Wysłany: Pią 16 Lis, 2007 17:55 Love and Freindship
Wrzucam 2 listy z epistolarnej, krótkiej powieści Jane. Napisała ją mając 15 lat. Pisownia tematu zgodna z rękopisem Jane. W razie wątpliwości:
http://www.pemberley.com/janeinfo/lovfrndn.html
List 1 Isabel do Laury
Jak często na me ponawiane błagania o udzielenie mej Córce dokładnych szczegółów na temat Nieszczęść i Przygód w Twoim Życiu odpowiadałaś:
„Nie, moja przyjaciółko, nie spełnię Twej prośby dopóki nie będę już w niebezpieczeństwie ponownego przeżycia tak okropnych rzeczy.”
Ten czas chyba już nadszedł. Dziś masz 55 lat. Jeśli kobieta kiedykolwiek może powiedzieć, że jest bezpieczna od zdeterminowanej Wytrwałości przykrych wielbicieli i okrutnych prześladowań upartych ojców z całą pewnością musi to być taki właśnie okres życia.
Isabel
List 2 Laura do Isabel
Choć nie mogę zgodzić się z Tobą w przypuszczeniach, iż nigdy nie będę narażona na Nieszczęścia tak niezasłużone, jak te, których już doświadczyłam, to jednak by uniknąć zarzutu o Upór czy złośliwość, zaspokoję ciekawość Twej córki; i niechaj hart ducha, z jaki zniosłam tyle nieszczęść moim życiu posłuży jej za przydatną lekcję dźwigania ciężarów, które kiedyś mogą przytrafić się jej samej.
Laura
_________________ "The person, be it gentleman or lady, who has not pleasure in a good novel, must be intolerably stupid" Henry Tilney, Northanger Abbey
List 3 Laura do Marianne
Jako córka mojej najserdeczniejszej przyjaciółki, myślę, że jesteś upoważniona do wiedzy na temat mojej nieszczęśliwej historii, którą Twoja matka usilnie prosiła, abym Ci wyjawiła.
Mój Ojciec był rodowitym Irlandczykiem i mieszkańcem Walii; matka była nieślubną córką Szkockiego para i włoskiej śpiewaczki operowej. Urodziłam się w Hiszpanii i otrzymałam edukację w klasztorze we Francji.
Kiedy osiągnęłam 18 rok życia zostałam wezwana przez rodziców pod ojcowski dach w Walii. Nasz dwór był położony w jednej z najromantyczniejszych części doliny Uske. Choć moje uroki są teraz znacznie złagodzone i poniekąd pomniejszone przez nieszczęścia jakie przeżyłam, byłam kiedyś piękna. Ale wdzięki mojej osoby były najmniejszą z moich doskonałości. W każdym zwyczajnym osiągnięciu dla mojej płci byłam mistrzynią. W klasztorze moje postępy przekraczały moje szkolenie, moje osiągnięcia były wspaniałe na mój wiek i w krótkim czasie przewyższyłam swoich nauczycieli.
Moim zdaniem każda zaleta, która upiększa była ośrodkiem; miejscem spotkania każdej dobrej cechy i szlachetnego uczucia.
Wrażliwość do drżenia nad nieszczęściami moich przyjaciół i znajomych, a w szczególności na mymi własnymi była moją jedyną wadą, jeśli można nazwać to wadą. Niestety, jakże inna teraz! Choć oczywiście moje własne Nieszczęścia nie robią na mnie mniejszego wrażenia niż kiedykolwiek; jednak teraz odczuwam je nie więcej niż inne. Moje osiągnięcia również zaczęły zanikać i nie potrafię już tak dobrze śpiewać ani tańczyć z taką gracja jak kiedyś – zupełnie zapomniałam także Minueta dela cour.
Laura
Jakbym była Tomem Lefroy'em to bez zmrużenia oka rzekłabym: It was accomplished
Trochę karkołomne te teksty, widać, że Jane w młodości upajała się znajomością niektórych słów i wyrażeń, nie myśląc w ogóle o komforcie czytelnika
Janette
List 4 Laura do Marianne
Nasze sąsiedztwo było małe, składało się bowiem tylko z Twojej matki. Może już Ci mówiła, że zostawiona przez rodziców w złej sytuacji wyjechała do Walii z powodów majątkowych. Tam właśnie zaczęła się nasza przyjaźń. Isabel miała wtedy 21 lat. Pomimo ujmującej osobowości i obejścia (tak między nami) nigdy nie posiadała nawet tysiącznej części mojej urody i zdolności. Isabel widziała świat. Spędziła 2 lata w jednej z najlepszych szkół w Londynie; 2 tygodnie w Bath i jadła kolację w Southampton.
„Strzeż się moja Lauro (mawiała często) strzeż się mdłej bezcelowości i gnuśnych rozrywek metropolii angielskich; strzeż się bezsensownych luksusów Bath i cuchnących ryb Southampton.”
„Niestety! (wykrzykiwałam) jakże mogę uniknąć tych potworności skoro nigdy nie będę na nie narażona? Jaka jest możliwość zakosztowania przeze mnie rozrywek Londynu, luksusów Bath czy cuchnących ryb Southampton? Ja, która jestem skazana na marnowanie dni młodości i urody w małym wiejskim domu w dolinie Uske.”
Och! Nie myślałam, że tak szybko przyjdzie mi zamienić ciasny domek na podstępne rozrywki tego świata.
Laura
Jestem ciekawa zakończenia historii Laury, bo dotrwałam tylko do 9 listu. Ale to katorga bawić się w tłumacza wynużeń podlotka (jestem dopiero po projekcji BJ). Jane miała wyjątkowo przesadzony styl.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 12173 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 16 Lis, 2007 20:24
Isabel widziała świat. Spędziła 2 lata w jednej z najlepszych szkół w Londynie; 2 tygodnie w Bath i jadła kolację w Southampton.
Faktycznie, kawałek świata widziała
Dzięki Jeannette!
_________________ And I'm not gonna lie Say I've been alright
'Cause it feels like I've been living upside down
What can I say? I'm survivin'
Crawling out these sheets to see another day
What can I say? I'm survivin'
And I'm gonna be fine I'm gonna be fine
I think I'll be fine
Albo jestem przygłupia albo zmęczona, ale ni w ząb nie rozumiem tych tekstów. Tu Laura, tu Marianne, tu Isabel .....
Lepiej będzie jak jutro przy świeżej mózgownicy do tego siądę.
Jeannette
_________________ "The person, be it gentleman or lady, who has not pleasure in a good novel, must be intolerably stupid" Henry Tilney, Northanger Abbey
List 5 Laura do Marianne
Pewnego grudniowego wieczoru, gdy mój ojciec, matka i ja zebraliśmy się na rozmowie przy kominku zostaliśmy nagle wielce zaskoczeni odgłosami gwałtownego pukania do drzwi naszego wiejskiego domku.
Mój ojciec zaczął „Cóż to za dźwięk?” (powiedział)
„Brzmi jak głośne pukanie do drzwi” odparła matka.
„Rzeczywiście” zawołałam.
„Jestem tegoż zdania (rzekł ojciec) rzeczywiście wynika, iż jest to niezwykła gwałtowność wymierzona przeciwko naszym niewinnym drzwiom.”
„Tak (przyznałam) Nie mogę powstrzymać myśli, że to puka ktoś, kto pragnie być wpuszczony.”
„To inna rzecz (odparł) nie możemy rościć sobie praw do określania powodów, dla których ta osoba puka do drzwi – choć ktoś wali do drzwi, tego jestem absolutnie pewien.”
W tej chwili drugie potężnie łomotanie przerwało jego mowę i zaalarmowało mnie i matkę.
„Czy nie powinniśmy iść sprawdzić kto to (rzekła) służba wyszła.”
„Myślę, że powinniśmy.” (odpowiedziałam)
„Oczywiście (włączył się ojciec) w rzeczy samej.”
„Idziemy więc?” (rzekła matka)
„Im szybciej tym lepiej.” (odparł)
„Och, nie marnujmy już czasu.” (wykrzyknęłam)
Kolejne, trzecie jeszcze bardziej natarczywe niż uprzednio pukanie zaatakowało nasze uszy.
„Jestem przekonana, że ktoś puka do drzwi.” (powiedziała matka)
„Ja również.” (odparł ojciec)
„Przypuszczam, że służba już wróciła (powiedziałam) chyba słyszę Mary idącą do drzwi.”
„Cieszę się (zawołał ojciec) pragnę wiedzieć kto to jest.”
Miałam rację w mych przypuszczeniach, Mary weszła w tej chwili do pokoju zawiadamiając, że młody dżentelmen i jego służący są przy drzwiach; zgubili drogę, są zmarznięci i błagają o pozwolenie ogrzania się przy kominku.
„Nie wpuścisz ich?” (spytałam)
„Nie masz obiekcji moja droga?” (zapytał ojciec)
„Najmniejszych.” (odpowiedziała matka)
Mary nie czekając na dalsze polecenia natychmiast opuściła pokój i szybko powróciła wprowadzając najpiękniejszego i najmilszego młodzieńca jakiego kiedykolwiek widziałam. Służącego zatrzymała dla siebie. Moja wrodzona wrażliwość już została dotknięta przez niedole nieszczęsnego przybysza i gdy tylko go ujrzałam, poczułam, że szczęście czy cierpienie mego przyszłego życia muszą zależeć od niego.
Laura
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 12173 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 18 Lis, 2007 00:43
Ło mamo! Ten cały dialog o pukaniu do drzwi mnie powalił
_________________ And I'm not gonna lie Say I've been alright
'Cause it feels like I've been living upside down
What can I say? I'm survivin'
Crawling out these sheets to see another day
What can I say? I'm survivin'
And I'm gonna be fine I'm gonna be fine
I think I'll be fine
Ktoś ją chyba musiał skrytykować, bo potem ograniczyła dialogi do miniumum, nawet w scenach gdzie aż by się chciało posłuchać co mówili bohaterowie.
Wyrazy współczucia dla traktującego drzwi z wielką gwałtownością
Dołączyła: 19 Maj 2006 Posty: 793 Skąd: Wielkopolska
Wysłany: Sro 21 Lis, 2007 14:18
Jeannette wielkie, tysięczne dzieki
Bardzo mi sie podoba ten dialog o pukaniu. A tu
Jeannette napisał/a:
„To inna rzecz (odparł) nie możemy rościć sobie praw do określania powodów, dla których ta osoba puka do drzwi – choć ktoś wali do drzwi, tego jestem absolutnie pewien.”
Dajcie spokój z tymi podziękowaniami, te tłumaczenia leżą już 2 lata prawie. Ale po mozolnej pracy z 9 listami zniechęciłam się i teraz już bogatsza w wiedzę oraz "wczytana" w styl Jane postanowiłam wrócić do nich. Cieszę się, że ktoś to w ogóle czyta.
Mag napisał/a:
widzę zadatki na papcia Benneta
Potem jest jeszcze lepiej... ten tekst był pierwszą krytyką wielkiej wrażliwości i poddawaniu się uczuciom, co stanowiło chyba zarys postaci Marianny w RR. Na dalsze listy musicie poczekać do weekendu, bo w tygodniu ledwo dyszę, a na karku jeszcze próbna matura, na którą ja - ni w ząb....
Jeannette dzięki za przybliżenie tej powieści Jane. Nigdy o niej nie słyszałam, a zapowiada się bardzo humorystycznie
Ostatni list jest rewelacyjny - czytając go miałam ochotę im powiedzieć, żeby się ktoś ruszył otworzyć, a nie zapewniał, że rzeczywiście słyszy pukanie
List 6 Laura do Marianne
Zacny młodzieniec poinformował nas, iż nazywa się Lindsay – co ze szczególnych względów powinna ukryć ze względu na Talbota. Powiedział nam, że jest synem baroneta, że nie ma matki od wielu lat i ma siostrę w średnim wieku.
„Mój ojciec (mówił) jest złym i wyrachowanym łotrem – tylko w towarzystwie tak wyjątkowych przyjaciół mógłbym na tyle zdradzić jego słabości. Twoje zalety uprzejmy Polydorze (tu zwrócił się do mego ojca), Twoje droga Klaudio i Twoje moja urocza Lauro wymagają ode mnie bezwzględnego zaufania do was.”
Skłoniliśmy się uprzejmie.
„Mój ojciec znęcony fałszywym blaskiem fortuny i łudzącym przepychem tytułu nalegał na mój ślub z lady Dorotheą.
Nie, nigdy! (zaprotestowałem) Lady Dorothea jest czarująca i ujmująca, nie wolę żadnej innej od niej; ale wiedz panie, że z pogardą zastosuję się do twoich życzeń. Nie! Nigdy nie będzie mówione, że spełniam rozkazy ojca!”
Wszyscy zachwyciliśmy się szlachetną męskością jego wypowiedzi.
„Sir Edward był zaskoczony; może trochę spodziewał się tak zdecydowanego sprzeciwu do swej woli.
Edwardzie, gdzie na litość boską (powiedział) nauczyłeś się tego bezsensownego bełkotu? Mniemam, iż studiowałeś powieści.
Odparłem pogardliwie: byłoby to poniżej mojej godności.
Wsiadłem na mego konia i w towarzystwie wiernego William wyruszyłem w drogę do mojej ciotki.
Dom mego ojca znajduje się w Bedfordshire, a mojej ciotki w Middlesex i choć pochlebiam sobie w byciu nienajgorszym w dziedzinie geografii, to nie wiem jak to się stało, ale znalazłem się w tej pięknej dolinie, która jak przypuszczam znajduje się w południowej Walii, podczas gdy spodziewałem się dotrzeć do ciotki.
Po błądzeniu szlakami Uske nie znając drogi, zacząłem lamentować na mój okrutny los w sposób niezwykle gorzki i patetyczny. Było całkiem ciemno, żadna gwiazda nie oświetlała mej drogi i nie wiedziałem co może mi się przytrafić. Ale w niedużej odległości dostrzegłem, w otaczającym mnie gęstym mroku, światło, które jak się okazało było wesołym płomieniem waszego kominka. Zmuszony przez mieszaninę nieszczęść, z którymi musiałem się borykać, mianowicie strach, zimno, głód wahałem się spytać o gościnę, którą otrzymałem; a teraz moja cudowna Lauro (mówiąc to ujął moją dłoń) kiedy mogę mieć nadzieję na otrzymanie nagrody za te straszne przeżycia, których doświadczyłem podczas mej drogi do przywiązania do Ciebie, do którego zawsze dążyłem. Och! Kiedy mnie sobą wynagrodzisz?”
„Natychmiast, drogi i miły Edwardzie.” (odparłam)
zostaliśmy niezwłocznie zjednoczeni przez mego ojca, który choć nigdy nie przyjął święceń, był kiedyś przeznaczony dla Kościoła.
Adieu Laura
Co wy na to?
JA to mi te fragmenty nie przypominają. Mam zbiór jej listów do rodziny i po ich lekturze Jane sprawiała na mnie wrażenie osoby bardzo konkretnej. A te rozważania nad pokaniem do drzwi to
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.