Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51617 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Wto 19 Gru, 2017 15:40
Katarzyna ma szanse na zmądrzenie.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Katarzyna jest nieuczona , nie umie myśleć , ale nie jest idiotką , ma dobry gust i wyczucie tego co właściwe i niewłaściwe , więc przy Henrym - o ile wskaże jej kierunek rozwoju - ma szanse stać się całkiem rozgarniętą kobietą
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
Może i tak, bo pewnie Henry nie będzie się z niej naśmiewał, za dobrym człowiekiem jest na to. Ale mimo wszystko obawiam się, że ponieważ ona nigdy nie dorówna mu intelektualnie, to będą żyć bardziej obok siebie, niż ze sobą. W takim sensie, że on nie podzieli się z nią tym co myśli, jakie ma rozterki, wątpliwości, co budzi go w środku nocy i już nie pozwala zasnąć...
Lubię Katarzynę, ale mnie niecierpliwi. Obawiam się, że i jego zacznie.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51617 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sro 20 Gru, 2017 09:20
Ale nie trzeba byc bardzo intelektualnym, żeby umieć pocieszać i wspierać. Zresztą w tamtych czasach światy mężczyzn i kobiet były dość osobne.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Pamiętasz Nad Niemnem i pana Benedykta Korczynskiego. Myślę o sytuacji, w której światy dwóch osób rozjeżdżają się i nie ma między nimi porozumienia.
Tutaj oczywiście nie zakładam aż takiego rozdźwięku jak w stadle Korczynskich. Ciepło zawsze Henry będzie u żony miał, ale obawiam się, że po intelektualne "więcej" będzie musiał zwrócić się do kogo innego.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51617 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sro 20 Gru, 2017 13:58
Myślę, że ona jest młoda i wyuczalna. A w tamtych czasach kobiety nie były kształcone i głównie rodziły.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Ostatnio zmieniony przez Admete Sro 20 Gru, 2017 20:21, w całości zmieniany 1 raz
Bennetów z nich nie będzie bo Kasia jest jednak mądrzejsza od pani Bennet , poza tym ma dopiero 16 czy 17 lat , a Henry nie jest panem Bennetem i inaczej widzi świat i bliźnich . Kasia przy nim nauczy się myśleć , a on nigdy nie będzie się z niej śmiał .
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
A w tamtych czasach kobiety nie były kształcone i głównie rodziły.
Dokładnie. Wystarczy wspomnieć, o czym mówiła Karolina Bingley, kiedy tłumaczyła, co musi umieć kobieta prawdziwie wykształcona: śpiew, rysunek, taniec, muzykę i języki nowożytne (czyli pewnie francuski). Poza tym miała się ładnie wysławiać, ładnie wyglądać, jej głos powinien być miły. To było wykształcenie kobiet, żadna nauka, studia, rozwój - nic z tych rzeczy.
Ale trochę rozsądku i głębszego pomyślunku nie zawadziłoby... Wcale nie o wykształcenie tu chodzi. Katarzyna to straszne głupiatko, choć sympatyczne. A akurat Henry'ego cechuje spora inteligencja. Obawiam się, że zakochał się niejako "bo musiał," w sensie, że ojciec skrzywdził panienkę, więc on musi po rycersku jej to wynagrodzić. Oczywiście wyolbrzymiam, bo zakochał się już wcześniej, a sprawki ojca tylko dodały mu ostrogi. Ale zakochał się jak pan Bennet - "bo była ładna, dobra i miła." Potem może tego być za mało dla owocnego długiego wspólnego życia.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51617 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pią 22 Gru, 2017 10:02
Musiałabym teraz przeczytać powieść, żeby stwierdzić, jaką mam ostateczną opinię.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Dołączyła: 16 Gru 2006 Posty: 37200 Skąd: z Krakowa :)
Wysłany: Pią 22 Gru, 2017 10:03
Kaśka jest jeszcze młoda, ale właśnie - miła, dobra i chętna czytania książek - może jak jej podsunie odpowiednie pozycje oraz naprowadzi myślenie to się ma szanse nieco rozwinąć. Acz pisane jej pewnie niedługie macierzyństwo. Owszem, może być męcząca na dalszą metę, ale można zdecydowanie gorzej trafić
Ja akurat (naj)mniej lubię Fanny z MP, ale przyznaję, najpierw obejrzałam ze dwie ekranizacje zanim przeczytałam pierwowzór, więc pogląd na pannę mogę mieć spaczony.
Fanny bardzo trudno jest zekranizować. Albo wychodzi nudna, jak w ekranizacji z lat 80 (okropność to była pod każdym względem) albo do niczego niepodobna.
Fakt, ita, Klotylda i Zygmunt to lepsze porównanie niż Emilia i Benedykt
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51617 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Pią 22 Gru, 2017 10:23
Ja lubię bardzo Mansfield Park. Nie samą Fanny, ale powieść jako całość.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
No ma pewno nie Klotylda i Zygmunt , zarozumiały , nadęty , głupi bufon tam przewaga moralna jest po stronie Klotyldy , szczerze kochającej męża , chcącej mu mieba przychylić i niezepsutej. I na dodatek bardziej utalentowanej od niego . Kasi Henry podsunie odpowiednie lektury i pogada z nią , więc dziewczę trochę zmądrzeje i nie będzie źle.
_________________ Niepełnosprawny umysłowo współpracownik gestapo czyli kanalia o zdradzieckiej mordzie , de domo chamska hołota
Ja też go nie lubię, jej jest za mało żeby wiedzieć, czy to ciekawa kobieta, czy tylko mała, rozpieszczona niunia. Ale stopien znudzenia Zygmunta Klotyldą to coś, co miałam na myśli.
Szczerze powiem, że dla mnie Henry nigdy nie należal do ulubionych męskich postaci JA, a raczej należy przez sakrazm i duże poczucie ironii, którą jednak nie rani i nie chłoszcze. Ale nie postrzegam go jako bohatera romantycznego. On naprawdę zakochał się wtórnie, w odpowiedzi na uczucie panny, którą przedstawiono mu w salach ansamblowych i która wydała mu się ładna i miła, a oświadczył trochę z obowiązku. Życzę jemu i Kasi jak najlepiej. Niech się dochowają stadka dzieci, a gdyby bratu powinęła się noga, na co szczerze zasługuje, niech odziedziczą opactwo i czytają w nim tyle powieści, ile im się spodoba. Ale w moich oczach daleko Henry'emu do dumnego pana Darcy i piszącego piękne listy miłosne kapitana Wenwortha.
Dołączyła: 18 Maj 2006 Posty: 51617 Skąd: Babylon 5/Gondor
Wysłany: Sob 23 Gru, 2017 07:09
Bo to wczesna powieść i jest inna niż dojrzałe historie, takie jak Emma, Mansfield Park czy Perswazje. Jeszcze nie tak dopracowana jak Duma i Uprzedzenie. Ona tam zaczyna od zabawy literackiej, od dyskusji na temat powieści jako takiej.
_________________ „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old." "We are star stuff. We are the universe made manifest trying to figure itself out."
Nawet jeśli Kasia okaże się potem na dłuższą metę męcząca (w co wątpię, bo uważam, że ona może się spokojnie rozwinąć, skoro będzie miała ku temu szansę), to i tak lepiej, niż gdyby była męcząca od początku związku. A tak oboje mają szansę na wiele miłych chwil razem. Zresztą cóż - zawsze mógł poznać i zakochać się w kimś pokroju Karoliny Bingley, wtedy to dopiero byłaby masakra.
No ma pewno nie Klotylda i Zygmunt , zarozumiały , nadęty , głupi bufon tam przewaga moralna jest po stronie Klotyldy , szczerze kochającej męża , chcącej mu mieba przychylić i niezepsutej. I na dodatek bardziej utalentowanej od niego . Kasi Henry podsunie odpowiednie lektury i pogada z nią , więc dziewczę trochę zmądrzeje i nie będzie źle.
Nie chodziło mi o dokładne odwzorowanie 1:1, a pewne podobieństwa sytuacji, czy układu, jeśli już robimy porównania do Nad Niemnem BTW oceniam Henrego mniej więcej jak Trzykrotka
Agn napisał/a:
Zresztą cóż - zawsze mógł poznać i zakochać się w kimś pokroju Karoliny Bingley, wtedy to dopiero byłaby masakra.
A wiesz, że ja też? I jeszcze mi stanęły w oczach sale ansamblowe z Bath, które pokazywała Lucy Worsley w swoim cyklu o tańcu. Uwielbiam tę część Opactwa, która dzieje się w Bath, niedorzeczności Izabeli, gadanie o sukienkach i przybraniach głowy, małżeńskie łowy i codzienna niepewność, czy ulubiony dżentelnem będzie wieczorem na tańcach czy o taniec poprosi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach tego forum (w domenie forum.northandsouth.info) stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę tego forum. Administracją danych związanych z zawartością forum, w tym ewentualnych, dobrowolnie podanych danych osobowych użytkowników, zgromadzonych w bazie danych tego forum, zajmuje się osoba fizyczna Łukasz Głodkowski.