Żeby nie było że offtopuję: zajrzyjcie koniecznie do artykułu podlinkowanego przez BeeMer, żeby przejść do następnego linku i obejrzeć Firle Place, czyli filmowe Hartfield: jak wyglądało w filmie, jak na co dzień wygląda. Pomyśleć, że ktoś tam naprawdę mieszka
no i ni huhu nie jest tam ciemno do takiego Hartfield (filmowego) wprowadzam się natychmiast
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
obejrzyj film, zobaczysz tę jasność przecież jeżeli pokój wysokości 4 metrów ma francuskie okna do podłogi - nie może być ciemny, litości rezydencje takie jak Hartfield czy Donwell miały duże okna, więc specjalnie ciemne nie były .
Wieczorami i nocami też nie? Litości.
Chodzi mi o sceny filmowe, które rozgrywają się wieczorami, nocami - i nie piszę tu o "Emmie." (bo jeszcze nie widziałam), ale w wielu filmach kostiumowych wieczorno-nocne bale i pogaduchy, a tu jasno jak przy halogenach.
Wiem, jakimi prawami rządzi się filmowanie od strony technicznej (oświetlenie), ale nie ma to za wiele wspólnego z oddaniem rzeczywistości.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sob 25 Lip, 2020 21:08
Oglądałyście kiedyś film Barry Lyndon Kubricka? Tam w ciekawy sposób spróbowano odtworzyć oświetlenie sprzed wynalezienia elektryczności:
Cytat:
Kubrick i operator filmowy John Alcott zainspirowani XVIII-wiecznym malarstwem Thomasa Gainsborough i Williama Hogartha postanowili nakręcić film przy naturalnym świetle i świecach, i nie używać dodatkowego elektrycznego oświetlenia w tak wielu scenach jak to będzie możliwe. Po miesiącach poszukiwań i eksperymentowania z różnymi obiektywami oraz rodzajami taśmy filmowej trafili na 50 mm obiektywy wyprodukowane przez niemiecką firmę Zeiss dla NASA i użyte przy lądowaniu na księżycu[1]. Były one bardzo jasne, z małą przysłoną i stałą ogniskową. Po zainstalowaniu ich do specjalne zbudowanej kamery filmowej Kubrickowi udało się uchwycić i przenieść na ekran charakter wnętrz epoki „przedelektrycznej”[2].
Nie udało się całkowicie wyeliminować światła elektrycznego. Silne reflektory zostały użyte do doświetlenia wnętrz poprzez okna, naśladując światło słoneczne.
Za Wikipedią. Film dość ciekawy i wart obejrzenia - tu macie więcej na temat oświetlenia na planie filmowym i na temat samego filmu.
Osobiście uważam, ze to, jak podchodzi do takich rzeczy reżyser zależy od tego, co chce osiągnąć. No i nie każdy jest Kubrickiem
Cytat:
Film, zatytułowany ostatecznie Barry Lyndon, był realizowany w naturalnych plenerach – starych, XVIII – wiecznych zamkach i posiadłościach na terenie Wielkiej Brytanii i Irlandii. W niektórych posiadłościach ekipa filmowa miała wolną rękę i nieograniczony czas filmowania; w innych, przekształconych tymczasem w muzea, Kubrick i jego ekipa mogli kręcić tylko wtedy, jeśli nie było akurat żadnych zwiedzających. Po pewnym czasie – gdy pojawiła się informacja, jakoby Irlandzka Armia Republikańska przygotowywała zamach na ekipę – Kubrick i jego ludzie powrócili na stałe do Anglii. Żeby możliwie najdoskonalej oddać klimat XVIII-wiecznej Europy, Kubrick postanowił, że planu nie będzie oświetlał światłem elektrycznym, lecz będzie filmował ujęcia we wnętrzach przy świetle świec i naturalnym świetle słonecznym (ostatecznie niektóre ujęcia oświetlano światłem elektrycznym – olbrzymie reflektory ustawiano za oknami budynków, by imitować światło słoneczne; podczas sceny pojedynku Barry’ego z lordem Bullingdonem można zauważyć, że padające z zewnątrz światło ma lekko niebieskawy odcień, którego nie ma światło słoneczne). Ponieważ nigdy wcześniej żaden reżyser nie odważył się na filmowanie wyłącznie przy świetle świec, Kubrick potrzebował specjalnych obiektywów, umożliwiających filmowanie przy tak niskim natężeniu światła; ostatecznie za około 100 tysięcy dolarów zakupił w firmie Carl Zeiss Oberkochen optykę, jaka była wykonana na zamówienie NASA do fotografowania powierzchni niewidocznej strony Księżyca. Były to trzy obiektywy Zeiss Planar o ogniskowej 50 mm i wartości przysłony f/0,7 – najjaśniejsza optyka kiedykolwiek zastosowana w kinematografii. Obiektywy musiały zostać przystosowane do używanych przez Kubricka kamer Mitchell BNC, czego – nie bez pewnych oporów ze względu na techniczne trudności – podjęła się firma Cinema Products Corporation. Jeden z obiektywów został również wyposażony w konwerter szerokokątny, który pozwalał na uzyskanie ogniskowej 36,5 mm przy zachowaniu tej samej jasności[1][2].
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Ja liczę 18 + 8, jak dla mnie 26 - 7 miała powieściowa Anna. Młódka, ale w porównaniu z nastoletnimi pannami Musgrowe - tylko jej siąść w kącie i grać innym do tańca. Luisa w ekranizacji od biedy może ujsc za rozwinięta młodziutką dziewczynę, ale Henrietta wygląda raczej na rówieśnicę Mary.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Nie 26 Lip, 2020 09:41
Trzykrotka napisał/a:
To bardzo ciekawe, Admete Nie wiedziałam.
Widziałam ten film kiedyś na Kulturze albo Historii, a ponieważ zdjęcia miał bardzo ciekawe, poszukałam informacji na jego temat. To ekranizacja powieści Thackeray'a. W świetle ( ) informacji, jak trudno jest filmować tylko przy użyciu świec i że jest to nie do końca możliwe ( vide światło reflektorów za oknami ), żądanie tego od filmowców jest dość wymagające Żeby nie użyć innego słowa Pozostaję przy opinii, że nie da się odwzorować przeszłości - można ją tylko zinterpretować przez pryzmat wyobraźni twórców, odbiorców i czasów, w których film powstaje. Na pewno można - jak na przykład Kubrick - wierniej trzymać się realiów - wtedy film nie nosi na sobie tak silnego piętna epoki, w której powstał. To jest film z 1975 roku - zauważcie, że można go teraz oglądać i lata 70 nie rzucają się nam w oczy tak bardzo, jak w innych filmach kostiumowych z tych czasów. Można się denerwować czasem na różne pomysły scenarzystów, reżyserów, mogą się nam podobać lub nie - to już zależy od osobistych preferencji
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
W świetle ( ) informacji, jak trudno jest filmować tylko przy użyciu świec i że jest to nie do końca możliwe ( vide światło reflektorów za oknami ), żądanie tego od filmowców jest dość wymagające Żeby nie użyć innego słowa
Admete, ja tam nie wymagam, żeby kręcili filmy przy blasku świec (jeśli to był przytyk do mnie ) , ale jeśli powstają filmy typu "Perswazje" (1996), gdzie pamiętam, że koncert w Bath był właśnie z oświetleniem pasującym do realiów epoki to jeśli było to możliwe ćwierć wieku temu i to przy filmie telewizyjnym to na pewno jest możliwe dzisiaj przy filmach wysokobudżetowych.
Chodzi mi o to, że pokazuje się ludziom jakąś bombonierkę, wymuskaną wariację "jak to kiedyś było" i większość ludzi bierze to za pewnik "że tak to wtedy było" i później robią wielkie oczy, jak obejrzą jakiś film dokumentalny albo zobaczą portrety ludzi z tamtej epoki i okaże się, że ich wyobrażenia kreowane przez kulturę masową mają się nijak do rzeczywistości.
P.S. Zrobił nam się potężny OT, niemający za wiele wspólnego z "Emmą." - może moderatorki jakoś zmoderują te posty?
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Nie 26 Lip, 2020 10:16
annmichelle napisał/a:
Chodzi mi o to, że pokazuje się ludziom jakąś bombonierkę, wymuskaną wariację "jak to kiedyś było" i większość ludzi bierze to za pewnik "że tak to wtedy było" i później robią wielkie oczy, jak obejrzą jakiś film dokumentalny albo zobaczą portrety ludzi z tamtej epoki i okaże się, że ich wyobrażenia kreowane przez kulturę masową mają się nijak do rzeczywistości.
A to już problem tych ludzi, za mało czytają, wiedzą Jak dawniej byłam nauczycielem, to przy filmach kostiumowych dawałam też informacje historyczne dotyczące epoki. To było moje hobby. Dzieciaki to lubiły ( albo nie miały wyjścia i słuchały ). Poza tym są różne gusta i potrzeby - jednym brzydki realizm, drugim wymuskana bombonierka. Jestem za różnymi podejściami. Dla każdego coś innego. A jak ktoś odczuwa potrzebę, to dowie się z innych źródeł, doczyta. To moje podejście. Film kostiumowy rządzi się innymi prawami niż film dokumentalny i film historyczny. A dla mnie ekranizacje Austen są bardziej kostiumowe niż historyczne. Trochę się obawiałam, ze wymyśliłam sobie to rozróżnienie, ale jednak nie - coś tam mi jeszcze zostało wiedzy filmoznawczej
Cytat:
Film kostiumowy – gatunek filmów odwzorowujących daną epokę historyczną poprzez użycie charakterystycznych dla niej dekoracji i strojów; termin „film kostiumowy” odnosi się głównie do produkcji zawierających fikcyjnych bohaterów, co odróżnia je od tzw. filmów historycznych, których głównymi bohaterami są postacie historyczne[1].
Jako moderatorka uznaję, że off top jest ciekawy i ogólnie odnosi się do sposobów oraz podejścia do ekranizacji Ale jak wymyślcie, gdzie go przenieść - to przeniosę
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
A jak ktoś odczuwa potrzebę, to dowie się z innych źródeł, doczyta. To moje podejście.
Tyle, że zdecydowana większość nie ma takiej potrzeby, żeby zagłębiać się w temat.
Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Nie 26 Lip, 2020 10:40
annmichelle napisał/a:
Tyle, że zdecydowana większość nie ma takiej potrzeby, żeby zagłębiać się w temat.
Ale co na to poradzisz? Czuj się wyróżniona i ciesz się życiem
Cytat:
I później rozmawiam ze znajomą znajomej, która zaczytuje się w romansach historycznych i ogląda jakieś "Kochanice króla" czy inne Wiktorie i uracza mnie przemyśleniami, jak to kiedyś było fajnie, jakie kobiety były zadbane, w balowych sukniach, a mężczyźni wyglądali super w tych wdziankach i nic tylko całe dnie spędzali na romantycznych spacerach, itd. i jak to dobrze kobiety wtedy miały, itd.
To jako bardziej obeznana, zaznajomiona z tematem- możesz jej to uświadomić. Ot i tyle. Takie życie.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Nie 26 Lip, 2020 13:06
No bo sprawiasz wrażenie, że cię to dręczy
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Nie 26 Lip, 2020 13:13
Żarcik taki
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość
--- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---
Co to za "cudo"? Pierwszy raz widzę na forum...
annmichelle napisał/a:
zdecydowana większość nie ma takiej potrzeby, żeby zagłębiać się w temat
Uważam tak samo jak Admete, że to już problem tej większości - najwyżej obejrzą bezkrytycznie i zapomną. Ja się tu merytorycznie nie wypowiem, bo w kwestii kostiumów i fryzur jestem zupełnym laikiem. [Chyba że chodzi o ekranizacje Tolkiena... ] Nie mam zbyt wysokich wymagań, choć jak coś jest starannie i ładnie odwzorowane, to podziwiam. Od filmów kostiumowych oczekuję głównie przeżycia emocjonalnego (związanego z pewnym "przeniesieniem" wyobraźni w czasie) oraz epickiej historii.
Admete napisał/a:
Oglądałyście kiedyś film Barry Lyndon Kubricka?
Oglądałam, faktycznie nie czuć tam "piętna lat 70 - tych" . Powiedziałabym nawet, że bez sprawdzenia roku produkcji, ciężko by było to dokładnie określić. Sama historia była momentami dość smutna, a główny bohater miał "pokręcony" życiorys.
_________________ "Carry on my wayward son,
For there'll be peace when you are done
Lay your weary head to rest
Now don't you cry no more..."
["...Lost in the wilderness, so far from home..."]
Acklesism is my religion Winchesterland forever and ever!
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Nie 26 Lip, 2020 14:12
Cytat:
Powiedziałabym nawet, że bez sprawdzenia roku produkcji, ciężko by było to dokładnie określić. Sama historia była momentami dość smutna, a główny bohater miał "pokręcony" życiorys.
Bardzo pokręcony,a le film warto obejrzeć.
Deanariell napisał/a:
Od filmów kostiumowych oczekuję głównie przeżycia emocjonalnego (związanego z pewnym "przeniesieniem" wyobraźni w czasie)
Jak ładnie to określiłaś Nie dziwota, że jesteś moja duchowa siostra
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 42083 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Nie 26 Lip, 2020 14:21
Wrócę do wieku aktorów - same pisałyście (bodaj Tamara), że dawniej ludzie się szybciej starzeli niż teraz, nic dziwnego, że wyglądają na starszych niż metryka wskazuje
Osobiście mi to coraz mniej przeszkadza, ale jak byłam młodsza to i owszem,
Ostatnio łyknęłam nawet, że w Wieczorze trzech króli Wiola (Imelda Staunton) jest kilka lat starsza od Orsino (Toby Stephens) choć powinno być na odwrót.
Chodzi mi o sceny filmowe, które rozgrywają się wieczorami, nocami - i nie piszę tu o "Emmie." (bo jeszcze nie widziałam), ale w wielu filmach kostiumowych wieczorno-nocne bale i pogaduchy, a tu jasno jak przy halogenach.
A nie , to oczywiście, że tak. Ta Emma wg mnie wychodzi dość obronną ręką.
Zwróćcie uwagę na wnętrza z 1.55 i 2.18
Bardzo ciekawa informacja i fajny efekt - ale nie da się ukryć że nie każdy jest Kubrickiem
Trzykrotka napisał/a:
Ja liczę 18 + 8, jak dla mnie 26 - 7 miała powieściowa Anna.
JA pisze, że Anna miała 28 lat.
annmichelle napisał/a:
P.S. Zrobił nam się potężny OT, niemający za wiele wspólnego z "Emmą." - może moderatorki jakoś zmoderują te posty?
Ja bym zostawiła go tutaj wątek jest porównawczy a OT na temat przedstawienia realiów epoki jest jak najbardziej na temat wg mnie
BeeMeR napisał/a:
Wrócę do wieku aktorów - same pisałyście (bodaj Tamara), że dawniej ludzie się szybciej starzeli niż teraz, nic dziwnego, że wyglądają na starszych niż metryka wskazuje
Z pewnością szybciej - ale ogólnie tempo starzenia zależy od wielu czynników, więc inaczej się starzała wieśniaczka czy służąca, inaczej taka panna Bates, inaczej birbant i bawidamek , inaczej ktoś taki jak pan Darcy , inaczej ktoś taki jak pastor Grant, a jeszcze inaczej ktoś taki jak Anna . Należy sądzić , że osoby pokroju panny Bates czy Anny , żyjące w dobrych lub względnie dobrych warunkach, niezniszczone pracą, porodami, wychowywaniem dzieci , starzały się względnie wolniej , więc Anna - powiedzmy że utraciwszy blask nastoletniej cery , co już uchodziło za przywiędłość - nie miała zmarszczek ani obwisów i wyglądała młodo , zresztą musiała wyglądać dobrze, skoro wzbudziła - jeszcze przed oficjalnym przedstawieniem - zainteresowanie swojego kuzyna. Poza tym 28 lat w żaden sposób nie jest jeszcze starością, bo w tym wieku nie ma nawet pierwszych zmarszczek. Co do panny Bates - też specjalnie fizycznie nie była zniszczona , więc musiała wg mnie być po prostu zwiędła i zmarszczona, ale bez plam (przecież się nie opalała) i obwisów czyli buldogów, które ma panna Bates w wersji z KB . Dlatego pannę Bates z nowej Emmy uważam za w sam raz akuratną
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 42083 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Pon 27 Lip, 2020 21:02
Tamara napisał/a:
ogólnie tempo starzenia zależy od wielu czynników, więc inaczej się starzała wieśniaczka czy służąca, inaczej taka panna Bates, inaczej birbant i bawidamek , inaczej ktoś taki jak pan Darcy , inaczej ktoś taki jak pastor Grant, a jeszcze inaczej ktoś taki jak Anna
To jest oczywista oczywistość
Ja tylko pisałam, że mi kilka lat różnicy nie robi - i np. moją ulubioną panną Bates jest ta z Emmy z Gwyneth - to nie jest kwestia wieku, ale mękolącego sposobu mówienia.
Panna Bates 2020 też mi pasuje - jest męcząca i z odpowiednim słowotokiem. Podoba mi się też siostra Emmy z mężem Emma z Knightleyem ok, ale bez szału z mojej strony, Franka i Jane zupełnie nie pamiętam z tej wersji, no i ogólnie niestety film jako całość mnie nie urzekł.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pon 27 Lip, 2020 21:31
Niektóre wprost śliczne. Nie potrafię tak oglądać filmów. Chyba bym przestałą, gdyby takie szczegóły rzucały mi się w oczy
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Na fali powtórek nasunęła mi się myśl, że gdyby ktoś chciał zrobić kolejną ekranizację Emmy - miałby kłopot, jako że właściwie wszystkie w miarę normalne konwencje zostały już wykorzystane . Poczynając od początku :
-Emma'73 - wierne przeniesienie tekstu na ekran, gadanie, gadanie, gadanie .
-Emma z Gwyneth - słodka bajkowo-księżniczkowa wersja pt. jak to slicznie w dawnych czasach było.
-Emma z Kate - przestawiająca wydarzenia na możliwie realistycznie przedstawionym tle epoki.
-Emma z Romolą - wersja na poważnie, czysty dramat zaczynający się pogrzebem, zero dowcipu, humoru czy lekkości, tak serio, jakby to była historia na miarę Szekspira niemal.
-Emma z kropką czyli 2020 - odwrotność poprzedniej, wydobyty cały komizm, groteskowość zjadliwość , jakie JA subtelnie w Emmie zakamuflowała .
Nie wiem więc, co by jeszcze można z tym zrobić - chyba że Emmę weźmie na tapetę Netflix i spojrzy na nią "świeżym okiem" produkując coś w stylu nowych Perswazji czy Bridgertonów, czego oby nie
Natomiast a propos tego co pisałam wyżej o filiżankach - w Emmie z Gwyneth w scenie, gdy panna Bates przy stole kroi ciasto podczas odwiedzin Emmy i Harriet widać tam w głębi filiżanki mające prawidłowy wygląd - ten sam fason, z którego piją herbatę w Uppercross w Perswazjach'95 , tylko z czerwonym wzorem, nie z niebieskim .
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.