006 Posty: 4457 Skąd: ...z morza
Wysłany: Pon 21 Kwi, 2008 10:21
Młody biznesmen, porzucony przez narzeczoną, krąży bez celu po mieście. Zdesperowany wsiada do „pociągu bylejakiego, nie dbając o bagaż, nie dbając o bilet”. Tu spotyka dziewczynę o dość oryginalnym sposobie bycia. Buzia kobiety nie zamyka się nawet na chwilkę, rozpiera ją energia i radość życia. Za nic ma podły nastrój zrozpaczonego mężczyzny i nie przejmuje się jego aroganckim zachowaniem. Z troski nie daje mu spokoju, kiedy chłopak wysiada na najbliższej stacji wybiega za nim, przez co pociąg umyka jej, a wraz z nim i jej bagaż. Tak rozpoczyna się wspólna podróż Aditya i Geety, która odmieni ich życie.
„Jab We Met” /2007/, to romantyczna komedia rodem z Bollywood. Tak, tak przyznaję i ja powoli łapię haczyk. Film lekki i przyjemny, doskonały na poprawę nastroju. Nie jest to arcydzieło, ale pozostawia miłe wrażenie. Aktorzy nieźle się prezentują, a rytmiczna i melodyjna muzyka szybko wpada w ucho.
Tu garść informacji o filmie http://imdb.com/title/tt1093370/
Kiedy w sobotę, po południu zasiadłam do filmu, z wizytą wpadła moja przyjaciółka wraz ze swoją 14 –letnią córką /moją chrześniaczką/. Ze zgrozą „looknęły” na TV i wydały z siebie okrzyk „co ty oglądasz, bolly ?!!! Cóż ...pośpiesznie udałam się w kierunku kuchni, kiedy wróciłam z napojami okazało się, że obie dziewczyny z zainteresowaniem wpatrują się w ekran telewizora. Uśmiałam się setnie. Oczywiście obejrzały ze mną film do końca. Moja chrześniaczkę oczarował Shahid Kapur , grający Aditya. Nic dziwnego, bo chłopak wygląda jak cukierek. Momentami przypomina młodego Pirsika.
Jednym słowem polecam, film doskonale radzi sobie z chandrą.
Admete , bardzo dziękuję za możliwość obejrzenia filmu.
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 37249 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Pon 21 Kwi, 2008 20:28
Ahista Ahista 2006
Mnie się jakoś średnio podobało - tzn. oglądało się całkiem przyjemnie, ale bez większych wzruszeń. Po prostu przeciętny film - całkiem ładny, ale nie z tych, do których chce się wracać. Także piosenki nie są niczym szczególnym - przyjemne, ale nie zapadają w ucho.
Początkowo bohater (Abhay Deol) podobał mi się znacznie bardziej niż bohaterka (Soha Ali Khan), której postać jest dość mdła, ale przyznam, że późniejszego postępowania bohatera w ogóle nie rozumiem o.o
Głównie postępowania z matką przyjaciela
Spoiler:
No jakże można kogoś nachodzić w nocy, wrzeszczeć mu pod oknem? Zabierać drabinę? Toż to nawet jak na sztubackie żarty za durne zachowanie :|
A z pierwotnym narzeczonym narzeczonym ukochanej też - najpierw podobało mi się, że w odróżnieniu do Saawaryi ta historia wydaje się dużo bardziej osadzona w realnym świecie wśród realnych ludzi - ale nie bardzo wierzę, żeby ktoś myślał tak nieprzyszłościowo - kłamstwo (zwłaszcza tak wielkie) ma krótkie nogi i musiałoby wyjść na jaw - jak bohater mógł spodziewać się szczęśliwego małżeństwa? A nie wygląda na takiego, co to byle po trupach do ślubu i pierwszej nocy :|
Co do piosenek, to ich zaletą jest to, że są ładnie kręcone a w dodatku w pięknych terenach - mimo to raczej nic nie wnoszą. Końcówka i większość filmu oraz przede wszystkim główna bohaterka - jak dla mnie - zupełnie bez emocji. Nie przekonała mnie też
Spoiler:
opowieść - wymówka narzeczonego nr 1
ani decyzja bohaterki,
Spoiler:
spoiler żeby ponownie wyjść za mąż - jakoś nie wierzę w tak szybką zmianę zdania z tak na nie i znowu na tak :|
_________________
lady_kasiek [Usunięty]
Wysłany: Pon 21 Kwi, 2008 20:33
czyli warto czy nie, bo szykuje się kolejny maraton po kioskach.
Widzę, że nie mają co dawać z fajnych filmów co oglądałam to dają co leci, żeby na odczepke ciągnąć serię
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 37249 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Pon 21 Kwi, 2008 20:47
To znaczy ja nie kupię polskiego wydania Ahista Ahista (widziałam angielskimi napisami i mi wystarczy ) - to nie jest piękna opowieść z happy endem - to taki zwyczajny obyczajowy z - jak by nie było - też happy endem
Zobaczyć można, ogląda się bez problemu, a 12 zł to nie majątek, ale w żadnym wypadku nie jest to coś, co bym polecała na prawo i lewo. Ot, decyzja należy do Ciebie
_________________
lady_kasiek [Usunięty]
Wysłany: Pon 21 Kwi, 2008 20:52
jak znajdę to kupię. ale biegac jak za Dhoomem nie będę
Ja nie oczekuję od bolly nic ponad urodziwych aktorów , kolorowych pięknych kostiumów , pięknej scenografii , lekkiej fabuły i dużej ilości śpiewu i tańca W zupełności mi to wystarcza
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 37249 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Sro 23 Kwi, 2008 06:42
Tamara napisał/a:
Ja nie oczekuję od bolly nic ponad urodziwych aktorów , kolorowych pięknych kostiumów , pięknej scenografii , lekkiej fabuły i dużej ilości śpiewu i tańca W zupełności mi to wystarcza
To Ahista Ahista niekoniecznie
Owszem, bohaterowie ładni są (kwestia względna ), ale historia mało porywająca, piosenki takie sobie, a tańca stadnego w ogóle nie ma. Tak sobie dziś myślałam, że zdecydowanie lepiej kupić sobie "Nigdy nie mów żegnaj (KANK)" lub choćby "Prosto z serca (Hum Dil De Chuke Sanam)" - mnie to ostatnie jakoś nie porwało, ale jest lekkie i zabawne, z nieodłączną nutką dramatyzmu, ponadto pięknie kręcone - podobało mi się bardziej niż AA.
_________________
lady_kasiek [Usunięty]
Wysłany: Sro 23 Kwi, 2008 13:40
albo warto dorwać w sotatni dzień żone dla zuchwałych. Zaraz się okaże czy się dorwałam do tej klasycznej klasyki. To jest sympatyczny, piękny film
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51660 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sro 23 Kwi, 2008 15:35
W sobote ma być chyba Josh? Z Wyborczą?
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
lady_kasiek [Usunięty]
Wysłany: Sro 23 Kwi, 2008 16:11
Si w sobotę, za tą symboliczną złotówkę.
A ja dopadłam "Żonę dla zuchwałych" i kocham ten film miłością pierwszę i wiernie prawdziwą. Piosenki są śliczne i Kajol z Szarukiem tacy młodziutcy
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 37249 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Sro 23 Kwi, 2008 16:53
O, zdecydowanie dużo lepiej wydać symboliczną złotówkę na Josha w sobotniej wyborczej
oraz na KANK-NIgdy nie mów żegnaj/DDLJ - Żonę dla zuchwałych jeśli ktoś jeszcze nie ma
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 12179 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro 23 Kwi, 2008 17:32
KANKa już rano zakupiłam; Josha też zakupię.
Obejrzałam sobie bardzo przyjemny filmik z Kareeną Kapoor w roli głównej - Jab We Met. Ogólnie mówiąć ja jej nie lubię, a raczej nie lubiłam, bo po tym filmie zmieniłam na jej temat zdanie
Geet (Kapoor) jest zwariowaną nieco dziewczyną, ma szalone pomysły, jest bardzo samodzielna, optymistyczna i strasznie dużo gada. Właśnie wraca do domu. Aditya (Shahid Kapur) jest bogatym, młodym, ale nieszczęśliwym człowiekiem. Ma wszystkiego dość i po prostu zwiewa przed problemami. I nie trudno zgadnąć: ich drogi się przecinają, a dokładniej para spotyka sie w pociągu. Wychodzi, jak wychodzi Aditya musi odwieźć Geetę do domu. Do tego trzeba dodać ukochanego Geety, jej chęć ucieczki itd.
Film jest bardzo sympatyczny, to jest taka lekka, kolorowa komedia. Zdecydowanie jest to współczesne bolly - bohaterowie są młodzi, wykształceni, w dużym stopniu niezależnie, dobrze usytuowani. Bardzo fajnie wypadła główna dwójka bohaterów - tak jak mówiłam po tym filmie polubiłam Kapoor, a i chłopak jest bardzo fajny, naprawdę mi się spodobał, chętnie bym go zobaczyła w czymś jeszcze.
Bardzo spodobała mi się muzyka; szczególnie Nagada Nagada oraz Ye Ishq Hai.
Ja ten film polecam!
_________________ And I'm not gonna lie Say I've been alright
'Cause it feels like I've been living upside down
What can I say? I'm survivin'
Crawling out these sheets to see another day
What can I say? I'm survivin'
And I'm gonna be fine I'm gonna be fine
I think I'll be fine
Jab We Met zdobywa serca! Ja się też po nim przekonałam i do Kareeny i do Shahida. Ona wcześniej podobała mi się parę razy, ale nigdy tak totalnie mnie nie "kupiła" jak jako Geet. Mam ochotę ją pogłaskać, kiedy w drugiej części tak rozpaczliwie płacze nad sobą. Shahid do tej pory często zbyt się wdzięczył do kamery, a tu jest bardzo dojrzały, a wciąż chłopaczkowaty - bardzo dobre połączenie.
A skoro Kasiek wspomniała o Żonie dla zuchwałych (ha! Shahrukh miał 30 lat grając Raja i bronił się przed tą rolą rękami i nogami, bo wolał grywać czarne charaktery! Wierzyć się nie chce), to ja w Jab We Met dopatrzyłam się paru świadomych nawiązań:
1. Pociąg: w drugiej części Adi wyciąga rękę do biegnącej Geet i wciąga ją do przedziału, jak Raj Simran, kiedy się po raz pierwszy spotkali.
2. Ich pożegnanie przed Intermission: Adi mówi Geet, że dalej z nią nie idzie i patrzy na nią jak Raj na Sim, kiedy rozstawali się po powrocie z Europy i on mówił jej, ze nie przyjdzie na jej ślub. Reakcja obu pań jest identyczna: zdumienie, powoli kiełkujące zrozumienie.
3. Punjabski dom Geet przypomina dom Simran, jest równie ludny i tradycyjny.
4. Moment, w którym uradowana Geet rzuca się spontanicznie w ramiona Adityi i nagle obydwoje zaczynają sie tak pięknie i motylkowo tulić przypomina mi chwilę po słynnej kwestii Raja: Jestem Hindusem, Simran i wiem, jak uszanować honor Hinduski. Simran rzuca się z radości i ulgi w ramiona Raja i niespodziewanie toną w sobie (tyle, że są mniej ubrani)
lady_kasiek [Usunięty]
Wysłany: Sro 23 Kwi, 2008 21:51
Trzykrotka napisał/a:
A skoro Kasiek wspomniała o Żonie dla zuchwałych
bo nie da się nie wspomnieć, dla mnie to jest włąśnie absolutny klasyk. Pierwsze co widziałam to "Czasem słońce czasem deszcz" trudne było wysiedzenie tyle czasu przed ekranem, następnie chyba "Gdyby jutra nie było" do popłakania przede wszystkim i takie nowoczesne, mało indyjskie, bardziej amerykańskie i... wreszcie "Żona..." do wzruszenia, i pośmiania. i z puierwszych filmó był Sweades. a potem zapadłam.
To mi prrrzypomniało, że dawno nie oglądałam "Gdyby jutra nie było" ten film też kocham, za muzykę, jak Szaruczek śpiewa muzyka i on. i końcówka filmu, lubię sobie popłakać na nim. o to w piątek będę miałą pretekst do popłakania
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.