Dołączyła: 06 Wrz 2010 Posty: 4529 Skąd: Land Down Under
Wysłany: Czw 19 Maj, 2016 10:41
Dziś słuchałam "Stand-Off" w drodze do pracy i przyspieszenie czytania o 0,1 to świetny pomysł.
Co nie zmienia faktu, ze ciężko się skupić na słuchaniu, ale sie staram.
Harry_the_Cat napisał/a:
1) Under the Knife
Och och, ciekawię się jak Ci wsie spodoba
_________________ I live in the real world where vampires burn in the sun.
I don't want to achieve immortality through my work; I want to achieve it through not dying.
The Cure, Joy Division and Morrissey make it cool to be unloved.
No juz wczoraj w nocy pozegnalam Rhysanda (przynajmniej na chwile), wiec plan na dzis rano byl zaczkac Under the Knife.Tylko jacys ludzie w realu chcieli ze mna rozmawiac, wiec nie maialm jak! Jak smieli
Ale musze ktoregos dnia napisac Ci wiecej o ACOMAF rozwazan. Natury problematycznje. Bo mam troche pytan I konfuzji. Aczkolwiek Ty mi pewnie powiesz, zebym sie nie doszukiwala...
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more...
Aaaa, zapomnialam, ze mialam krytyczna rozprawke napisac o ACOMAF...!
No nic. Napisze tymczasem o Jennifer L. Armentrout The Problem with Forever.
Napisze pobieznie, bo Eeva bedzie czytala. Ale Oh.MY.GAWD. Jestem absolutnie zachwycona. Sa ksiazki YA i jest.... The Problem with Forever. Oczywiscie mamy tu elementy YA - jest dziewczyna, jest chlopak, jest nawet szkola srednia i sa problemy.
Ale przede wszystkim jest tu bardzo prawdziwa Bohaterka! Wychodzi na to, ze mnie mozna duzo szybciej kupic jak jest sensownie skonstruowana glowna bohaterka. I nie musi byc idealna - Mallory nie jest (nazywa sie Mallory!), ale nie trzeba sie z nia utozsamian nawet zeby ja rozumiec.
Juz pierwsze kilkadziesiat stron powiesci jest bardzo mocne - Mallory do 13 roku zycia wychowywala sie w rodzinie zastepczej, przemoc na co dzien. Nigdzie jeszcze nie widzialam tak powanie i obrazowo przedstawionego problemu PTSD (zespol stresu pourazowego?). Mallory ma problemy z mowieniem, co ma bezporednie przelozenie na jej relacje z calym swiatem. Historia, jak sobie z tym probuje radzic, z cala hustawka nastrojow jest niesamowicie wciagajaca.
Duza czescia tej historii jest Rider (znowu imie... ) - Rider i Mallory sa w tym samym wieku i do 13 roku zycia wychowywali sie w tym samym domu. Potem ich drogi sie rozeszly i teraz, po 4 latach, znowu sie schodza. Swietnie jest pokazane, jak podobne warunki i przezycia maja zupelnie inny wplyw na ludzi i jak kazdy musi sie zmierzyc z wlasnymi demonami.
Bardzo polecam. Przeczytalam w 24 godziny, wlaczajac spanie i nawet troche pracy...
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more...
Z opoznieniem przeczytalam, z opoznieniem pisze. Tez przeczytalam Unhooked.
Eeva napisał/a:
Przeczytałam sobie "Unhooked" Lisy Maxwell.
Tak ogólnie to ja nienawidzę historii o Piotrusiu Panie. Jest beznadziejna. I tyle. Ale jak tylko przeczytałam, ze to ma być retelling od strony Hooka, wiedziałam, ze MUSZĘ to przeczytać. No i sie nie zawiodłam:-)
Totalnie sie zgadzam. Piotrus Pan to totalnie dla mnie nie zrozumiala creepy story. Dlatego pewnie teraz planuje przeczytanie jeszcze jednego retellingu.
Cytat:
Kapitan ma czarne włosy (oczywiście, gdyż oni WSZYSCY mają czarne włosy), głębokie, mroczne, ciemne oczy, zawadiacki uśmiech (oni WSZYSCY mają zawadiackie uśmiechy) i w cudny sposób podnosi brew. Tak, wiem, brzmi strasznie sztampowo, prawda? Może i trochę jest, ale Kapitan ma coś takiego w sobie co sprawia, ze moje twarde jak kamień serce mięknie.
No powiedzmy sobie szczerze, on jedynie trzyma nas przy tej ksiazce
Cytat:
No więc mamy JEGO - bohatera? Czy złoczyńcę? Chłopca który potrzebuje wybaczenia i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, który robi wszystko aby zwalczyć swoje demony oraz żeby utrzymać tych których kocha przy życiu (co zazwyczaj jest dla niego walką przegraną).
Mamy też JĄ - dziewczynę, która nie potrzebuje ochrony i ratunku, a która posiada moc, która jest w stanie uratować i ochronić oba światy swój oraz Nibylandię.
Mamy też drugiego JEGO - chłopca, który znany jest jako bohater posiadający wielką cudowną moc, a który tka piękną sieć słodkich kłamstw.
Ponownie, brzmi mega sztampowo prawda?
A jednak książka napisana jest tak cudnie, tak mnie pochłonęła, ze czytałam do 1:20 wiedząc że o 5:30 muszę wstać.
Moze nie az taki zachwyt, bo dla mnie tempo bylo troche nierowne Ale mila ksiazka.
Cytat:
Poza tym wszystko super, nie ma insta-miłosci, wszystko sie ciekawie rozwija. Są słodkie pocałunki i słodkie momenty bez pocałunków.
Polecam bardzo
No napiecie pomiedzy Gwen i kapitanem napisane super. Tych pocalunkow nie bylo za duzo co tez mi sie podobalo.
Talk bye powiedziala, ze to ich przywiazanie troche intensywne sie zronilo moze za szybko.
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more...
Dołączyła: 06 Wrz 2010 Posty: 4529 Skąd: Land Down Under
Wysłany: Pon 06 Cze, 2016 08:51
Harry_the_Cat napisał/a:
Totalnie sie zgadzam. Piotrus Pan to totalnie dla mnie nie zrozumiala creepy story
Tak jak już rozmawiałyśmy - Piotrus namawia młodych chłopcow aby porzucili domy i rodziny i poszli z nim do krainy wiecznej zabawy, tęczy i słodkosci. Creepy much? Pedo much?
Gdyby nie to, że to bajka to byłby to odcinek Criminal Minds.
Harry_the_Cat napisał/a:
No powiedzmy sobie szczerze, on jedynie trzyma nas przy tej ksiazce
Wcale nie. Czytałam ja dla fabuły i moralnych wartości.
No dobra, whatever, czytalam ją dla Kapitana
_________________ I live in the real world where vampires burn in the sun.
I don't want to achieve immortality through my work; I want to achieve it through not dying.
The Cure, Joy Division and Morrissey make it cool to be unloved.
Ogolnie jak tak obiektywnie patrze (oj, wiem jak lubisz jak to robie Eeva ) to Feyre nie jest jednak za dobrze napisana.
1) Jej interackcje z Rhysem sa dla mnie czesto niezrozumiale. Jest uparta na maksa (czyt. glupio) bardzo czesto - juz najbardziej w spotkaniu z Suriel - Jak dlugo Rhys wiedzial? Nie, nie mow mi! Sam mi moze powiedziec. Pliiiiiz. Bardzo naturalne zachowanie.
2) Jej lisciki sa mocno kontrowersyjne momentami (biorac pod uwage jak sama sobie mowi, ze nieeeee, nieeee przez dlugi czas) - w sensie ze jest baaardzo forward w momencie kiedy sama przed soba nie potrafi sie z tym pogodzic. Powiedzmy sobie szczerze - mocno go probuje uwodzic a potem udaje niewiniatko - scena w Court of Nightmares, kiedy on probuje jej pomoc mowiac ze to tylko reakcje jej ciala? He's too good for you Feyre, ot co! (tak w ogole to dla mnie mocno questionable ze to bylo jedyny mozliwy sposob na odwrocenie uwagi ojca Mor )
3) Brakuje jej jednak polotu Rhysa. Good night??? Co to za riposta!!
W ogole wiele jest takich rozmow miedzy Rhysem a Feyre ze sobie myslalam "how convinient!", albo ze tiaaa jasne, bardzo naturalny przebieg tej rozmowy. Tak jakby chodzilo tylko o to zeby podkreslic to napiecie (yay!), ale z drugiej strony przeciez normalnie laska by sie tak nie zachowala (np powiedzenie przy swiadkach do Rhysa, zeby zalozyl koszule w czasie treningu)
4) No i ma ta jedna irytyjace ceche ze nagle patrzy wstecz i wszystko ma sens i nagle wie ze od poczatku nie mogla sie od Rhysa trzymac z dala, chociaz c'mon, wszyscy wiemy co myslalas, ksiazka jest napisana w 1 osobie!!!
Edit zeby dodać:
5) myśl za myśl - ona tego nadużywa mocno - zawsze mam wrażenie ze sie prosi o komplementy. On niemalże wielbi ziemie po której ona stąpa ale ona i tak non stop potrzebuje zapewnień. Nawet po tym jak pokonała Amaranthe.
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more...
2) Jej lisciki sa mocno kontrowersyjne momentami (biorac pod uwage jak sama sobie mowi, ze nieeeee, nieeee przez dlugi czas) - w sensie ze jest baaardzo forward w momencie kiedy sama przed soba nie potrafi sie z tym pogodzic. Powiedzmy sobie szczerze - mocno go probuje uwodzic a potem udaje niewiniatko - scena w Court of Nightmares, kiedy on probuje jej pomoc mowiac ze to tylko reakcje jej ciala? He's too good for you Feyre, ot co!
O jeza tak! też zwrociłam na to uwagę.
ALE - nie wiem czy jestes odpowiednią osobą żeby krytykowac jej zachowanie. Ty byś weszla do do vana z napisem "free hugs"
A tak na serio to oczywiscie masz racje and i hate you for that.
Harry_the_Cat napisał/a:
3) Brakuje jej jednak polotu Rhysa. Good night??? Co to za riposta!!
Myslę, że 99% populacji (tak fikcyjnej jak i rzeczywistej) brakuje polotu Rhysa.
Harry_the_Cat napisał/a:
On niemalże wielbi ziemie po której ona stąpa ale ona i tak non stop potrzebuje zapewnień. Nawet po tym jak pokonała Amaranthe.
Bo niepewna jest siebie. To jestem w stanie zrozumieć.
(tak btw, zAlina jest tak samo - ciągle jest niepewna Mala).
Poza tym, bądź świadoma, ze Twoje okropnie racjonalne i mające sens uwagi nie sprawią, że będe miała rain on my parade
Nadal uważam, że Ferye bardzo dużo zyskuje w porównaniu z 1 tomem i cudnie wypada w zakończeniu.
_________________ I live in the real world where vampires burn in the sun.
I don't want to achieve immortality through my work; I want to achieve it through not dying.
The Cure, Joy Division and Morrissey make it cool to be unloved.
Dołączyła: 25 Mar 2007 Posty: 19511 Skąd: Puszcza Knyszyńska
Wysłany: Wto 14 Cze, 2016 21:11
Skończyłam właśnie drugi tom trylogii Yanceya (1. Piąta fala; 2. Piąta fala : bezkresne morze; tom trzeci tzn. polskie tłumaczenie dopiero we wrześniu, łech ). Całkiem zgrabnie mi się czytało, choć w tomie pierwszym pewne dłużyzny mnie trochę rozpraszały. Drugi tom przenosi akcję na inny poziom - czyli coś więcej niż romans w świecie ogarniętym chaosem z powodu Inwazji. W sumie nawet mnie to cieszy, i sporo sobie obiecuję po tomie trzecim.
Aha, ekranizację omijać jak najszerszym łukiem. Żeby tak spieprzyć koncertowo książkę, to trzeba się naprawdę postarać.
książki Cornelii Funke (tej od Atramentowej Trylogii) o Jakubie Reclessie.
Nic mi to nie mowi.
Przeczytalam w tym tygodniu Rebel of the Sands Alwyn Hamilton - nie widze polskiego tytulu jeszcze.
Taka przygodowka na pustyni z elementami magii, ale bez przesady.
Bohaterka mieszka w Last Country, bardzo patriarhalnym pod wladza sultana, w zapomnianym miasteczku z rodzina wuja po tym, jak jej matke powieszono za morderstwo jej ojca. Amani jest znakomitym strzelcem i planuje w konkursie strzeleckim wygrac pieniadze ktore jej pozwola na ucieczke.
No oczywiscie sie nic tak latwo nie uklada, Amani popada w tarapaty, poznaje cudzoziemca, i wplatuje sie w rebelie ksiecia Ahmeda, ktory przeciwstawia sie ojcu. Jest to tez taka podroz metaforyczna, Amani probujac odnalezc wlasne miejsce, odkrywa ze sa wieksze rzeczy w zyciu niz swoj wlasny kawalek podlogi.
Bardzo fajnie sie czytalo, chetnie siegen po kolejne tomy.
_________________ Carry on my wayward son, For there'll be peace when you are done. Lay your weary head to rest, Now don't you cry no more...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Na stronach naszego forum stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowaniu forum do preferencji użytkownika. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym jest możliwe po właściwym skonfigurowaniu ustawień używanej przeglądarki internetowej. Zablokowanie możliwości zapisywania plików cookies może znacznie utrudnić używanie forum lub powodować błędne działanie niektórych stron. Brak blokady na zapisywanie plików cookies jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie i używanie przez stronę naszego forum.