Pisalysmy o tym filmie jedynie mimochodem.
"Łódź gładko sunęła po tafli wody, chociaż coś przywiązane do liny zdawało się płynąć za nią. Nikt nie wiedział, że było to ciało zamordowanego Johnsona Harmona, który niedawno wrócił z zagranicy. I nikt nie wiedział, kto go zabił. "
BBC w 1998 roku zaadaptowala powiesc Charlesa Dickensa "Our mutual friend" (Nasz wspólny przyjaciel).
Scenariusz napisala Sandy Welch, to chyba najlepsza rekomendacja. Film jest czteroodcinkowy czyli to tzw. miniserial.
Pierwsza scena filmu przypomina tę ilustrację z powiesci:
http://humwww.ucsc.edu/dickens/OMF/prey.html
Młoda dziewczyna, Lizzie Hexam, nocą plynie łodzią ze swym ojcem. Zrodlem ich utrzymania jest wyławianie topielców z rzeki. Tym razem topielcem okazuje się John Harmon, ktory plynąl statkiem, aby przejąc pozostawiony mu w spadku majątek- góry śmieci z ich zawartością. Mówi się, ze w tych gorach smieci mogą byc ukryte skarby. Przejecie spadku przez Johna Harmona mialo wiazac sie z poslubieniem nieznanej mu kobiety - Belli Wilfer.
Toczy sie sledztwo. Kto zabil Harmona? Czy uczynil to ten ktory go odnalazl, czy ktos zupelnie inny?
W filmie przewija sie cala galeria postaci, sa więc dwaj adwokaci (Eugene Wrayburn i Mortimer Lightwood), ktorzy zajmują sie tą sprawą; są biedni dotąd i chyba niepiśmienni państwo Boffin, ktorzy w rezultacie staja sie spadkobiercami Harmona, dziedzicza smieci i duzy dom (i w zwiazku z tym chca aspirowac do towarzystwa); jest Lizzie Hexam, jej brat i ich ojciec; jest zawistny konkurent Hexama w tym fachu (Rogue Riderhood); jest zatrudniony u Boffinow kaleki czlowiek (Silas Wegg); jest niedoszla narzeczona Harmona - Bella Wilfer i jej rodzina; jest tajemniczy John Rokesmith, ktory zamieszkal u Wilferów i zatrudnil sie jako sekretarz u Boffinów.
Film ma ponury nastroj, przypomina w nastroju i trochę temacie "Bleak House". Są postaci typowo dickensowskie, ktore znamy z adaptacji Dickesowskich, brrr....
Jest bieda, pogon za pieniedzmi, zawisc, nienawisc (i, jak mam nadzieje, milosc), bloto, smieci, deszcz. Sa naturalistyczne obrazy, scenki (np. kostnica), ktore sąsiaduja z przepychem sal balowych...
Znam na razie jedynie odcinek pierwszy, i juz moge powiedziec, że mnie wciagnelo...
Oczywiscie najciekawszymi postaciami, z ktorymi wiążę nadzieje na interesujący ciąg dalszy, jest Lizzie, obaj adwokaci i John Rokesmith.
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 15 Lip, 2007 20:05, w całości zmieniany 2 razy
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 55918 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Wto 01 Maj, 2007 18:23
No cóż chetnie bym to zobaczyła, brzmi smakowicie
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Wto 01 Maj, 2007 18:50
Giteczko, a ja sie nastawialam na jakas pare, ktorą utworzy Lizzie i ktorys z adwokatow (najpredzej ten wąsaty) A tu Bella i John? Bella wydawala mi sie poki co straszną materialistką, chyba ze pozniej sie wszystko zmieni
Dzieki Giteczko Dzieki Caroline
Ale nie mow mi co bedzie dalej, plisss
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Gosiu, a co sądzisz o grze tego aktora?
David Morrissey
http://www.filmweb.pl/Dav...,Person,id=6743 http://www.imdb.com/name/nm0607375/
Jego oświadczyny są tak zagrane, że zawsze jak je oglądam mam ciarki na rękach.
A wczoraj jak oglądałam wreszcie ze zrozumieniem tym bardziej.
Jego gra to Mistrzostwo Świata! Widziałam go jeszcze w innych filmach i jest naprawdę dobry. Czytałam jakiś czas temu, że były przymiarki do zagrania w najnowszej wersji
"Rozważnej i romantycznej" Płk. Brandona. Chyba jednak do tego nie dojdzie, a szkoda.
Moim zdaniem, byłby dobry. Wiem, że nie jest przystojny ale jego aktorstwo jest na najwyższym poziomie, a jego drugoplanowe role pamięta się dokładnie.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sro 02 Maj, 2007 16:27
Oj Giteczko, ogladalam wczoraj do wpol do pierwszej! Nie moglam przerwac ogladania tego drugiego odcinka, bo dzis musialam do pracy... a koniecznie chcialam zobaczyc ten odcinek do konca. Alez mnie wciagnelo!
A scena o ktorej mowisz, to ja mialam takie palpitacje, ogladajac ją! Oczywiscie te palpitacje to nie z powodu milosci do tego pana, ale z emocji, no po prostu bylam prawie wystraszona silą jego uczuć, tyle pasji! I ta jego namietnosc taka niszcząca! Pocilam sie wraz z nim! Faktycznie swietnie to zagral. Ja bym po tym wszystkim na miejscu Lizzie tez spakowala manatki To straszny czlowiek! Niby spokojny i poukladany, a w rzeczywistosci drzemia w nim takie namietnosci!
Jesli chodzi o milosc w tym filmie, jest tu mowa o dwoch rodzajach milosci: tej dobrej i tej zlej. Ta dobra, to oczywiscie milosc Johna, a ta zla, sama wiesz...
Nie wiem jaki naprawde rodzaj uczuc łączy Eugene`a i Lizzie. Giteczko, mam nadzieje ze nie bedzie Ci przykro, jak powiem, ze Lizzie i Eugene to moja ulubiona para, choc oczywiscie nie wiem jak to sie skonczy i czy Eugene jest uczciwy.
Oczywiscie podoba mi sie uczucie Johna. Widze, ze i Bella nie jest osoba jednoznaczną. Oczywiscie jest osobą interesowną, ale przy tym ma jednak dobre serce (swiadczy o tym chocby scena gdy podbiegla i okryla ta staruszke).
W ogole pierwszy odcinek jest bardziej o tym co zle, sa ponure sceny, ponurzy ludzie, zawisc, w drugim jest wiecej pozytywnych uczuc, jest tu caly wątek Boffinow, ktorym na poczatku nie ufalam, a teraz widze, ze to chyba dobrzy ludzie, czynia za swoje pieniadze duzo dobra.
Tylko ten profesor... brrrrr. Ta scena jest bardzo emocjonująca, a wynika to z gry Davida Morrisseya. Faktycznie przystojniak to on nie jest, ale zagral to bardzo sugestywnie.
I dziekuje Wam dziewczynki, za te filmowe emocje
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ach Boffinowie są świetni, uwielbiam ich. A te opowieści o górze śmieci są wspaniałe.
Co do sceny oświadczyn nauczyciela, to za pierwszym razem też o mało nie dostałam palpitacji serca, te jego paznokcie, brrr...Zasnąć nie mogłam. Jak on to zagrał! Chociaż Lizzie też dała radę, ten jej spokój Ona tak się trzymała chyba tylko dla brata, bo inaczej tez by uciekła, w dodatku kto wybrał taką scenerię do oświadczyn? Horror.
Bardzo się cieszę, że polubiłaś Lizzie i Eugena, też ich lubię ale serce bije do kogoś innego :oops:
Caroline, wiesz już że Cię UWIELBIAM, prawda?
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sro 02 Maj, 2007 19:06
Giteczko, zeby to tylko paznokcie, on usta mial czerwone ??: brrrrrr.
Sceneria faktycznie wybitnie milosna a jak powiedzial ze chcialby gdzies pogadac na uboczu, to ja bym raczej uciekla, niz z nim poszla. Dzielna ta Lizzie.
A brat.... oj niewdzieczny on jest, niewdzieczny,. Tyle dla niego zrobila, a on jak sie odplaca..
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 27 Sty, 2008 11:19, w całości zmieniany 2 razy
Napisałam tylko o paznokciach, bo dostawałam czegoś jak w szkole ktoś tak kredą albo styropianem przejechał po tablicy. A tu o marmur I po co ja o tym piszę, jeszcze o tej porze?
Tak moje avatarki są legalne, pytałam grzecznie dziewczyn, które je robiły o pozwolenie noszenia. Właściwie to pomagała mi córcia, wiadomo angielski :oops:
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Czw 03 Maj, 2007 19:18
Wiesz Giteczko, zerknelam do filmwebu, w czym grala Lizzie czyli Keeley Hawes.
I szok! To przeciez Cynthia z "Zon i Corek"! Nie poznalam jej, choc dziwnie wydawala mi sie znajoma ...
I jeszcze grala z Ralphem w "Rewolwerze i Meloniku", tylko nie pamietam kogo...
A wiesz cos o tym? "Ostatni wrzesień":
http://www.filmweb.pl/Ost...,Film,id=104917
na postawie powiesci Elizabeth Bowen. Lata 20-te, Irlandia.
"In the heart of a young woman, lies a secret that divides a nation."
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Keeley Hawes to prywatnie żona Matthewa MacFadyena.
Znasz ją na pewno też z tego filmu (ja jeszcze nie oglądałam)
Under the Greenwood Tree
http://www.filmweb.pl/Und...,Film,id=296376
"Ostatni wrzesień" tego filmu nie znam
Ale o "The Moonstone" staram się już od miesiąca (cienko idzie)
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Pią 04 Maj, 2007 08:02
Tak, zerknelam na jego filmografie i chyba go znam, na przyklad z Poirota, ale wole jako Eugene`a.
Giteczko, ja tez jeszcze "Under the Greenwood Tree" nie ogladalam.
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 27 Sty, 2008 11:16, w całości zmieniany 1 raz
Giteczko, ja tez jeszcze "Under the Greenwood Tree" nie ogladalam.
O jacie, to tak jak ja :oops:
Film chyba dobry, dziewczynom się podobał
A wracając do tematu, to mój ukochany John (Steven Mackintosh)
http://www.filmweb.pl/Ste...,Person,id=6553
grał w filmie The "Other Boleyn Girl" brata Anny i Mary, grał świetnie
Widziałam ten film kiedyś na BBC Prime i chyba go będę miała niedługo
Po pierwsze Gitko, pięknie dziękuję za wszystkie serduszka :oops:
Nie chcę się rozwijać na temet moich sympatii i antypatii, powiem tylko tyle, że Bradley Headstone rzeczywiście przeraża. Chociaż z tych oświadczyn można by napisać humorystyczny poradnik, jak NA PEWNO nie należy się oświadczać
A jak Wam się podoba zakochany pan Venus, rzemieślnik nietypowy, mistrz w swym fachu
A na zachętę i pobudzenie apetytu, mogę tylko powiedzieć, że kolejne odcinki są coraz lepsze :razz: , ach, i zdjęcia są coraz piękniejsze. Zwróciłyście uwagę na refleksy światła na rzece, gdy Rokesmith opowiada o swojej przeszłości?
Ojej ile tu emocji kipi! O mamuńciu, a ja posiadam ten skarb od tylu miesięcy i jeszcze sie nie zabrałam za obejrzenie? Chyba mam coś do nadrobienia...
A "pod zielonym drzewkiem" to sobie obejrzyjcie, bo to fajowy film i też ma parę motylkowych scenek. Ja go bardzo, bardzo... bo jest tam jeden facio z oczami tak chabrowymi, że mózg paruje...
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Nie 06 Maj, 2007 16:59
Gosia oglada i po prostu zachwyca się filmem i wszystkimi jego niuansami :grin:
Solidna BBCowska robota, duzo napiecia, wciagajaca, no po prostu kolejny dobry film, i kto wie czy nie stanie sie jednym z ulubionych, zaraz obok Bleak House
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 27 Sty, 2008 11:20, w całości zmieniany 1 raz
Zaraziłam Cię Gosiu
Ale wiesz, spodziewałam się tego
Jak się domyślasz jest to moja ulubiona ekranizacja Dickensa i nic na to nie mogę poradzić...
Uwielbiam wszystko w tym filmie, w pełni doceniam świetny dowcip. Wiadomo ile w tym zasługi Sandy Welch!
Zakochany pan Venus jest taki biedny i jak niesprawiedliwie ocenia go jego dama serca
Zgadzam się w zupełności z Caroline, następne odcinki są jeszcze lepsze, a zdjęcia
Zaczęłam oglądać pierwszy odcinek.
Film narazie jest strasznie Dickensowski, [czyt. - nie bardzo moje klimaty], ale mam nadzieję, że coś się na horyzancie rozjaśni i akcja wyjdzie z tych mrocznych wnętrz i zaułków. Intrygującą postacią narazie jest dla mnie niejaki wąsaty i znudzony gentelman, zdaje się Eugene, którego tatuś pono poniewiera.
Ci przedmieściarze mówią z takim akcentem...
Jak obejrzę calość to sie jeszcze wypowiem.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sro 09 Maj, 2007 13:28
Drugi odcinek jest pogodniejszy (no moze procz pewnych oswiadczyn...)
I ciesze sie, ze podoba Ci sie Eugene!
i w ogole serial jest bardzo wciagajacy!
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 27 Sty, 2008 11:22, w całości zmieniany 2 razy
Ale obejrzyj dwojke do soboty, bo jestem ciekawa, co powiesz o jednej takiej scence pod koniec...
Tylko nie pisnij sloweczka o 3 i 4, zanim tych odcinkow nie obejrzymy!!!!! Plisss!
Mam podejrzenia, że to John jest tym prawdziwym topielcem a podszył się pod sekretarzyka i kręci koło Belli żeby sie jej bliżej przyjrzeć. Ale to tylko moja detektywistyczna dusza tak czuje. Zaraz zabieram się za dwójeczkę!
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sro 09 Maj, 2007 15:34
Alison napisał/a:
mam podejrzenia, że to John jest tym prawdziwym topielcem a podszył się pod sekretarzyka i kręci koło Belli żeby sie jej bliżej przyjrzeć. !
Ja w tym zdanku widze sprzecznosc. Skoro byl topielcem, to jak mogl sie podszyc, skoro sie utopil?
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
mam podejrzenia, że to John jest tym prawdziwym topielcem a podszył się pod sekretarzyka i kręci koło Belli żeby sie jej bliżej przyjrzeć. !
Ja w tym zdanku widze sprzecznosc. Skoro byl topielcem, to jak mogl sie podszyc, skoro sie utopil?
Żadnej sprzeczności nie ma, okazało się że jestem genialnym detektywem, bo wszystko się wyjaśniło na początku drugiego odcinka. HA!
W drugim odcinku płaknęłam sobie, jak Bella idzie z Tatą na ten spacer, tak mi się przykro zrobiło i tak strasznie zatęskniłam za soim Tatą, że się rozpadłam na 100 kawałków. :cry:
A o co Ci chodziło w tym drugim odcinku, o te koszmarne oświadczyny na cmentarzu? Zagrane świetnie, ale budzą wyłacznie moje przerażenie i niesmak. Zawsze bałam się psychopatów.
Czy mogę mały spoilereczek?
Trzeci odcinek jest śliczny i ja go kocham!
Gosiu, już wiem czemu podoba Ci się Eugene, on ma w sobie coś Ralpha ale nie ma w nim tego czegoś szczurzego, czego w Ralphie nie znoszę, i oczy ma takie granatowe.... W scenie kiedy Lizzi akceptuje proponowanego nauczyciela, a on się uśmiecha przy kominku, prawie zemdlałam! Ale i John jest kochany, ma taką świetlistą szczerą twarz.
Pędzę do czwartego odcineczka!!! Bo już nie wytrzymam ani chwilki!
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sro 09 Maj, 2007 18:50
Alison napisał/a:
A o co Ci chodziło w tym drugim odcinku, o te koszmarne oświadczyny na cmentarzu? Zagrane świetnie, ale budzą wyłacznie moje przerażenie i niesmak. Zawsze bałam się psychopatów.
Mnie tez ta scena przerazila. Dostalam palpitacji ze strachu a jeszcze poznym wieczorem to ogladalam.
Cytat:
Gosiu, już wiem czemu podoba Ci się Eugene, on ma w sobie coś Ralpha ale nie ma w nim tego czegoś szczurzego, czego w Ralphie nie znoszę, i oczy ma takie granatowe.... W scenie kiedy Lizzi akceptuje proponowanego nauczyciela, a on się uśmiecha przy kominku, prawie zemdlałam!
Tez mi sie ta scena podoba.
Ali, ja nie wiem, czemu mi sie Eugene podoba, po prostu podoba i juz!
Choc ten sam aktor inaczej wygladajacy juz mnie nie kreci.
Do Ralpha on mi sie nie wydaje podobny... ale co tam!
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 25 Lis, 2007 17:32, w całości zmieniany 1 raz
No to skończyłam. Ogłaszam się absolutną fanką III odcineczka. Najwięcej tam scenek prześlicznych. IV już mnie tak nie kręci, ale fajnie jest i satysfakcjonująco
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sro 09 Maj, 2007 21:11
Lizzie i Eugene w scenie o ktorej Alison wspominala.
Oj cudne to bylo!
I jak on pieknie sie do niej usmiecha... i glos jego lubie.
A jak psychologicznie ją podszedl, zeby sie zgodzila :
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.