Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 54478 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Wto 03 Mar, 2020 11:22
Wiem o tym. Śmieszyło mnie własnie to, że ałtorka się chwaliła jakby to była nagroda literacka. Ale ogólnie i tak żałość.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Wiem, że wiesz Ubawiło mnie to po raz kolejny, tym bardziej, że doszły mnie na przykład takie wieści:
W gminie Margonin świetnie mają się kryminały autorów polskich i zagranicznych, a wśród powieści obyczajowych do najpopularniejszych należą książki Ilony Gołębiewskiej, B. Lipińskiej i Anny J. Szepielak. W 2019 r. biblioteka w Margoninie i jej 3 filie miały 1284 czytelników, którzy dokonali 28 113 odwiedzin, 25 106 wypożyczeń na zewnątrz i 17 512 wypożyczeń na miejscu.
Ona pisze zatem powieści obyczajowe.
W sumie, może to lepiej, że ludzie czytają cokolwiek, niż nic. Tym bardziej, że nie oceniam jej książki (nie czytałam , tylko rozbawiła mnie jej wypowiedź.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 54478 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Wto 03 Mar, 2020 13:18
To masz towarzystwo
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 54478 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pią 12 Cze, 2020 09:24
Weszłam wczoraj na subscene, portal z napisami. Międzynarodowy. I co widzę. Od razu na pierwszej stronie 365. A dziś rano na Onecie tekst o tym, jak ten gniot robi karierę na Netflixie. Za granicą komentarze i ogólna żenada. Nie ma jak wkleić linku, ale znajdziecie tekst na Onecie bez problemu.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Chciałam sobie pochillować przy czymś, co nie wymaga myślenia. Co jest na takie akcje najlepsze? Jakiś film, gdzie tańcują. Od jakiegoś czasu miałam takowy zahaczony na Netflixie i ekhm... wybrałam sobie seans...
Kusiło mnie to, że to film norweski, a nie amerykański, oraz że aktorzy wyglądają jak zwykli ludzie, a nie jak wystylizowane gwiazdy filmowe, co zawsze jest miłą odmianą. No i nastawiłam się na to, co zazwyczaj w tego typu filmach jest - panna ma albo wielkie marzenia o karierze, ale w tańcu coś jej nie idzie, dopóki nie zacznie zapitalać w barze na rurze albo w jakichś osiedlowych spelunkach wreszcie się nie wyluzuje. Opcja druga - panna marzy o karierze i w końcu ktoś ów nieoszlifowany talent dostrzega, ale babeczka nie ma za bardzo pieniędzy na superdrogą szkołę dla wybranych, więc idzie gdzieś, gdzie pozarabia tańcem i na końcu happy end. Po drodze super układy taneczne, dużo fajnej muzyki i jakiś gorący samiec jako wisienka na czubeczku tortu.
Tak? Tak.
Nie.
Tu mamy pannę z dobrego domu, która chodzi do szkoły współczesnego tańca, którego ja nie rozumiem, bo to przeważnie wygląda jak tarzanie się po podłodze z towarzyszącym szarpaniem włosów. No i jej tata bankrutuje, państwo wywala ich z domu z kilkoma ciuchami w walizce i przenoszą się do biedniejszej dzielnicy, gdzie jest, jakby to ująć?, bardziej kolorowo.
Panna ma też chłopaka oraz towarzystwo koleżanek-tancerek, typ bogaczy, którzy piją wino w środku dnia, bo tyle tego jest w piwnicy, więc co się ma marnować.
Oczywiście panna wstydzi się tego, co się stało, więc ukrywa swoją sytuację przed wszystkimi, a najbardziej przed swoim chłopakiem, zwłaszcza że w nowej dzielnicy poznaje tancerza hip-hopowego i zaczyna z nim kręcić.
Więc co jest z tym filmem nie tak?
Kurczę... jakby to powiedzieć - wszystko?
Po pierwsze nie wiadomo co się właściwie stało, że nagle ojciec jest bankrutem, a do chałupy wbijają mu służby specjalne i każą się spakować - nie było żadnego znaku w tej kwestii wcześniej? Z nieba im to bankructwo spadło i ani grosza przy duszy? Czy ten facet stracił pracę? Najwyraźniej tak, bo później są ze 2 ujęcia, jak po necie szuka zajęcia. Nie łudźcie się jednak - nigdy się nie dowiemy, o co tu w ogóle chodzi. Na dobrą sprawę nawet nie wiemy, czym się ojciec panny zajmował.
Z bohaterami nie da się nijak zżyć, bo niewiele o nich wiemy. Ot, są. Czekają na imprezę, którą miała zrobić Amalie (to ta bohaterka). No i sama bohaterka - nie do polubienia irytująca baba. W sumie nie wiem, czy robi cokolwiek poza tańczeniem w szkole i ćwiczeniem nowych układów z nowym kolesiem - jakaś praca? Cokolwiek? Nic na ten temat nie ma. Mają kłopoty finansowe, ale nie ma opcji, żeby panna jakoś przyłożyła rąsię do domowego budżetu. Ba! Jeszcze ma pretensje do ojca, że nie zrobił porządnych zakupów, więc w lodówce są tylko jajka, chyba sok i może ser. Kurde, sama mogłaby też czasem ruszyć dupsko do marketu.
Im dalej w las, tym bardziej nie lubiłam bohaterki. Wszystkim naokoło wciska kit, choć film nie pokazuje, by kłopoty finansowe miały być powodem niesnasek wśród przyjaciół. Okłamuje i unika swojego chłopaka - w sumie nie wiem, czemu ciągle się na niego foszy.
Okłamuje nowego chłopaka, w sumie kręci na dwa fronty, ale oj tam oj tam jest bohaterką, kto by się przejmował? Oczywiście hiphopowe podrygi pomagają jej bardziej wyrazić siebie w tarzaniu się po podłodze w superszkole (nowe pytanie - kto i czym za to płaci? przecież nagle nie mają pieniędzy?), koleżanka, która dotąd była najlepsza robi się zazdrosna i takie tam bla bla bla się dzieje.
Jak jedna z jej psiapsiół widzi powitanie Amalie z Mikaelem (hiphopowiec), to Amalie wypala, że Mikael u nich sprząta.
No a jak dochodzi do konfrontacji na imprezie, czyli panowie się spotykają, wybucha awantura z tamtą zdolną koleżanką i ogólnie wszyscy się od Amalie odsunęli, to ta ryczy. No kurde - masz na co zasłużyłaś!
I wiecie jak to się kończy? W tej superszkole tańca współczesnego miał być casting do czegośtam - jakiejś jeszcze lepszej szkoły czy coś. I nasza panna w połowie swojego pokazu wypala mówkę, że to nie jest ona i jej świat, po czym wychodzi i leci wziąć udział w hiphopowym pojedynku tanecznym, by odzyskać miłość Mikaela.
WHAAAAAAAT?!!!!
Laska całe życie marzy o karierze tancerki, ale po miesiącu (?) w innej dzielnicy dochodzi do wniosku, że pal to sześć, podrygiwanie w hiphopowym disco jest lepsze? Co tu się w ogóle wydarzyło???
O tym, że Mikael zamiast jej kazać spadać na drzewo, urzeczony jej tańcem szybko jej wybacza to już nawet nie wspomnę.
Nie polecam. Nuda i głupoty jedna za drugą. Nie podnieciła mnie też muzyka, a i układy taneczne jakieś takie mało efektowne, żeby przykuć moją uwagę.
Nie odprężyłam się.
Nie wiem, czy nie polecam , bo nie widziałam, ale opisy absurdalnych scen wrzucam na poprawę humoru :
https://www.plotek.pl/plo...ieli.html?_gl=1*1bnfl1q*_ga*NzY5OTkwOTQ3LjE1MzI5NDU1MTA.*_ga_49SJJ7MKWZ*MTY1MTE2NTE2OS4yLjEuMTY1MTE2NTgyNy4w#s=BoxOpImg9
Mowa o 365 dni. Ten dzień, czyli kontynuacji 365 dni.
Swoją drogą - dziewczyny, widziała któraś z Was któryś z tych filmów?
Wrażenia?
Pytam, bo od kilku dni widzę dosyć nachalną reklamę, podobnie było przy pierwszej części.
I zastanawia mnie jak tam z oglądalnością.
O matko, jednak powstala czesc druga tego... Ehem... arcydzieUa...
Szafran kiedys zrobila netflixparty z tym filmem ze swoimi przyjaciolkami i nawet ciezko zaorawszy sie procentami nie daly rady tego ogladac. Mowila, ze nie bylo nawet z czego pocisnac beki. A to juz o czyms swiadczy...
Osobiscie nie dalam sie nabrac. Ksiazke pozegnalam bodaj po pierwszej scenie (gwalt na stewardessie), filmu nie tknelam kijem, choc netflix wyjatkowo nachalnie mi go reklamowal.
Piszac w skrocie - masz tylko jeden mozg i ani Blanka Lipinska, ani tfu!rcy tego filmu nie zasponsoruja ci nowego jesli wygladzisz kore mozgowa i wypolerujesz ja na wysoki polysk.
Zaufaj kolezance - nie dotykaj tego g.
Agn, nie miałam zamiaru (weź, nie dałam rady obejrzeć "Bridgertonów", a myślisz, że dałabym radę przejść przez w/w filmy? ) - ani pierwszej, ani drugiej części.
Nawet pojawiające się tam (chyba?) Włochy mnie nie skuszą.
Po prostu przeczytałam spis absurdalnych scenek i zastanawiałam się, czy któraś z forumowiczek obejrzała może całość i podzieli się wrażeniami i dorzuci coś od siebie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.