Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 13:31
Wiesz Giteczko, ja juz sie martwie, ze ten serial sie skonczy.... :cry:
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 25 Lis, 2007 17:36, w całości zmieniany 2 razy
Czwarty odcinek " pekl mi balonik", niestety i znowu oddycham
Podobalo mi sie bardzo, gdyby nie akcja ujawniania zdjec na forum to pewnie bym ciagle myslala, ze to Giteczka odgrywa glowna role, bardzo utalentowana mloda aktorka w roli Belli, mi dotad zupelnie nieznana, a czytam, ze grala tez w "Timeline" i Snie nocy letniej"
, niby widzialam, ale chyba jej nie
Zaczyna sie wszystko dickensowsko i przewidywalnie i dopiero po chwilli, kiedy zaakceptuje sie te konwecje zaczyna sie wciagajaca historia .Drugi oddcinek jest super, mysle, ze" jakze pieknie sie pani myli" wejdzie do slownika moich powiedzonek, a szpiegowski spacerek noca wzdluz sw. Pawla (?) i Tamzy w trzecim odcinku... ach, rewelacyjnie nakrecone, ujecia nadaja sie na obrazy...
Podobalo mi sie bardziej niz Bleak House, glownie ze wzgledu na osobowsci, Bleak House przy pieknej oprawie i super grze aktorskiej pozostaje jednak soap-opera. Our Mutal Freind wychodzi z tych dickensowskich anachronizmow az do czwartego oddcinka obronna reka. Rozwiazenie historii Johna zupelnie mi sie nie podobalo, ale nie beda wam spojlerowac i psuc tej - dla mnie slabej psychologicznie do zaakceptowania " niespodzianki"... i obiecuje wiecej nie narzekac.
Czy ktos podzieli sie ze mna wiedza, kto by rozumiany jako tytulowy wspolny przyjaciel?? Czyja to jest historia- Johna, Eugeniusza czy pana Boffina??
Dziekuje wam dziewczyny za rewelacyjnie poprowadzona akcje propagandowa, wpadlam jak sliweczka, ciesze sie z tego bardzo i poprosze o wiecej inspiracyji!!
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Nie 20 Maj, 2007 13:27
Doczytalam do polowy postu, a potem zamknelam oczy i ucieklam.
Nie chce wiedziec, poki co, co bedzie w czwartym odcinku..
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Doczytalam do polowy postu, a potem zamknelam oczy i ucieklam.
Nie chce wiedziec, poki co, co bedzie w czwartym odcinku..
Mam nadzieje, ze obylo sie bez guza.
Spojlerow ni ma. Otworz oczeta.
A jak sie emocjonalnie przygotujesz, za czwarty odcinek jest mniej fajny niz poprzednie, to ci sie nawet bardziej spodoba niz mnie i pewnie uznasz, ze rownie dobry. I po klopocie.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Nie 20 Maj, 2007 17:59
W takim razie doczytalam choc juz wiem ze jest jakas "niespodzianka"
No nic, ja juz sie od Caroline dowiedzialam, ze nie bedzie chyba takich "energetycznych" scen jak w odcinku trzecim, no coz szkoda, ale tak czy inaczej czekam z niecierpliwoscia na zakonczenie, tylko jak juz mowilam, zaczynam zalowac ze to juz OSTATNI odcinek :sad:
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 25 Lis, 2007 17:38, w całości zmieniany 1 raz
otherwaymistercollins [Usunięty]
Wysłany: Nie 20 Maj, 2007 18:15
Zaopatrzyłam się w serial i będę oglądać Książka tez niedługo powinna nadejść, w razie gdybym miała jakieś problemy ze zrozumieniem fabuły to doczytam
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Pon 26 Lis, 2007 18:37, w całości zmieniany 2 razy
.Drugi oddcinek jest super, mysle, ze" jakze pieknie sie pani myli" wejdzie do slownika moich powiedzonek,
Czy ktos podzieli sie ze mna wiedza, kto by rozumiany jako tytulowy wspolny przyjaciel?? Czyja to jest historia- Johna, Eugeniusza czy pana Boffina??
Pemberley ja też uwielbiam scenę gdy John mówi do Belli:
-Cudownie się pani myli.
-Dobranoc, panno Wilfer.
Przewijam to do nieprzytomności
Jeśli chodzi o tytuł to dla mnie "Przyjacielem" jest John.
Jest taka scena gdy Bella idzie razem z Boffinami do ich domu i widzi Johna. Wtedy chyba Boffin mówi, że mamy wspólnego przyjaciela.
Ale myślę, że tytułowy "Przyjaciel" może być dla każdego inny. W tej powieści wszystko się ze wszystkim łączy. Nawet ta biedna staruszka nie umiera samotnie tylko ma przy sobie Lizzie. I znów dowiadujemy się z listu, że Lizzie zna przyjaciół staruszki i wie kogo zawiadomić o jej smierci itd itd
Ale myślę, że tytułowy "Przyjaciel" może być dla każdego inny. W tej powieści wszystko się ze wszystkim łączy. Nawet ta biedna staruszka nie umiera samotnie tylko ma przy sobie Lizzie. I znów dowiadujemy się z listu, że Lizzie zna przyjaciół staruszki i wie kogo zawiadomić o jej smierci itd itd
Tez podejrzewalam owego niezatapialnego wspolpracownika, potem nauczyciela. Ale przy tej ilosci tytul bylby FriendS i
Czy pana z moralem na koncu mozna utozsamiac z Dickensem??
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Wto 22 Maj, 2007 07:41
No, jestem po seansie.
Jaka to byla przyjemnosc zasiąść przed ekranem i popatrzec na ten film.
Ogladalam ze wzruszeniem watek Lizzie i Eugene`a, zaluje ze nie bylo wiecej motylkow. Caroline mnie uprzedzila, ze nie bedzie takich fajnych scen jak w odcinku trzecim, ale w pierwszej czesci ostatniego odcinka bylo pare fragmentow, jak juz mowilam, wywolujacych wzruszenie, ale to moze tylko ja to odczulam, bo mam do Eugene`a slabosc
Nie chce poki co spoilerowac, wiec nie napisze na razie wiecej... Dodam tylko, ze Lizzie jest aniolem.
Oczywiscie jest niespodzianka zwiazana z Boffinami i Harmonem, jest to fragment wywolujacy szczery usmiech na twarzy
Poza tym swietne role w glebi duszy nieszczesliwego nauczyciela i tego demonicznego "opiekuna śluzy".
Podsumowujac: serial bardzo fajny, ogladalam z zapartym tchem. Watek Eugene` i Lizzie moglby byc bardziej "miodny", zwlaaszcza w zakonczeniu, ale w koncu to ekranizacja ksiazki, moze i tak bylo w pierwowzorze powiesciowym. Brakowalo mi paru fajnych scenek.
Oczywiscie serdecznie dziekuje kochanej Giteczce i kochanej Caroline .
Kocham Was dziewczynki!
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Nie 27 Sty, 2008 11:30, w całości zmieniany 1 raz
Ja oczywiście też po seansie.
Wreszcie ze zrozumieniem.
Zwróciłam uwagę tym razem na Lammle'ow. Cóz to za postać ta Sophronia (Caroline nie zmieniaj imienia ) ale jak dobrze zagrała. Wcześniej nie zwracałam uwagi na tych bohaterów, wiedziałam że coś knują ale tak dokładnie to ni w ząb. No ale teraz mnie olśniło i to jej stwierdzenie:
-Czujesz pieniążki, Alfred?
Gosiu, a jak Ci się podoba Dickens w roli swatki?
Pięknie połączył pary, tylko dla Mortimer'a zabrakło damy
Za to podziwiam Bellę, że zachowała zimną krew w trakcie wyjaśniania zagadki, ja bym się chyba rzuciła z pięściami na męża już w trakcie
Caroline, Twoje motto:
"Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce słodkie" J.J. Rousseau
powaliło mnie na kolana i zostałam tak dłuższą chwilkę
Serce Ty Moje
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Wto 22 Maj, 2007 10:11
Tak, Mortimer ostal sie sam, niestety. Szkoda, bo dobry z niego przyjaciel. Ja w ogole na poczatku filmu sadzilam, ze to on bedzie glownym bohaterem ... pozniej moje serduszko zdobyl Eugene, choc pewnie na to nie zasluguje, ale cóż, serce kobiety jest ślepe ja jak ta Lizzie ...
Tak, Mortimer ostal sie sam, bo nawet przyjaciolka Lizzie (zapomnialam imienia) znalazla kogos dla siebie, zabawna to byla zreszta scena. A jak wczesniej Eugene`a nagrodzila pocalunkiem za to, ze podjal męską decyzje! I ta obecnosc Lizzie i czuwanie przy nim
I oczywiscie Bella i John, i choc John troche mnie zaniepokoil w pierwszej czesci tego odcinka, pozniej sie wszystko wyjasnilo.
Dickens zakonczyl romansowo i szczesliwie tą powiesc, chyba bede chciala zobaczyc, jak to wszystko w niej wyglada ..
W ogole swietne zdjecia sa w tym filmie, jak zwykle koncertowa robota BBC.
Wieczorem moze wrzuce jakies skrinki, jak sie uda
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Gosiu, a nie miałaś takiego wrażenia, że Mortimer mógłby się zakochać w Belli ale John mu ją sprzątnął?
Piękna jest scena gdy on siedzi na łące i ogląda te zakochane pary. Patrzy na nich takim cudym wzrokiem, jest w nim może trochę nostalgii ale zazdrości nie ma na pewno...
Tak myślę nad tym co napisała Pemberley, czy ten starszy pan Twemlow w końcówce filmu na przyjęciu nie jest Dickensem. Może rzeczywiści tak BBC sobie to wymyśliła...
Szkoda, że nie mam książki, próbowałam już dwa razy na Allegro i za każdym razem ktoś mnie uprzedził
Wczoraj za jednym zamachem oglądnęłam wszystkie odcinki i ...pogrążyłam się całkowicie. Serial niesamowity - zaczęłam się przyzwyczajać, że ekranizacja BBC są niemal idealne.
Gitka napisał/a:
A ja się kocham od dawna w Johnie i nic na to nie mogę poradzić
Giteczko czy podzielisz się nim ze mną? Bo jestem nim zauroczona... Zdążyłam już dzisiaj jeszcze raz oglądnąć wszystkie sceny z nim i Bellą i pierwsze wrażenie się ugruntowało - wpadłam po uszy
Czy ktoś znalazł jakąś śliczniutką tapetkę z Johnem i Bellą? Bo mój pulpit o nią woła Oczywiście z samym Johnem jak najbardziej mne zadowoli
Dołączyła: 19 Maj 2006 Posty: 4457 Skąd: ...z morza
Wysłany: Wto 22 Maj, 2007 18:47
Zajrzałam,
Dziewczyny co za cudo wypatrzyłyście ?! :grin: :razz:
Biegnę do początku i przekopuję wątek. :grin:
Teraz już wiem, skąd Gitka miała i ma śliczne avki.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 11056 Skąd: Marlborough Mills
Wysłany: Wto 22 Maj, 2007 20:43
Gitka napisał/a:
Gosiu, a nie miałaś takiego wrażenia, że Mortimer mógłby się zakochać w Belli ale John mu ją sprzątnął?
Piękna jest scena gdy on siedzi na łące i ogląda te zakochane pary. Patrzy na nich takim cudym wzrokiem, jest w nim może trochę nostalgii ale zazdrości nie ma na pewno...
Tak myślę nad tym co napisała Pemberley, czy ten starszy pan Twemlow w końcówce filmu na przyjęciu nie jest Dickensem. Może rzeczywiści tak BBC sobie to wymyśliła...
Tak Giteczko, pewnie zabijesz mnie za to co powiem ale Mortimer moglby byc z Bellą Oczywiscie podoba mi sie milosc Johna, ale byl troche nieuczciwy prawda?
W kazdym razie ta scena z Mortimerem na łące tez mi sie podobala, i zalowalam w tym momencie, ze nie mial swojej drugiej polowki ... :sad:
Ja tez odnosze wrazenie, ze ten pan na koncu to jakby Dickens
_________________ Nie wiemy nigdy, czym i jacy jesteśmy w oczach bliźnich, ale nie wiemy również,
czy istotnie jesteśmy tacy, jakimi wydajemy się sami sobie.
Adresy moich blogów:
I believe we have already met Strona North and South by Gosia
Ostatnio zmieniony przez Gosia Wto 22 Maj, 2007 20:56, w całości zmieniany 1 raz
Tak Giteczko, pewnie zabijesz mnie za to co powiem ale Mortimer moglby byc z Bellą Oczywiscie podoba mi sie milosc Johan, ale byl troche nieuczciwy prawda?
He, he, jak to milo, ze nie tylko ja ... obiecalam, ze nie bede krytykowac, wiec wcale nie napisze, ze scena kiedy John krzyczy wlasnie zepsula mi czwarty odcinek. Ja wiem, ze on sie mial pokazac jako dzielny mezczyzna, ale to wraz z tym przebieglym planem z panem B. troszke mi popsulo piekny obraz tego zwiazku..
Mortimer znalazl nowego przyjaciela, wiec jest nadzieja, ze historia potoczy sie dalej...
Tak Giteczko, pewnie zabijesz mnie za to co powiem
No co Wy? Aż taka bezkrytyczna to nie jestem
Przecież napisałam, że Bella to i tak zachowała się cudnie gdy dowiadywała się prawdy o swoim mężu. Ale myślę, że miała tu na uwadze swój "stan" i nie chciała się denerwować.
Bo ja bym jednak zrobiła najpierw awanturę, a potem to by już było tylko piękne godzenie.
John jest taki jaki jest, po prostu prawdziwy, jak w życiu, ideałów nie ma. Miejcie tu tylko na uwadze jego dziecinstwo. Taki do przytulenia był kiedy znalazła go pani Boffin...
Ale i tak go kocham
A czy ktoras z was miala na poczatku takie wrazenie, ze obie aktorki sa tak do siebie podobne, ze bedzie z tego jakis watek? Bo ja sie ciagle musialam dobrze przygladac, ktora jest ktora i ino wlos mi pomagal...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.